Posłuszni Jezusowi?…

P

Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny świętują:

Sylwia Tomaszek – Dyrektor Liceum im. Lelewela w Żelechowie, w którym miałem przyjemność przed laty pracować i współpracować z Solenizantką;

Brat Hubert Wichłacz – Oblat, posługujący w Kodniu, Człowiek bardzo życzliwy i otwarty;

Hubert Maksymiuk – angażujący się przed laty w działalność młodzieżowych Wspólnot;

Hubert Rola – Student Uniwersytetu w Siedlcach, życzliwy Człowiek.

Życzę Świętującym Bożych świateł i natchnień, o co też będę się dla Nich modlił.

A oto dzisiaj – pozdrawiam Was z Siedlec, gdzie rozwiozę Ogłoszenia naszego Duszpasterstwa na Wydziały i do Akademików, załatwię parę drobnych spraw – i wyruszam do Lublina, gdzie umówiliśmy się na bardzo szczerą i głęboką rozmowę z Szymonem Salą, Wiceliderem FORMACJI «SPE SALVI», bardzo mi bliskim Człowiekiem, prowadzącym do wakacji nasze audycje w Katolickim Radiu Podlasie (obecnie są one zawieszone, ze względu na zmianę „ramówki”). To zaplanowane spotkanie jest kolejną z serii niespodzianek, jakimi obdarza mnie ostatnio Pan!

Mam tu na myśli otwartość młodych Ludzi na rozmowy i spotkania – to właśnie Oni wychodzą ostatnio z takimi inicjatywami, proponując takowe spotkania. Jutro – w Siedlcach – następne. Niedawno – pamiętacie, bo pisałem o tym – spotkanie z okazji moich urodzin. Także z Ich inicjatywy.

W Uroczystość Wszystkich Świętych inny z Członków FORMACJI «SPE SALVI», Janek Kondej – o tym też pisałem – po całym dniu pracy na Parafii, jechał do mnie półtorej godziny, żeby złożyć mi życzenia urodzinowe, pogadać i pomodlić się, a potem w środku nocy wracać do siebie…

A mam już kilka kolejnych próśb o rozmowę, modlitwę, albo duchowe poprowadzenie, na zasadzie dnia skupienia, albo małych rekolekcji.

Drodzy moi, chyba rozumiecie moją radość. Skoro bowiem od początku kapłaństwa tak zależy mi na Ludziach młodych i prowadzeniu ich do Jezusa, to skoro teraz Oni właśnie – a szczególnie ci, których uważam za moich duchowych Synów i duchowe Córki – sami o to proszą, to jak się nie cieszyć i nie dziękować Panu naszemu?! I nie poświęcić się bezgranicznie – nie spalać się dla Nich z miłością? Nie ma większej radości dla kapłana, jak spontanicznie otwarte – na Jezusa i na kapłańską posługę – szczere i czyste serce młodego Człowieka!

A wczoraj miała miejsce jeszcze jedna niespodzianka. Otóż, zastanawiałem się poważnie, czy w ogóle ogłaszać i organizować Mszę Świętą w naszym Duszpasterstwie w dniu wczorajszym, kiedy większość Osób raczej była na Mszach Świętych w swoich Parafiach, odwiedzając jeszcze rodzinne groby. Jednak – po konsultacjach – w gronie Osób zaangażowanych postanowiliśmy, że robimy. I okazało się, że to był strzał w „dziesiątkę”.

Oto bowiem właśnie wczoraj odwołana była Msza Święta w Katedrze siedleckiej, sprawowana tam w niedziele o 20:00. Wczoraj jej nie było, ale nie wszyscy zainteresowani usłyszeli lub przeczytali tę informację. I przyszli na tę Mszę Świętą.

