Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, zobaczcie, dopiero zaczęliśmy Adwent, a oto już druga jego Niedziela! Czas płynie bardzo szybko. Zostały jeszcze aż – a raczej: tylko – trzy tygodnie. One też szybko upłyną i może się okazać, że skończył się, a my… no właśnie! Zapraszam zatem na Roraty, przypominam o Spowiedzi, o Rekolekcjach! O tym wszystkim jest dzisiaj w rozważaniu, tym bardziej, że w Celestynowie rozpoczynają się Rekolekcje adwentowe, które – pod osłoną Ducha Świętego – poprowadzi Ksiądz Stanisław Kania.
Kochani, w tych dniach Radio Maryja świętuje dwudziestą rocznicę powstania. Razem ze mną dziękujcie Bogu za ten jedyny w naszej biednej Ojczyźnie głos prawdy. A jak bardzo jest ono potrzebne – uświadamiają nam ostatnie wystąpienia ministra spraw zagranicznych czy innych polityków jedynie słusznej opcji, które wzięte wszystkie razem – coraz wyraźniej wyglądają na zdradę Ojczyzny i jej interesów, tak ekonomicznych, jak i społecznych. Wspierajmy zatem modlitwą to Radio i mówmy o nim życzliwie w całym zalewie tvn-owskiego krytykanctwa.
Na przeżywanie Dnia Pańskiego posyłam kapłańskie błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
2 Niedziela Adwentu, B,
do czytań: Iz 40,1–5.9–11; 2 P 3,8–14; Mk 1,1–8
Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi nowej, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Takie oto słowa, zapisane przez Piotra Apostoła, a usłyszane przez nas w drugim dzisiejszym czytaniu, wyrażają jedną z głównych zasad należytego przeżywania czasu, który jest nam obecnie dany: czasu Adwentu.
Jak już wielokrotnie wspominaliśmy, a i tak z pewnością wszyscy o tym dobrze wiedzą – Adwent to czas oczekiwania, ale oczekiwania czynnego: nie z założonymi rękami, nie w sposób bierny, ale właśnie w sposób bardzo czynny, aktywny i skuteczny. Owa skuteczność ma się wyrazić w odnowieniu naszej gotowości i naszego zaangażowania.
Bardzo mocno problem owego odnawiania wszystkiego akcentuje dzisiejsza Liturgia Słowa. W proroctwie Izajasza to odnowienie będzie się wyrażało wyzwoleniem Jerozolimy z niewoli, w jakiej pozostawała od lat, a w jakiej znalazła się wskutek licznych grzechów. Prorok Izajasz, który w swojej Księdze zapowiadał karę dla tego miasta i dla Narodu Wybranego, w drugiej części swojego Proroctwa wypowiada się już w zupełnie innym tonie: w tonie pocieszenia, podtrzymania na duchu…
Jeruzalem odebrało – jak mówi Izajasz – karę w dwójnasób za wszystkie swoje grzechy, co nie oznacza bynajmniej, że kara, wymierzona przez Boga, była zbyt ostra. Nie! To po prostu Prorok w ten sposób wyraża swoje szczere współczucie dla cierpiącego miasta i zapowiada wyzwolenie.
Marek Ewangelista, poprzez ukazanie postaci i postawy Jana Chrzciciela, sygnalizuje problem odnowy wewnętrznej, odnowy serca, po prostu – nawrócenia: Przygotujcie drogę dla Pana, prostujcie ścieżki dla Niego. To wołanie jest świadectwem tradycji, znanej w kulturze wschodniej, a polegającej na tym, że kiedy władca wybierał się do jakiegoś miejsca, a wiedziano o tym, wówczas przygotowywano mu drogi, dosłownie: prostowano wyboiste ścieżki.
Nie mamy wątpliwości, że wołanie Jana Chrzciciela, aczkolwiek zapowiada przyjście największego Władcy, to jednak zasadniczo dotyczy sfery ducha, prostowania ścieżek życia, dróg serca. Mówi zatem Marek Ewangelista – za Janem Chrzcicielem – o odnowie serca.
