Szczęść Boże! Bardzo serdecznie witam w dniu bardzo uroczystym. Zachęcam – nie tylko mężczyzn – do wzorowania się na postawie Świętego Józefa, tak wspaniałego i tak wielkiego, a jednocześnie – tak skromnego i cichego Świętego. Zapraszam do refleksji nad Jego postawą…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Świętego Józefa, Oblubieńca Maryi,
do czytań z t. VI: 2 Sm 7,4–5a.12–14a.16;
Rz 4,13.16–18.22; Łk 2,41–51a
Chcąc dowiedzieć się czegokolwiek o życiu naszego dzisiejszego Patrona, Świętego Józefa, musimy polegać na tym, co przekazują Ewangelie. A one poświęcają Mu łączniedwadzieścia sześć wierszy, Jego zaś imię wymieniają czternaście razy. I jakkolwiek osobą Józefa zajmują się bardzo żywo także Autorzy pism apokryficznych, to jednak w ich przekazach zbyt wiele jest legend i historii na tyle mało wiarygodnych, by można je było traktować poważnie. Niewiele mówią one także o latach dzieciństwa i wczesnej młodości naszego Patrona.
Wiemy, że Józef pochodził z rodu króla Dawida.Wykazuje to Święty Mateusz w swojej genealogii. Mimo jednak wysokiego pochodzenia, Józef nie posiadał żadnego majątku. Na życie zarabiał stolarstwem i pracą jako cieśla. Zdaniem Świętego Justyna, żyjącego przecież bardzo blisko czasów apostolskich, Święty Józef wykonywał sochy drewniane i jarzma na woły. Przygotowywał więc narzędzia gospodarcze i rolnicze. Autorzy niektórych apokryfów nazywają Go stolarzem.
Zaręczony z Maryją, stanął wobec tajemnicy cudownego poczęcia. Nie będąc według ciała ojcem Chrystusa, był nim jednak według Prawa Żydowskiego jako prawomocny małżonek Maryi. Chociaż więc Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak wobec Prawa i otoczenia Święty Józef był uważany za ojca Pana Jezusa. Tak Go też nazywają Ewangelie. W takiej sytuacji trzeba było wykazać, że Józef pochodził w prostej linii od króla Dawida. Z tego rodu – jak z kolei wykazuje w swojej genealogii Święty Łukasz – pochodziła też Matka Boża. Można zatem uznać, że i sam Jezus pochodził z rodu Dawida, co też zapowiadali Prorocy – jak chociażby Prorok Natan, o czym mówi nam dzisiejsze pierwsze czytanie, z Drugiej Księgi Samuela.
Tak więc Józef, dowiadując się o tym, że Jego Małżonka jest w stanie błogosławionym, postanawia dyskretnie usunąć się z Jej życia, by nie narazić Jej na zhańbienie i obmowy.Wprowadzony jednak przez Anioła w całą tajemnicę, bierze Maryję do siebie, do domu w Nazarecie. Podporządkowując się dekretowi o spisie ludności, udaje się z Nią do Betlejem, gdzie urodził się Jezus. Po nadaniu Dziecku imienia i przedstawieniu Go w świątyni, w obliczu prześladowania,ucieka z Matką i Dzieckiem do Egiptu. Po śmierci Heroda wraca do Nazaretu.
Po raz ostatni Józef pojawia się na kartach Pisma Świętego podczas pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy. Słyszymy o tym właśnie dzisiaj. Kiedy Jezus rozpoczyna swą publiczną działalność, o Jego przybranym ojcu nie znajdujemy już na kartach Ewangelii żadnej wzmianki. Wynika z tego, że prawdopodobnie już nie żył. Miał zapewne najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy Nim w ostatnich chwilach Jego życia zarówno Jezus, jak i Maryja. Może dlatego tradycja nazwała Go patronem dobrej śmierci.
