Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj po 15.00 mój Brat Marek wraca do Tomska po miesięcznym pobycie w kraju. Następnej wizyty spodziewamy się w sierpniu, wtedy Marek przyjedzie z grupą swojej Młodzieży, aby pokazać im Polskę, a potem autokarem pojechać do Rzymu.
Pozwólcie, że w tym momencie podziękuję Mu za ten czas, za nasze spotkania, a zwłaszcza za wspólny wyjazd do Szklarskiej Poręby oraz za posługę w Parafii Celestynów – tak za całą niedzielę, w czasie której głosił Boże Słowo, jak i kilkukrotną posługę w konfesjonale, poczynając od pierwszego piątku maja. Proszę Was, abyśmy wszyscy dzisiaj i zawsze towarzyszyli Mu modlitwą zarówno w podróży, jak i w Jego posłudze już tam na miejscu, w warunkach jakże innych od naszych!
A dzisiaj kilka słów o myśleniu Bożym – i myśleniu ludzkim…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 8
tygodnia zwykłego, rok II,
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 P 1,18–25; Mk 10,32–45
czytań: 1 P 1,18–25; Mk 10,32–45
Pojęcia, którymi się na co
dzień posługujemy i których znaczenie rozumiemy, w momencie, kiedy wypowiada je
Jezus, odnosząc do siebie i swojej misji – nabierają
znaczenia innego.
dzień posługujemy i których znaczenie rozumiemy, w momencie, kiedy wypowiada je
Jezus, odnosząc do siebie i swojej misji – nabierają
znaczenia innego.
Oto w pierwszym czytaniu
słyszymy o nowym narodzeniu, które
znacznie różni się od tego zwyczajnego. To zwyczajne bowiem oznacza powołanie
do życia człowieka, który i tak po iluś latach będzie musiał umrzeć. Nowe narodzenie oznacza powołanie do życia
wiecznego, a więc takiego, które nigdy się nie skończy.
słyszymy o nowym narodzeniu, które
znacznie różni się od tego zwyczajnego. To zwyczajne bowiem oznacza powołanie
do życia człowieka, który i tak po iluś latach będzie musiał umrzeć. Nowe narodzenie oznacza powołanie do życia
wiecznego, a więc takiego, które nigdy się nie skończy.
Wykup niewolnika w tamtych
czasach to zwykle jakaś suma pieniędzy. Wykup
z niewoli grzechu dokonał się za cenę krwi Jezusa. O tym słyszymy zarówno w
pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii.
czasach to zwykle jakaś suma pieniędzy. Wykup
z niewoli grzechu dokonał się za cenę krwi Jezusa. O tym słyszymy zarówno w
pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii.
Z kolei, w Ewangelii
właśnie owo zderzenie widzenia ludzkiego
i Bożego wydaje się chyba najmocniejsze, dotyczy bowiem problemu królowania, władzy, znaczenia…
Uczniowie Jezusa – pomimo, że już jakiś czas z Nim przebywają – zdają się niczego nie rozumieć. Matka
synów Zebedeusza prosi dla swych dzieci o
szczególne miejsce w Jezusowym Królestwie. Jak każda matka, chce dobra
swoich synów. Ale niczego nie rozumie.
właśnie owo zderzenie widzenia ludzkiego
i Bożego wydaje się chyba najmocniejsze, dotyczy bowiem problemu królowania, władzy, znaczenia…
Uczniowie Jezusa – pomimo, że już jakiś czas z Nim przebywają – zdają się niczego nie rozumieć. Matka
synów Zebedeusza prosi dla swych dzieci o
szczególne miejsce w Jezusowym Królestwie. Jak każda matka, chce dobra
swoich synów. Ale niczego nie rozumie.
Dlatego Jezus bardzo
spokojnie tłumaczy wszystko niejako od podstaw i pokazuje, że chodzi o coś
zupełnie innego! Chodzi mianowicie o to, że królowanie w Jego rozumieniu to służba, że bycie pierwszym to nade
wszystko pierwszeństwo w całkowitym oddaniu ludziom, a więc tak naprawdę bycie niewolnikiem! Jakub i Jan, o których tu
dzisiaj mowa, z czasem to zrozumieli
i rzeczywiście swoją obecność w Jezusowym Królestwie okupili cierpieniem: Jakub poniósł śmierć męczeńską, Jan z kolei,
jakkolwiek umarł śmiercią naturalną, to jednak musiał znieść wiele przykrości i
przeciwności, jak choćby zsyłkę na wyspę Patmos.
spokojnie tłumaczy wszystko niejako od podstaw i pokazuje, że chodzi o coś
zupełnie innego! Chodzi mianowicie o to, że królowanie w Jego rozumieniu to służba, że bycie pierwszym to nade
wszystko pierwszeństwo w całkowitym oddaniu ludziom, a więc tak naprawdę bycie niewolnikiem! Jakub i Jan, o których tu
dzisiaj mowa, z czasem to zrozumieli
i rzeczywiście swoją obecność w Jezusowym Królestwie okupili cierpieniem: Jakub poniósł śmierć męczeńską, Jan z kolei,
jakkolwiek umarł śmiercią naturalną, to jednak musiał znieść wiele przykrości i
przeciwności, jak choćby zsyłkę na wyspę Patmos.