I wreszcie Piotr Apostoł, który w drugim czytaniu mówi o ostatecznym odnowieniu wszystkiego. Nastąpi to w dniu Sądu Ostatecznego, kiedy to dobiegnie kresu ten świat i wszystko, co jest na nim, a nastanie nowe niebo, nowa ziemia, na których zapanuje sprawiedliwość.
Gdyby zatem chcieć zebrać te wszystkie myśli, jakie podsuwa nam Jezus Chrystus w swoim Słowie, to z pewnością moglibyśmy mówić o odnowie wewnętrznej – a więc duchowej, odnowie serca; o odnowie zewnętrznej – a więc dotyczącej relacji między ludźmi, w tym także: odnowie społecznej i politycznej; a wreszcie: o odnowie ostatecznej, do której także przygotowuje nas każdy Adwent. Każda taka odnowa to zupełnie inny proces.
Odnowa polityczna, zewnętrzna, oznacza uzdrowienie relacji międzyludzkich, oznacza wytrwałe zaprowadzania zasad sprawiedliwości, wyzwalanie społeczności z różnorakich zniewoleń zewnętrznych i wewnętrznych, oznacza sprawiedliwy podział dóbr, oznacza wzmacnianie poczucia odpowiedzialności za naród czy inną, mniejszą społeczność; oznacza wreszcie możliwość podjęcia pracy przez wszystkich i wynagrodzenie za pracę.
Moglibyśmy wymieniać jeszcze wiele przejawów tegoż odnowienia zewnętrznego, społecznego, bo chociaż – dzięki Bogu – nie jesteśmy, jako Naród, w niewoli politycznej, nie jesteśmy pod zaborami ani w niewoli tak, jak Jerozolima za czasów Izajasza, to uświadamiamy sobie wiele zniewoleń moralnych, wiele przejawów grzechu i słabości, wiele narodowych wad i braków. Bez wątpienia, życie społeczne w Polsce wymaga odnowy.
Jeżeli zaś mówimy o odnowieniu ostatecznym wszystkiego, to mamy na myśli stan wiecznej szczęśliwości, do której wszyscy zdążamy. Nie wiemy, jak dokładnie będzie wyglądał ten stan, w którym – co daj Boże – wówczas będziemy się znajdowali, bowiem, jak mówi Jezus, nawet nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić ogromu tegoż szczęścia. Jedno, co wiemy, to właśnie to, iż dokona się całkowita przemiana, odnowa wszystkiego i zapanuje prawdziwa sprawiedliwość. Do tej odnowy wszyscy zmierzamy.
Jednak żeby zarówno jedna, jak i druga odnowa mogła się dokonać, potrzeba, aby najpierw dokonała się ta trzecia, a właściwie pierwsza i fundamentalna odnowa – odnowa naszego serca, odnowa naszego wnętrza, odnowa naszego osobistego nastawienia do Boga, do drugiego człowieka, do samego siebie i do całego otaczającego świata. To właśnie przemiana serca, odnowa ducha jest podstawą dokonywania się jakiejkolwiek innej odnowy.
Nie będzie odnowy politycznej, społecznej, ekonomicznej czy jakiejkolwiek na forum państwowym, jeżeli nie dokona się przełom w sercach i sumieniach wszystkich obywateli. Jan Paweł II ujął to w jakże trafnym zdaniu, iż Polska potrzebuje dzisiaj ludzi sumienia. Właśnie – inaczej bowiem nie dokona się żadna reforma, żadna odnowa społeczna. Muszą się odnowić serca!
Podobnie, o odnowie ostatecznej może myśleć ten, kto się do niej przygotowuje. Szczęście wieczne, zbawienie wieczne jest darem Bożym, na jaki nie jesteśmy w stanie sami sobie zasłużyć. Jezus jednak oczekuje od nas tylko świętego i dobrego życia. I chociaż to właściwie nam powinno na tym jak najbardziej zależeć, bo to my mamy osobistą korzyść ze świętego życia, to jednak Jezus chce nas za to wynagrodzić. I to właśnie ono jest zasługą, jaką możemy osiągnąć i za którą otrzymamy dar szczęścia wiecznego, wiecznej odnowy.
