Jaskinia zbójców?…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym – z okazji wspomnienia Patronki śpiewu i muzyki w Kościele – otaczamy modlitwą Wszystkich, którzy pełnią posługę śpiewu i akompaniamentu w liturgii. Niech Pan obdarza Ich natchnieniem i siłą do pracy, aby mogli nam jak najpiękniej i jak najdłużej posługiwać. Ale też – aby ta posługa Im samym przynosiła jak najwięcej radości i zbliżała Ich do Boga! Aby Im samym pomagała osiągać świętość – aby była Ich modlitwą.

A ja dzisiaj pozdrawiam z Lublina, gdzie po południu odbędzie się spotkanie z Liderami – czyli z tak zwana KAPITUŁĄ – młodzieżowej FORMACJI SPE SALVI. Omówimy różne sprawy, związane z funkcjonowaniem FORMACJI i przygotujemy się do spotkania całości Ekipy w sobotę, 30 listopada.

Dzisiaj wieczorem, w Katolickim Radiu Podlasie – audycja w formacie: TYŚ NASZĄ KRÓLOWĄ, prowadzona przez Ojców Oblatów z Kodnia. Niestety, nie mogę podać jej tematu, bo go nie znam. Początek o 21:40. Zachęcam do słuchania i łączności z Uczestnikami.

Teraz zaś już zapraszam do wsłuchania się w Boże słowo dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zachęcam do odnalezienia tego osobistego przesłania, z jakim Pan do mnie konkretnie się zwraca. Niech Duch Święty będzie światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 33 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Cecylii, Dziewicy i Męczennicy,

22 listopada 2024.,

do czytań: Ap 10,8–11; Łk 19,45–48

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Ja, Jan, znów usłyszałem głos z nieba, jak zwracał się do mnie w słowach: „Idź, weź księgę otwartą w ręce anioła stojącego na morzu i na ziemi”.

Poszedłem więc do anioła, mówiąc mu, by mi dał książeczkę. I rzecze mi: „Weź i połknij ją, a napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód”. I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności.

I mówią mi: „Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: «Mój dom będzie domem modlitwy», a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”.

I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.

Bardzo ciekawy i oryginalny sposób ukazania procesu powołania Apostoła do pełnienia posługi słowa wśród swojego ludu: zjedzenie księgi. Słyszeliśmy już o zapisywaniu księgi,otwieraniu księgi,łamaniu pieczęci, strzegących zawartości księgi; o odczytywaniu księgi, a dzisiaj słyszymy o zjedzeniu księgi. Zresztą, można powiedzieć, że na kartach Pisma Świętego takie polecenie to nie „pierwszyzna”. Wszak podobne polecenie otrzymał Prorok Ezechiel.

I jego odczucia, po spożyciu zwoju księgi, jaki wziął z ręki Bożej, były podobne do tych, o jakich dziś mówi Święty Jan. I tam również polecenie to wiązało się z posłaniem przez Boga do pełnienia misji prorockiej, do głoszenia ludowi całej prawdy, zapisanej w tejże księdze, a ta prawda tak często nie była wygodna ani przyjemna dla członków narodu. Niestety… Bardzo często wywoływała ona sprzeciw i bunt, bowiem prowadziła do poważnych wyrzutów sumienia i wskazywała na złe postawy owych ludzi.

I to był ten gorzki smak, jaki odczuwał zarówno Ezechiel, jak i Jan, po spożyciu księgi: jako zapowiedź właśnie owych buntów, a – co za tym idzie – przykrości, jakie spotkają głosiciela, ale także jako zapowiedź konieczności ogłaszania rzeczy przykrych i trudnych. Takie jednak jest powołanie tych, którzy podejmują się Bożej misji głoszenia słowa. Jeżeli chcieliby głosić rzeczy tylko miłe i przyjemne – to powinni sobie znaleźć inne zajęcie lub innego zleceniodawcę.

Bóg bowiem – a w Nowym Testamencie: Jezus Chrystus – wysyłając ludzi do tego zadania, oczekuje głoszenia tylko tej prawdy, którą sam przekazał, i całej prawdy, którą przekazał. Bez wybierania sobie tego, co lepsze i wygodniejsze, a przemilczania tego, co może za dużo kosztować i być źle odebrane… Nie można zwracać uwagi na to, co powiedzą ludzie, jak zareagują i czy opłaca się to głoszenie, czy się nie opłaca.

Raz jeszcze podkreślmy: apostoł Jezusa Chrystusa, prorok Boży, herold Bożego słowa – w ogóle na takie kwestie nie może zwracać uwagi! Taki problem dla niego nie może istnieć! Tak, jak nie istniał dla Jezusa, dlatego w swoim nauczaniu posuwał się nawet do takich działań i zachowań – będących wyraźnymi znakami i sygnałami, dawanymi przez Niego – o jakim słyszymy w dzisiejszej Ewangelii.

Oto bowiem Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: «Mój dom będzie domem modlitwy», a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. Inni Ewangeliści opisują to wydarzenie nieco szerzej, ale i z tego zdania możemy wywnioskować bardzo wiele.

Dla pełniejszego zrozumienia istoty całej sprawy, warto uświadomić sobie, że – jak wskazują komentatorzy biblijni – na dziedzińcu pogan, w Świątyni jerozolimskiej, odbywał się handel zwierzętami ofiarnymi i wymianą grackich i rzymskich monet na srebrne dwudrachmy z Tyru, którymi należało uiścić podatek świątynny. Mieszkańcy Jerozolimy przychodzili tam, aby usłyszeć nowiny, nawiązać znajomości, zawierać kontrakty handlowe, uzyskiwać porady prawne czy posłuchać sławnych nauczycieli. Dziedziniec pełnił także rolę arterii komunikacyjnej, usprawniającej mieszkańcom przemieszczanie się z jednej części miasta na drugą.

Można zatem powiedzieć, że ów dziedziniec pogan był taką przestrzenią, gdzie tego typu rzeczy niejako legalnie się odbywały. Czemu zatem taka reakcja Jezusa? Z pewnością dlatego, że cały ów zgiełk, jaki tam panował, a o jakim tu sobie wspominamy, znacznie przekroczył granice jakoś tam dopuszczalnego hałasu, związanego z prowadzoną tam działalnością. Oczywiście, najlepiej byłoby, aby tam nie było żadnej, tego typu działalności. Jednak przywódcy narodu i kapłani przez wieki zaczęli na to przyzwalać – być może, także ze względów praktycznych.

Jeżeli bowiem pielgrzymi przybywali do Świątyni z bardzo odległych nawet stron, to było dla nich jakimś dobrym rozwiązaniem, iż na miejscu mogli zakupić zwierzę, które potem mieli złożyć na ofiarę, albo wymienić pieniądze, aby we właściwej walucie dokonać opłaty podatku świątynnego. Ale oto okazało się, iż cała ta działalność i całe to zamieszanie stało się celem samym w sobie, zagłuszyło wręcz ciszę i świętość tego miejsca, zupełnie pomijając i lekceważąc obecność tam Boga! A przecież to Jego Dom!

Dlatego słusznie Jezus dzisiaj określa to, co zobaczył, mianem «jaskini zbójców», czy – jak usłyszymy u innych Ewangelistów – «targowiskiem»! Właśnie, do takiego stanu ludzie doprowadzili miejsce, które Bóg wybrał i które zaszczycił swoją obecnością! Dlatego Jezus, jako Boży Syn, nie mógł zająć innego stanowiska – i chyba, tak naprawdę, nie mógł tego uczynić inaczej, jak uczynił – jak tylko zareagować z całym impetem i zdecydowaniem.

Dlatego także żaden apostoł Jezusa Chrystusa, a więc żaden Jego przyjaciel, naśladowca, wyznawca, uczeń i świadek – a więc nikt z nas – nie może milczeć, kiedy zobaczy, jak ludzie „z tego świata” urągają Bogu, przekłamują Jego słowo, lekceważą Boga, znieważają Go swoim życiem i postępowaniem. A mamy teraz tego na potęgę!

I mamy wielu zastraszonych głosicieli i miernych apostołów – zarówno wśród świeckich, jak i niestety duchownych – którzy chcieliby odczuwać tylko słodki smak tego, co duchowo spożywają, czytając i biorąc do serca słowa jedynej Prawdy. Tylko słodki smak, tylko zadowolenie i doczesną radość, a może nawet korzyść materialną i wysoki prestiż społeczny. Tak by chcieli. Ale tak się nie da. Powiedzmy to sobie dzisiaj jasno.

Dobrze o tym wiedziała – i dlatego nie zawahała się oddać swego życia na świadectwo wyznawanej wiary – Patronka dnia dzisiejszego, Święta Cecylia, Dziewica i Męczennica – jedna z najsłynniejszych Męczennic Kościoła Rzymskiego.

Niestety, o tej Świętej – tak bardzo popularnej i czczonej w Kościele – posiadamy bardzo mało informacji historycznych. Nie wiemy nawet, kiedy żyła i kiedy poniosła śmierć męczeńską. W pierwszych wiekach nie przywiązywano wagi ani do chronologii, ani do ścisłych danych biograficznych. Dlatego dziś trudno nam odróżnić w opisie jej męczeństwa fakty historyczne od legendy.

Zasadniczym dokumentem, którym dysponujemy, jest pochodzący z V wieku opis jej męczeńskiej śmierci. Według niego, Cecylia była wysoko urodzoną Rzymianką. Przyszła na świat na początku III wieku. Była ponoć olśniewająco piękna. I – jak podaje tradycja – z miłości do Chrystusa złożyła ślub czystości, chociaż rodzice obiecali już jej rękę również wysoko urodzonemu poganinowi, Walerianowi. W przeddzień ślubu Cecylia opowiedziała mu o swym postanowieniu i o wierze chrześcijańskiej.

