Przyjdźcie do Mnie wszyscy – naprawdę!

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam i pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby, gdzie wczoraj Pan sprawił nam wielki prezent, w postaci wspaniałej pogody. Kiedy wychodziliśmy w góry, mocno się zachmurzyło. Wzięliśmy oczywiście płaszcze, bo zaczęło kropić. Jednak było to bardzo delikatne pokropienie, po czym już przestało padać i pogoda stała się wręcz wymarzona: słońce pozostało lekko zachmurzone, nie było upału, wspaniała aura na górskie wędrowanie! Dziękujemy Bogu za to, że się nami opiekuje. 
    I modlimy się za Was – we wspólnych naszych modlitwach, ale też w chwilach ciszy na szlaku. Wczoraj taką dłuższą chwilę ciszy wprowadziliśmy… 
    Moi Drodzy, przekazuję całej naszej Rodzice blogowej serdeczne pozdrowienia od Weroniki, mojej byłej Uczennicy, przebywającej aktualnie w Świętej Lipce. Zapewnia nas Ona, że tam właśnie ogarnia nas swoją modlitwą. Bardzo serdecznie dziękuję Weronice, a Was zapraszam, Kochani, byście także dzielili się swoimi wakacyjnymi radościami, a jeśli zechcecie – także pozdrowieniami!
     A teraz – pozwólcie, że z całego serca złożę najszczersze życzenia dzisiejszej Solenizantce, Siostrze Anecie Sroce, Przełożonej Sióstr od Aniołów, posługujących w Parafii w Tłuszczu. Dziękuję Jej za szalony wręcz entuzjazm, którym zaraża wszystkich wokół i życzę, aby pod tym względem się nie zmieniała. A pod innym – jak tam sobie chce! Wspieram modlitwą i raz jeszcze bardzo dziękuję za tyle dobra, jakie czyni w Parafii i wobec tych, którym dane jest Ją poznać!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
15 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Iz 26,7–9.12.16–19; Mt 11,28–30
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Ścieżka
sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego.
Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy
Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza
moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu;
bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się
sprawiedliwości.
Panie,
użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał.
Panie,
w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś
Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia, wije się,
krzyczy w bólach porodu, tak myśmy się stali przed Tobą, o Panie.
Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha
zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na
świecie.
Ożyją
Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z
radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości,
a ziemia wyda cienie zmarłych.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie
wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo
jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz
waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Fragment Proroctwa
Izajasza, zawarty w dzisiejszym pierwszym czytaniu, jest nazwany
przez komentatorów Psalmem nadziei. I rzeczywiście, kiedy
się czyta te piękne i umacniające na duchu słowa, nadzieja
rozpala się w sercu
– nadzieja na rozwiązanie wielu
problemów, przed którymi człowiek na co dzień staje.
Ścieżka
sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego.
Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy
Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza
moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu;
bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się
sprawiedliwości.

I
dalej: Ożyją
Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z
radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości,
a ziemia wyda cienie zmarłych.
I
także Jezus w Ewangelii mówi: Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię.
Bóg
jest zatem Bogiem nadziei i pocieszenia. Do Niego trzeba się uciekać
ze wszystkimi problemami. Chociaż może
nam się nieraz wydaje, że to takie gadanie dla gadania,

pobożne mrzonki na ambonie, bo kiedy przychodzą problemy w pracy,
problemy w rodzinie, problemy z sąsiadami, problemy z utrzymaniem, z
codzienną biedą i tyle różnych zmartwień, którymi nas dosłownie
zalewa codzienność, to jakoś
tak nie dostrzegamy cudownej interwencji Boskiej.
A
z drugiej strony, w swojej praktyce duszpasterskiej słyszałem już
bardzo wiele świadectw ludzi, którzy ze szczerym wzruszeniem
dzielili się radością z tego, że ich
intensywna modlitwa przyniosła konkretne owoce i Pan wkroczył do
akcji.
Właśnie,
Kochani, zawsze, ilekroć chcemy Bogu postawić takie zarzuty i takie
mieć do Niego pretensje,
że nie słucha, że tak naprawdę nie pomaga, że nie rozwiązuje
problemów,

to trzeba nam jednak uświadomić sobie, że mamy
do czynienia z Bogiem, a nie z panią zza lady,

która za określoną kwotę pieniędzy daje nam do ręki konkretny,
żądany towar.
Tutaj
mówimy o
Bogu, który jest wszechmocny, ale który także ma nieograniczoną
wiedzę.

On po prostu widzi dalej, wie więcej, wszystko rozumie i ma pełną
świadomość następstwa zdarzeń.
Dlatego dając jakieś określone dobro, zawsze
czyni to z myślą o dalszej przyszłości.

Także nie dając w danym
momencie oczekiwanego, lub wręcz żądanego dobra,
także tym samym się kieruje.