A zatem, dokonała się w
Apostołach tak bardzo oczekiwana przez Jezusa zmiana myślenia, ale trzeba było na to czasu, trzeba było jeszcze pewnego wysiłku – i Jego, i ich.
Zauważmy jednak, Kochani, jak nie jest to proste! Jak łatwo ulec takiemu zwyczajnemu, ludzkiemu spojrzeniu i myśleniu,
a jak trudno nam przyjąć to Jezusowe.
Apostołach tak bardzo oczekiwana przez Jezusa zmiana myślenia, ale trzeba było na to czasu, trzeba było jeszcze pewnego wysiłku – i Jego, i ich.
Zauważmy jednak, Kochani, jak nie jest to proste! Jak łatwo ulec takiemu zwyczajnemu, ludzkiemu spojrzeniu i myśleniu,
a jak trudno nam przyjąć to Jezusowe.
Myślę, że wszyscy sami to często widzimy i tego doświadczamy.
Kiedy jesteśmy w kościele, kiedy uczestniczymy we Mszy Świętej, słuchamy
kazania, przystępujemy do Spowiedzi, albo uczestniczymy w spotkaniu jakiejś
wspólnoty, albo w spotkaniu przygotowującym do przyjęcia jakiegoś Sakramentu
przez nas samych, lub nasze dziecko – zawsze wtedy słuchamy pewnych treści,
wynikających z Ewangelii i stwierdzamy,
że to wszystko ma sens, że to wszystko jest logiczne, że to wszystko jest
prawdą. Kiedy jednak przekroczymy tylko próg kościoła i wchodzimy w objęcia
tej naszej niełatwej, a czasami brutalnej codzienności, wtedy od razu
przełączamy myślenie na zwykłe, codzienne, ludzkie, przeciętne…
Kiedy jesteśmy w kościele, kiedy uczestniczymy we Mszy Świętej, słuchamy
kazania, przystępujemy do Spowiedzi, albo uczestniczymy w spotkaniu jakiejś
wspólnoty, albo w spotkaniu przygotowującym do przyjęcia jakiegoś Sakramentu
przez nas samych, lub nasze dziecko – zawsze wtedy słuchamy pewnych treści,
wynikających z Ewangelii i stwierdzamy,
że to wszystko ma sens, że to wszystko jest logiczne, że to wszystko jest
prawdą. Kiedy jednak przekroczymy tylko próg kościoła i wchodzimy w objęcia
tej naszej niełatwej, a czasami brutalnej codzienności, wtedy od razu
przełączamy myślenie na zwykłe, codzienne, ludzkie, przeciętne…
I w takim rozbiciu żyjemy: w kościele to myślenie Jezusowe, takie
trochę baśniowe i nierealne, a poza kościołem – to dopiero tak zwane prawdziwe życie, a więc: brutalna walka,
twarde reguły gry, ostra konkurencja, pogoń za pieniądzem, władza i znaczenie, rozpychanie
się łokciami i moja racja za wszelką cenę. Myślenie
Boże – i myślenie ludzkie…
trochę baśniowe i nierealne, a poza kościołem – to dopiero tak zwane prawdziwe życie, a więc: brutalna walka,
twarde reguły gry, ostra konkurencja, pogoń za pieniądzem, władza i znaczenie, rozpychanie
się łokciami i moja racja za wszelką cenę. Myślenie
Boże – i myślenie ludzkie…
Tylko – jak długo tak
można?… I do czego to doprowadzi?… A zatem – co robić?…
można?… I do czego to doprowadzi?… A zatem – co robić?…
Myśleć po Bożemu na co dzień!
To nie jest realne?
Naprawdę?…
Naprawdę?…
Witam
Poruszyl ksiadz szczegolnie istotna kwestie,jak w tych czasach myslec po Bozemu.Czy mowic prawde mimo wszystko,czy bawic sie slowami tak zeby nie do konca odkryc swoje karty,czy byc bezkompromisowym czy brac udzial w roznego rodzaju gierkach np w duzej korporacji,czy rozpychac sie lokciami ,czasem mowic cos co jest sprzeczne z naszymi zasadami majac w glowie utrzymanie rodziny itd czy po prostu dac sobie spokoj i sie zwolnic?Grac role czy byc autentycznym?Mysle ze to sa dylematy wspolczesnych chrzescjan.Jakie sa Wasze opinie?Czy tez sie zmagacie z tego typu sytuacjami?
Robson
Oj, tak. Zgadzam się jaknajbardziej. