Szczęść Boże! Kochani, razem z Wami dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Polecam je jeszcze raz Waszej uwadze, bo jest naprawdę ważne.
A ja dzisiaj nie robię dłuższych wstępów, bo już biegnę do czekających zajęć, ale jutro zamieszczę zapowiedziane Oświadczenie Pana Sebastiana Karczewskiego. Mam już na to Jego zgodę.
Dobrego dnia!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie
Św. Ireneusza, Biskupa i Męczennika,
Św. Ireneusza, Biskupa i Męczennika,
do
czytań: Rdz 17,1.9–10.15–22; Mt 8,1–4
czytań: Rdz 17,1.9–10.15–22; Mt 8,1–4
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Z KSIĘGI RODZAJU:
Gdy
Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i
rzekł do niego: „Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź
nieskazitelny”.
Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i
rzekł do niego: „Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź
nieskazitelny”.
Potem
Bóg rzekł do Abrama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez
wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną. Przymierze,
które będziecie zachowywali, między Mną i wami, czyli twoim
przyszłym potomstwem, jest takie: wszyscy mężczyźni mają być
obrzezani”.
Bóg rzekł do Abrama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez
wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną. Przymierze,
które będziecie zachowywali, między Mną i wami, czyli twoim
przyszłym potomstwem, jest takie: wszyscy mężczyźni mają być
obrzezani”.
I
mówił Bóg do Abrahama: „Żony twej nie będziesz nazywał
imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam
ci z niej syna, i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się
ona matką ludów i królowie będą jej potomkami”.
mówił Bóg do Abrahama: „Żony twej nie będziesz nazywał
imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam
ci z niej syna, i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się
ona matką ludów i królowie będą jej potomkami”.
Abraham,
upadłszy na twarz, roześmiał się; pomyślał sobie bowiem: „Czyż
człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy
dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?”
upadłszy na twarz, roześmiał się; pomyślał sobie bowiem: „Czyż
człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy
dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?”
Rzekł
zatem do Boga: „Oby przynajmniej Izmael żył pod Twoją opieką!”
A Bóg mu na to: „Ależ nie, żona twoja, Sara, urodzi ci syna,
któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze
wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie. Co do Izmaela,
wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam
mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt,
narodem wielkim go uczynię. Moje zaś przymierze zawrę z Izaakiem,
którego urodzi ci Sara za rok o tej porze”. Wypowiedziawszy te
słowa, Bóg oddalił się od Abrahama.
zatem do Boga: „Oby przynajmniej Izmael żył pod Twoją opieką!”
A Bóg mu na to: „Ależ nie, żona twoja, Sara, urodzi ci syna,
któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze
wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie. Co do Izmaela,
wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam
mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt,
narodem wielkim go uczynię. Moje zaś przymierze zawrę z Izaakiem,
którego urodzi ci Sara za rok o tej porze”. Wypowiedziawszy te
słowa, Bóg oddalił się od Abrahama.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus zeszedł z góry, postępowały za nim wielkie tłumy. A oto
zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: „Panie,
jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę,
dotknął go i rzekł: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast
został oczyszczony z trądu.
Jezus zeszedł z góry, postępowały za nim wielkie tłumy. A oto
zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: „Panie,
jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę,
dotknął go i rzekł: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast
został oczyszczony z trądu.
A
Jezus rzekł do niego: „Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż
się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na
świadectwo
dla
nich”.
Jezus rzekł do niego: „Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż
się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na
świadectwo
dla
nich”.
Patron
dnia dzisiejszego, Ireneusz,
urodził
się około roku 130 w Smyrnie,
gdzie był uczniem świętego Polikarpa, Biskupa
tego miasta. Wiedziony duchem apostolskim udał się do Galii. Po
roku 177 został Biskupem
Lyonu. W
swoich pismach bronił wiary katolickiej przeciw błędom gnostyków.
Jak podaje tradycja, poniósł śmierć około
roku 200,
przy
czym nie wiemy, jaka to była śmierć. Dopiero świadectwa z V wieku
potwierdzają, że była to śmierć
męczeńska.
dnia dzisiejszego, Ireneusz,
urodził
się około roku 130 w Smyrnie,
gdzie był uczniem świętego Polikarpa, Biskupa
tego miasta. Wiedziony duchem apostolskim udał się do Galii. Po
roku 177 został Biskupem
Lyonu. W
swoich pismach bronił wiary katolickiej przeciw błędom gnostyków.
Jak podaje tradycja, poniósł śmierć około
roku 200,
przy
czym nie wiemy, jaka to była śmierć. Dopiero świadectwa z V wieku
potwierdzają, że była to śmierć
męczeńska.
