Witam bardzo serdecznie! Jezus dzisiaj uczy nas modlitwy, dając jej konkretny przykład: Ojcze nasz… Bardzo dobrze znamy tę modlitwę, ale może trzeba ją na nowo odkryć i z większym skupieniem – i świadomością – odmawiać?
A ja przy tej okazji ponawiam prośbę o wpisy z informacją, kto jeszcze chce się włączyć w odmawianie tej modlitwy w naszej wspólnocie „blogowej”.
Gaudium et spes! Ks. Jacek
1 tydzień Wielkiego Postu,
do czytań: Iz 55,10–11; Mt 6,7–15
Oto Jezus dzisiaj wskazuje swoim Uczniom, jak mają się modlić. Najpierw stwierdza, że nie chodzi o zewnętrzną „okazałość” modlitwy, jej długość dla samej długości i formę dla formy, a następnie daje przykład pięknej modlitwy, która od tego czasu stanie się najczęściej zanoszonym do Boga wołaniem: Ojcze nasz, któryś jest w niebie…
Któż nie zna tej modlitwy? Któż jej od dziecka nie odmawia? Któż z nas od tej właśnie modlitwy nie zaczynał w ogóle całej swojej życiowej „przygody” z modlitwą?
Oto zwracamy się w niej do Ojca, który jest w niebie – a więc ogarnia cały świat i wszechświat, a jednocześnie jest nasz, a więc zawiązuje z nami bardzo bliską relację. Nasz – czylimiędzy nami, ludźmi, także tworzy się wspólnota, z którą do Ojca przychodzimy.
A potem prośby o to, aby zapanowało na świecie Boże Królestwo, aby imię Boże było uświęcone w życiu każdego człowieka, aby spełniała się wola Boża w każdym czasie i w każdym miejscu… Właściwie, to można by powiedzieć, że te trzy pierwsze prośby są ze sobą bardzo ściśle związane, bo we wszystkich chodzi o to samo – chodzi o to, aby ludzie poddali się Bożemu królowaniu, a może lepiej: ojcowskiej opiece Boga.
Następne prośby dotyczą już konkretnych potrzeb człowieka, a więc prośba o chleb, który tutaj może oznaczać zarówno ten chleb doczesny, jak i Chleb Eucharystyczny;prośba o przebaczenie grzechów, o uwolnienie od pokus i wszelkiego zła…
Zwróćmy może szczególną uwagę na prośbę o odpuszczenie grzechów. Wyrażamy ją słowami: I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Warto zastanowić się, czy naprawdę tego chcemy? Czy chcemy, aby Bóg tak nam odpuszczał, jako i my odpuszczamy?… Oj, chyba wtedy bylibyśmy bardzo biedni! Na szczęście, Bóg jest o wiele bardziej miłosierny, co nie zmienia faktu, że my powinniśmy się bardziej starać o odpuszczanie naszym winowajcom, bo tylko wtedy możemy prosić Ojca Niebieskiego o odpuszczenie nam naszych przewinień.
Kochani, cała ta modlitwa, jakiej dziś uczy Jezus, jest wyrażeniem jakiejś bardzo serdecznej więzi, panującej między Bogiem, a Jego dziećmi… Więzi ojcowskiej, więzi rodzinnej…Bóg naprawdę kocha swoje dzieci i chce im pomagać!Zaspokaja ich potrzeby, przebacza im grzechy, otacza swoją opieką… Kieruje do nich ciągle – jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu – swoje Słowo, które jeśli jest przyjęte szczerym sercem, to nawet jeżeli jest nie do końca zrozumiałe, to przynosi wielorakie duchowe owoce: owoce wewnętrznej przemiany tego, kto z Nim obcuje…
Warto zatem uczynić wszystko, co w naszej mocy, abypodtrzymać tę duchową więź z Bogiem, aby być z Nim w stałym dialogu, aby rozwijać to Jego królowanie w swoim życiu i w swoim sercu, aby poddawać się Jego woli, aby pomnażać cześć i szacunek dla Jego imienia, aby z wdzięcznością karmić się Chlebem Eucharystycznym jak chlebem powszednim, ale także z wdzięcznością przyjmować tenże chleb powszedni… Aby karmić się Bożym Słowem – jak chlebem… Aby wreszcie walczyć z każdą pokusą i wybaczać zło, prosząc jednocześnie Boga o wybaczenie zła przez nas popełnionego…
Przykład wielu Świętych, a w tych dniach szczególnie przez nas dostrzegany i na nowo odkrywany przykład Jana Pawła II pokazuje, jak wygląda życie człowieka, który żyje w stałym, intymnym kontakcie z Bogiem, dla którego Bóg naprawdę jest Ojcem. A przecież tak może być w życiu każdego z nas!
W tym duchu zastanówmy się:
- Z jaką uwagą i świadomością codziennie odmawiam Modlitwę Pańską?
- Na ile w ogóle staram się o skupienie na modlitwie?
- Czy moja modlitwa to tylko słowa?
Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi.
Bardzo proszę o modlitwę w intencji wszystkich chrześcijan, katolików, ale także tych, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać Chrystusa Żywego, a stracili życie, bliskich, ucierpieli w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii. Oby Dobry Bóg w Swoim Miłosierdziu zechciał oddalić widmo katastrofy jądrowej w tym kraju. Bóg zapłać.
Robert
~Robert, 2011-03-15 09:30
Tak, módlmy się o to! Ale też zastanawiajmy się coraz bardziej, czy Bóg jednak nie daje nam jakichś czytelnych znaków? To pytanie wcale nie wydaje mi się przesadzone, skoro nawet Benedykt XVI w swoim wywiadzie pt. "Światłość świata" również ten temat podejmuje i nad nim się pochyla… Módlmy się o umiejętność odczytywania znaków czasu!
~Ks. Jacek, 2011-03-19 14:49
Szczęśc Boże!
Czy mógłby Ksiądz rozwinąc myśl "znaków czasu"? Czy chodzi o kataklizmy, które towarzyszą ludzkiej egzystencji, czy może ogólniej o "kondycję" ludzkości względem Bożego Prawa? Temat wydaje mi się bardzo ważny i interesujący.
Pozdrawiam serdecznie
Robert
~Robert, 2011-03-20 21:58
Ja myślę, że trzeba połączyć jedno i drugie! I znaki w przyrodzie, i kondycję duchową… Naprawdę, polecam wywiad z Benedyktem XVI – wywiad, w którym zwraca On uwagę na wyjątkowe skumulowanie się zła w naszych czasach i – na pytanie Redaktora – czy to prawda, że zmiany, jakie dokonały się w świecie są już nieodwracalne, Papież nie zaprzeczył wprost takiemu stwierdzeniu, wskazując jednak, że cała nasza nadzieja jest w Bogu, ku któremu należałoby się zwrócić… Ja daleki jestem od jakichś katastroficznych wizji świata, ale nie można nie widzieć, że pewne wydarzenia (kataklizmy, etc.) nie miały sobie równych w niedalekiej przeszłości. Oczywiście, one kiedyś tam były, więc niektórzy uspokajają, że po tak długim czasie mogło się to i owo powtórzyć. To prawda, tylko że odnosi się wrażenie, że tych wydarzeń, dziejących się ponownie "po dłuższym czasie" jest w naszych czasach jakby więcej, jakby się skumulowały… To po pierwsze, a po drugie – to jak w końcu Bóg miałby do nas przemawiać, jeżeli to, co mówi w Piśmie Świętym, na wielu nie robi wrażenia, albo go nie czyta? Jak ma do nas mówić?
~Ks. Jacek, 2011-04-05 08:29