Na szczęście, Pan Michał Lorentowicz, aktywny Uczestnik naszego Duszpasterstwa przeczytał to ogłoszenie i domyślił się, że Ludzie mogą mieć problem. Pojechał więc pod Katedrę i okazało się, że… miał rację! A wówczas skierował Wszystkich do nas. Efekt tego był taki, że nigdy jeszcze Kaplica w naszym więzieniu ALCATRAZ tak nie pękała w szwach! Musieliśmy donieść wiele krzeseł, ale i tak część Osób musiała zająć miejsce na holu, przed Kaplicą. Nigdy jeszcze nie widziałem w tej Kaplicy takiej frekwencji!

Powiedziałem wczoraj Zebranym, że dzisiaj zadzwonię do Księdza Dariusza Mioduszewskiego, Proboszcza Katedry, z prośbą, żeby tak co dwa tygodnie odwoływał u siebie tę Mszę Świętą, a ja wtedy Wszystkich będę przygarniał. Ale to tak z uśmiechem. Natomiast ja odebrałem to wczorajsze wydarzenie jako uśmiech Pana naszego i niezwykłą niespodziankę. Dziękuję Mu za nią! I – nieśmiało – otwieram się na następne…

Teraz zaś, już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym i konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie właśnie dzisiaj? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 31 Tygodnia zwykłego, rok I,

3 listopada 2025., 

do czytań: Rz 11,29–36; Łk 14,12–14

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne. Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu nieposłuszeństwa Żydów dostąpiliście miłosierdzia, tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami w czasie obecnym mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie.

O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił:

Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.

Niełatwo jest podążać za Świętym Pawłem w jego refleksjach, rozwijanych w kolejnych zdaniach i akapitach jego kolejnych Listów. Trzeba się uważnie wsłuchać i – by się tak wyrazić – „wmyśleć” w to, co chce on powiedzieć.

A dzisiaj chce on powiedzieć, że dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne. O jakich «darach łaski» i «wezwaniach Bożych» mówi? Zapewne – o wszystkich, aczkolwiek dzisiaj on sam koncentruje uwagę na relacji, jaka zachodzi pomiędzy Bogiem, a Jego narodem wybranym; ale także: pomiędzy Bogiem, a tak zwanymi poganami, którzy do tegoż narodu nie należeli i nie należą, ale teraz chcą budować relacje z Jezusem w Jego Kościele.

Naród wybrany – jak wiemy – nie uznał w Jezusie oczekiwanego Mesjasza. Zatem, zarówno w tym jednym, jak i w wielu innych sprawach i na wielu płaszczyznach, okazał Bogu nieposłuszeństwo. O tym dziś mowa. A skoro Żydzi okazali nieposłuszeństwo, to – by się tak wyrazić, ale z wieloma zastrzeżeniami –w ich miejsce” weszli poganie, którzy wcześniej, jako poganie właśnie, z definicji byli tymi nieposłusznymi, a teraz owo posłuszeństwo okazali.

I to właśnie w tym kontekście Apostoł dziś mówi: Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu nieposłuszeństwa Żydów dostąpiliście miłosierdzia, tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami w czasie obecnym mogli dostąpić miłosierdzia.

Nie do końca dosłownie należy rozumieć te stwierdzenia. Bo to nie jest tak, że nieposłuszeństwo Żydów było warunkiem uzyskania Bożego miłosierdzia przez pogan. Oni by to miłosierdzie i tak otrzymali, bo przecież – według logiki Jezusa i nauki Ewangelii – do zbawienia zaproszeni są wszyscy! Tak, dokładnie wszyscy, żyjący na tej ziemi – bez względu na płeć, kolor skóry, poglądy polityczne, a nawet wyznanie – wszyscy są zaproszeni! Co nie znaczy, że wszyscy „z automatu” to zbawienie otrzymają.

Bo właśnie trzeba się otworzyć na Jezusa i W PEŁNI ZAAKCEPTOWAĆ całą Jego naukę, bez dopowiedzeń i ubarwień, ale też bez uproszczeń i kombinacji. W Sercu Jezusa jest miejsce dla każdego! Nie ma więc tak, że jedni muszą tam ustępować miejsca drugim, czyli że – na przykład – skoro Żydzi okazali się tymi nieposłusznymi, to zrobiło się miejsce dla pogan, a skoro zrobiło się miejsce dla pogan, to Żydzi już nie mogą okazać się posłusznymi i wrócić do pełnej jedności z Bogiem, bo nie ma już dla nich miejsca.

