Święty Jan Ewangelista, dzisiejszy Patron – ujrzał i uwierzył! Tak o tym sam mówi w Ewangelii. W dniu jego święta bardzo serdecznie witam i od razu najgoręcej dziękuję za życzenia świąteczne, różnymi drogami docierające do mnie. Wszystkie je odwzajemniam modlitwą.
A ja dzisiaj ze swej strony chcę złożyć NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA IMIENINOWE KSIĘDZU KANONIKOWI JANOWI GROCHOWSKIEMU – Kapłanowi, przy którym wchodziłem w swoje kapłaństwo, pod kierunkiem którego pracowałem kilka lat, któremu zawdzięczam wiele duchowego wsparcia, dobrych rad, ale też materialnej pomocy. Do dzisiaj uważam Księdza Jana – w sensie moralnym – za mojego Proboszcza, a w dniu imienin życzę, aby nigdy nie tracił tego zapału i optymizmu, którego ma tak wiele, a także swoich ciekawych pomysłów i duszpasterskich inicjatyw! Modlę się o to, aby Ksiądz Kanonik zawsze doświadczał ludzkiej życzliwości i zrozumienia, a Jego posługa oby przynosiła stokrotne owoce. Osobę Solenizanta polecam także Waszym modlitwom!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święto Świętego Jana Ewangelisty,
do czytań z tomu VI Lekcjonarza: 1 J 1,1–4; J 20,2–8
Patron dnia dzisiejszego, Święty Jan Ewangelista, był prorokiem, teologiem i mistykiem. Był synem Zebedeusza i Salome, młodszym bratem Jakuba Starszego. Początkowo był uczniem Jana Chrzciciela,jednak z czasem, wraz ze Świętym Andrzejem, poszedł za Jezusem. Nie uczynił tego jednak po pierwszym spotkaniu z Mistrzem, ale dopiero po drugim, nad Jeziorem Galilejskim.
Wcześniej pracował jako rybak. O jego zamożności świadczy fakt, że miał własną łódź i sieci. Niektórzy sądzą, że dostarczał ryby na stół arcykapłana i to dzięki temu – być może – mógł wprowadzić Piotra na podwórze arcykapłana po aresztowaniu Jezusa. Ewangelia odnotowuje obecność Jana podczas Przemienienia na Górze Tabor, przy wskrzeszeniu córki Jaira oraz w czasie konania i aresztowania Jezusa w Ogrodzie Oliwnym.
Ciekawy natomiast wydaje się ten epizod, kiedy to przybyła do Pana Jezusa matka Świętego Jana i świętego Jakuba z dziwną prośbą, aby jej synowie zasiadali w Jego królestwie na pierwszych miejscach,po Jego prawej i lewej stronie. Szczegół ten zdradza to, że nawet tak świątobliwy człowiek, jak Jan, nie całkiem bezinteresownie przystąpił do Pana Jezusa w charakterze Jego ucznia. Przekonany, że wskrzesi On doczesne królestwo Izraela na wzór i co najmniej w granicach królestwa Dawida, marzył, by w tym królestwie mieć wpływowy urząd, być jednym z pierwszych u Jego boku ministrów. Samemu jednak wstydząc się o to prosić, wezwał interwencji swojej matki. Potem zrozumie, że chodzi o królestwo Boże, królestwo duchowe, o zbawienie ludzi – i odda się tej wielkiej sprawie aż do ostatniej godziny życia. Ze względu na młodzieńczą gwałtowność charakteru, Chrystus określał Jana i Jakuba mianem: synowie gromu.
Święty Jan zostaje wyznaczony wraz ze Świętym Piotrem, aby przygotowali Paschę. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jan spoczywał na piersi Zbawiciela. I tylko on pozostał do końca wierny Panu Jezusowi. Wytrwał pod krzyżem. Dlatego Chrystus z krzyża powierza mu swoją Matkę, a Jej – Jana jako przybranego syna. Po zmartwychwstaniu Jan przybywa razem ze Świętym Piotrem do grobu, gdzie – jak słyszymy dzisiaj – ujrzał i uwierzył, że Chrystus żyje.
W Dziejach Apostolskich Święty Jan występuje jako nieodłączny na początku towarzysz Świętego Piotra. Obaj idą do świątyni żydowskiej na modlitwę i dokonują u jej wejścia cudu uzdrowienia paralityka. Jan z Piotrem został delegowany przez Apostołów do udzielenia sakramentu Bierzmowania w Samarii. Razem przemawiali do ludu, zostali pojmani i wtrąceni do więzienia. O Świętym Janie Apostole wspomina także Paweł Apostoł w Liście do Galatów. Nazywa go filarem Kościoła.
