Już dzisiaj!

J

Kochani, zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem i do tego, byśmy na wzór celnika Mateusza już dzisiaj – o ile tego nie uczyniliśmy – podjęli wezwanie Jezusa do pójścia za Nim, co dla nas konkretnie oznacza podjęcie trudu wielkopostnej pracy. Ufam głęboko, że wszyscy wczoraj byli na Drodze Krzyżowej… I że wszyscy podjęli postanowienia. 
      Jeżeli nie – to już dzisiaj…
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
po Popielcu,
do
czytań: Iz 58,9b–14; Łk 5,27–32
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan Bóg: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz
grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb
zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe
światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się
południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją
na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości tak, że będziesz jak
zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie.
Twoi
ludzie zabudują prastare zwaliska, wzniesiesz budowle z odwiecznych
fundamentów. I będą cię nazywać Naprawcą wyłomów,
Odnowicielem rumowisk na zamieszkanie.
Jeśli
powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój
święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat
rozkoszą, a dzień święty Pana czcigodnym, jeśli go uszanujesz
przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie
omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu. Ja cię
powiodę w triumfie przez wyżyny kraju, karmić cię będę
dziedzictwem Jakuba, twojego ojca. Albowiem usta Pana to wyrzekły”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł
do niego: „Pójdź za Mną”. On zostawił wszystko, wstał i
poszedł za Nim.
Potem
Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była
spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do
stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do
Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i
grzesznikami?” Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują
lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem
wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”.
Owo Jezusowe: Pójdź
za Mną
, które zwykliśmy kojarzyć jako wezwanie do bycia
Apostołem, uczniem Jezusa; do pójścia drogą powołania
kapłańskiego, zakonnego, do poświęcenia całego życia
Jezusowi
– właśnie to wezwanie, w kontekście całej
odczytanej przed chwilą perykopy ewangelicznej, ale także
pierwszego czytania, nabiera bardziej szczegółowego znaczenia.
Może bowiem oznaczać wezwanie Jezusa do pójścia za Nim
drogą wielkopostnej pracy nad sobą.
Oto
bowiem już w Ewangelii słyszymy słowa faryzeuszów i uczonych w
Piśmie, szemrzących na Jezusa, który odważył się – a w
ich mniemaniu: bezprawnie pozwolił sobie – na gościnę u takiego
strasznego grzesznika! Jezus wyjaśnił to bardzo prosto: Nie
potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie
przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników
.
Nie wiemy, jak zareagowali na to wspomniani
faryzeusze, ale znając ich ogólne nastawienie do Jezusa, raczej nie
należało spodziewać się zbyt wiele.
My
natomiast w stwierdzeniu Pana odnajdujemy całe sedno naszej
wielkopostnej pracy nad sobą,
a jednocześnie – źródło siły
do jej prowadzenia. Tak, jest nim Jezus! Właśnie ten Jezus,
który wzywa, zaprasza, wyciąga nas z naszej komory celnej, z
naszego małego światka, z naszego bagienka, z naszej osobistej
ciasnoty, z naszego lenistwa, bylejakości – On sam podaje rękę,
wyprowadza na świat,
po czym przez cały czas dodaje sił i
czuwa, gdyż nie
potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają
.

A
my – cóż na to? My, w pierwszym czytaniu, z Księgi Izajasza, już
po raz kolejny odnajdujemy bardzo szczegółowe wskazania, co
mamy robić i jak postąpić, aby Jezusowego zaufania wobec siebie
nie zawieść, aby spełnić oczekiwanie Pana względem nas… I aby
nie zmarnować łaski Bożej, aby nie zmarnować tej wielkiej
szansy, jaka jest nam dana. Cóż takiego mamy czynić?
Słyszymy
wyraźnie: Jeśli
u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić
przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz
duszę przygnębioną

[…]
Jeśli
powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój
święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat
rozkoszą, a dzień święty Pana czcigodnym, jeśli go uszanujesz
przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie
omawiać spraw swoich

Wszystko to można właściwie sprowadzić
do jednego: jeśli będziesz przestrzegać
przykazań…
Przykazania miłości, Dziesięciu Przykazań… I
spełniać wolę Bożą… Słuchać Bożego Słowa, żyć tym Słowem
na co dzień… To co wówczas?
Wówczas
– jak mówi Bóg przez Proroka – twe
światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się
południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją
na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości tak, że będziesz jak
zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie
.

