Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj o 20.00 rozpoczynam przeżywanie rekolekcji kapłańskich w Sanktuarium Matki Bożej w Kodniu. Jak już wielokrotnie na tym forum zaznaczałem, miejsce to jest moim duchowym azylem i oazą pokoju i… spokoju. Dlatego zależało mi na tym, żeby właśnie w tym miejscu przeżyć czas skupienia i modlitwy.
W związku z tym, Kochani, dzisiaj o 20.00 wyłączam komórkę i internet. To znaczy, codzienna refleksja będzie się pojawiała, bo jest wcześniej przygotowana i ustawię tak, żeby każdego dnia rano słówko „wchodziło samo” na stronę. Ale jeżeli nastąpi jakaś blokada, czy awaria, to nic nie poradzę.
Moi Drodzy, każdego dnia rekolekcji będę szczerze i serdecznie modlił się za Was, także – w czasie Mszy Świętej. Proszę jednak i Was, abyście mnie wspierali swoją modlitwą, by rekolekcje były dla mnie czasem pogłębienia wiary i odnowienia kapłańskiego charyzmatu. Od soboty, mniej więcej od 14.00 włączę komórkę, a w sobotę wieczorem zajrzę na stronę. A do tego czasu – łączymy się duchem!
A dzisiaj proszę o przeczytanie wczorajszych wpisów, ponieważ dopiero po 22.00 miałem możliwość zamieścić wpis Domownika. I mamy wpis Janka – wydaje mi się, że po raz pierwszy. Mam nadzieję, że nie ostatni!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święto Świętego Łukasza, Ewangelisty,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Tm 4,9–17a; Łk 10,1–9
Jeśli idzie o pochodzenie dzisiejszego Patrona, Świętego Łukasza, to niektórzy Ojcowie Kościoła uznają, że rodzinnym jego miastem była Antiochia Syryjska. Cała tradycja natomiast zgodna jest co do tego, że Łukasz był poganinem, a nie Żydem. Zdaje się to potwierdzać pośrednio Święty Paweł Apostoł, kiedy w Liście do Kolosan wymienia najpierw swoich przyjaciół i pomocników z narodu żydowskiego, a potem z pogaństwa, umieszczając Łukasza w tej drugiej grupie.
Z zawodu Łukasz był lekarzem, o czym wprost pisze Święty Paweł Apostoł we wspomnianym już Liście do Kolosan. Należał zatem nasz dzisiejszy Patron do ludzi wykształconych i doskonale obeznanych z ówczesną literaturą. Świadczy o tym także jego piękny język grecki, kronikarska dokładność przy podawaniu informacji i umiejętność zdobywania źródeł. Natomiast jego znajomość judaizmu wydaje się raczej powierzchowna.
Wyznawcą Chrystusa stał się około 40 roku po Jego narodzeniu i w około w siedem lat po Jego śmierci. Około roku 50 po raz pierwszy spotyka na swojej drodze Świętego Pawła Apostoła i przyłącza się do niego jako uczeń, towarzysz podróży i lekarz, przy czym początkowo uczestniczy tylko w niektórych działaniach Apostoła Narodów. Dopiero przy trzeciej podróży misyjnej, rozpoczętej w roku 58, na stałe przyłączył się do Pawła, aby odtąd już więcej go nie opuścić. Towarzyszył mu do Jerozolimy, potem zaś do Rzymu. Swą wierność potwierdził Łukasz tym, że jako jedyny pozostał przy Świętym Pawle w więzieniu w Rzymie. Dowiadujemy się o tym chociażby z dzisiejszego pierwszego czytania, w którym – w Liście do Tymoteusza – Paweł wyraźnie pisze: Łukasz sam jest ze mną.
W czasie aresztowania i dwóch lat więzienia Pawła w Cezarei Palestyńskiej, Łukasz miał dosyć czasu, aby zapytać naocznych świadków o szczegóły, które potem przekazał w swojej Ewangelii. Nie wiemy, co działo się z Łukaszem po męczeńskiej śmierci Apostoła Narodów, czyli po roku 67. Ojcowie Kościoła i liczne legendy wymieniają wiele różnych miejscowości, w których miał nauczać. Nie jest to jednak potwierdzone. Natomiast w pewnym dokumencie z II wieku znaleźć można informację, że Łukasz zmarł w wieku osiemdziesięciu czterech lat. Tak dawna wzmianka, sięgająca czasów niemal apostolskich, może zasługiwać na wiarę. Autor nie wspomina jednak o śmierci męczeńskiej, pisze tylko, że Łukasz zmarł „pełen Ducha Świętego”. O jego śmierci męczeńskiej mówią późniejsze świadectwa, mające jednak różny stopień wiarygodności. Nie wiemy także, gdzie znajdują się jego relikwie, gdyż wiele miejscowości przyznaje się do ich posiadania.
Nasz dzisiejszy Patron pozostawił po sobie dwie bezcenne pamiątki, które zaskarbiły mu wdzięczność chrześcijan wszystkich czasów: Ewangelię i Dzieje Apostolskie. Chociaż sam prawdopodobnie nie znał Jezusa, to jednak badał świadków i od nich – jako z pierwszego źródła – czerpał wszystkie wiadomości. Formę i układ swej Ewangelii upodobnił do tekstu poprzedników, czyli do Mateusza i Marka. Ubogacił ją jednak o wiele cennych szczegółów, które tamci pominęli w swoich relacjach.
Jako jedyny więc przekazał scenę Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, narodzenia Jana Chrzciciela, Narodzenia Jezusa, nawiedzenia Świętej Elżbiety, pokłonu pasterzy, ofiarowania Jezusa i znalezienie Go w świątyni. Jest zatem autorem tak zwanej Ewangelii Dzieciństwa Jezusa. Zawdzięczamy mu także wiele informacji o Matce Jezusowej.
