Tchnij, Duchu, w serca nasze!

T

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, chcę się z Wami podzielić radością z wczorajszej pielgrzymki Kandydatów do Bierzmowania do Ostrówka, do Domu Siostry Faustyny. Odbyło się tam zawierzenie Młodzieży Bożemu Miłosierdziu. Moja Młodzież pokazała wysoki poziom kultury, wiary i modlitwy (no, może poza kilkoma przypadkami…). Dziękuję Bogu za to wydarzenie!
     A dzisiaj – Uroczystość Zesłania Ducha Świętego i zakończenie Okresu Wielkanocnego. Na głębokie przeżywanie tego wielkiego dnia posyłam kapłańskie błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość
Zesłania Ducha Świętego,
do
czytań:  Dz 2,1–11;  1 Kor 12,3b–7.12–13;  J 20,19–23
Pewnie trudno byłoby
odpowiedzieć tak bardzo jasno i wyczerpująco, kim jest i jak działa Duch
Święty
. Bo chociaż wiemy już od dziecka, że jest Trzecią Osobą Trójcy
Świętej, że jest Panem i Ożywicielem, że od Ojca i Syna pochodzi, że z
Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, że mówił przez proroków,
chociaż tak dużo usłyszeliśmy o Nim w dzisiejszej Liturgii Słowa, to jednak nie
przestaje On być dla nas tajemnicą
, której ludzkimi siłami nie jesteśmy w
stanie zgłębić. Nie przestaje nas zachwycać tym, że na tak wiele sposobów
działa i na tak wiele sposobów udziela się ludziom, obdarowując ich wieloma
darami.
Na Jego temat wyśpiewywane
rozliczne pieśni i piosenki religijne, słowa wzruszających rozważań
modlitewnych
nieraz zachwycają głębią i trafnością sformułowań. A jednak
Duch Święty nie przestaje być niezwykle tajemniczy, nieogarniony, fascynujący.
I – co koniecznie trzeba tu powiedzieć – nie przestaje być konkretny. Bo
choć jest duchem, dlatego trudno mówić o Jego jakiejś jednej materialnej postaci
– jakkolwiek w Piśmie Świętym widzimy Go pod postacią płomyków ognia, pod
postacią gołębicy, czasami szumu wiatru, to jednak nie związuje się na stałe z
żadną materialną postacią – choć zatem człowiek nie jest Go w stanie ogarnąć, to
nie znaczy, że nie potrafimy o Nim nic powiedzieć, że jest zupełnie
nieokreślony,
że jest tylko jakąś siłą, tylko jakąś energią, jakimś bioprądem,
który przenika od czasu do czasu organizm człowieka, wprowadzając go niekiedy w
lepsze samopoczucie.
Duch Święty jest Bogiem,
jest Osobą
,
Duch Święty jest tym, który działa bardzo konkretnie w konkretnych okolicznościach.
Słyszeliśmy w Ewangelii, także w pierwszym czytaniu, że uczniów zatrwożonych i
zamkniętych w Wieczerniku, obawiających się zagrożenia ze strony Żydów, Duch
Święty napełnił wielką odwagą. A to już jest konkret, bo łatwo rozpoznać
tego, kto jest odważny i tego, kto jest zalękniony. Bardzo często to zalęknienie
jest niezależne od człowieka
. On sam chciałby być promieniejący i radosny,
ale akurat jego sumienie nastraja go inaczej. I nie potrafi ukryć tego, co nosi
w sercu. Dlatego ma w oczach jakiś strach, pogubienie… I wtedy właśnie
konkretne działanie Ducha polega na tym, że przychodzi uzdrowienie, nowy zapał,
nowa odwaga. Usunięta zostaje przyczyna strachu, owego zagubienia – czy to
nastąpi zerwanie z grzechem, czy to zewnętrzne zagrożenie okaże się o wiele
mniej znaczące, niż się na początku wydawało. W każdym razie, przyjdzie
bardzo konkretna zmiana, jakieś przełamanie, jakiś początek
. Działanie
Ducha zaznaczy się bardzo wyraźnie.
Bo takie właśnie jest!
Chociaż jest tajemnicze i niezwykłe – zawsze jest bardzo określone,
konkretne, zawsze nakierowane na dobro człowieka, zawsze pełne miłości
.
Trzeba je tylko dostrzec, trzeba przypomnieć sobie Bierzmowanie, trzeba też
uświadomić sobie – od nowa – że przecież Duch Święty udziela się we wszystkich Sakramentach,
które przyjmujemy, także – działa w Eucharystii, działa we Mszy Świętej, działa w Bożym Słowie,
kiedy się je czyta i rozważa, nawet jeżeli się je nie do końca rozumie – bo wtedy,
mocą Ducha, i tak przenika ono wnętrze człowieka.
Zatem – Duch Święty
działa, jest aktywny
. Ale nie działa wbrew człowiekowi. Może, co prawda,
poruszyć człowieka opornego, może „oschłym
wlać zachętę, nagiąć, co jest harde, rozgrzać serca twarde”
– jak
śpiewaliśmy w Sekwencji – może działać w sposób, który na pierwszy rzut oka
wydaje się być wbrew woli człowieka. Zawsze jednak jest to działanie, które ma jedynie
człowieka poruszyć
, ma go zmobilizować do systematycznej współpracy z
Duchem Świętym. Jeżeli nie ma odpowiedzi ze strony człowieka, Duch Święty
nie będzie się napraszał i działał na siłę
. Człowiek musi chcieć
tego poruszenia, człowiek musi chcieć owego działania Ducha. Musi z Duchem
Świętym rozmawiać, mówić Mu o wszystkim, ciągle Go prosić o pomoc.
I wreszcie – poddać się
Jego natchnieniom
, które przyjdą w czasie słuchania Słowa, na modlitwie, na
Mszy Świętej, czy na Spowiedzi. Czasami będą to bardzo konkretne natchnienia
– jakaś dobra myśl, że trzeba by zacząć do kościoła chodzić, że trzeba by do następnej
Spowiedzi przyjść nieco wcześniej, niż dotychczas; że trzeba by zrobić coś z
paleniem
– przynajmniej się postarać; że trzeba by postanowić mniej pić,
albo w ogóle postanowić sobie jakiś okres abstynencji; że może by tak przestać robić
