Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam już z Warszawy!
Około 2.00. dotarliśmy na miejsce. Wszyscy jesteśmy bardzo wdzięczni Bogu i sobie nawzajem za cudowną atmosferę – atmosferę religijną! – jaka towarzyszyła nam przez cały czas pielgrzymowania. To naprawdę były rekolekcje w drodze! Czas przejazdu autokarem – nieraz wielogodzinnego – wykorzystywaliśmy na modlitwę, refleksję i śpiewy. Względnie – na jakiś dobry film. Intencje, które odczytywałem w czasie Mszy Świętej, Różańca i codziennej wieczornej Nowenny do Ojca Pio – intencje pisane na kartkach przez Pielgrzymów – obejmowały naprawdę wszystkie życiowe sprawy. Ja także dołączałem w sercu intencje Was wszystkich i sprawy dla Was ważne!
A i Wam, Kochani, dziękuję za towarzyszenie nam modlitwą i zainteresowaniem w czasie naszego pielgrzymowania. Módlmy się dalej za siebie nawzajem – i dla siebie nawzajem – o trwałe duchowe owoce Beatyfikacji Jana Pawła II.
A na dzisiaj kilka słów o Świętym żołnierzu rzymskim, który stał się odważnym żołnierzem Chrystusa!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Świętego Floriana, Męczennika,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Tm 2,1–13; Mt 10,28–33
Dzisiejszy nasz Patron, Święty Florian, był – według zapisów z VIII wieku – dowódcą wojsk rzymskich. Podczas prześladowania chrześcijan przez Dioklecjana został aresztowany wraz z czterdziestoma żołnierzami i przymuszony do złożenia ofiary bogom. Wobec stanowczej odmowy,wychłostano go i poddano torturom. Przywiedziono go następnie do obozu rzymskiego w Lorch koło Wiednia.
Namiestnik prowincji, Akwilin, starał się oficera rzymskiego wszelkimi środkami zmusić do odstępstwa od wiary: groźbami i obietnicami. Kiedy jednak te zawiodły, kazał go biczować, potem szarpać jego ciało żelaznymi hakami, a kiedy i to nic nie dało – z kamieniem uwiązanym u szyizatopiono go w rzece Enns. Miało się to stać 4 maja 304 roku.
Ciało żołnierza z czasem odnaleziono i ze czcią pochowano. Nad jego grobem wystawiono klasztor i kościół benedyktynów, apotem kanoników laterańskich. Do dnia dzisiejszego kościół ten jest ośrodkiem życia religijnego w Górnej Austrii. Święty Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
W roku 1184, na prośbę księcia Kazimierza Sprawiedliwego, syna Bolesława Krzywoustego, Kraków otrzymał znaczną część relikwii Świętego. Ku ich czci wystawiono w dzielnicy miasta, zwanej Kleparz, okazałą świątynię. Kiedy w 1528 roku pożar strawił tę część Krakowa,ocalała jedynie wspomniana świątynia. Odtąd zaczęto Świętego Floriana czcić w całej Polsce jako patrona podczas klęsk pożaru, powodzi i sztormów.
A oto jak według Jana Długosza wyglądało przekazanie relikwii Floriana do Krakowa. W Rocznikach Królestwa Polskiego nasz narodowy Dziejopisarz relacjonuje: „Papież Lucjusz III, chcąc się przychylić do ciągłych próśb księcia i monarchy polskiego, Kazimierza, których już łaskawie wysłuchał jego poprzednik, Aleksander III, postanawia dać wymienionemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika, Świętego Floriana. Na większą cześć zarówno Świętego, jak Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiejprzez biskupa Modeny, Idziego. Ten przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedeona, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil.
Wszyscy cieszyli się, że Polakom za zmiłowaniem Bożym przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Do niej bowiem wniesiono w tłumnej procesji ludu wymienione ciało i tam je złożono, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jej chwała.
Na cześć zaś świętego Męczennika, biskup krakowski Gedeon zbudował dla niego poza murami Krakowa z wielkim nakładem kosztów kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny, Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedeona, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę Świętego Floriana, nadawać na chrzcie to imię swoim synom.” Tyle Jan Długosz.
A my, kiedy odczytujemy przeznaczone na dzisiejsze wspomnienie teksty biblijne, widzimy, jak dokładnie Patron nasz zrealizował nakaz Świętego Pawła, skierowany do Tymoteusza, w pierwszym czytaniu: Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa. Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął. […]Pamiętaj na Jezusa Chrystusa. […] On według Ewangelii mojej powstał z martwych. Dla niej znoszę niedolę aż do więzów, jak złoczyńca – ale Słowo Boże nie uległo skrępowaniu!
A w Ewangelii – jakby na pocieszenie i wsparcie dla tych, którzy chcą walczyć po żołniersku w imię Ewangelii – Jezus mówi: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Właśnie – w mocy Jezusa walczymy i w Jego imię zwyciężamy. Nasze życie jest takąwciąż od nowa podejmowaną walką. Ciągle przychodzi nam się zmagać z różnymi przeciwnościami i trudnościami. Ale – mówiąc najkrócej – już tak musi być! Bo sprawa Królestwa Bożego wymaga ciągłej czujności – i walki z mocami Złego!
Święty Florian z żołnierza rzymskiego stał się żołnierzem Chrystusa. Zamiana ta kosztowała go ziemskie życie. Ale przyniosła mu życie wieczne! Obyśmy my, wpatrzeni w przykład dzisiejszego Patrona, całą ogromną aktywność, jaką angażujemy wokół spraw i wartości doczesnych, w coraz większym i większym stopniu angażowali w spraw duchowe, w sprawy Królestwa Bożego.
Dlatego teraz zastanówmy się:
- Czy w codziennym zabieganiu nie zapominam o Bogu?
- Czy z całą odwagą i mocą walczę z pokusami do złego?
- Czy swoją walkę o Królestwo Boże prowadzę słowem i przykładem, z miłością, czy pojmuję ją jako złość, gniew i nawracanie innych na siłę?
Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
Szczęść Boże!
Cieszę się i Bogu dziękuję, że szczęśliwie wróciliście do Ojczyzny.
Pozdrawiam serdecznie
Robert
~Robert, 2011-05-04 14:09
Serdecznie dziękuję za towarzyszenie nam modlitwą i zainteresowaniem!
~Ks. Jacek, 2011-05-08 14:41