W tym, co mówię, nie ma równocześnie „tak” i „nie”…

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym Ksiądz Marek przeżywa czternastą rocznicę święceń kapłańskich. Jest to dla mnie przede wszystkim okazją do tego, by podziękować za Niego Bogu, a Jemu samemu wyrazić szczere uznanie i dumę, że swoje kapłaństwo realizuje właśnie w tak oryginalny, pracowity i odważny sposób. Życzę zaś – i o to się modlę – aby tego zapału, odwagi, połączonych z dobrym humorem i pogodą ducha, nigdy Mu nie zabrakło, a Jego słowo i posługa budowały Królestwo Boże na tej trudnej, choć też i pięknej ziemi, na której obecnie pracuje. Wspieram codzienną modlitwą! I Was, Kochani, proszę o to wsparcie posługi Księdza Marka i całego Jego kapłaństwa.
      O wszelkie dobro, gorliwość i zapał modlę się także dla Księdza Mikołaja Czerneckiego, mojego byłego Ucznia, z okazji ósmej rocznicy święceń. Niech Najwyższy Kapłan wspiera Go i prowadzi!
      A kiedy składamy życzenia Kapłanom Jubilatom z okazji rocznic ich święceń, to pamiętajmy także o tych, którzy jeszcze kapłanami nie są, ale staną się nimi w najbliższych dniach, a obecnie do święceń się przygotowują. W tym kontekście szczególnie polecam Waszym modlitwom Diakonów z Seminarium Siedleckiego, którzy swoje rekolekcje przed święceniami przeżywają w tych dniach w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej.
                   Życzę Wszystkim błogosławionego i owocnego dnia!
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
10 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 2 Kor 1,18–22; Mt 5,13–16
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Bóg mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie
„tak” i „nie”. Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego
głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był „tak” i „nie”,
lecz dokonało się w Nim „tak”. Albowiem ile tylko obietnic
Bożych, wszystkie są „tak” w Nim. Dlatego też przez Niego
wypowiada się nasze „Amen” Bogu na chwałę.
Tym
zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas
namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił
zadatek Ducha w sercach naszych.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz
jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już
nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Wy
jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone
na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem,
ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
Tak
niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre
uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.
Jak
bardzo chciałoby się, aby nasi politycy, oraz wszyscy,
którzy przemawiają publicznie i ci, którzy wpływają na losy
świata
– tego wielkiego świata i tego małego, lokalnego –
mogli powtórzyć za Świętym Pawłem jego słowa z dzisiejszego
pierwszego czytania: Bóg
mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie
„tak” i „nie”.

Zresztą,
myśl ta została jeszcze ubogacona i rozszerzona o to, co czytamy w
zdaniach następnych: Syn
Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i
Tymoteusz, nie był „tak” i „nie”, lecz dokonało się w Nim
„tak”. Albowiem ile tylko obietnic

Bożych,
wszystkie są „tak” w Nim. Dlatego też przez Niego wypowiada się
nasze „Amen” Bogu na chwałę.

Kiedy
się to wszystko razem zestawi i przeczyta w całości, to rysuje się
przed nami obraz postawy Apostoła jako człowieka
bardzo konkretnego i rzetelnego,

którego nauczanie jest jasne i jednoznaczne, którego postawa nie
budzi wątpliwości, którego słowa są konsekwentne i konkretne,
przez co cały przekaz jawi się jako logicznie
umotywowany
i przekonujący.
Użyte
przez Pawła w dzisiejszym czytaniu owe mocne słowa: tak,
nie,
czy
wreszcie: Amen
– naprawdę zwracają na siebie uwagę. One wyraźnie
określają

to dzisiejsze Pawłowe przesłanie i są świadectwem całego jego
nauczania i postawy.
My
zaś odczytujemy to jego pouczenie w kontekście Ewangelii, która
dzisiaj zawiera również tekst
krótki i dosadny,

bardzo konkretny i mocny, i chyba dość dobrze znany wszystkim

nawet
tym,
którzy mają słaby kontakt z Bożym słowem… Wydaje się, że
akurat to pouczenie Jezusa i to porównanie
Jego przyjaciół i wyznawców do soli i światła

jest tak charakterystyczne i znane, że większość z nas byłaby w
stanie zacytować je z pamięci!
Co
oczywiście nie znaczy, że inne słowa Jezusa, czy inne słowa
Świętego Pawła, są mniej
ważne, albo mniej konkretne

czy słabszy przekaz w sobie zawierają. Nie! Każde jedno słowo
Jezusa i Jego Apostołów jest na wagę złota! Natomiast takie
krótkie i dosadne pouczenia, jak to dzisiejsze, potrzebne jest nam,
abyśmy naszą postawę chrześcijańską i ludzką budowali
właśnie na konkrecie

i na takim wewnętrznym, pełnym
przekonaniu,

które najbardziej wyrazi się czynami, a nie potokiem rozmywających
wszystko, niepotrzebnych często słów…
Jeżeli
zaś mają być i słowa – bo one także nieraz są potrzebne –
to winny to być słowa bardzo przemyślane,
naprawdę pożyteczne,
konkretne
i jasne; budujące, a nie „dołujące”; i na ile to możliwe –
w
miarę krótkie.