Odczytujemy
dzisiaj historię
życia, pracy i męczeństwa Świętego Ireneusza w kontekście
Bożego Słowa,
którego przed chwilą wysłuchaliśmy. Oto Abram, któremu Pan
zmienia imię na Abraham,
oraz Saraj, której Pan
zmienia imię na Sara –
mają mieć syna. I mają też otrzymać pełnię Bożego
błogosławieństwa.
dzisiaj historię
życia, pracy i męczeństwa Świętego Ireneusza w kontekście
Bożego Słowa,
którego przed chwilą wysłuchaliśmy. Oto Abram, któremu Pan
zmienia imię na Abraham,
oraz Saraj, której Pan
zmienia imię na Sara –
mają mieć syna. I mają też otrzymać pełnię Bożego
błogosławieństwa.
Nie
dowierzał tej zapowiedzi Abraham, dlatego upadając na twarz przed
Obliczem Pana, jednocześnie
zaśmiał się.
Jemu wystarczyłoby już to, aby syn, którego urodziła mu
niewolnica Hagar, Izmael, cieszył
się Bożą opieką.
Ale
nie! Bóg chciał mu dać dużo więcej
– i chciał mu dać to,
o co ten nie śmiałby nawet prosić,
czy czego nie był w stanie sobie wyobrazić: chciał
mu dać syna!
Jak wiemy –
chociaż jeszcze nie z dzisiejszego czytania – Bóg
dał mu rzeczywiście
syna.
Niemożliwe stało się możliwym. Dlaczego? Bo
Bóg tak chciał, a Abraham w końcu uwierzył.
dowierzał tej zapowiedzi Abraham, dlatego upadając na twarz przed
Obliczem Pana, jednocześnie
zaśmiał się.
Jemu wystarczyłoby już to, aby syn, którego urodziła mu
niewolnica Hagar, Izmael, cieszył
się Bożą opieką.
Ale
nie! Bóg chciał mu dać dużo więcej
– i chciał mu dać to,
o co ten nie śmiałby nawet prosić,
czy czego nie był w stanie sobie wyobrazić: chciał
mu dać syna!
Jak wiemy –
chociaż jeszcze nie z dzisiejszego czytania – Bóg
dał mu rzeczywiście
syna.
Niemożliwe stało się możliwym. Dlaczego? Bo
Bóg tak chciał, a Abraham w końcu uwierzył.
Podobną
historię słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Trędowaty pada przed
Jezusem i z niezwykłą pokorą mówi: Panie,
jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
Oczywiście,
że odpowiedź Jezusa mogła być tylko jedna: Chcę,
bądź oczyszczony.
A
wtedy trędowaty – jak to słyszymy w Ewangelii – natychmiast
został oczyszczony z trądu.
Bardzo
mocne wrażenie robi tutaj to słowo: natychmiast.
Kiedy trędowaty
uwierzył,
kiedy Jezus rozpoznał jego wiarę, natychmiast
dokonał się cud.
historię słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Trędowaty pada przed
Jezusem i z niezwykłą pokorą mówi: Panie,
jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
Oczywiście,
że odpowiedź Jezusa mogła być tylko jedna: Chcę,
bądź oczyszczony.
A
wtedy trędowaty – jak to słyszymy w Ewangelii – natychmiast
został oczyszczony z trądu.
Bardzo
mocne wrażenie robi tutaj to słowo: natychmiast.
Kiedy trędowaty
uwierzył,
kiedy Jezus rozpoznał jego wiarę, natychmiast
dokonał się cud.
A
jak było z Abrahamem? Widzimy, że w jego sercu te procesy
dokonywały się w czasie. Oto bowiem będąc – jak sam powiedział
– człowiekiem niemal
stuletnim
i doświadczywszy tyle
razy znaków Bożej życzliwości i miłości względem siebie,
w konkretnej sytuacji, w obliczu konkretnej obietnicy Bożej, znowu
się zawahał. A dokładniej
– zaśmiał
się z niedowierzaniem. Przekonał
się jednak, że Bóg
może dokonywać rzeczy niezwykłych. Po
raz kolejny się przekonał.
jak było z Abrahamem? Widzimy, że w jego sercu te procesy
dokonywały się w czasie. Oto bowiem będąc – jak sam powiedział
– człowiekiem niemal
stuletnim
i doświadczywszy tyle
razy znaków Bożej życzliwości i miłości względem siebie,
w konkretnej sytuacji, w obliczu konkretnej obietnicy Bożej, znowu
się zawahał. A dokładniej
– zaśmiał
się z niedowierzaniem. Przekonał
się jednak, że Bóg
może dokonywać rzeczy niezwykłych. Po
raz kolejny się przekonał.
A
w jakiego Boga my wierzymy, Kochani? Czy w takiego, który mocen
jest dokonywać w naszym życiu cudów – i to natychmiast
– czy jednak wydaje się nam, że jest
On czymś ograniczony, skrępowany,
że jednak pewna sfera naszego życia jest dla Niego niedostępna,
niemożliwa do ogarnięcia,
do przemiany?… Czy
Bóg, w którego wierzymy – jest Bogiem wszechmocnym?
w jakiego Boga my wierzymy, Kochani? Czy w takiego, który mocen
jest dokonywać w naszym życiu cudów – i to natychmiast
– czy jednak wydaje się nam, że jest
On czymś ograniczony, skrępowany,
że jednak pewna sfera naszego życia jest dla Niego niedostępna,
niemożliwa do ogarnięcia,
do przemiany?… Czy
Bóg, w którego wierzymy – jest Bogiem wszechmocnym?