Ikonografia zwykła przedstawiać Świętego Józefa jako starca. W rzeczywistości, był On młodzieńcem w pełni męskiej urody i sił. Sztuka chrześcijańska zostawiła wiele tysięcy wizerunków Świętego Józefa w rzeźbie i w malarstwie. Ojcowie i pisarze Kościoła podkreślają, że do tak bliskiego życia z Jezusem i Maryją Opatrzność wybrała człowieka o niezwykłej cnocie. Dlatego Kościół słusznie stawia Świętego Józefa na czele wszystkich Świętych i daje mu tak wyróżnione miejsce w hagiografii, nazywając Go oblubieńcem Maryi, żywicielem i wychowawcą Jezusa.
Święty Józef jest patronem Kościoła powszechnego,patronem licznych zakonów, krajów, między innymi Austrii, Czech, Filipin, Hiszpanii, Kanady, Portugalii, Peru; także – wielu diecezji i miast. Ponadto, jest patronem małżonków i rodzin chrześcijańskich, ojców, sierot, a także cieśli, drwali, rękodzielników, robotników, rzemieślników, wszystkich pracujących i uciekinierów. Wzywany jest wreszcie – o czym już wspomnieliśmy sobie – jako patron dobrej śmierci.
Słuchając uważnie dzisiejszych czytań mszalnych, widzimy Józefa jako tego, który wraz z Maryją troskliwie szuka przybranego Syna, gdy chciał On pozostać w świątyni,aby być w sprawach swego Ojca. Nie zraził się taką odpowiedzią Jezusa Święty Józef, bo wiedział, że jest jedynie ojcem przybranym – wiedział natomiast, kto jest tym Ojcem prawdziwym. Przez cały jednak czas, kiedy był z Jezusem na ziemi, faktycznie spełniał wobec Niego posługę ojca,opiekując się Nim i troszcząc się o utrzymanie Świętej Rodziny. Także – ratując ją w niebezpieczeństwie, o czym już dziś wspomnieliśmy sobie.
Trzeba jednakowoż zauważyć, że wykonując te wszystkie zadania, spełniając tak wyjątkową rolę w historii zbawienia, pozostał Józef człowiekiem niezwykle cichym, dyskretnym, niemal niezauważalnym… Nieliczne wersy Pisma Świętego, które o Nim wspominają, w ani jednym miejscu nie przytaczają żadnego słowa, wypowiedzianego przez Niego! To na pewno nie znaczy, że Józef był niemową, ale w takim jego ukazaniu też tkwi bardzo głęboki sens i znaczenie: Józef pozostawał w cieniu Jezusa – i także w cieniu Maryi…
On nie chciał ich sobą przesłaniać, chociaż– będąc głową rodziny – miał takie prawo, bo przecież pozycja ojca była wówczas w Narodzie Wybranym bardzo silna, chroniona zresztą wieloma przepisami Prawa Mojżeszowego. Tymczasem nawet dzisiaj słyszymy, że to Maryja zwraca się do Jezusa z wyrzutem o to, co uczynił, Józef zaś pozostaje gdzieś na uboczu i zapewne jedynie swoim spojrzeniem, wyrazem swojej twarzy potwierdzał to, co Maryja mówiła.
Jakim był zatem człowiekiem? Myślę, że każdy z nas, czytając Ewangelię, wyrysuje sobie w sercu jego obraz. Będzie to zapewne obraz człowieka pracowitego, zapobiegliwego,codziennie od rana do nocy troszczącego się o to, by nic nie zabrakło Świętej Rodzinie… Człowieka, który nie słowami, a czynami potwierdza swoją miłość i troskę…
A ponadto, a może – przede wszystkim: będzie to obrazczłowieka głęboko ufającego Bogu, posłusznego Jego poleceniom, wezwaniom i natchnieniom; obraz człowieka, który – niczym Abraham z dzisiejszego drugiego czytania –wbrew nadziei uwierzył nadziei! Myślę, że nie przypadkiem ten właśnie fragment Listu do Rzymian Kościół odczytuje nam w uroczystość Świętego Józefa.
