Trzeba trwać!

T

Szczęść Boże! Drodzy moi, dzisiaj w naszym Duszpasterstwie – jak w każdą środę – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, a po niej: wystawienie Najświętszego Sakramentu, Koronka do Bożego Miłosierdzia za Zmarłych oraz adoracja w ciszy, do godziny 21:00. Zapraszam!

A wcześniej, od 10:00 do 15:00, dyżur duszpasterski na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, przy ulicy 3 Maja 54.

Natomiast bardzo, ale to bardzo dziękuję Panu naszemu i Matce Bożej Kodeńskiej, naszej Patronce oraz Wykładowcom Wydziału Nauk Rolniczych – za wczorajsze spotkanie na Mszy Świętej i po Mszy Świętej. Fantastyczna atmosfera towarzyszyła tym spotkaniom!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszego dnia. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zachęcam do duchowego i intelektualnego wysiłku, w celu odnalezienia tego jednego, konkretnego przesłania, tak wyraźnie skierowanego do każdej i każdego z nas. Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 34 Tygodnia zwykłego, rok II,

27 listopada 2024., 

do czytań: Ap 15,1–4; Łk 21,12–19

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Ja, Jan, ujrzałem na niebie znak inny, wielki i godzien podziwu: siedmiu aniołów trzymających siedem plag, tych ostatecznych, bo w nich się dopełnił gniew Boga.

I ujrzałem jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, i tych, co zwyciężają Bestię i obraz jej, i liczbę jej imienia, stojących nad morzem szklanym, mających harfy Boże. A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka w słowach:

Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny. Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów. Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś Święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą, bo słuszne Twoje wyroki stały się jawne”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.

A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.

Gdyby tak chcieć zachować chronologię wydarzeń, opisanych w dzisiejszej liturgii Słowa, to należałoby zamienić kolejność czytań, jakie usłyszeliśmy i najpierw pochylić się nad fragmentem Ewangelii według Świętego Łukasza, zawierającym zapowiedzi cierpień i doświadczeń, czekających chrześcijan wszystkich wieków, aby następnie usłyszeć o szczęśliwym finale całego tego dramatu – w szczęśliwej wieczności.

Bo właśnie we fragmencie Księgi Apokalipsy Świętego Jana Apostoła słyszymy dziś: Ja, Jan, ujrzałem na niebie znak inny, wielki i godzien podziwu: siedmiu aniołów trzymających siedem plag, tych ostatecznych, bo w nich się dopełnił gniew Boga. Pełna wszelakiej symboliki – także symboliki liczb – Księga Apokalipsy zapowiada w ten sposób ostateczny triumf Bożej sprawiedliwości.

Siedmiu aniołów – wykonawców owej Sprawiedliwości – to właśnie znak totalnego, całościowego osądzenia i rozliczenia świata i jego dziejów. Wszak liczba: siedem – dokładnie to oznacza: kompletność, całościowość, także doskonałość, pełnię. Zatem: Boża sprawiedliwość obejmie wszystko i wszystkich, a wizja siedmiu plag, tych ostatecznych, [w których] się dopełnił gniew Boga, tylko potwierdza to przesłanie.

Z pewnością, nasuwa nam się skojarzenie z dziesięcioma plagami egipskimi, które to miały nakłonić faraona do zmiany decyzji, odnośnie do wypuszczenia Izraelitów z niewoli. Tam liczba: dziesięć oznaczała także całość Bożej interwencji – jak pamiętamy, skutecznej – tutaj została zastąpiona liczbą siedem, która jednak pojawia się dwukrotnie. A to oznacza, że na pewno dokona się to wszystko, co jest zapowiedziane: siedmiu aniołów spuści siedem plag, w których dopełni się gniew Boga. Czyli – mówiąc krótko – absolutna Boża sprawiedliwość w pełni zatriumfuje.

A dopełnieniem tej sprawiedliwości będzie wielka i potężna pieśń, jako żywo przypominająca pieśń Mojżesza i całego ludu Izraela, po przejściu Morza Czerwonego. Tu także mamy jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, symbolizujące ogrom wszelkich doświadczeń i cierpień – a chociażby tych, zapowiedzianych w dzisiejszej Ewangelii – a nam przypominające Morze Czerwone, jako tę granicę pomiędzy niewolą a wolnością. To tajemnicze morze, które ujrzał Jan, to również taka granica między niewolą grzechu, ale także niewolą świata – a wyzwoleniem do szczęścia w wieczności.

Zarówno obraz morza, jak i stwierdzenie, że śpiewana pieśń to jest pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Barankaraz jeszcze pokazują odniesienie do tamtych wydarzeń z historii zbawienia. A tak naprawdę, to pokazują, iż zarówno tamte wydarzenia; jak i te, zapowiedziane przez Jezusa w Ewangelii; jak i te, opisane w triumfalnych wizjach, w Księdze Apokalipsy – to jeden, spójny i logicznie kompletny obraz mocy, mądrości i potęgi Bożej, królującej nad światem i dopełniającej się w historii.

Owym dopełnieniem będzie szczęście wieczne, którego zapowiedzią jest ta przepiękna pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka, śpiewana przez zbawionych w Niebie: Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny. Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów. Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił? Bo Ty sam jesteś Święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą, bo słuszne Twoje wyroki stały się jawne.

Tak, wtedy w Niebie – wszystkie Boże wyroki staną się jawne. Wcześniej jednak, zanim to szczęście wieczne stanie udziałem ludzi, trzeba przejść przez owo morze szklane, pomieszane z ogniem – jak to zostało wyrażone w pierwszym czytaniu – co z kolei w Ewangelii dzisiejszej zostało wyrażone w słowach Jezusa, skierowanych do swoich wyznawców: Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich.

Trzeba powiedzieć, że to mało zachęcająca perspektywa… Na szczęście, padają i takie słowa: Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie. My wiemy, że słowa te mamy rozumieć w szerszym kontekście – jako zapowiedź tego ostatecznego szczęścia, jakie stanie się udziałem wytrwałych w wieczności. Bo tu, na ziemi – niestety – niejeden włos spadł, a nawet niejedna głowa! I te wszystkie przeciwności, o jakich Jezus wcześniej mówił – co do joty spełniły się i nadal spełniają. I tak będzie do końca czasów.

Ale ostateczne zwycięstwo należy do Jezusa – i do tych, którzy «przez swoją wytrwałość ocalą swoje życie». Tak będzie w wieczności, ale powiedzmy uczciwie, że w wielu przypadkach już tutaj, na ziemi, jeszcze w doczesności – ludzie wierni Bogu doświadczają Bożej pomocy i stają się dla dzisiejszego świata znakami, a nawet autorytetami. Choć pozornie przegrani i na straconej pozycji – dla wielu ludzi poszukujących sensu życia i wzorów w osiąganiu tego sensu, stają się właśnie takim wzorem. Już tutaj, na tym świecie.

A zatem – warto trwać przy Jezusie! Wbrew wszystkim i wszystkiemu. Bo tylko dzięki wytrwałości – ocalimy nasze życie. To wieczne. Ale też nadamy sens i piękno temu życiu doczesnemu…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.