To
wszystko naprawdę może się dokonać i wielkie rzeczy mogą się
stać w naszym życiu, trzeba tylko usłyszeć owo pierwsze
wezwanie
Jezusa, skierowane do Lewiego, ale i do każdej i
każdego z nas: Pójdź za Mną. Już dzisiaj, w
czwartym dniu Wielkiego Postu, w tę sobotę po Popielcu; już
dzisiaj trzeba nam usłyszeć Jezusowe zaproszenie, już dzisiaj –
nie jutro, nie za tydzień, ale już dzisiaj – trzeba nam
wyciągnąć rękę do Jezusa i dać Mu się wyprowadzić z tej
naszej zatęchłej, ciasnej komory celnej i zacząć oddychać pełną
piersią, i zacząć żyć pełnią życia, i pełnią radości –
radości chrześcijanina, dziecka Bożego!
Kochani,
to już dzisiaj jest możliwe! To już dzisiaj jest wręcz
konieczne!
Trzeba tylko odważyć się zrobić ten pierwszy krok
– pójść za Jezusem… Już dzisiaj!
Czy
stać mnie na ten krok?
… Czy już go zrobiłem?…

5 komentarzy

  • Kolejny raz bliźni stoi na widnokręgu. Przypomina Pan, iż sama dla siebie jestem bliźnim. Potrzebujemy pewnych ram, które wcale nie są ograniczeniem, bo w przeciwnym razie rozlazłymi będziemy, nietrzymającymi się kupy. Światło ulega rozproszeniu a wtedy oświetla, licho, tylko małą powierzchnię. Ogień można zaprószyć i zamiast jasnego, ciepłego i użytecznego płomienia pojawia się nieokiełznany potwór pożerający wszystko naokoło.
    Zająć się sobą w postnym wędrowaniu, nie ma posmaku egoizmu. Każdy dzień przynosi tyle wymiarów, których od razu i za każdym razem każdego objąć się nie da, a które stanowią tkaninę codzienności i wieczności. Otulamy się nią, bo innej nie mamy, a bez niej świecimy nagością.
    To światło Boże ma zagnieździć się w naszych oczach. Rozbłyskać figlarnymi promieniami, które punktowo dostrzegają i rozweselają bliźniego, moją i jego szarość. Wystarczy ruszyć, by rozbłysło.
    Wystarczy jeden krok. Podnieść się z siedzenia i wyjść z komory celnej wiążącej człowieka do ziemi, ograniczającej horyzont patrzenia, zaciemniającej rzeczywistość, bo spoza ksiąg podatkowych nosa nie wyściubisz, by widzieć coś więcej, ale też by pokazać odrobinę więcej. Ten ruch jest konieczny i bardzo trudny, bo po usłyszeniu Pójdź za Mną, on zostawił wszystko , wstał i chodził za Nim.
    Pan w swej dobroci i mądrości uczy ryzykować, uczy odkrycia się, odkrycia także własnej nagości.
    Gdzie nie ma przestrzeni na bliźniego, tam zamykają się wszelkie furtki i drzwi, co więcej, wszelakie szpary są szczelnie zatykane, aby tylko odrobina światła nie wydostała się na zewnątrz. Bez otwarcia okna zaduch panuje i nie da się oddychać. A do tego zaduchu można się przyzwyczaić.
    Źle się mamy i dlatego przychodzimy na spotkanie z Panem ( adoracja, Eucharystia, modlitwa). To tak jakbyśmy wietrzyli nasze serca,by haust świeżego, orzeźwiającego powietrza dostał się do naszych płuc i dotlenił wszelkie organy naszego jestestwa.
    Lewi uświadomił sobie swoją grzeszność, w spotkaniu z Panem .
    Jemy i pijemy z grzesznikami, bo w innym razie grozi nam śmierć przez zagłodzenie. Do tego stołu każdy podejść może i ułamać kawałek chleba. Bliźni ma otwarty horyzont i otwarte odrzwia…

    • Domowniku A i Ty Księże Jacku, bardzo dziękuję za te trafne rozważania, które pomagają mi dołączyć do celnika Lewiego i pójść za Chrystusem w odnajdywaniu bliźniego. Chwała Panu.
      Mirka

  • Żeby pójść z Jezusem na kolejny etap wędrówki, trzeba się przygotować, aby nie stanąć w drodze. Uzupełnić zapasy, wzmocnić siły duchowe i fizyczne, poreperować buty… bo tylko Jezus wie jakimi drogami będziemy szli. Jedno jest pewne, że z Nim nie zginiemy!
    Ps. Droga krzyżowa, to zatrzymanie się i spojrzenie w twarz Jezusa i w nasze serce.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.