Mamy zatem, Kochani, wspaniały wzór i wielki przykład niezwykłej świętości. Tak wiele jest płaszczyzn, na których możemy Go naśladować. Wybierzmy tę może chociażby jedną, najbardziej odpowiadającą naszym potrzebom i wzorujmy się na Józefie, podpatrując, jak On radził sobie w poszczególnych sytuacjach i jak rozwiązywał konkretne problemy. Niech ta dość długa lista różnych obszarów i krajów, osób i instytucji, którym patronuje Święty Józef, zostanie dopełniona o nasze imię, o naszą rodzinę, o nasze życie… Niech Święty Józef zechce być także Patronem nas samych i wszystkich naszych spraw.
W tym duchu zastanówmy się:
- Czy swoją miłość do Boga i do najbliższych wyrażam w konkretnych dobrych czynach, czy tylko w mnóstwie słów i obietnic?
- Czy dobro, które czynię – czynię po cichu, dla Boga, czy na pokaz, dla oka ludzkiego?
- Jak często staram się – w swoim codziennym zabieganiu – o wyciszenie i skupienie?
Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie…
Szczęśc Boże!
Odpowiedzialnośc – to pojęcie zawsze kołacze mi się w głowie na wspomnienie św. Józefa :). Odpowiedzialnośc – za rodzinę, w rodzinie, w życiu. Wydaje mi się, że cywilizacyjnie jesteśmy w miejscu (bez biadolenia na "czasy" 😉 ), w którym ta podstawowa cecha zaczyna byc ogromnie relatywizowana, aby nie powiedziec: "rozmywana".
Pozdrawiam serdecznie
Robert
PS. Alarm w telefonie ustawiony na 20.00 sprawdza się :D.
~Robert, 2011-03-19 10:30
Zgadzam się! Odpowiedzialność – to słowo – klucz do zrozumienia postawy i duchowości Świętego Józefa. Dziękuję za to dopowiedzenie, bo ja w swoim rozważaniu trochę mało wyakcentowałem to słowo…
A alarm – oby jak najdłużej wydzwaniał godzinę 20.00…
Pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-03-19 21:33
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję, że ksiądz tak dobrze nakreślił postać św. Józefa, o której tak niewiele wiadomo. Jest to rzeczywiście niezwykła postać, skromna, pracowita i zaraz po samym Jezusie w pewien sposób wzór do naśladowania dla każdego mężczyzny, ojca etc.
P.S. Ciekawy blog 😉
Pozdrawiam
~Paweł Skowroński, 2011-03-19 17:05
Drogi Pawle, cóż mam odpowiedzieć? Dziękuję za miłe słowa i tak życzliwą recenzję! Dodałbym tylko, że Święty Józef to – moim zdaniem – wzór do naśladowania nie tylko dla mężczyzn! Czemu mielibyśmy odbierać tę radość niewiastom? Serdecznie pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-03-19 21:37
Szczęść Boże,
zauważyłam, że w blogowej dyskusji mężczyźni są bardziej aktywni od kobiet – w życiu to niewiastom łatwiej wyrzucić potok słów, często nie przemyślanych… Zgadzam się z Księdzem, że również my niewiasty powinnyśmy w postępowaniu naśladować Św. Józefa. Potrzeba nam tego! Jesteśmy coraz bardziej wyrachowane, zamieniamy się z mężczyznami rolami pełnionymi w życiu, dominujemy…. Ale czyż nie do Maryji należały ostateczne słowa?
„Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie…”
Pozdrawiam Wszytkich serdecznie 🙂
~Żelechowianka, 2011-03-20 22:09
A właśnie – czemuż to kobiety są na blogu mniej aktywne od mężczyzn? Zgadzam się natomiast z tym, że wraz z zamianą tradycyjnych ról życiowych pomiędzy mężczyznami i kobietami – zamieniają się także zwyczaje jednych i drugich, tak więc Świętemu Józefowi nie pozostaje nic innego, jak patronować i mężczyzno, i kobietom. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za głos!
~Ks. Jacek, 2011-03-21 11:45
Mam nadzieję, że nie będzie Ksiądz wprowadzał żadnych "parytetów" :D?
~Robert, 2011-03-21 15:12
No, bez żartów! Jakie parytety?! Nie dajmy się zwariować! Bez obaw! Pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-03-21 19:13
Szczęść Boże! Witam po dłuższej nieobecności na komentarzach.
