Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Arkadiusz Buczkowski, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę wszelkiego dobra – z Nieba i od ludzi! Zapewniam o modlitwie!
A ja dzisiaj wyruszam na dyżur duszpasterski, przy ulicy Żytniej, a o 18:00 – na specjalną prośbę Wydziału Nauk Rolniczych – Msza Święta o łaskę zdrowia dla pewnej Osoby.
Moi Drodzy, przypominam o pierwszym czwartku miesiąca. Polecam Waszym modlitwom Kapłanów i Osoby konsekrowane. Módlmy się też o powołania – i za powołanych, aby odważyli się pójść za głosem Pana. Pamiętajmy też o wszystkich – wyświęconych i konsekrowanych – przeżywających kryzysy powołania, aby otrzymali łaskę duchowego wzmocnienia i nadziei!
Teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i wzmocnij serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek w Oktawie Wielkanocy,
4 kwietnia 2024.,
do czytań: Dz 3,11–26; Łk 24,35–48
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy chromy, uzdrowiony, trzymał się Piotra i Jana, cały lud zdumiony zbiegł się do nich w krużganku, który zwano Salomonowym.
Na ten widok Piotr przemówił do ludu: „Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi? Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się świętego i sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami.
I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego widzicie i którego znacie, Imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie.
Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak przełożeni wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowiedzianego Mesjasza, Jezusa, którego niebo musi zatrzymać aż do czasu odnowienia wszystkich rzeczy, co od wieków przepowiedział Bóg przez usta swoich świętych proroków.
Powiedział przecież Mojżesz: «Proroka jak ja wzbudzi wam Pan, Bóg nasz, spośród braci waszych. Słuchajcie Go we wszystkim, co wam powie. A każdy, kto nie posłucha tego Proroka, zostanie usunięty z ludu». Zapowiadali te dni także pozostali prorocy, którzy przemawiali od czasów Samuela i jego następców.
Wy jesteście synami proroków i przymierza, które Bóg zawarł z waszymi ojcami, kiedy rzekł do Abrahama: «Błogosławione będą w potomstwie twoim wszystkie narody ziemi». Dla was w pierwszym rzędzie wskrzesił Bóg Sługę swego i posłał Go, aby błogosławił wam w sprawie odwrócenia się każdego z was od swoich grzechów”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam”.
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: „Macie tu coś do jedzenia?” Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec wszystkich.
Potem rzekł do nich: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.
I rzekł do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego”.
Słuchając obu dzisiejszych czytań mszalnych, towarzyszymy młodemu Kościołowi w przeżywaniu radości ze Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Co prawda, każde z czytań mówi o innym czasie, bo Ewangelia opisuje wydarzenia dokonujące się tuż po Zmartwychwstaniu, a precyzyjnie: w sam dzień Zmartwychwstania, natomiast pierwsze czytanie opisuje działania młodego Kościoła już po Wniebowstąpieniu Pana, ale nie mamy wątpliwości, że jedno i drugie wpisuje się w ową niezwykłą atmosferę, której źródłem był ten nadzwyczajny Fakt.
I jedno i drugie czytanie podejmuje bardzo ważną kwestię, jaką jest – by tak to ująć – wprowadzenie przesłania tego Faktu do codziennego życia chrześcijan. A może jeszcze inaczej: przełożenie tego Faktu na język codziennego życia młodego Kościoła. Odniesienie tego faktu do codziennego życia każdego z ludzi – skoro każdego z ludzi Fakt ten dotyczy.
Jasno to wynika ze słów Apostoła Piotra, z pierwszego dzisiejszego czytania: Dla was w pierwszym rzędzie wskrzesił Bóg Sługę swego i posłał Go, aby błogosławił wam w sprawie odwrócenia się każdego z was od swoich grzechów.
A i sam Jezus, spotykając się ze dużym gronem swoich Uczniów – po tym, jak na drodze do Emaus spotkał dwóch z nich – powiedział w dzisiejszej Ewangelii: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego.
Zatem: «wszystkie narody», «każdy z was» – takie sformułowania słyszymy. Bo to właśnie po to Jezus oddał życie i zmartwychwstał, aby przyjść z pomocą każdemu człowiekowi – każdemu, bez wyjątku, człowiekowi – czyli, tym samym: wszystkim narodom ziemi. Mówimy o uniwersalnym charakterze dzieła Jezusa, o uniwersalnym zasięgu zbawienia. To takie wielkie, może nieco górnolotne sformułowania, które jednak – jak to dzisiaj słyszymy – mają swoje umocowanie, swoje źródło, w konkrecie codzienności konkretnych ludzi.