na złość sąsiadowi
i opowiadać o nim do ludzi niestworzone rzeczy, że może
by tak zapanować w ogóle nad językiem i najpierw pomyśleć, zanim się coś
powie, a nie odwrotnie… i tak dalej! Kochani, na pewno każdy z nas mógłby
się przyznać do tego, że tego typu myśli przychodziły. Bo przecież jeżeli
robimy rachunek sumienia, jeżeli – przynajmniej co jakiś czas – zastanawiamy
się nad sobą, jeżeli próbujemy zastanowić się nad swoim działaniem, to nieraz
przyjdą dobre myśli:
z tym lub owym coś wreszcie trzeba zrobić. Tak
dalej nie da się żyć!
Tak dalej postępować nie można…
Niestety jednak, dosyć
łatwo te myśli od siebie odpędzamy, albo zadowalamy się inną myślą, że przecież
nie jest tak jeszcze z nami źle. A szkoda, że tak szybko te dobre myśli
odsuwamy. Bo to są właśnie natchnienia Ducha Świętego. I każda dobra
myśl, dotycząca kogoś lub czegoś, każde choćby najmniejsze postanowienie, że trzeba
coś dobrego zrobić
– to jest działanie w nas Ducha Świętego. Więcej – każda
dobra myśl, która pojawia się wtedy, gdy poszukujemy rozwiązania problemu,
każdy dobry sposób na rozwiązanie trudności – sposób, który okazuje się
skuteczny i rzeczywiście problem rozwiązuje – to wszystko jest działanie w nas
Ducha Świętego.
Bo wszelkie dobro, jakie
czynimy; wszelkie dobro, na jakie nas stać, pomimo, że może nie przychodzi od
razu, nie przychodzi łatwo, ale jednak się udaje – wszelkie dobro jest w nas
dziełem Ducha
. On naprawdę działa, działa codziennie. My sobie może zbyt
mało zdajemy z tego sprawę. Może bardziej oczekujemy działania szokującego,
jakiegoś nadzwyczajnego, a tu tymczasem – taka zwyczajność. Ale to
właśnie tak Duch Święty naprawdę działa. I na tej drodze może dokonywać rzeczy
niezwykłych
, pod warunkiem jednak – jak już wspominaliśmy – że się nawiąże
z Nim współpracę, że się przede wszystkim te dobre natchnienia usłyszy,
że się je zauważy, że się ich od razu od siebie nie odepchnie.
Bo Duch Święty działa w
Kościele, On działa w świecie, ale nade wszystko – działa w życiu pojedynczego
człowieka
.
Dla Niego każdy jest ważny. Co więcej – jak słyszeliśmy w drugim czytaniu z
Listu Pawła do Koryntian – w życiu każdego człowieka Duch Święty działa
inaczej
. To dzięki Jego działaniu jesteśmy inni, jesteśmy tak bardzo
bogaci w różne wartości, w różne bogactwa. To właśnie On, Duch mocy
sprawia, że nie jesteśmy identyczni, ale tworzymy prawdziwą jedność w
różnorodności
.
I podczas, kiedy jeden ma
takie talenty, drugi ma inne. Mamy czym się nawzajem obdarowywać. Obyśmy tylko chcieli. Obyśmy sobie nawzajem
niczego nie zazdrościli, ale chcieli się nawzajem wspierać i obdarowywać
dobrem
. To właśnie w taki sposób Duch Święty działa w nas i nas ubogaca.
Napełnia nasze serca odwagą bycia dobrymi, uczciwymi, prawdomównymi.
Niestety – dożyliśmy takich czasów, że bycie takim wymaga odwagi.
Ale Duch Święty na
szczęście nie zważa na czasy i układy polityczne – działa stale, tak jak
działał w Wieczerniku
, kiedy Jezus przyszedł i tchnął na zatrwożonych
Apostołów, także wtedy, gdy po Jego Wniebowstąpieniu wszyscy chowali się w
miejscu zamkniętym
, a oto nagle zostali napełnieni mocą tegoż Ducha. Tak
samo dzisiaj, kiedy wielu chrześcijan chciałoby się gdzieś ukryć ze swoim
chrześcijaństwem
, Duch Święty przychodzi, napełnia mocą i odwagą, nowym
zapałem, nową nadzieją.
Duchu Święty przyjdź,
prosimy! Twojej łaski nam trzeba!
Bardzo nam jej potrzeba. Nie tylko tego, żebyśmy zaśpiewali
o Tobie jedną czy drugą piękną pieśń. Bardzo nam potrzeba Twojego
konkretnego działania. Bardzo nam potrzeba Twojego poruszenia.
Dlatego
przyjdź i porusz serca tych naszych Parafian, które są przed Tobą szczelnie
zamknięte – porusz ich ciepłem swojej miłości.
Przyjdź i napełnij odwagą
tych, którzy żyją w ciągłym strachu i poczuciu zagubienia, poczuciu
zagrożenia ze strony ludzi, którzy się kogoś lub czegoś obawiają. Przyjdź i
dotknij serca ludzi, którym się wydaje, że wiedzą wszystko o wszystkich
aby w pokorze uznali, że jednak nie wszystko wiedzą. Przyjdź i porusz serca
tych, którym Bóg jest niepotrzebny, albo potrzebny tylko od święta jako
dekoracja – aby zrozumieli, że bez Boga nic w życiu zrobić się nie da.
Przyjdź, Duchu Święty i mocno
porusz serca tych, którzy z założonymi rękami czekają, aż świat się
wokół nich zmieni i czasy nastaną lepsze; którzy czekają, aż się poprawi
sąsiad, sąsiadka; którzy czekają na przemianę członków swoich rodzin… Porusz
ich Duchu Święty, aby zrozumieli, że bardzo często to oni sami są powodem
wielu problemów
.
Przyjdź, Duchu Święty i
mocno zapukaj do serc tych naszych Parafian, którzy z założonymi rękami
czekają, aż Proboszcz stworzy jak najlepszą atmosferę w Parafii
, aż zadba o
kościół i jego otoczenie, a sami swój udział w tym dziele ograniczają do wypowiadania
własnej opinii, najczęściej krytycznej. Porusz ich, Duchu Święty, aby
zrozumieli, że Parafia to wspólne dzieło, że Parafia to rodzina, za
którą wszyscy ponoszą taką samą odpowiedzialność i dlatego pomoc i modlitwa
wszystkich są na wagę złota
.
I wreszcie – przyjdź,
Duchu Święty, Duchu miłości, Duchu radości i nadziei, Duchu mocy i pokoju

