Światłość – czy ciemność?

Ś

Szczęść Boże! Cały czas przeżywamy Oktawę Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Trwają spotkania opłatkowe różnych grup i wspólnot, trwa również na dobre wizyta duszpasterska. Oby te wszystkie wydarzenia przyczyniły się do budowania, lub odnawiania więzi pomiędzy członkami każdej Parafialnej Rodziny. 
   W mojej Parafii w Celestynowie wczoraj miał miejsce opłatek Oazy, z udziałem Rodziców, w piątek zaś  – takie samo spotkanie Służby Liturgicznej, także z udziałem Rodziców. I wizyta duszpasterska od wtorku się odbywa. Pierwsze moje wrażenia z kolędowania w tej Parafii – fantastyczne!
               Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piąty dzień Oktawy Narodzenia Pańskiego,
do czytań:  1 J 2,3–11;  Łk 2,22–35
Jezus zostaje dziś oficjalnie i uroczyście ofiarowany Bogu. W sumie, to może nas trochę dziwi to wydarzenie w życiu Jezusa, jeśli się zważy na to, że przyszedł On na świat jako Bóg – Człowiek, będąc odwiecznym Synem Ojca, a zatem ze swej natury był całkowicie poświęcony Bogu, swemu Ojcu, sam będąc Bogiem. Po co zatem to dzisiejsze wydarzenie i cały związany z nim ceremoniał?
Zapewne dlatego, że przychodząc na świat, chciał Jezus wejść w całej pełni we wszystkie sprawy ludzi tej ziemi, biorąc na ramiona ich grzechy i problemy, ale też zachowując wszystkie przepisy prawa, obowiązujące każdego obywatela swego Narodu. Także przepisy religijne. Niejedną zresztą książkę już napisano o Jezusie jako o praktykującym Żydzie. Tak, bo Jezus, żyjąc na ziemi – jak już wielokrotnie sobie mówiliśmy – żył w określonym czasie i miejscu, w określonym kontekście historycznym, w konkretnym narodzie. I przepisy prawne tegoż narodu zachowywał.
Ale zapewne nie tylko z tego powodu dzisiaj jesteśmy świadkami ofiarowania Go Bogu. W ten sposób bowiem chciał Jezus jasno pokazać nam wszystkim, że właśnie po to przyszedł na świat, aby dokładnie wypełnić wolę swego Ojca. Dlatego już w pierwszych dniach po urodzeniu zostaje do świątyni przyniesiony. I tutaj, jakby na potwierdzenie tego, o czym sobie rozważamy, padają słowa starca Symeona: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. Oczywiście, te ostatnie słowa skierowane zostały do Maryi.
Mamy więc mocne i jednoznaczne potwierdzenie, że Jezus oddaje się do całkowitej dyspozycji Ojca, co potem – przez całe swoje ziemskie życie – będzie potwierdzał słowami i czynami.
I my też, Kochani, u zarania naszego życia zostaliśmy przyniesieni do świątyni, i nas także ofiarowano Bogu. Znakiem owego ofiarowania, poświęcenia Bogu był oczywiście Chrzest Święty. I wiemy dobrze, że samo przyjęcie tego Sakramentu jeszcze niczego nie rozstrzyga. Iluż to bowiem dzisiaj takich, którzy kiedyś ochrzczeni – dzisiaj nie mają nic wspólnego z Kościołem i wiarą?… I to właśnie po to, by uświadomić nam potrzebę rozwijania w sobie łaski Chrztu Świętego i wypełniania zadań, jakie z tego Sakramentu wynikają, po słowach kapłana: „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” – nie wypowiada się słowa „Amen”! Zwróćmy na to uwagę! Nie wypowiadamy tego słowa. Dlaczego?
Bo tym „Amen” ma być całe życie dziecka, będące potwierdzeniem łaski i daru Chrztu Świętego. Tak bowiem, jak Jezus potwierdzał całym swoim życiem prawdziwość i słuszność tego wydarzenia, o którym mowa dziś w Ewangelii, tak też i my całym swoim życiem mamy potwierdzać swoje ofiarowanie Bogu. Jak to konkretnie powinno wyglądać?
A to już nam podpowiada Święty Jan, który w dzisiejszym pierwszym czytaniu zachęca nas do zachowywania przykazań, do postępowania zgodnie z wolą Bożą i unikania grzechu. Kto bowiem twierdzi, że zna Boga, a przykazań Jego nie zachowuje, w rzeczywistości jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. […] Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności.
Kochani, to bardzo jednoznaczne i jasne stwierdzenia. Stwierdzenia, którymi z pewnością trzeba się przejąć, aby w przyszłości nie usłyszeć do siebie skierowanych słów: jeżeli twierdzisz, że jesteś ochrzczony i w związku z tym znasz Boga, a Święta przeżyłeś bez Komunii Świętej, choć mogłeś wyspowiadać się i ją przyjąć – jesteś kłamcą i nie ma w tobie prawdy! Jeżeli jesteś ochrzczony i wierzący, a wokół siebie wprowadzasz atmosferę nienawiści, intryg, podejrzliwości i zazdrości – cały czas żyjesz w ciemności!
Jeżeli twierdzisz, że jesteś ochrzczony i wierzący, ale na co dzień żyjesz tak, jakby Boga nie było i nie liczysz się z Jego Prawem przy podejmowaniu codziennych decyzji – jesteś kłamcą i nie ma w tobie prawdy! I jeżeli twierdzisz, że jesteś ochrzczony, ale układasz swój życiowy scenariusz zupełnie po swojemu i nie przewidujesz tam nawet małego miejsca dla Boga, a przypomnisz sobie o Nim przy okazji pogrzebu w rodzinie, albo jak cię ciężka choroba „zwali z nóg” – jeżeli tak postępujesz, to działasz w ciemności i nie wiesz, dokąd dążysz, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą twoje oczy.
Kochani, to tak się właśnie sprawy mają! Jasno i konkretnie dziś o tym mówimy, raz jeszcze uświadamiając sobie słowa, zapisane przez Jana: Kto zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował.
            W tym kontekście zastanówmy się:
·        Jak wypełniłem adwentowe postanowienie?
·        Czy stale mam w świadomości, do czego zobowiązuje mnie Chrzest Święty?
·        Jak pokonuję ciemności grzechu w swoim życiu?
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.