My
w sumie to raczej wiemy, że On jest wszechmocny, ale czy w
konkretnej sytuacji, kiedy stajemy w obliczu problemów po ludzku nie
do pokonania, czy sytuacji po ludzku nie do ogarnięcia – czy
wtedy potrafimy powiedzieć tak, jak trędowaty: Panie, jeśli
chcesz, Ty możesz mi pomóc? Czy umiemy tak powiedzieć?
Ale nie tylko powiedzieć – czy
my w to potrafimy naprawdę uwierzyć?
Bo Jezus tak, jak trędowatemu, i nam mówi: Chcę
Ci pomóc,
chcę Cię poratować, chcę Cię uleczyć. Tylko czy
Ty jesteś w stanie w to uwierzyć? Czy Ty jesteś gotów mój dar
przyjąć?
w sumie to raczej wiemy, że On jest wszechmocny, ale czy w
konkretnej sytuacji, kiedy stajemy w obliczu problemów po ludzku nie
do pokonania, czy sytuacji po ludzku nie do ogarnięcia – czy
wtedy potrafimy powiedzieć tak, jak trędowaty: Panie, jeśli
chcesz, Ty możesz mi pomóc? Czy umiemy tak powiedzieć?
Ale nie tylko powiedzieć – czy
my w to potrafimy naprawdę uwierzyć?
Bo Jezus tak, jak trędowatemu, i nam mówi: Chcę
Ci pomóc,
chcę Cię poratować, chcę Cię uleczyć. Tylko czy
Ty jesteś w stanie w to uwierzyć? Czy Ty jesteś gotów mój dar
przyjąć?
Kochani,
w dzień wspomnienia Świętego Męczennika, który zanim zaświadczył
swoją śmiercią o Chrystusie, bronił
prawdy o Nim słowem i pismem
– właśnie w ten dzień i w blasku jego świętości, jego
świadectwa, zapytajmy samych siebie, czy my swoją postawą, swoimi
czynami i słowami ukazujemy
sobie nawzajem i innym, szczególnie niewierzącym, prawdziwy obraz
Jezusa – Jezusa wszechmocnego, zbawiającego, ratującego człowieka
w każdej sytuacji i w każdej potrzebie?
Czy takiego Jezusa pokazujemy – czy może tak
samo zalęknionego i ograniczonego w możliwościach, jak my sami?…
w dzień wspomnienia Świętego Męczennika, który zanim zaświadczył
swoją śmiercią o Chrystusie, bronił
prawdy o Nim słowem i pismem
– właśnie w ten dzień i w blasku jego świętości, jego
świadectwa, zapytajmy samych siebie, czy my swoją postawą, swoimi
czynami i słowami ukazujemy
sobie nawzajem i innym, szczególnie niewierzącym, prawdziwy obraz
Jezusa – Jezusa wszechmocnego, zbawiającego, ratującego człowieka
w każdej sytuacji i w każdej potrzebie?
Czy takiego Jezusa pokazujemy – czy może tak
samo zalęknionego i ograniczonego w możliwościach, jak my sami?…
Czy
tak, jak trędowaty, całkowicie zdajemy się na Jezusa we wszystkim,
mówiąc: Panie,
jeśli chcesz, pomóż mi, bo ja w Ciebie wierzę –
czy może tak, jak Abraham dzisiaj, uśmiechamy się w duchu i mówimy
sobie: to
takie ładne bajki,
można o tym porozmawiać, ale
to niemożliwe, żeby Bóg w moim życiu cudów
dokonywał…
Czy jest we mnie tyle wiary, żeby Bóg mógł w moim życiu naprawdę
dokonywać cudów – i
to natychmiast?…
tak, jak trędowaty, całkowicie zdajemy się na Jezusa we wszystkim,
mówiąc: Panie,
jeśli chcesz, pomóż mi, bo ja w Ciebie wierzę –
czy może tak, jak Abraham dzisiaj, uśmiechamy się w duchu i mówimy
sobie: to
takie ładne bajki,
można o tym porozmawiać, ale
to niemożliwe, żeby Bóg w moim życiu cudów
dokonywał…
Czy jest we mnie tyle wiary, żeby Bóg mógł w moim życiu naprawdę
dokonywać cudów – i
to natychmiast?…
Pan jest Wielki i Wszechmocny o czym mówi dzisiejsze czytanie i Ewangelia a ja (my) wciąż tacy lękliwi i małego ducha. Słuchając dzisiaj historii Abrama i Saraj, odważyłam się prosić o dar potomstwa dla bezdzietnych 40latków. Niech Twoja wola spełni się w ich życiu. Amen.
Niech tak się stanie! Niech się stanie! Amen. Ks. Jacek