Ten, gdy się o tym dowiedział, po kilku szczerych rozmowach dotyczących motywów decyzji swej narzeczonej, sam dał się przekonać do wiary. Wówczas Cecylia zaprowadziła go w tajemnicy do Papieża, Świętego Urbana I. Ten, pouczywszy Waleriana o prawdach wiary, udzielił mu Chrztu. Z kolei, Walerian przyprowadził do Papieża swego brata, Tyburcjusza. On również przyjął Chrzest.

Wkrótce potem wybuchło prześladowanie. Skazano na śmierć Waleriana i Tyburcjusza. Kiedy namiestnik i jednocześnie sędzia, Almachiusz, dowiedział się, że Cecylia jest chrześcijanką i że zarówno własny majątek, jak i majątek Waleriana rozdała ubogim, kazał ją aresztować. Żołnierze, oczarowani jej pięknością, błagali ją, by nie narażała swego młodego życia. Cecylia odpowiedziała jednak: „Nie lękajcie się spełnić nakazu, bowiem moją młodość doczesną zamienicie na wieczną młodość u mego Oblubieńca, Chrystusa”.

Pod wpływem jej odpowiedzi miało nawrócić się kilkuset żołnierzy, których przyprowadziła do Papieża Urbana, by udzielił im Chrztu. Sędzia także – urzeczony jej urodą – błagał ją, by miała wzgląd na swoją młodość. Gdy Cecylia nie ustępowała, próbował zmusić ją do wyparcia się wiary stosując męki. Gdy jednak i to nic nie dawało, rozgniewany namiestnik kazał ją ściąć mieczem. Kat wszakże na widok tak pięknej i młodej osoby nie miał odwagi jej zabić.

Kiedy się to jednak dokonało, chrześcijanie zebrali jej krew jako najcenniejszą relikwię. Ciało Świętej, w nienaruszonym stanie, w pozycji leżącej, lekko pochylone ku ziemi, odkryto dopiero w 824 roku w katakumbach Świętego Kaliksta, a następnie – na polecenie Świętego Papieża Paschalisa I – złożono w bazylice jej poświęconej na Zatybrzu. Bazylika ta stoi na miejscu, w którym Cecylia zamieszkała niegdyś ze swym mężem. Wybudowano ją w IV wieku.

Cecylia jest Patronką chórzystów, muzyków, organistów i zespołów wokalno – muzycznych. A wiąże się to z legendą, według której miała ona grać na organach. Wydaje się to raczej mało prawdopodobne, gdyż organy były wówczas wielką rzadkością i miewali je tylko najbogatsi, na przykład – cesarz Neron. Nie wykluczone jednak, że nasza Patronka lubowała się w grze na jakimś innym instrumencie, jak choćby – na bardzo wówczas popularnej harfie.

Wpatrując się w przykład jej odważnej postawy, oraz słuchając Bożego słowa dzisiejszej liturgii, raz jeszcze pomyślmy, jak to jest z tą naszą wiernością jedynej Prawdzie – zarówno na etapie jej przyjmowania (spożywania), jak i jej głoszenia innym i świadczenia o niej przed innymi?…

1 komentarz

  • Paul Claudel
    „Święta Cecylia”
    Święto św. Cecylii obchodzone jest w listopadzie.
    I kiedy owoce są układane w domach, a podwórko jest sprzątane,
    zobaczymy wozy przywiezione do bazyliki.
    Kontrabasy, cymbały, puzony, mównice, wszystkie naczynia muzyczne.

    To wspiera potężny chór czterystu głosów.
    Dojrzały głos ziemi, mądry głos ludzi.
    Z ofiarą dźwięku wchodzimy pod Boży dach.

    Ale wczesną wiosną prześladowań, w lśniących gałęziach.
    Caecilia, nie czekając na rozkwit, pierwsza z ptaków śpiewała!

    Ma trzy nuty, to wszystko: słuchaj, zima się skończyła!
    Pogańska zima śmierci, smutku i niegodziwości serc!

    Dziewczyna, która nie uczyniła zła, dziecko, które radośnie potwierdza wszystko, co wie…..
    Kacie, na próżno twój topór trzykrotnie nad nią przelatuje!

    Nienawidzący szczęścia! Z ręki człowieka
    Nie możesz odciąć w tym delikatnym gardle krzyku świętej gamy!

    I za każdym razem, gdy pracujesz, by rąbać z pełnym zamachem,
    Odcięta głowa melodii
    wznosi się w całej swej chwale
    z uśmiechem na ustach!

    Kiedy teolog skończy i wszystkie argumenty podsumuje,
    Gdy już nie będzie mówić, niech Kościół śpiewa!

    Suknia Cecylii jest szkarłatna, a z każdym uderzeniem krew tryska coraz bardziej!
    Słuchaj, z każdym uderzeniem głos jest wyższy,
    zwycięzca wszystkich śmierci!

    I w końcu, zostawiając dziecko, które już jej nie trzyma.
    nie będzie już jej trzymał, jej, której świat nie zniesie,
    Radosne „Alleluja” leci do jej niebiańskiego szafiru!

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.