Szczęść Boże! Drodzy moi, ponownie pozdrawiam Was z Kodnia. Dotarliśmy tu wczoraj tuż przed Apelem – wraz z Alumnami Seminarium poznańskiego, o których Wam wczoraj wspominałem: Serafinem Kiełbasiewiczem i Janem Kempą. Po dojechaniu, od razu poszliśmy na Apel, po czym rozmowa przy herbacie zakończyła dzień.
A był to dzień dość bogaty, bo po przyjeździe moich drogich Gości, wczoraj, po godzinie 12:00, pociągiem z Warszawy, udaliśmy się na obiad do „naszej” restauracji „Chodowiak”, po czym byliśmy w Katedrze siedleckiej, w siedzibie Katolickiego Radia Podlasie, a następnie w Wyższym Seminarium Duchownym naszej Diecezji. O 18:00 przeżyliśmy Mszę Świętą w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Białej Podlaskiej, po czym miała miejsce kolacyjka w formie pizzowej, z udziałem Mariusza Majewskiego i Adriana Sadowskiego, Lektorów mojej rodzinnej Parafii, spośród których Mariusz jest jeszcze Członkiem FORMACJI «SPE SALVI».
A dzisiaj planujemy – po śniadaniu i kawie – objazd Sanktuariów Podlasia, a więc Leśnej Podlaskiej i Pratulina, oraz Neounickiej Parafii w Kostomłotach. A potem – już w Kodniu – zaplanujemy na bieżąco. Natomiast o 18:00 chcemy włączyć się do Mszy Świętej parafialnej, zaś o 21:00 poprowadzimy Apel w Bazylice Kodeńskiej. Jeżeli ktoś chce do nas dołączyć osobiście, to zapraszamy, a jeśli ktoś chce być z nami na Mszy Świętej i na Apelu, to też zapraszamy:
https://koden.com.pl/transmisje-on-line/
I jeszcze jedna radość, którą chcę się podzielić. Otóż, kiedy wczoraj wszedłem do Bazyliki na Apel, zobaczyłem modlącego się w ostatniej ławce jakiegoś Ojca Kapucyna. I kiedy wychodziliśmy już i spojrzeliśmy na siebie, z ogromną radością rozpoznałem w Nim Czarka Szcześniaka, należącego w swoim czasie do jednej z moich młodzieżowych Wspólnot, pochodzącego z Parafii Wojcieszków, obecnie Zakonnika, posługującego od dwóch lat na placówce kapucyńskiej w Szwecji. Całe lata nie mieliśmy ze sobą kontaktu! Czarek przyjechał tu wyciszyć się trochę i zamierza być do niedzieli, dlatego obiecaliśmy sobie rozmowę i odnowienie kontaktu.
I jak tu nie mówić, że nasz Pan ma ogromne poczucie humoru!
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – jak co wtorek – słówko Szymona. Jak zawsze, bardzo głębokie i pełne wiary. Świetne rozważanie o pełnieniu przez każdą i każdego z nas funkcji pasterza. Bardzo dziękuję Szymonowi za to rozważanie – i wszystkie poprzednie! Niech Pan będzie uwielbiony w tym pięknym dziele!
Zatem, co dzisiaj mówi do mnie osobiście Pan? Co szczególnego chce skierować właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 24 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie Św. Męczenników:
Korneliusza, Papieża i Cypriana, Biskupa,
16 września 2025.,
do czytań: 1Tm 3,1–13; Łk 7,11–17
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nie skłonny do bicia, ale opanowany, nie kłótliwy, nie chciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie może być świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę, nie wpadł w diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.
Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nie obłudni, nie nadużywający wina, nie chciwi brudnego zysku, utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. Kobiety również czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim. Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami. Ci bowiem, skoro dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają sobie zaszczytny stopień i ufną śmiałość w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli.
I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.
A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”.
I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
A OTO SŁÓWKO SZYMONA:
Dzisiejsze Słowo Boże jest o roli pasterza, którą może pełnić każdy. Po czym poznać pasterza? Za pasterzem podąża tłum. I dzisiaj to doskonale widać w Ewangelii, gdy św. Łukasz pisze: Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a podążali z Nim Jego uczniowie i tłum wielki.
Bez wątpienia Chrystus jest pasterzem, jest On tego świadomy i chce nim być – sam o sobie mówi w Ewangelii Jana: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz poświęca swoje życie za owce. Ale czy to oznacza, że trzeba swoje życie oddawać w sensie dosłownym? Naturalnie, że nie!
Mamy dzisiaj w Ewangelii przykład wdowy, która straciła swojego jedynego syna. Jest to dla niej tragiczna sytuacja, ponieważ straciła ona jedyną bliską osobę, która ponadto ją utrzymywała. To wydarzenie jednak przyciągnęło wielu ludzi. Wszak czytamy: Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Czy tę kobietę można nazwać pasterzem? Zapewne. Po pierwsze musiała być ona dobra dla ludzi, bo komu chciałoby się iść i współczuć osobie, której się nie zna lub wręcz nie znosi. Po drugie: sam Chrystus zatrzymuje się przy niej i dokonuje wobec niej cudu. Czy obdarzyłby cudem kogoś, kto nie żyje w zgodzie ani z Bogiem, ani z ludźmi?
Jest tutaj jeszcze jedna bardzo ciekawa kwestia, mianowicie: ten właśnie tłum, który szedł za Jezusem i za wdową. Otóż, po wskrzeszeniu młodzieńca: Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój». Warto zwrócić tutaj uwagę na to słowo: „wszystkich”. Jakże ciekawy przykład pasterskiej posługi człowieka na ziemi. Ludzie nie idą już za kobietą, ale przekierowują uwagę na Chrystusa. Można powiedzieć, że przekierowują uwagę ze śmierci do życia. I na tym właśnie ma polegać rola pasterza, że nawet, gdy mi źle lub nie daję sobie z czymś rady – zawsze prowadzę ludzi do Chrystusa, w którym jest zbawienie.
A czy my sami nie jesteśmy pasterzami? Może wtedy, gdy inni podążają za nami, gdy ktoś ceni naszą obecność i lubi spędzać z nami czas. Być może pełnimy posługę duchowną, otoczeni ludźmi we wspólnocie, parafii czy wśród znajomych. A może jesteśmy rodzicami, którzy z troską wychowują swoje dzieci i dbają o rodzinę. W każdej z tych sytuacji podejmujemy zadanie pasterza.
Oczywiście, my na ziemi możemy źle postrzegać posługę pasterską, możemy ją wykorzystywać do własnych korzyści, a to, że ludzie za nami podążają, nie musi wynikać z tego, że jesteśmy dobrymi pasterzami. Na szczęście dziś, w pierwszym czytaniu, św. Paweł w Liście do Tymoteusza pisze: Nauka to godna wiary: jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pragnie dobrego zadania. Biskup więc powinien być bez zarzutu, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze zarządzający własnym domem, z całą godnością trzymający swoje dzieci w uległości. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie może to być świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę, nie wpadł w diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, ażeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.
Może teraz z czymś innym nam się kojarzy rola biskupa, ale w Kościele pierwotnym biskupi byli przede wszystkim pasterzami. Spoczywała na nich szczególna odpowiedzialność za wierny przekaz prawd wiary. Bronili Kościoła przed błędnymi naukami i kierowali wiernymi, troszcząc się o ich zbawienie.
Dlatego może warto dzisiaj zapytać siebie: dla kogo ja jestem pasterzem? Kto został mi powierzony, bym go prowadził, wspierał i chronił?