Bać się, czy się nie bać? I czego się bać?

B

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

 

Pozdrawiam gorąco i serdecznie z Surgutu, z Syberii.

Dziś w liturgii wspominamy św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika. Niżej link do biografii dzisiejszego patrona. 

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-17.php3

Zachęcam do zapoznania się z tym świętym, dosyć znanym świętym początku chrześcijaństwa. 

 

I zapraszam do wspólnego pochylenia się nad Słowem Bożym. 

Duchu Święty, przyjdź i pomóż nam w tym rozmyślaniu. 

 

(Rz 4, 1-8)
Bracia: Zapytajmy, co zyskał Abraham, praojciec nasz według ciała? Jeżeli bowiem Abraham został usprawiedliwiony dzięki uczynkom, ma powód do chlubienia się, ale nie przed Bogiem. Bo cóż mówi Pismo? „Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to policzone za sprawiedliwość”. Otóż temu, który pracuje, liczy się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności. Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego liczy się za tytuł do usprawiedliwienia, zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: „Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. Błogosławiony mąż, któremu Pan nie liczy grzechu”.

 

(Ps 32 (31), 1b-2. 5 i 11)
REFREN: Tyś mą ucieczką i moją radością

 

Szczęśliwy człowiek,
któremu nieprawość została odpuszczona,
a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy,
a w jego duszy nie kryje się podstęp.

 

Grzech wyznałem Tobie i nie skryłem mej winy.
Rzekłem: „Wyznaję mą nieprawość Panu”,
a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu.
Cieszcie się i weselcie w Panu, sprawiedliwi,
radośnie śpiewajcie, wszyscy prawego serca!

 

Aklamacja (Ps 33 (32), 22)
Niech nas ogarnie Twoja łaska, Panie, według nadziei pokładanej w Tobie.

 

(Łk 12, 1-7)
Kiedy ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: „Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach. A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”.

 

W I czytaniu otrzymujemy już drugi dzień, rozważania św. Pawła Apostoła o usprawiedliwieniu z wiary, dzięki wierze. Niemożliwe jest nasze zbawienie, bez ofiary Chrystusa. Choćbyśmy się napinali i umartwiali, i nie wiadomo ile się wysilali, to i tak to mało, żeby się zbawić. Zbawieni możemy być tylko dzięki ofierze Jezusa i dzięki naszej wierze, która jest otwartością na dar zbawienia. Bo jeśli nawet Jezus za nas umarł, ale my się na ten dar zbawienia nie otworzymy, to zmarnujemy szansę zbawienia. 

 

To nie znaczy, że uczynki się nie liczą, jak czasem próbuje się interpretować ten tekst, ale nie dzięki uczynkom pobożnym i dobrym będziemy zbawieni, ale dzięki łasce Krzyża i Zmartwychwstania Chrystusa, którą przyjmujemy przez wiarę. 

 

Żeby to zrozumieć, możemy spojrzeć na swoje życie – jak my się spinamy i trudzimy, żeby być szczęśliwymi. I co? I ciagle nam czegoś brakuje do pełnego szczęścia. Ciagle jesteśmy o pół kroku od szczęścia i ciagle nam czegoś brakuje. „Gonisz szczęście co ci wciąż ucieka”, jak śpiewamy w jednej religijnej piosence. 

 

Tak jest i ze zbawieniem – napinamy się i pracujemy nad sobą i ciągle przeżywamy, że nie będziemy zbawieni. My się mamy otworzyć na dar zbawienia, przez wiarę. Przyjąć to co Pan nam ofiarowuje. 

 

Jak jest łatwiej żyć, kiedy się otworzymy na dar i powiemy sobie – spokojnie, nie musisz się spinać, zapracowywać, zasługiwać… Przyjmij dar, a potem możesz się tylko starać wyrazić wdzięczność swoim życiem. 