Sam zaś Jan przebywał przez wiele lat w Jerozolimie, następnie w Efezie. I to właśnie w Efezie napisał Ewangelię i trzy Listy Apostolskie. Wynika z nich, że jako starzec kierował niektórymi gminami chrześcijańskimi w Małej Azji. Z Apokalipsy natomiast dowiadujemy się, że były to: Efez, Smyrna,Pergamon, Tiatyra, Sardes, Filadelfia i Laodycea.
Natomiast ze źródeł wczesnochrześcijańskich wynika, że Święty Jan głosił Ewangelię albo w samej Ziemi Świętej, albo w jej pobliżu, a to ze względu na Matkę Bożą, nad którą mu Chrystus powierzył opiekę.W czasie wybuchu powstania żydowskiego Święty Jan schronił się zapewne w Zajordanii. Za cesarza Domicjana przebywał na zesłaniu na wyspie Patmos, z której powrócił po śmierci władcy, około rok 96. Według podania, cesarz Nerwa miał uwolnić Jana z wygnania. Apostoł wrócił do Efezu, gdzie zmarł niebawem, około 98 roku. Jako jedyny z apostołów zmarł śmiercią naturalną, jako prawie stuletni starzec.
Pierwszymi adresatami jego Ewangelii byli chrześcijanie Małej Azji. Znali oni dobrze Świętego Jana, nie musiał się więc im przedstawiać. W owych czasach grasowały pierwsze herezje gnostyckie: ceryntian, nikolaitów i ebionitów. Dlatego Ewangelia Jana nie ma charakteru katechetycznego, jak poprzednie, a raczej historyczno–teologiczny. Jan wykazuje, że Jezus jest postacią historyczną, że jest prawdziwie Synem Bożym. Tradycja za symbol słusznie nadała mu orła, gdyż głębią i polotem przewyższył wszystkich Ewangelistów.
Kochani, dzisiejszy Patron jest o tyle niezwykły, że – jeśli tak można powiedzieć – sam „obsługuje” swoje liturgiczne wspomnienie.Wszak dzisiaj i w pierwszym czytaniu, i w Ewangelii, słyszymy tylko jego słowa. I zarówno w pierwszym, jak i w drugim tekście podkreślona została waga osobistego świadectwa Jana – tego, że on sam widział to wszystko, co opisuje. Zauważmy jednak, że nigdzie Jan wprost nie mówi o sobie, nie używa pierwszej osoby. W swoim Liście stosuje formę „my”:To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce. […] Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne. Mowa tu zatem o gronie Apostołów i naocznych świadków, których świadectwo powinien przyjąć każdy, kto chce uwierzyć w Jezusa.
W Ewangelii natomiast używa trzeciej osoby i umieszcza siebie przy boku Piotra, określając się mianem: ów drugi uczeń. Uczeń, który – jako młodszy – pierwszy dobiegł do pustego grobu, ale tam nie wszedł, bo pozwolił, aby jako pierwszy uczynił to Piotr. Jednak on wszedł zaraz za Piotrem i wtedy to dokonało się w nim coś, co streścił on w dwóch słowach, mówiąc o sobie: Ujrzał i uwierzył.
Kochani, myślę, że w tych dwóch słowach streściło się całe życie i całe posłannictwo Jana: Ujrzał i uwierzył. Nic tu więcej dodawać, nic tu więcej wyjaśniać! A jedynie modlić się i życzyć sobie, żebyśmy i my tak potrafili, żebyśmy taką umiejętność u Boga wyprosili dla siebie: ujrzeć i uwierzyć! Tyle znaków działania Bożego widzimy, tyle Jego słów słyszymy, tyle Jego dobroci doświadczamy.
Niech On sam nam zatem pozwoli wszystko to ujrzeć, dostrzec, przyjąć głęboko do serca. I całym sercem – uwierzyć w to wszystko! I stać się dla innych – naocznym świadkiem i apostołem. Aby dzięki naszej pomocy także inni mogli – ujrzeć i uwierzyć!
W tym kontekście zastanówmy się teraz:
- Na ile staram się dostrzegać konkretne znaki Bożego działania w moim życiu?
- Czy dzięki nim bardziej wierzę w Jezusa i wierzę Jezusowi?
- Czy mam odwagę innym pokazywać, jak Jezus konkretnie działa i co mówi?
Ujrzał i uwierzył!