W tym konkrecie zresztą dokonywała się cała publiczna działalność Jezusa, a wcześniej – w konkrecie życia konkretnej Rodziny – przebiegło trzydzieści lat Jego życia na tej ziemi. Moi Drodzy, na to naprawdę warto zawsze zwracać uwagę i to sobie przypominać, że zanim Jezus rozpoczął swoją trzyletnią, bardzo intensywną i nośną działalność, to przez trzydzieści lat, czyli dziesięć razy dłużej, żył w Rodzinie, w tak zwanej „szarzyźnie” codzienności – przy wszystkich zastrzeżeniach do słowa: „szarzyzna”.
A zatem – konkret. I to tak wyraźny, że trudno o wyraźniejszy. Potem natomiast, owe trzy lata, to także stąpanie po twardej ziemi i mocowanie się ze wszystkimi realiami realnego życia, w które Jezus wpisywał swoje nauczanie, swoje cudowne działania, swoje przesłanie, z jakim przyszedł na świat. A znowu potem – całe cierpienie, które zniósł, a które nie miało w sobie nic z atmosfery mistycznych, anielskich uniesień, tylko było przyjęciem na siebie całej nienawiści, jaka wylała się na Niego ze strony oprawców, ale która była emanacją ogromnego zła, jakie jest w sercu człowieka i jakie objawia się przy każdej okazji.
Z opisów ewangelicznych wiemy niewiele w tym względzie, ale już choćby badania Całunu Turyńskiego wskazują na tak straszliwe poranienie Człowieka, którego ciało w ów Całun było owinięte, że trudno to sobie wręcz wyobrazić!
Chociażby, oprócz ran, zadanych przy biczowaniu – która to czynność, sama w sobie, była wyjątkowo okrutna, bo polegała nie tylko na okładaniu ciała biczami, czy rzemieniami, ale wręcz na rozrywaniu go haczykami, którymi owe bicze często były zakończone. Natomiast badacze Całunu wskazują na to, że oprócz tych razów, nakazanych przez Piłata, Jezus otrzymał dużo więcej – brutalnych i wręcz bestialskich uderzeń pięściami po twarzy, znamionujących wyjątkową furię i bezwzględność!
Oto cały realizm zła, jakie nosi w swoim sercu człowiek. Tutaj nie było niczego z anielskich uniesień… Dlatego też Jezusowi zależało na tym – a po Jego Wniebowstąpieniu – Jego Apostołom, aby także Zmartwychwstanie zostało wpisane w kontekst codziennego życia i funkcjonowania każdego człowieka, a tym samym – każdego narodu; a tym samym: całego Kościoła. Aby w ten sposób owa codzienność – owa powszedniość – stała się dla każdego człowieka drogą do Nieba.
Dlatego już sam Jezus, zaraz po Zmartwychwstaniu – choć w uwielbionym Ciele, a więc w jakiś sposób innym, od tego, które wszyscy widzieli przed Męką – dzisiaj zasiadł do zwykłego posiłku, bo… był po prostu głodny! Poczęstował się kawałkiem pieczonej ryby – z pewnością, nie jakiejś poświęconej przez któregoś z Apostołów… I na wszelkie sposoby udowadniał im realność swego ponownego istnienia wśród nich – po tym wszystkim, co się stało, a co oni naprawdę wyraźnie widzieli!
Słyszymy w dzisiejszej Ewangelii: A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam”. Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Zatem, udowadniał realność swego istnienia, ale też tłumaczył im, jak mają to wszystko rozumieć i jak mają to przełożyć na język swojego życia: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. Po czym dodał: Wy jesteście świadkami tego.
Podobnie i Piotr, wychodząc od faktu cudownego uzdrowienia człowieka chromego, o którym słyszeliśmy we wczorajszym pierwszym czytaniu, tak to tłumaczył zadziwionym obserwatorom: Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi?
Po czym dodał: I przez wiarę w Jego [czyli Jezusa] imię temu człowiekowi, którego widzicie i którego znacie, Imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie. Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak przełożeni wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone…
Tak, Jezus został zabity – przez konkretnych ludzi, działających z jakichś konkretnych motywów. Ale już teraz nie czas na rozliczanie, kto i dlaczego, ale trzeba z całego tego Faktu wyciągnąć konkretne wnioski, aby w ten sposób to wszystko, czego Jezus dokonał, mogło się przysłużyć do duchowego dobra. Tak, do dobra duchowego, realizującego się jednak w twardych realiach codzienności.
I z takim przesłaniem dzisiaj Jezus przychodzi do nas: po przeżyciach Świąt Paschalnych pyta każdą i każdego z nas – indywidualnie: co te Święta zmienią w Twoim życiu? Jak przełożysz na język swojej codziennej pracy, swojej nauki lub studiowania; na język swego codziennego życia rodzinnego i sąsiedzkiego; na język Twojego zaangażowania społecznego i politycznego – to wszystko, co przeżyłeś w tych dniach?
Na ile te treści i duchowe przeżycia przełożą się na Twoją konkretną postawę w codzienności? A może – na jakąś zmianę, która w tej codzienności się dokona?… Na jakąś choćby niewielką, ale konkretną zmianę?…