Tak zatem, odnowa serca, owo wewnętrzne nawrócenie jawi się jako konieczność i jako sprawa podstawowa, fundamentalna. Adwent to czas, w którym może się ona dokonywać. Oczywiście, zawsze jest dobry czas na odnowę, na przemianę, na nawrócenie, ale Adwent jest ku temu czasem wyjątkowo sprzyjającym. Wiele tematów w tym czasie podejmowanych i wiele działań w Kościele kieruje uwagę wiernych ku przemianie.
Mówimy o adwentowych postanowieniach, w czasie Adwentu mają miejsce Rekolekcje, zachęcamy w Adwencie do Spowiedzi, bardzo dużo mówi się o przygotowaniu serca na spotkanie z Panem, bardzo intensywnie wpatrujemy się w Maryję, która daje najwspanialszy przykład przygotowywania się na przyjście Jezusa; wpatrujemy się także w Jana Chrzciciela, którego śmiało możemy nazwać Patronem Adwentu, bo to on był tym, który przygotowywał drogi Jezusowi, a sam – jak to słyszymy dzisiaj w Ewangelii – żył w taki sposób, jaki szokował wielu dookoła.
Te wszystkie tematy poruszane są w czasie Adwentu. Ale mogą one pozostać tylko tematami i zagadnieniami, szeroko i najbardziej kwieciście omawianymi z ambony, na gazetkach ściennych przy kościele czy w zeszytach do religii, a nie mieć żadnego odniesienia do naszego serca. I może minąć Adwent – kolejny w naszym życiu – i przyjdą Święta, i Wielki Post, i drugie Święta, i następny Adwent, i następne Święta… I kółko będzie się kręcić, a nasze życie cały czas będzie takie samo i dzień od dnia nie będzie się różnił.
Trzeba zatem, Kochani, podjąć bardzo odważne dzieło odnowy swojego serca. Ja wiem, że to nie jest łatwe! Nie na darmo mówi się, że przyzwyczajenie to druga natura. Bardzo trudno zatem zmieniać swoje przyzwyczajenia. Wiem to z własnego doświadczenia. Ale może warto w tym Adwencie przyjrzeć się swoim postawom, swoim najczęstszym reakcjom i zachowaniom – i zobaczyć je w świetle dzisiejszej Liturgii Słowa.
I może zamiast upierać się przy swoim zdaniu, które zawsze uważamy za nieomylne i najmądrzejsze – wsłuchać się w zdanie innych i zauważyć, że też mogą mieć rację. I zamiast zwracać na siebie uwagę na każdym kroku i akcentować swoją osobę i swoje zasługi – docenić innych, a samemu czynić więcej ze względu na Boga. I zamiast zdenerwować się na kogoś i wybuchnąć gniewem z byle powodu – poczekać z reakcją, aż opadną nerwy, a wtedy wszystko odbędzie się spokojniej.
I zamiast przykładać ucha do każdej plotki, zasłyszanej w sklepie, i powielać ją tysiąc razy – wziąć w obronę osobę obmawianą i wskazać na jej dobre cechy. I zamiast roztrząsać sprawę drugiego za jego plecami – kulturalnie powiedzieć mu w oczy, co się ma do niego. I zamiast topić problemy w alkoholu, dusić je w dymie papierosów czy w używaniu narkotyków – klęknąć do modlitwy i spróbować rozwiązać je z pomocą Bożą. I zamiast kombinowania, cwaniakowania i podkradania z pracy – wziąć się solidnie do pracy i zwrócić większą uwagę na dokładność jej wykonywania. I punktualność – przy okazji… I zamiast ściągać na klasówkach – wziąć się solidnie do nauki, poświęcając jej może chociaż trochę więcej czasu.