To jest jedna sprawa.
A
druga – to pytanie, na które w kontekście omawianych kwestii
warto
odpowiedzieć:
jak ja się intensywnie modlę o Bożą pomoc w trudnej sprawie?

Czy to nie jest tak, że kiedy pojawi się problem, to zmówię
trzy „
Zdrowaśki”
i już mam pretensje do Boga, że mnie nie wysłuchał,
że
mnie zostawił, że w ogóle nie odczuwam Jego pomocy?
Moi
Drodzy, Pan chyba celowo daje nam doświadczać różnych trudności,
aby nas nauczyć
takiego całkowitego, totalnego zdawania się na Niego!

Takiego totalnego zaufania do Niego, które wyrazi się nie w
pojedynczym odmówieniu tej lub innej modlitwy, ale w
stałym, codziennym, szczerym, wręcz dziecięcym zwracaniu się do
Niego.

A to nie musi być wcale ubrane w jakieś szczególnie wzniosłe czy
piękne słowa,
ale może przybrać formę najprostszą… Jaką?
Otóż,
o niektórych wielkich Świętych mówi się, że ich
modlitwa była bardzo prosta.
Kiedyś
podsłuchiwano nawet takiego
jednego męża
Bożego, bo chciano się dowiedzieć, jak on to robi, jaką ma
relację z Bogiem, że swoim życiem daje naprawdę
niesamowite świadectwo. I okazało się, iż jego
modlitwa składa się z powtarzanego ciągle
tylko
jednego
słowa: „Jezu…, Jezu…, Jezu…”.

Tylko tyle… A
może – aż tyle?…
Bo
on to wypowiadał w taki sposób, że musiał
wręcz poruszyć serce Boże.

A na pewno bardzo poruszył tych, którzy z ukrycia usłyszeli tę
jego modlitwę.
Kochani,
my też tak możemy. Kiedy przyjdą najtrudniejsze momenty, kiedy
się już nawet żyć nie będzie chciało,
to
wtedy nie trzeba się wysilać na długie i rozbudowane tłumaczenie
Bogu, co i jak ma zrobić i na czym nasz problem polega, chociaż
oczywiście dłuższa
rozmowa
z Bogiem też jest jak najbardziej właściwa i 
możemy
tak z Bogiem rozmawiać.
Natomiast
w owym najtrudniejszym momencie, kiedy nawet słowa nie będą się
układały do modlitwy, to właśnie taka modlitwa będzie
najpiękniejsza i z pewnością najbardziej szczera: „Jezu,
ratuj!”, Jezu, pomóż!”, „Jezu, nie zostawiaj!”, „O, Jezu…
Jezu… Jezu…”.

Tylko tyle – a może aż tyle…
Moi
Drodzy, ja
jestem w stu procentach pewny i wręcz gwarantuję,
że
nawet jeżeli nasze problemy nie rozwiążą się w tym momencie –
bo pewnie się od razu nie rozwiążą – to jednak przyjdzie
pocieszenie, przyjdzie jakieś wewnętrzne wsparcie, iskierka
nadziei, nawet uśmiech na twarzy… Na
pewno – przekonacie się o tym!
O
ile już nie przekonaliście się.
Bo
wszystkie nasze trudności i wszystkie nasze problemy może właśnie
po to są, aby nas nauczyć zwracania
się zawsze, naprawdę zawsze, bardzo szczerze do Pana!

Abyśmy nie starali się za wszelką cenę samemu sobie z nimi
radzić, ale od
razu, z największym zaufaniem, do Pana się zwracali.
A
On naprawdę da odczuć swoją bliskość. A z czasem, krok
po kroku, pomoże rozwiązać nawet największe problemy.

Natomiast nawet na moment nie zostawi samym tego, kto się do Niego z
ufnością i szczerością ucieka…
Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię…

3 komentarze

  • Wczoraj przypadkowo dane mi bylo uczestniczyć we mszy świętej w Świętej Lipce z okazji Jezuickich dni młodzieży. Piękna oprawa, zespół młodzieżowy, wielu księży, homilia biskupa Grzegorza Rysia .Była to dla mnie piękna pielgrzymka nieplanowana , ale takie właśnie są zawsze najlepsze zwlaszcza w tak ślicznym miejscu. Polecam takie wypady.Zycze dobrej pogody i miłego wypoczynku. Szczesc Boze.

  • Ja mam urlop cały rok! Dziś wybrałam się do Kazimierza Biskupiego, gdzie w kościele seminaryjnym Misjonarzy Świętej Rodziny, czczona jest Święta Rodzina i relikwie pięciu braci męczenników. Tam uczestniczyłam we wieczornej Mszy Świętej i w godzinnym uwielbieniu Najświętszego Sakramentu. Chwała Panu, który okazał swą moc i udzielił nam swojego błogosławieństwa przez ręce kapłańskie.
    Ps. Niech Pan błogosławi Wam i wszystkim urlopowiczom.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.