Bo do takich wniosków można dość chociażby po usłyszeniu słów: Tak i oni [czyli Żydzi] stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia. To w ogóle można rozumieć tak – przy literalnym odczytywaniu – że Żydzi zwyczajnie obrazili się na Boga, skoro ten okazał miłosierdzie poganom. To nie tak.

Dzisiejsze pouczenie Pawła możemy odczytywać w ten sposób, że każdy ma układać z Jezusem swoje osobiste relacje. Za każdym razem będą to relacje inne, osobiste, bo Jezus tak właśnie patrzy na każdego człowieka. Dlatego z pewnym niedowierzaniem i nieukontentowaniem odbieramy wszelkie takie tłumaczenia Ewangelii, w których czytamy o «tłumach», zbierających się przed Jezusem.

No, cóż… Słowo jak słowo, ale warto pamiętać, że nawet jeśli tych ludzi było tam wielu – a wiele razy było ich bardzo wielu – to Jezus nigdy nie postrzegał ich jako jakiejś bezkształtnej ludzkiej masy, jakiegoś «tłumu» właśnie, ale w tymże «tłumie» dostrzegał każdego indywidualnego, pojedynczego człowieka. I taką właśnie nić jedności i więź miłości każdy człowiek układa z Jezusem. I na tej zasadzie każdy człowiek, na sposób sobie właściwy, z uwzględnieniem stylu życia i bycia każdego człowieka, jego wrażliwości i duchowej głębi – ma szansę na zbawienie. Jest do tego zbawienia zaproszony.

Bardzo dosłownie i wyraźnie usłyszał to pewien przywódca faryzeuszów, który – z jakiegoś nieznanego nam powodu, chociaż nie można wykluczać i dobrych intencji – zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Usłyszał wtedy od swego Gościa – podobnie, jak i wszyscy obecni usłyszeli – jasne wskazanie: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

Można by zapytać – idąc torem tego pouczenia – dlaczego otrzyma odpłatę właśnie wtedy i właśnie tam, czyli w Niebie, w dniu Sądu? Bo to właśnie ci, wyliczeni tu biedacy, tam mają swoje uprzywilejowane miejsce i to oni najgłośniej będą Boga „przekonywali”, żeby tę nagrodę temuż człowiekowi dał. Bo oni – chociaż na ziemi stanowili całkowity margines życia społecznego, całkowite „pobocze” na tych drogach, którymi świat pędzi za swoimi sukcesami – tam są zauważeni przez Boga, docenieni, zaproszeni do wiecznej radości, otoczeni bezgraniczną i nieskończoną miłością.

Bo tak swoje relacje z człowiekiem układa Jezus. Z każdym ją ma – a właściwie: chce ją mieć. Jezus zawsze chce – a człowiek?… Jak to człowiek – różnie… Bo może by i chciał mieć, ale potrzeba owego posłuszeństwa Bogu, a z tym – jak wiemy – nie zawsze jest łatwo… A czasami to nawet bardzo trudno.

A jak to z tym posłuszeństwem Jezusowi – ale tym pełnym, nie wyliczonym „odtąd – dotąd” i wybiórczym, ale właśnie pełnym, czyli obejmującym całą naukę Jezusa, ale i pełnym miłości i dobrej woli – jest w moim przypadku?… Jaka jest moja osobista relacja z Jezusem? Czy jest to formalna i urzędowa zależność, potwierdzona jedynie zaświadczeniami z kancelarii parafialnej i spełnianymi dla przyzwoitości praktykami religijnymi – czy może jednak pełna miłości, bardzo osobista i indywidualna, wręcz intymna więź?…

Bo Jezus niezmiennie zaprasza – i czeka… I nigdy tego swojego nastawienia nie zmieni, gdyż dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.