Ze Szklarskiej Poręby – o mądrości…

Z

Bardzo serdecznie witam i pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Znowu tu jestem – tym razem z grupą Młodzieży z Żelechowa, a więc z Parafii, w której pracowałem do czerwca. Cieszę się bardzo, bo pomysł wyjazdu ze mną zgłosiła sama Młodzież, prosząc o to w swoim czasie. Zawsze popierałem takie inicjatywy, dlatego chętnie włączyłem ich do mojego prywatnego wyjazdu. I oto akurat dojechaliśmy. Kwaterujemy – jak zawsze – u Państwa Haliny i Karola Orłowskich, których właściwie traktuję już jak rodzinę. To naprawdę wspaniali ludzie. Będziemy u nich do soboty. Ja w tym czasie będę łączył się z Wami modlitwą i – o ile nie będzie jakiejś awarii internetu – będę podsyłał codzienne rozważania. 
Dzisiaj zaś zapraszam do refleksji nad zagadnieniem mądrości Bożej – i ludzkiej…
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek
                          

Poniedziałek 7 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  Syr 1,1–10;  Mk 9,14–29
Cała Mądrość od Boga pochodzi, jest z Nim na wieki. Tak zaczyna swoją Księgę Mędrzec Syracydes, a my słyszymy jego słowa w pierwszym czytaniu. Cały odczytany dzisiaj tekst jest wskazaniem napochodzenie Mądrości od Boga.
To ważne pouczenie w kontekście następnych dni, kiedy to będziemy w liturgii słyszeć fragmenty właśnie tej Księgi i rozważać będziemy treści mówiące o promieniowaniu Bożej Mądrości. Dzisiaj słyszymy, że została ona stworzona jako pierwsza, przed wszystkim, a także – że to Pan ją stworzył, przejrzał, policzył i wylał na wszystkie swe dzieła,na wszystkie stworzenia według swego daru, a tych, co Go miłują, hojnie nią wyposażył.
Takie słowa słyszymy, zastanawiając się, jak określić tę Bożą Mądrość, zważywszy, że kiedy ukazuje się ją jako bezpośrednio pochodzącą od Boga, jest pisana z dużej litery. Nasuwa się zatem skojarzenie, że Syracydes pojmuje ją jako tajemniczą, abstrakcyjną osobę… Fragmenty tej Księgi, mówiące o Mądrości Boga jako o arcydziele, stworzonym przezeń przed wiekami, odczytywane są w liturgii we Mszach Świętych o Matce Bożej, co sugerowałoby, że to do Niej odnosi się obraz owej Mądrości…
Może jednak nie musimy dochodzić, jak zaklasyfikować owo zjawisko, owo pojęcie Mądrości – czym ono tak „fizycznie” jest, bo zapewne pogubimy się w dywagacjach, a nie jest to takie konieczne. Mądrość Boża – jak wszystko, co Boże – wymyka się ograniczonemu i wymiernemu ludzkiemu sposobowi pojmowania. Dla nas ważnym jest to stwierdzenie, że Mądrość Boża jest źródłem wszelkiej ludzkiej mądrości i że ten posiądzie prawdziwą mądrość, kto miłuje Boga, kto od Niego ją czerpie.
To jest bardzo ważne stwierdzenie, które jednak trzeba przełożyć na konkretne postawy i wybory życiowe, aby wszystko nie pozostało na płaszczyźnie teoretycznych rozważań. Przykładem życia według zasad Bożej mądrości jest w dzisiejszej Ewangelii – poza oczywiście postawą Jezusa – postawa ojca opętanego chłopca. Człowiek ten przyprowadził swojego nieszczęśliwego syna właśnie do Jezusa, ufając, że otrzyma pomoc. Jezus, jak słyszymy, okazuje pewnego rodzaju zniecierpliwienie, wynikające – jak się powszechnie uważa – z tego, że wielu przybyłych tam wówczas ludzi tak naprawdę podążało za Nim tylko dla sensacji, bo przywiodły ich informacje o nadzwyczajnych znakach, dokonywanych przez tego wyjątkowego Nauczyciela. Dlatego Jezus reaguje dość oschle.
Widzi jednak wiarę ojca, który jeszcze – i tu jest jego wielka życiowa mądrość – poprosił Pana o pomnożenie tejże wiary. Dlatego następuje cud uzdrowienia. Podkreślmy to raz jeszcze: wielką mądrością ojca było całkowite zawierzenie Jezusowi i takie bardzo szczere przyznanie się do słabej wiary, z gorącą prośbą o jej pomnożenie! Oto prawdziwa mądrość – dokładnie taka, jak ukazana w Mądrości Syracydesa; tyle, że zrealizowana w konkretnej życiowej sytuacji.
Taką mądrością trzeba żyć, takiej mądrości trzeba się ciągle uczyć, taką mądrość trzeba w sobie ciągle rozwijać… I ciągle pytać, jak w moim życiu realizować zasady prawdziwej mądrości, jak kierować się nimi na co dzień? Jak mądrze się wypowiadać, jak mądrze wybierać między dobrem a złem, jak mądrze myśleć, jak mądrze działać… A tak w ogóle –to czym ta moja życiowa mądrość w swej istocie jest? Wysokim wykształceniem, wysokim stanowiskiem, szerokimi kontaktami, znajomością języków? To wszystko wyczerpuje znamiona mądrości? Oj, chyba wewnętrznie czujemy opór przed takim uproszczeniem i uznajemy, że mądrość to nie to. Przynajmniej – nie tylko to! Czymże więc jest owa mądrość?
A może – jak chce Syracydes – miłością do Boga, konkretnie realizowaną? A może – jak chce Jezus – wiarą bezgraniczną? A jak się tę mądrość zdobywa, jak się ją pomnaża? A może właśnie – jak to dziś słyszeliśmy – modlitwą i postem?… Dużo pytań, dużo refleksji, dużo skojarzeń. Ale to dobrze, bo szczere poszukiwanie mądrości – to już pierwszy wyraźny krok do niej.
            W tym kontekście pomyślmy:
  • Co dla mnie osobiście znaczy określenie: „człowiek mądry”?
  • Jak staram się zdobywać i pomnażać prawdziwą mądrość?
  • Czy i jak pomagam innym w osiąganiu mądrości?
Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy!