Naturalnie,
mam świadomość, że wiele Osób,
słuchających tego rozważania, zapewne poradzi,
żeby jego Autor zaczął wprowadzanie tych zasad od siebie… I
pewnie byłoby to wskazanie cenne, chociaż trzeba przyznać, że
dzisiaj w Kościele w Polsce już chyba przechodzi swoista „moda”
na bardzo długie homilie i kazania.

Dzisiaj czasami bywają one – dla odmiany – zbyt
krótkie,

przez
co nie
zawsze przeprowadzona jest jakaś jedna, jasna myśl, z której można
by wyciągnąć wnioski…
Ale
to pewnie dlatego, że w swoim czasie dało się słyszeć w
kapłańskich rozmowach takie oto wskazanie, że receptą
na dobrą homilię

jest ta, którą rzekomo zalecali i stosowali przy swoich
wystąpieniach wytrawni mówcy amerykańscy, a więc: mocny,
dobry wstęp, efektowne zakończenie – i nie za duża odległość
między jednym i drugim.

Rada
to na pewno
godna polecenia, chociaż zdajemy sobie sprawę, że to nie
w długości przemów

leży istota problemu, ale w
wartości,

jaką
mają nasze słowa i nasze świadectwo.
A może dokładniej: cała istota problemu leży w tym, czy
nasze słowo ma wartość świadectwa!
Czy
moje słowa współgrają z czynami, a jedne i drugie potwierdzają,
że jako chrześcijanin jestem
solą ziemi i światłem świata.

I
czy każde moje słowo i każdy czyn o tym świadczy, czy może –
niestety – jestem w swoim postępowaniu i w wypowiedziach „mętny”
i niekonkretny,

przez co potrzebuję wypowiadania całej masy słów, aby przekonać
wszystkich wokół

do swoich szlachetnych intencji i dobrego nastawienia, kiedy cała
postawa będzie świadczyła o
czymś dokładnie odwrotnym.
Warto
więc przemyśleć tak na spokojnie – może przy okazji najbliższej
Spowiedzi – swoje
chrześcijańskie świadectwo,

warto spróbować spojrzeć na siebie niejako z boku, jak gdyby
oczami kogoś innego, następnie raz jeszcze odczytać słowa
Apostoła: Bóg
mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie
„tak” i „nie”

i
pomyśleć, czy jedno zgadza się z drugim…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
jeżeli zawsze mówię, co myślę – to czy zawsze myślę, co
mówię?

Czy
każde moje słowo ma wartość, czy też wypowiadam słowa puste i
niepotrzebne?

Czy
inni mogą bez obaw uwierzyć każdemu mojemu słowu?

Tak
niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli

wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest
w niebie!

8 komentarzy

  • Szczęść Boże całej rodzince blogowej. Składam serdeczne życzenia ubogacone modlitwą z okazji 14 rocznicy święceń kapłańskich Księdzu Markowi. Dziękuję także Księdzu Jackowi za, jak zwykle, wspaniałe słowo do nas. W kontekście dzisiejszych czytań zamieszczam adres linku do przemyślenia http://www.AsiaBibi.org.
    Życzę błogosławionego dnia

    Mirka od Ojca Pio

    • Asia Bibi żyje dlatego, że udało się zorganizować międzynarodowy protest w jej obronie – dzięki Bogu! Niestety większość prześladowanych chrześcijan nie może liczyć na aż takie wsparcie…

    • Rzeczywiście, jak już pisaliśmy na naszym blogu, Ojciec Święty Franciszek wielokrotnie krytykował syty i bogaty świat za milczenie w sprawie prześladowanych chrześcijan. To jest problem… Ks. Jacek

  • Oczywiście przyłączam się do życzeń dla Ks. Marka! Ja jeszcze wspomnę, że 7 czerwca odbyła się Msza Prymicyjna Ks. Dawida Sychowskiego z Tłuszcza. Mam nadzieję, że pamięta Ksiądz tłuszczańskiego – byłego już – diakona. Pozdrawiam serdecznie, Arek P.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.