Którą drogę wybieram?…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ksiądz Eugeniusz Zarębiński, Proboszcz Parafii Św. Stanisława w Lublinie, to jest tej Parafii, z którą związany byłem w czasie swoich studiów na Wydziale Prawa na KUL.

Życzę Czcigodnemu Solenizantowi wszelkich dobrych natchnień i jasnych świateł w pełnieniu kapłańskiej posługi. Zapewniam o modlitwie!

I pozdrawiam Was z Lublina, gdzie zamierzam być przez cały dzień, pracując i modląc się „u siebie”, a o 18:00 planuję Mszę Świętą w „swojej” Parafii Świętego Jana Kantego. I rozważam ewentualny powrót potem do Siedlec, ale raczej zostanę na noc i pojadę jutro, przed południem. Zobaczę jeszcze, co przyniesie dzień… A te wszystkie plany oddaję do dyspozycji Panu naszemu i Matce Bożej Kodeńskiej.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Szymona Sali, któremu całym sercem dziękuję za wierność podjętemu dobrowolnie zobowiązaniu! I za to, że te rozważania są coraz głębsze, coraz bardziej intrygujące i mobilizujące do myślenia, do stawiania sobie konkretnych pytań. Mnie dzisiaj – poza kilkoma równie ciekawymi – szczególnie zaintrygowało to stwierdzenie o ograniczaniu się w Nieskończonym. A poza tym – kapitalne pytania na koniec!

Chwała Panu naszemu za to, że obdarzył mojego Szymona tak wielkim talentem i głębią myśli! A mojemu Szymonowi dziękuję za to, że wszedł w tak intensywną współpracę z Panem naszym!

Zapraszam zatem do refleksji i odnalezienia tego jednego, jedynego przesłania, z jakim Pan dzisiaj do mnie się zwraca. Niech Duch Święty będzie nam w tym światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

6 dzień w Oktawie Narodzenia Pańskiego,

30 grudnia 2025., 

do czytań: 1 J 2,12–17; Łk 2,36–40

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Piszę do was, dzieci,

że dostępujecie odpuszczenia grzechów

ze względu na Jego imię.

Piszę do was, ojcowie,

że poznaliście Tego, który jest od początku.

Piszę do was, młodzi,

że zwyciężyliście Złego.

Napisałem do was, dzieci,

że znacie Ojca,

napisałem do was, ojcowie,

że poznaliście Tego, który jest od początku,

napisałem do was, młodzi,

że jesteście mocni

i że nauka Boża trwa w was,

i zwyciężyliście Złego.

Nie miłujcie świata

ani tego, co jest na świecie.

Jeśli kto miłuje świat,

nie ma w nim miłości Ojca.

Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc:

pożądliwość ciała, pożądliwość oczu

i pycha tego życia

nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.

Świat zaś przemija,

a z nim jego pożądliwość;

kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą.

Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.

Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

OTO SŁÓWKO SZYMONA SALI:

Ostatnie moje rozważanie było pisane w czasie Adwentu, w czasie oczekiwania. A teraz jesteśmy już po świętach Bożego Narodzenia – trwamy w Oktawie Bożonarodzeniowej, ale święta już za nami. Czy po tym wielkim wydarzeniu zostało coś w nas? Nie mam tu oczywiście na myśli kilku dodatkowych kilogramów, lecz czy pozostał z nami Jezus Chrystus? A może wróciliśmy już do swoich przedświątecznych trosk i dawnego stylu życia?

Chrystus nie przyszedł tylko po to, aby się narodzić, ale aby nas zbawić. Dziś w Ewangelii poznajemy historię prorokini Anny, która służyła Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą, a która była w świątyni, gdy Rodzice Jezusa Go tam przynieśli. Jedno zdanie przykuło dziś moją uwagę: Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.

Czy to nie powinna być dla nas jakaś poświąteczna wskazówka? Nasze oczekiwanie się wypełniło, zapewne każdy z nas przyjął Chrystusa do swojego serca. Wielu z nas wybrało się na pasterkę, aby się z Nim przywitać.

Pojawia się tutaj jednak pytanie: Czy podobnie, jak prorokini Anna, mówię o Chrystusie wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia? Właśnie, powinniśmy mówić o Nim wszystkim – nie tylko tym, którzy Go oczekiwali, ale głównie tym, którzy oczekują wyzwolenia. Bo wielu jest wśród nas tych, którzy są w coś uwikłani, którzy nie potrafią się od czegoś uwolnić. Bardzo często są to rzeczy, których sami się wstydzą, a które są silniejsze od nich. Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie ma nikogo silniejszego, niż Chrystus, ani niczego silniejszego, niż Jego moc?

I może na pierwszy rzut oka wydawać się, że przyjęcie Chrystusa w jakiś sposób nas ogranicza, przecież Kościół wiele rzeczy zabrania, wiele nakazuje – gdzie więc w tym wszystkim jest wolność? A no właśnie w tym, że ograniczamy się w Nieskończonym. Bo wszystkie nakazy i zakazy wynikają tylko z tego, aby nie stracić z oczu tej Nieskończoności.

Jest to troska Kościoła o to, aby chronić człowieka przed zniewoleniami – takimi, jak: uzależnienia, przemoc, pożądliwość ciała, chore ambicje, chciwość; aby ostatecznie doprowadzić go do zbawienia. Bardzo często właśnie te rzeczy próbują być „wyzwoleniem” – sposobem na wszelkiego rodzaju krzywdy i cierpienia, jakich w życiu doznajemy; dają nam złudne poczucie wolności, a tak naprawdę przebiegle nam ją zabierają.

W pierwszym czytaniu autor wszystkie te zniewolenia przypisuje światu. Nie chodzi tutaj oczywiście o świat stworzony przez Boga, bo ten świat jest piękny i nieustannie zachwyca człowieka. Tutaj chodzi o świat – jako wytwór ludzkiej działalności, skierowany przeciwko Bogu. I to w tym kontekście, pojawia się zakaz: Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie.

Rozumiejąc to we właściwy sposób, można przed wieloma rzeczami się uchronić. Często jest tak, że nawet ten właśnie świat pozwala nam odnaleźć Boga, bo kiedy już sięgniemy totalnego dna, „przejedziemy” się na tych wszystkich obietnicach, dawanych przez świat – wtedy też przekonamy się, że to nie tędy droga. Czy nie szkoda na to czasu?

A możemy pójść przecież drogą, jaką daje nam Pan, wypełniając wolę Bożą, która trwa na wieki.

Którą drogę ja dziś wybieram?

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.