I wiele innych rzeczy, moi Drodzy, moglibyśmy tu jeszcze wymienić. Czy są to sprawy łatwe i proste? Nie! Mówię otwarcie: to sprawy naprawdę trudne. Zmienić swoje schematy myślenia, zmienić swój sposób patrzenia, zmienić swój utarty sposób działania – to bardzo trudne, bo przecież już tyle czasu tak a nie inaczej postępujemy i wydaje nam się, że wszystko jest w porządku, że dobrze na tym wychodzimy, możemy być z siebie zadowoleni. A może jednak warto spróbować inaczej, a wówczas okaże się, że też będzie dobrze, a może nawet lepiej. Bo zauważymy, że nasza przemiana, nasza odważna decyzja dotycząca odnowy serca wpłynie na podobną decyzję innych. I zamiast mówić o przemianie i nawróceniu innych, skutecznie zachęcimy ich do tego swoim przykładem.
Kochani, nie zmarnujmy szansy, jaką na tym odcinku jest dla nas Adwent. Nie zmarnujmy tej szansy, jaką są dla nas Rekolekcje. Zapoznajmy się z ich programem i zaplanujmy, na którą godzinę codziennie (podkreślam: codziennie) będziemy przychodzić. Wybierzmy godzinę w danym dniu najlepszą. A jeżeli nie będziemy mogli – z powodu pracy czy studiów – wziąć udziału w całych Rekolekcjach w swojej Parafii, rozejrzyjmy się, gdzie indziej moglibyśmy je w całości spokojnie przeżyć.
Kochani, zechciejmy potraktować Rekolekcje jako całość. Tu nie chodzi o to, aby przyjść tylko na jeden dzień i „zaliczyć” Spowiedź, „klepiąc” pospiesznie i niedbale wyuczony od lat wierszyk, usprawiedliwiając się tym, że za mną jeszcze długa kolejka do konfesjonału, więc nie mogę przedłużać. Zechciejmy zaplanować udział w całych Rekolekcjach, zechciejmy jak najlepiej przygotować się do Spowiedzi, zrobić bardzo solidny rachunek sumienia i otworzyć serce na Słowo, które sam Jezus będzie kierował do nas przez posługę Rekolekcjonisty.
Głos wołającego na pustyni: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”. Te słowa Jana Chrzciciela z dzisiejszej Ewangelii bardzo szczególnie odnoszą się do każdej i każdego z nas indywidualnie. Kochani, to właśnie o nas mowa! Nie zmarnujmy tej szansy! Nie przychodźmy z nastawieniem takim, że ja to już słyszałem, to nic nowego. I nie przychodźmy z nastawieniem na samą tylko ocenę – na ile sprawdzi się Rekolekcjonista i na ile ciekawie będzie mówił, czy będzie lepszy od poprzedniego, czy nie.
To prawda, moi Drodzy, że ma znaczenie, co i jak będzie mówił kapłan prowadzący Rekolekcje. Ale owocność tego czasu w naszym życiu jak raz nie od tego będzie zależała. Tylko od nastawienia naszego serca, od otwarcia naszego serca i od naszej bardzo odważnej decyzji, że coś w swoim życiu, w swoim – takim samym od lat – schemacie myślenia muszę wreszcie zmienić. Coś muszę przebudować, poprawić, a może po prostu spróbować spojrzeć inaczej – nie tak, jak dotychczas, jak mi było zawsze najłatwiej patrzeć i działać. Kochani, nasze serca domagają się odnowy. Jezus daje nam czas, okazję i możliwości. A cała reszta – zależy od nas!
W tym kontekście pomyślmy:
· Czy już uczestniczyłem, lub – czy dokładnie zaplanowałem udział w Rekolekcjach adwentowych?
· Czy podjąłem już i jak realizuję postanowienie adwentowe?
· Czy dla innych jestem świadkiem należycie przeżywanego Adwentu?
Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!
Druga Niedziela Adwentu …
Każdy z nas ma swoją pustynię.
Każdy z nas powinien przygotować drogę Panu.