Święty Łukasz przekazał nam ponadto relację z pierwszego wystąpienia Jezusa w Nazarecie, wskrzeszenia młodzieńca z Nain; opowiadanie o jawnogrzesznicy w domu Szymona faryzeusza, o rozesłaniu siedemdziesięciu dwóch uczniów, oraz przypowieści: o miłosiernym Samarytaninie, o nieurodzajnym drzewie, o zaproszonych na gody weselne, o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o bogaczu i Łazarzu.
Bardzo cennym dokumentem są napisanej przez Łukasza Dzieje Apostolskie. Jest to bowiem jedyny dokument o początkach Kościoła, mówiący o tym, co się działo po wniebowstąpieniu Jezusa. Ponieważ w wielu wypadkach Łukasz sam był uczestnikiem opisywanych wydarzeń, związanych z podróżami apostolskimi Świętego Pawła, dlatego przekazał ich przebieg z niezwykłą sumiennością. Dante określił Łukasza „historykiem łagodności Chrystusowej”.
Według pięknej legendy, nasz Święty malował portrety Jezusa, Apostołów, a zwłaszcza Maryi, Matki Bożej. Kopią jednego z takich obrazów – według przekazu – ma być ikona jasnogórska.
A my, słuchając Bożego Słowa, przeznaczonego w Liturgii Kościoła dokładnie na świąteczne wspomnienie Świętego Łukasza Ewangelisty, w pierwszym czytaniu – jak już było wspomniane – odnajdujemy świadectwo Pawła Apostoła, dotyczące wiernego trwania przy nim Łukasza. Tę informację włączył Paweł w ciąg wielu różnych – powiedzielibyśmy – codziennych problemów apostolskich, nawet tak prozaicznych, jak przeniesienie pozostawionej opończy…
Może nawet dziwimy się, po co Kościół przedstawia nam takie drobiazgi i takie „mało ważne” sprawy jako Boże Słowo. A jednak, to właśnie z takich wydarzeń składało się życie młodego Kościoła i z tego składało się dzieło apostolskie tych, którzy Kościół ten od samego początku budowali. Wszyscy oni – a w tym także sam Święty Łukasz – poszerzają grono siedemdziesięciu dwóch uczniów, których Jezus rozesłał na głoszenie Dobrej Nowiny. Dowiadujemy się o tym z relacji samego dzisiejszego Patrona, zapisanej we odczytanym przed chwilą fragmencie jego Ewangelii. Niektórzy nawet uważali, że Łukasz był jednym z tych wysłanych, ale tego nic nie potwierdza. Jest on natomiast tym, który to dzieło kontynuuje i który dla tego dzieła uczynił bardzo, bardzo wiele!
· A ile ja czynię – w granicach swoich możliwości – żeby Dobra Nowina się rozszerzała?
· Czy dla siebie także widziałbym miejsce w gronie siedemdziesięciu dwóch uczniów, wysłanych przez Jezusa?
· Czy jestem tak wierny Jezusowi i Jego Kościołowi, jak Łukasz był wierny Pawłowi i swojej misji głosiciela Ewangelii?
Moi Drodzy, udało mi się jeszcze zamieścić wpis Domownika. Raz jeszcze serdecznie pozdrawiam. Ks. Jacek
A oto treść wpisu:
owce i wilki…
Pewnie niejednokrotnie , gdy mamy zrealizować jakiś plan, zadanie, wpierw zadajemy sobie pytanie : Czy się opłaci podejmować ryzyko, angażować się , czy to nie jest przypadkiem beznadziejna sprawa.
Tak naprawdę akcent nie leży na '' zwyciężać wilki'' ale '' Ja posyłam Cię''. Każdy z nas jest Jego swiadkiem.
Skoro nas posyła , to powinniśmy na Nim polegać. Więc dlaczego się lękamy, obawiamy ?
Jesteśmy Jego świadkami, i nie powinno nam zależeć na sukcesie, ale na świadczeniu o Nim.
On posyła Was, mnie
Osobiste spotkanie On i ja
On wydaje mi polecenie, i mnie posyła, tylko dokąd
I przede wszystkim, czy chcę iść
On posyła mnie jak owce między wilki.
On nas posyła.
Tak chętnie byśmy spełniali dla Niego wielkie czyny, lecz mówimy, ze nie mamy ku temu okazji.
Chętnie byśmy walczyli dla Niego, jak przeciw wilkom, ale twierdzimy, że On nie daje nam szansy na to.
My byśmy wiele, bardzo wiele, ale wewnętrznie czujemy, że gdzieś indziej powinnismy zacząć.
Moglibyśmy na przykład spróbować polepszyć nasze relacje w Rodzinie, ale od razu nasuwa się pytanie, jak to zrobić ?
Moglibyśmy spróbować to samo zrobić w miejscu pracy, więcej pomagać, wstawiać się za kolegami
Moglibyśmy…
Właśnie te liczne drobnostki, czasem wydają się nam tak bardzo trudne, że wolimy ich nie ruszać.
Czy te drobnostki dnia codziennego, są naszymi zadaniami ?
Jeśli tak, wtedy wydaję się sobie czasem owcą między wilkami…
Pozdrawiam
Domownik – A
Oczywiście, że wezwanie Jezusa realizuje się w naszej codzienności. Takiej, jaka ona jest. Jezus nie posyła nas w sytuacje wydumane, książkowe, ale każe nam być świadkami w swojej rodzinie, na swoim podwórku… Ks. Jacek