 

W rozważaniu o wierze, Paweł przywołuje Abrahama. Abraham nie miał przykładów świętych, tradycji Kościoła, był pierwszym. Usłyszał słowo i ruszył. Uwierzył i radykalnie zmienił swoje życie. Był poddawany próbom i z każdej wychodził zwycięsko. Dał się wziąć Panu Bogu za rękę i poprowadzić w nieznane. To jest wiara. Czy my tak umiemy?

 

Dzisiejsza Ewangelia… 

Kiedy tłumy zaczęły się zbierać wokół Jezusa, on najpierw zwrócił się do Swoich uczniów: „Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów”. 

 

Dlaczego takie słowa? 

Pamiętamy z ostatnich dni, co się działo przed tym wydarzeniem, o którym słyszymy dziś. Tam Jezus rozmawiał z faryzeuszami. Trudna i ostra rozmowa. Zapewne jeszcze dźwięczy w uszach Jezusa ta rozmowa. Jezus przeżywa, do jakiego poziomu mogą upaść wierzący ludzie, jak może się zdegradować wiara i pobożność. I jak to może być zaraźliwe. Więc Jezus uprzedza swoich uczniów, żeby na to uważali, żeby nie dali się zarazić obłudą, żeby nie doszli do takiego poziomu w swojej wierze. 

 

Potem następują słowa, znów trochę dziwne: 

„Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach”.

 

Obłuda polega na tym, że nie mówi głośno tego co jest w środku. Głośno mówi się jedno, a w sercu jest coś zupełnie innego. 

 

Nasze życie ma być przejrzyste, jasne, otwarte. Nie mam nic do ukrycia, o wszystkim jestem w stanie porozmawiać. Chowanie, ukrywanie, może też prowadzić do obłudy, do rozdźwięku miedzy tym co na zewnątrz i tym co wewnątrz. 

 

I kolejny fragment:

„A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli””.

 

Nie bójcie się i jednocześnie – bójcie się. 

 

Nie bójcie się tych którzy zabijają ciało i nic więcej uczynić nie mogą. Dziwne! A co można zrobić więcej niż zabić? Co jeszcze mogą mi zrobić jeśli już zabili? 

 

Jeśli zabiją, to jeszcze nie najgorzej. Gorzej jeśli zarażą obłudą, jeśli zagrożą mojemu zbawieniu. 

 

Zagrożenia trzeba podzielić na – zewnętrzne i wewnętrzne. Zewnętrzne dotyczą ciała, życia doczesnego. I to nie jest najgorsze, tym bardziej, że jak słyszymy Pan Bóg się o nas troszczy i nie da nam zginąć. 

 

Gorsze są wewnętrzne, zagrażające naszej duszy. Te mogą być szkodliwe na całą wieczność. Tego mamy się bać. 

 

My się często boimy odwrotnie – boimy się o swoje ciało, o sprawy doczesne, a w tym samym czasie grzeszymy, odchodzimy od Boga bez strachu, że to może nam zaszkodzić na całą wieczność. 

 

Jeśli w to wierzymy,  wierzymy w życie wieczne, w zbawienie, odkupienie, ofiarę Jezusa, i jeśli wierzymy w miłość Jezusa, miłość Boga, to nie musimy się bać problemów i prześladowań doczesnych. Mamy się bać, żeby nasza dusza nie spadła do piekła. 

 

Dlatego dziś, w piątek, dzień pokuty i postu. Prośmy o Miłosierdzie, dla nas i świata całego. Oczywiście nie przez wzgląd na nasze dobre uczynki, ale dla Jego – Jezusa bolesnej męki. 

 

Postaram się jeszcze coś napisać o sobie i o nas. Jednak teraz musze zająć się innymi sprawami. Proszę Was o modlitwę. Zapraszam do Słówka z Syberii – w wersji mówionej, na YouTube.

 

Pozdrawiam serdecznie! 

Z Bogiem! 

ks. Marek 

 

 

 

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.