1 komentarz

  • Największy problem obecnie mam właśnie z odczytaniem, która myśl, zachęta do działania, ocena sytuacji, nasuwająca się w myślach, pochodzi od Mądrości Bożej, a która jest fałszywką od Złego…

    ~E, 2011-02-21 20:13

    Najprostsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to słowa Jezusa: "Poznacie po owocach". Owocem działania prawdziwie mądrego jest dobro i spokój, a działania niewłaściwego – zło, niepokój, wewnętrzne rozbicie. Natomiast, zanim doczekamy się owoców, albo lepiej: żeby ustrzec się złych owoców, najlepiej kierować się sumieniem: ono nie tylko ocenia nasze już dokonane czyny, ale sygnalizuje, czy powzięty zamiar jest dobry, czy zły. Żeby jednak mogło ono dobrze spełniać swoją rolę, musi być dobrze formowane przez systematyczną, częstą Spowiedź, częstą Komunię Świętą, modlitwę i lekturę Pisma Świętego. I oczywiście – w miarę częsty, choćby krótki – rachunek sumienia, a taki wnikliwy i dokładny – przed Spowiedzią. Nie sposób, aby tak dobrze formowane sumienie nie zasygnalizowało, który wybór jest dobry, a który nie. W sytuacjach wątpliwych zawsze dobrze skonsultować sprawę ze Spowiednikiem. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za głos!

    ~Ks. Jacek, 2011-02-22 09:52

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.