Szczęść Boże! Drodzy moi, do grona wczorajszych Solenizantów dołączam Sylwię Nestorowicz – moją Koleżankę z Klasy w Liceum imienia Kraszewskiego w Białej Podlaskiej. Dziękując za życzliwość – życzę Bożego błogosławieństwa, o które też będę się dla Solenizantki modlił.
Dzisiaj zaś urodziny przeżywa Jacek Sala – Tato Szymona, Autora dzisiejszego rozważania. Życzę Jubilatowi jak najszerszego otwarcia serca na wszelkie Boże natchnienia. Zapewniam o modlitwie!
Drodzy moi, pozdrawiam Was serdecznie z Lublina, skąd zaraz wyruszam do Siedlec, a tam – od 10:00 – dyżur na Wydziałach przy ulicy Prusa. Dzisiaj jednak ten dyżur zostanie skrócony – do godziny 14:00 – bowiem zaraz potem spodziewam się kolejnej wizyty z serii tych niespodzianek, jakimi w ostatnich dniach obdarza mnie Pan: przyjedzie Filip Dawidek, Lektor z Parafii Leopoldów, Założyciel i Prezes Parafialnego Oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Członek FORMACJI «SPE SALVI», a wraz z Nim – dwaj Członkowie KSM: z Leopoldowa i z Ryk. Ogromnie cieszę się już na to spotkanie, bo jest to inicjatywa tychże młodych Ludzi, którzy chcą się po prostu ze mną spotkać i pogadać. I tak zrobimy: będzie wspólna Msza Święta, coś tam razem zjemy, ale też pomodlimy się wspólnie i pogadamy.
Podobnie, jak to miało miejsce wczoraj. Niezmiernie serdecznie dziękuję Szymonowi Sali, Autorowi dzisiejszego – i każdego wtorkowego – rozważania, Wiceliderowi FORMACJI «SPE SALVI», za wczorajszą niezwykle głęboką i poruszającą rozmowę. I także – za wspólną Mszę Świętą i modlitwę!
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Szymona. Bardzo za nie dziękuję! Za tę świeżość spojrzenia na Boże słowo, sprawiającą wyciąganie wniosków poniekąd nieoczywistych, nieraz zaskakujących, jak chociażby dzisiaj: zauważenie roli sługi, zapraszającego w imieniu pana na ucztę. Właśnie: nie samego pana, a sługi. A już ostatnie zdanie dzisiejszego rozważania – to dosłownie odkrycie Ameryki! Że też sam na to nie wpadłem! Niech Pan będzie uwielbiony w całym tylko wielkim dobru, jakie Szymon czyni na tak wielu płaszczyznach swojej bardzo aktywnej działalności!
Zatem, jakie konkretne wskazanie Pan dzisiaj daje mi osobiście? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 31 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie Św. Karola Boromeusza, Biskupa,
4 listopada 2025.,
do czytań: Rz 12,5–16a; Łk 14,15–24
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia: Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa do stosowania zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela dla wypełniania czynności nauczycielskich; bądź dar upominania dla karcenia. Kto zajmuje się rozdawaniem, niech to czyni ze szczodrobliwością: kto jest przełożonym, niech działa z gorliwością; kto pełni uczynki miłosierdzia, niech to czyni ochoczo.
Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności.
Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym”.
Jezus mu odpowiedział: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: «Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe». Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: «Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Drugi rzekł: «Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Jeszcze inny rzekł: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść».
Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: «Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych». Sługa oznajmił: «Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce». Na to pan rzekł do sługi: «Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony».
Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”.
A OTO SŁÓWKO SZYMONA:
Gdy ciężko jest nam coś wyjaśnić, często używamy analogii – potrafią one wiele rzeczy uzmysłowić. A dziś, w pierwszym czytaniu, św. Paweł właśnie poprzez analogię, tłumaczy nam naszą rolę w Kościele – porównuje ludzi do członków ludzkiego organizmu: Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a dla siebie nawzajem jesteśmy członkami.
Skoro jesteśmy członkami, to dlaczego nazywamy się ciałem, a nie – na przykład – wieloma członkami, współpracującymi ze sobą? Jak „rozłożymy” człowieka na czynniki pierwsze, mamy: ręce, nogi, serce, głowę – i gdy tylko to wszystko zacznie współpracować ze sobą, wówczas dopiero będziemy mieli do czynienia z człowiekiem. Co sprawia, że ludzkie ciało działa – pomimo, że składa się z wielu różnych elementów?
