Szczęść Boże! Pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Wczoraj wybrałem się sam na Szrenicę, trochę wchodząc i trochę wjeżdżając na górę. Niestety, dość trudno mi się schodziło, bo szlaki albo są zawiane śniegiem (w wyższych partiach gór), albo – nieco niżej – totalnie oblodzone. Przecież nieraz chodziłem tymi szlakami zimą, ale kiedy śniegu jest tak mało, jak obecnie, to zostaje lód, a on bardzo utrudnia szczególnie schodzenie z góry.
Stąd też postanowiliśmy, że nie będziemy chodzili po górach, co najwyżej dzisiaj spróbujemy wejść na tak zwany Wysoki Kamień, czyli wzgórze znajdujące się zaraz za naszym domem. A potem – wizyta w parku linowym…
Najważniejsze jednak, że atmosfera w naszej małej wspólnocie jest świetna!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa
6 Tygodnia zwykłego, rok II,
6 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Jk 1,19–27; Mk 8,22–26
czytań: Jk 1,19–27; Mk 8,22–26
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:
Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:
Wiedzcie,
bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do
słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu. Gniew bowiem
męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej. Odrzućcie przeto
wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w
duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić
dusze wasze.
bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do
słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu. Gniew bowiem
męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej. Odrzućcie przeto
wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w
duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić
dusze wasze.
Wprowadzajcie
zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi
samych siebie. Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu,
a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w
lustrze swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i
zaraz zapomniał, jakim był. Kto zaś pilnie rozważa doskonałe
Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem
skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je,
otrzyma błogosławieństwo.
zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi
samych siebie. Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu,
a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w
lustrze swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i
zaraz zapomniał, jakim był. Kto zaś pilnie rozważa doskonałe
Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem
skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je,
otrzyma błogosławieństwo.
Jeżeli
ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce
swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona
jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca
wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w
zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata.
ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce
swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona
jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca
wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w
zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i
prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i
wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na
niego ręce i zapytał: „Czy widzisz co?” A gdy przejrzał,
powiedział: „Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby
drzewa”. Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on
zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i
wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami: „Tylko do wsi
nie wstępuj”.
i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i
prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i
wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na
niego ręce i zapytał: „Czy widzisz co?” A gdy przejrzał,
powiedział: „Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby
drzewa”. Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on
zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i
wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami: „Tylko do wsi
nie wstępuj”.
Bardzo
praktyczna jest rada, jaką do swych uczniów, ale i do nas
wszystkich skierował Jakub Apostoł: Każdy
człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia,
nieskory do gniewu.
Zresztą,
tych praktycznych porad jest u Jakuba wiele, cały jego List
utrzymany jest w takiej konwencji. Dlatego to, co dzisiaj słyszymy,
możemy właściwie bezpośrednio
przenieść do naszej rzeczywistości i
starać się zastosować.
praktyczna jest rada, jaką do swych uczniów, ale i do nas
wszystkich skierował Jakub Apostoł: Każdy
człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia,
nieskory do gniewu.
Zresztą,
tych praktycznych porad jest u Jakuba wiele, cały jego List
utrzymany jest w takiej konwencji. Dlatego to, co dzisiaj słyszymy,
możemy właściwie bezpośrednio
przenieść do naszej rzeczywistości i
starać się zastosować.
A
będzie to polegało na tym, że mniej
się będzie mówiło,
że bardziej będzie się myślało
nad tym, co się mówi, albo
chce się powiedzieć; że uważniej
będzie się innych słuchało, że w ogóle będzie się ich
słuchało.
A najpierw i przede wszystkim – będzie
się słuchało Słowa Bożego i wprowadzało je w czyn.
będzie to polegało na tym, że mniej
się będzie mówiło,
że bardziej będzie się myślało
nad tym, co się mówi, albo
chce się powiedzieć; że uważniej
będzie się innych słuchało, że w ogóle będzie się ich
słuchało.
A najpierw i przede wszystkim – będzie
się słuchało Słowa Bożego i wprowadzało je w czyn.
Jak
słyszymy, Apostoł bardzo surowo wypowiada się o tych, którzy nie
powściągają swego języka – pisze o nich, że ich pobożność
pozbawiona
jest podstaw!
I jest to logiczne, bo przecież podstawą naszej wiary jest Boże
Słowo – to Słowo, które każdy z nas musi z
uwagą usłyszeć i głęboko w sercu rozważyć.
Jeżeli jednak ktoś jest ciągle
rozgadany, a w jego sercu panuje wieczny hałas i bałagan,
rzeczywiście trudno mówić o rozwoju wiary.
słyszymy, Apostoł bardzo surowo wypowiada się o tych, którzy nie
powściągają swego języka – pisze o nich, że ich pobożność
pozbawiona
jest podstaw!