Dziękuję za przybliżenie postaci św. Józefa. Myślę, że to istotny i dobry krok, zwłaszcza w kierunku nas – mężczyzn. Ojców, mężów, synów, braci, itd. I tutaj nasunęła mi się jedna myśl. Czy mógłby Ksiądz na łamach bloga od czasu do czasu przyblizać postacie innych mężczyzn, o których męstwie, odwadze, wierności pisze Biblia. Jest bowiem wiele postaci, wspomnę choćby mojego patrona, imiennika Dawida – króla Izraela.
W pracy zawodowej mam do czynienia z młodymi ludźmi, w tym mężczyznami. Widzę jak często zachowanie ich odbiega od czegoś co nazwać można męstwem, odwagą. Mam wrażenie, że tej męskości jest w nich coraz mniej.
Stąd też moja propozycja, która myślę, dla nas – wszystkich młodszych i starszych mężczyzn, będzie istotnym wkładem w nasze życie.
Serdecznie pozdrawiam!
Dawid
~Dawid, 2011-03-19 20:44
Witam serdecznie Dawida! Rzeczywiście, przerwa w pisaniu była już zauważalna! Na szczęście – znowu jesteśmy w kontakcie! Co do patronowania Józefa mężczyznom, to – tak jak pisałem w odpowiedzi na wpis Pawła – uważam, że Józef jest Patronem nie tylko nas, mężczyzn. Chociaż nas, rzeczywiście, w jakiś szczególny sposób. Co się zaś tyczy propozycji dotyczącej przedstawiania postaci Świętych Mężczyzn, to jest to do przemyślenia, aczkolwiek oznaczałoby to zmianę formuły bloga. Oczywiście, nie wykluczam tego, wszystko możemy śmiało zmieniać. Zwłaszcza, po przeniesieniu bloga na inną platformę, co już jest przygotowywane. To, że dzisiaj pisałem o Józefie, jest związane z Jego uroczystością liturgiczną, wypadającą co roku właśnie 19 marca. W ten sposób pisałem o wielu innych Świętych, których wspomnienie w poszczególne dni wypadało. Tak więc – temat pozostaje otwarty! Szczęść Boże!
~Ks. Jacek, 2011-03-19 21:46
W odpowiedzi na Księdza wpis, pomyślałem, żeby zapytać pozostałych Internautów, co sądzą o mojej propozycji. Jeśli będzie zainteresowanie i akceptacja to może warto z tym ruszyć. Ale to już poddaję pod dyskusję i wypowiedzi innych.
Serdecznie pozdrawiam!
Dobrej niedzieli.
Dawid
~Dawid, 2011-03-20 13:52
Jak najbardziej! Jestem za! Tylko, że doświadczenie tego bloga pokazuje, że raczej tych głosów za dużo nie będzie… Chociaż – może… Pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-03-20 13:57
Na mnie można liczyc – w razie czego 🙂
Pozdrawiam Wszystkich
Robert
~Robert, 2011-03-20 21:28
Dzięki!
~Ks. Jacek, 2011-03-20 21:59
Postać św. Józefa dopiero zafascynowała mnie gdy stałem się ojcem mojej rodziny. A piękno tej postaci dopiero poznałem w "Poemacie Boga-Człowieka" Marii Valtorty. Jego przysięga naziratu jak i pragnienie życia w czystości Maryi nie stanęła na przeszkodzie by stworzyli Świętą Rodzinę. Zresztą każdy kto przeczyta świadectwo Jezusa na temat Józefa zrozumie jak szczególna i niezwykła to postać.
Gdy staję w obliczu rozwikłania jakiegoś problemu w mojej pracy to wtedy odwołuję się do Niego pamiętając o świętych obcowaniu i wstawiennictwie w trudach naszej doczesności.