Musimy odnaleźć nowy sens niezrozumienia, samotności. Nowy sposób istnienia dolin – które powinniśmy podnieść, gór – by je obniżyć , i urwisk – by stały się równiną.
Pewnie pomyślicie, że to nierealne.
Wystarczy tylko,a może aż ! uczynić pierwszy krok. Wystarczy jak nazwiemy owe doliny, wzgórza, urwiska, ścieżki.
Resztę powinniśmy pozostawić Bogu.
To On przychodzi, czyni nową ziemię, i nowe niebo dając im prawdziwe znaczenie.
Pozdrawiam
Domownik – A
Za te słowa płynące do as prosto z serca dziękuję.
Dasiek
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=LgRorIqgqBM
Ja polecama codzienne rozważania ok 2-4 minuty. Moim zdaniem warto.
Módlmy się i prośmy Boga o wsparcie i siłę w naszej postawie wobec Chrystusa i przy Chrystusie. Czuwajmy, rozważajmy i radujmy się, że Bóg nas umiłował, ale też bądźmy czujni, bo chrystianofobia jest coraz agresywniejsza: http://religia.onet.pl/publicystyka,6/masturbacja-w-cieniu-krzyza,23612.html
Uważam, że w dzisiejszych czasach rozwoju internetu rozważania rekolekcyjne stały się bardzo "wygodne", bo możemy dostosować swój czas do rozważań adwentowych. Ja korzystam ze strony http://mocneslowo.pl/, gdzie zamieszczone są rekolekcje p.t. "Ciemne noce Nikodema". Z pewnością każdy z nas może w dowolnie wybranej chwili poświęcić 7-9 minut dziennie na zapoznanie się z tymi ważnymi treściami. Życzę wszystkim owocnego adwentu.
Ja też polecam mocneslowo Pozdrawiam, Karolina
Dziękuję za te, niby, zwyczajne, a bogate, konkretne i zwracające uwagę na pewne szczegóły naszej codzienności, słowa.
Tak trudno czasem nam się zmienić. W chwilach stanięcia przed Bogiem, niekiedy widzimy, ze tego co należałoby poprawić jest cała masa. Czasem zaś, wydaje się nam, że nie jest tak źle, bo się staramy, próbujemy już od jakiegoś czasu.
Wydaje mi się, że zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku, trzeba zacząć od małych, ale konkretnych, postanowień. Małymi kroczkami, ale w dobrym kierunku.
Ogrom win w takim przypadku nie zniechęci do takiego małego kroczku, ale nie ostatniego, bo to nie od razu, jakaś decyzja wielkiej przemiany, której podjąć nie potrafimy, chociaż takie też się zdarzają.
A jeśli tych dobrych kroków już trochę zrobiliśmy, to zawsze! znajdą się takie, które zrobić powinniśmy.
Tylko chcieć trzeba.
Jaki będzie mój krok?
Powrócenie i zapoznanie się bliższe z Brewiarzem dla świeckich. Coś jeszcze pewnie też.
Jeszcze jedna decyzja, jeśli nie usłyszę sprzeciwu.
Umieszczę adres blogu Księdza na swoim blogu wśród polecanych. Na ogół się nie pytam, ale może tutaj powinienem.
Absolutnie – nie trzeba! Proszę nie pytać. Blog ma chyba to w swojej naturze, że jest publiczny. Proszę się tym adresem spokojnie posługiwać. Dziękuję jednocześnie za namiary na inne miejsca, gdzie znaleźć można rozważania Bożego Słowa, lub rekolekcje. Warto, naprawdę warto z nich korzystać! I innym polecać!
I z blogu Francesca też warto korzystać. Zaglądam tam czasami… Powtórzę,co już raz pisałem, zresztą powtarzając czyjeś zdanie: to dobre miejsce… Podobnie, jak blog Domownika! Kochani, korzystajmy z tego bogactwa, jakim nawzajem się obdarzamy! Dobrego Adwentu! Ks. Jacek