I jest to logiczne, bo przecież podstawą naszej wiary jest Boże
Słowo – to Słowo, które każdy z nas musi z
uwagą usłyszeć i głęboko w sercu rozważyć.
Jeżeli jednak ktoś jest ciągle
rozgadany, a w jego sercu panuje wieczny hałas i bałagan,
rzeczywiście trudno mówić o rozwoju wiary.
Bo
na czym ma się ona
zasadzać i na czym ma być budowana,
jeżeli człowiek nie tworzy
w swoim sercu jakiegoś duchowego
bogactwa,
nie tworzy jakiejś wewnętrznej, intymnej więzi z Jezusem, a tylko
robi wokół siebie dużo szumu i zamieszania?…
na czym ma się ona
zasadzać i na czym ma być budowana,
jeżeli człowiek nie tworzy
w swoim sercu jakiegoś duchowego
bogactwa,
nie tworzy jakiejś wewnętrznej, intymnej więzi z Jezusem, a tylko
robi wokół siebie dużo szumu i zamieszania?…
Religijność
czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad
sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego
nieskalanym od wpływów świata
– tak
kończy się dzisiejszy fragment Listu Świętego Jakuba. I
rzeczywiście, wiara człowieka wyraża się w konkretnych postawach,
a buduje się na
duchowym, wewnętrznym bogactwie.
I to właśnie ono sprawia, że człowiek jest odporny na złe wpływy
świata.
czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad
sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego
nieskalanym od wpływów świata
– tak
kończy się dzisiejszy fragment Listu Świętego Jakuba. I
rzeczywiście, wiara człowieka wyraża się w konkretnych postawach,
a buduje się na
duchowym, wewnętrznym bogactwie.
I to właśnie ono sprawia, że człowiek jest odporny na złe wpływy
świata.
Przy
czym,
nie
chodzi
tu o
to, aby okopać się w jakiejś fortecy i zamknąć w swoim małym
światku, daleko od innych, ale żeby stworzyć
wewnętrzny, duchowy potencjał, który
– jeśli tak można to ująć – na tyle człowiekowi wystarczy,
że nie
będzie musiał szukać innych bogactw, o wartości niewielkiej, albo
w ogóle żadnej. A
do tego jeszcze – przemijającej. Kto buduje duchową więź z
Jezusem, ten naprawdę dobrze inwestuje i staje się duchowo bardzo
bogaty.
czym,
nie
chodzi
tu o
to, aby okopać się w jakiejś fortecy i zamknąć w swoim małym
światku, daleko od innych, ale żeby stworzyć
wewnętrzny, duchowy potencjał, który
– jeśli tak można to ująć – na tyle człowiekowi wystarczy,
że nie
będzie musiał szukać innych bogactw, o wartości niewielkiej, albo
w ogóle żadnej. A
do tego jeszcze – przemijającej. Kto buduje duchową więź z
Jezusem, ten naprawdę dobrze inwestuje i staje się duchowo bardzo
bogaty.
Symbolem
tworzenia takiej właśnie więzi jest opisany dziś w Ewangelii
przypadek uzdrowienia niewidomego. Jezus wyprowadza
go poza wieś
i tam dokonuje gestów, które zdają się świadczyć o Jego
wielkiej
osobistej bliskości z
owym człowiekiem.
Między Jezusem
a nim
nawiązuje się jakaś
bardzo specyficzna, niezwykle bliska relacja,
skutkiem czego odzyskał on wzrok.
tworzenia takiej właśnie więzi jest opisany dziś w Ewangelii
przypadek uzdrowienia niewidomego. Jezus wyprowadza
go poza wieś
i tam dokonuje gestów, które zdają się świadczyć o Jego
wielkiej
osobistej bliskości z
owym człowiekiem.
Między Jezusem
a nim
nawiązuje się jakaś
bardzo specyficzna, niezwykle bliska relacja,
skutkiem czego odzyskał on wzrok.