przyjdź i umocnij tych, którzy czynią dobro, którzy są odważni, którzy nie
zważają na opinię otoczenia i swojego chrześcijaństwa nie tylko nie ukrywają,
ale są z niego dumni.
Umocnij ich, Duchu Święty, aby się nie poddali, aby
nie zrezygnowali, aby byli jeszcze mocniejsi i jeszcze odważniejsi. Na takich ludziach
stoi świat, na takich ludziach stoi Kościół. Na takich ludziach stoi nasza
Parafia. I na szczęście – takich ludzi nie brakuje. Również młodych.
Działaj
w nich Duchu Święty, działaj przez nich – i zwyciężaj! Duchu Święty, przyjdź,
prosimy!

5 komentarzy

  • '' Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda
    kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł
    wraz z nimi.

    Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc
    że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków.
    Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka
    metrów w powietrzu. No bo przecież, czy nie tak właśnie fruwają
    koguty?

    Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad
    sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął elegancko i
    majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi,
    złocistymi skrzydłami.

    Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. – Co to jest ? – zapytał
    kurę stojącą obok.- To jest orzeł, król ptaków – odrzekła kura. Ale
    nie myśl o tym Ty i ja jesteśmy inni niż on.

    Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest
    kogutem w zagrodzie.

    (Anthony de Mello SJ ze zbioru "Śpiew ptaka")

  • Również lubię czytac teksty de Mello. Szkoda, że stało się tak jak się stało i Kongregacja Nauki Wiary, na czele której stał obecny papież, jeszcze jako kard. Ratzinger, skrytykowała niektóre z jego publikacji.

  • Szkoda. A z drugiej strony – to dobrze, bo od tego jest, by w razie potrzeby interweniować. Może to dla nas wszystkich sygnał, żebyśmy się nie zapędzali w oryginalności swoich wypowiedzi… I abyśmy jak najpełniej odnosili je do Pisma Świętego… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.