~Dasiek, 2011-03-20 14:18
Może was zainteresuje dzieło św.Józefa.
http://www.piotrskarga.pl/ps,1223,16,2127,1,PM,przymierze.html
~Dasiek, 2011-03-20 14:24
Jeśli dobrze rozumiem, to owo świadectwo Jezusa o Józefie – to jest właśnie ten wspomniany poemat? Myślę, że warto się z tym zapoznać, pamiętając, że poemat jest zawsze jakąś propozycją twórcy i nie jest przekazem historycznym… Nic jednak nie szkodzi, żebyśmy próbowali wgłębiać się w rozumienie spraw duchowych. Tylko, żeby zawsze posługiwać się materiałami zatwierdzonymi przez władzę kościelną. Pozdrawiam i dziękuję za głos!
~Ks. Jacek, 2011-03-20 22:17
Witam! Równie dobrze można od czasu do czasu przytoczyć również postać kobiet wyniesionych na ołtarze. Parytety odsuwamy na bok, to ważna sprawa, ale w polityce uczyniono z niej temat zastępujący inne kwestie. Co do ukazywania sylwetek osób świętych, błogosławionych, itp., to pomyślałem o tym w kontekście nas młodszych i starszych. Żyjących dziś, kiedy jak się okazuje brakuje nam autorytetów, wzorów do naśladowania. Wiem co piszę, bo rozmawiam o tym z moimi studentami. Ilekroć pytam ich o jakiś autorytet, wzór do naśladowania to bezczynnie rozkładają ręcę mówiąc, że nie ma dziś kogo naśladować. I coś w tym jest, jeśli popatrzymy wokół siebie. Mam wrażenie, że mamy dziś kryzys autorytetów.
~Dawid, 2011-03-21 20:31
Tak, mamy dziś kryzys autorytetu – jako zjawiska, jako postawy! Dlatego trzeba ukazywać tych, którzy takimi autorytetami są – pełna zgoda co do faktu, a co do formy, to można ją dogadać – ale też i sami powinniśmy się starać być autorytetem dla innych! A czemuż by nie? Pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-03-22 15:13
Witam!
"Parytety" to był oczywiście żart (może zamiast emotikony z dużym uśmiechem powinienem był wstawic mrugnięcie 😉 ). Moim zdaniem "parytety" , jako uwarunkowanie prawne w ogóle nie są potrzebne ani w polityce, ani nigdzie indziej. Parytet ustanowił Bóg w akcie stworzenia: mężczyzny i kobiety :). X. Jacek ma rację – starajmy się sami byc autorytetami dla innych. Brak autorytetów, a może ich upadek? Czy nie jest tak przypadkiem w wyniku głębszej katastrofy: relatywizowania dogmatów etycznych i wyborów moralnych? To w kontekście "autorytetów" świeckich oczywiście :).
Ciekawy wątek wypłynął :).
Pozdrawiam serdecznie
Robert
~Robert, 2011-03-22 16:09
Ja bym nawet dodał, że dwa ciekawe wątki wypłynęły:
1. parytety
2. autorytety
Gdyby jeszcze zachęcić ludzi do dyskusji, byłoby super.
Pozdrawiam!
~Dawid, 2011-03-22 19:19
Właśnie – gdyby…
Dziękuję Robertowi i Dawidowi za ciekawą wymianę refleksji! Na szczęście na aktywność na blogu Ich – i kilku jeszcze Osób – zawsze mogę liczyć! Szczęść Boże!
~Ks. Jacek, 2011-03-22 21:03
Cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się, że mogę być uczestnikiem bloga, choć w niewielkim stopniu przyczynić się do jego rozwoju. Co do aktywności, to zachęcam do niej wszystkich. Aktywność, wypowiadanie swoich myśli, działanie, itp., są podstawą społeczeństwa obywatelskiego i zdrowej demokracji. A tego dziś nam potrzeba. Nie tylko Polsce, ale całej Europie. Przecież to od nas, młodych zależy jaka ta Polska (i Europa) będzie. Jak śpiewamy w jednej z maryjnych pieśni "już dzisiaj zależy od polskiej młodzieży następne 1000 lat". Pozdrawiam!
~Dawid, 2011-03-23 13:04
Otóż właśnie!
~Ks. Jacek, 2011-04-05 15:25