To
dzisiejsze uzdrowienie trochę różni się od innych, dokonanych na
oczach wielu ludzi, w atmosferze ogólnego podziwu, albo strasznej
wrogości faryzeuszy i uczonych w Piśmie. To dzisiejsze uzdrowienie
dokonuje się w
atmosferze wielkiego wyciszenia, bez świadków, gdzieś na uboczu
wszystkich ludzkich spraw i problemów…
Właśnie w taki sposób nawiązała się więź pomiędzy Jezusem a
chorym człowiekiem – i w taki sposób może
się też nawiązywać więź między
Chrystusem, a każdym z nas: na
uboczu codziennego zabiegania i w atmosferze ciszy…
dzisiejsze uzdrowienie trochę różni się od innych, dokonanych na
oczach wielu ludzi, w atmosferze ogólnego podziwu, albo strasznej
wrogości faryzeuszy i uczonych w Piśmie. To dzisiejsze uzdrowienie
dokonuje się w
atmosferze wielkiego wyciszenia, bez świadków, gdzieś na uboczu
wszystkich ludzkich spraw i problemów…
Właśnie w taki sposób nawiązała się więź pomiędzy Jezusem a
chorym człowiekiem – i w taki sposób może
się też nawiązywać więź między
Chrystusem, a każdym z nas: na
uboczu codziennego zabiegania i w atmosferze ciszy…
Kochani,
nie da się nawiązać bliskiej relacji z Jezusem, jeżeli
nie postaramy się chociaż trochę o stworzenie atmosfery
ciszy,
jeżeli nie wyłączymy chociaż na trochę telewizora, radia,
komputera, jeżeli nie ograniczymy
nadmiernej liczby spotkań i rozmów z ludźmi… Jeszcze raz
podkreślmy: nie
chodzi o uciekanie
przed ludźmi i zamykanie się na świat. Chodzi
o to, aby żyć w tym świecie i wśród tych ludzi
– i żeby im także coś dawać, żeby ich ubogacać, obdarowywać
duchowo.
nie da się nawiązać bliskiej relacji z Jezusem, jeżeli
nie postaramy się chociaż trochę o stworzenie atmosfery
ciszy,
jeżeli nie wyłączymy chociaż na trochę telewizora, radia,
komputera, jeżeli nie ograniczymy
nadmiernej liczby spotkań i rozmów z ludźmi… Jeszcze raz
podkreślmy: nie
chodzi o uciekanie
przed ludźmi i zamykanie się na świat. Chodzi
o to, aby żyć w tym świecie i wśród tych ludzi
– i żeby im także coś dawać, żeby ich ubogacać, obdarowywać
duchowo.
Żeby
jednak coś dać, to trzeba coś mieć. A
tym czymś jest właśnie owo duchowe bogactwo naszego serca;
bogactwo, którego
nie inaczej można budować i pomnażać, jak
poprzez uważne słuchanie Bożego Słowa w wielkiej ciszy…
Tylko w ten sposób można się też nauczyć słuchać drugiego
człowieka… Słuchać…
A
wcześniej jeszcze – w
ogóle go dostrzec…
Nie
rozdeptać go w swoim codziennym szalonym zapędzeniu…
jednak coś dać, to trzeba coś mieć. A
tym czymś jest właśnie owo duchowe bogactwo naszego serca;
bogactwo, którego
nie inaczej można budować i pomnażać, jak
poprzez uważne słuchanie Bożego Słowa w wielkiej ciszy…
Tylko w ten sposób można się też nauczyć słuchać drugiego
człowieka… Słuchać…
A
wcześniej jeszcze – w
ogóle go dostrzec…
Nie
rozdeptać go w swoim codziennym szalonym zapędzeniu…
Zatrzymując się nad dzisiejszym frag. z Listu św. Jakuba, proszę dziś Pana Boga, abym nie należała do słuchaczy oszukujących samych siebie, że żyję Słowem Bożym, jeśli np. nie mam czasu na zatrzymanie i pogłębienie treści Słowa Bożego.
Abym nie żyła w złudzeniu, że wprowadzam w czyn…ale co? A nade wszystko KOGO? wprowadzam w moją codzienność, jeśli nie miałam czasu, by się z Nim spotkać? To w takim razie kogo zaniosę innym jak nie samą siebie?
„…przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze.”
Grażyna
… spotkać się z Panem… Spotkanie z Nim… w każdej chwili swego życia pagnę, żeby nie odłączyć się od Boga i proszę o tym Pana, żeby dał siły, bo sama nic nie mogę robić, nic nie potrafię, nie mam siły … jestem grzeszną – a proszę Pana o wybaczenie moich grzechów…, dziękuję Panu Bogu za wszystkie Jego dary …
"Panie, kocham Cię!" … Dzięki Panu, że mam możliwość odpowiedzieć Mu.
… Słowo Boże jest Zbawieniem, a jeśli nie żyjemy Słowem Bożym codziennie to znaczy nie żyjemy z Bogiem w Miłości, nie żyjemy dla Boga – nie czynimy dla Pana…
albo żyjemy Słowem albo nie .
"Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchacz.mi oszukującymi samych siebie."
z modlitwą
Józefa
*słuchaczami
Józefa
Rzeczywiście, szczególnie nam, katolikom polskim, przydałoby się więcej czasu na osobistą lekturę Pisma Świętego. Albo więcej zapału do tego… Ks. Jacek