Niewątpliwie jest to bardzo interesujące, a św. Paweł wyjaśnia poprzez tę analogię działanie Kościoła. Jak to jest, że pomimo tego, iż składa się z tak wielu różnych jednostek – a zdarza się nawet, że te jednostki nie współpracują ze sobą zbyt dobrze – Kościół jednak trwa. I to trwa już ponad dwa tysiące lat!
Odpowiedzią jest Jezus Chrystus! To On sprawia, że ta różnorodność, jaka bije od każdego człowieka, jest w stanie nawzajem się uzupełniać, tworząc jedność.
Jednakże Chrystus nie sprawia tego w jakiś magiczny sposób i nie chodzi tu o to, że On się dopasuje do tego, jak każdy postępuje. Nic z tych rzeczy! To człowiek, poprzez swoją inicjatywę, może spełniać się w Ciele Chrystusa. A jedną z rzeczy, jaką możemy zrobić, by budować jedno Ciało, jest właściwe rozpoznanie darów, jakie otrzymaliśmy od Boga: Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa – aby go stosować zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona – dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela – dla wypełniania czynności nauczycielskich; bądź dar upominania – dla karcenia.
Myślę, że tylko właściwe rozpoznanie tych łask – czy ogólnie: powołania – spowoduje, że będziemy w stanie pełnić maksymalnie wydajnie funkcje w tym Ciele. Ale to też nie wystarczy! Wiemy, że nadajemy się do czegoś, ale musimy jeszcze to robić i robić to dobrze: Kto zajmuje się rozdawaniem, niech to czyni ze szczodrobliwością; kto jest przełożonym, niech działa z gorliwością; kto pełni uczynki miłosierdzia, niech to czyni ochoczo.
Nawet jak właściwie rozeznamy swoje powołanie albo odkryjemy swoje talenty, to nie oznacza, że przyniosą one już pożytek. Korzyści przyniosą, gdy będziemy ich odpowiedzialnie używać, dla Boga i drugiego człowieka – nigdy jedynie dla siebie! Nasze umiejętności mają służyć innym.
Teraz nasuwa się pytanie: Dlaczego? Dlaczego moje umiejętności mają służyć innym? Przecież jest to „moje” i też powinienem mieć z tego jakieś korzyści. Pewnie będę miał je w niebie, ale dlaczego nie teraz, tutaj, na ziemi?
Te korzyści można uzyskać już tutaj, na ziemi, ale nie przez samego siebie, ale przez drugiego człowieka. Zauważmy, że jeśli każdy czyniłby dobro wobec drugiego, to dobro to „wróci”, bo spotka również i tego, kto je czyni. A czy nie jest tak, że dobro, które uczyniła nam druga osoba, sprawia o wiele większą radość, niż dobro, które sprawiliśmy sobie sami?
I to dzisiaj chce nam przekazać św. Paweł: W miłości braterskiej nawzajem bądźcie sobie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności.
Ponadto powinniśmy okazywać dobro nie dlatego, że ktoś postępuje podobnie wobec nas, ale dlatego, by ten ktoś mógł również obdarzać innych dobrem. Gdzie ma się tego nauczyć, jak nie na naszym przykładzie?
Musimy więc wychodzić do ludzi i być jak ten sługa z dzisiejszej przypowieści: Kiedy nadeszła pora uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: „Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe”. Sługa ten ma odpowiedzialne zadanie, ma zapraszać innych na wieczerzę. Co by się stało, gdyby sługa kogoś pominął, albo zaprosił nie tak, jak należy – podając chociażby złą datę lub miejsce?
Sługa taki niewątpliwie poniósłby tego konsekwencje, ale chyba jeszcze większe konsekwencje byłyby dla tej osoby, która zostałaby wprowadzona w błąd złym zaproszeniem. Znowu – genialna analogia do tego, jak powinniśmy postępować, jaką mamy odpowiedzialność, ale i godność w tym, że możemy reprezentować Chrystusa.
Dzisiejsza Ewangelia daje nam jeszcze przykład ludzi, dla których Chrystus jest kimś mało istotnym. Bo jak nazwać osobę, która z chciwości, niezdrowej ciekawości lub zapędów ciała odrzuca Jego propozycję? To powinno budzić w nas pytanie: Czy służę Chrystusowi – wypełniając jego wolę? A może znajduję sobie tysiące innych powodów, aby się „wymigać”? Pamiętajmy: zapraszani jesteśmy na wieczerzę – ostatni posiłek dnia. A to znaczy, że po wieczerzy żadnego spotkania już nie będzie.
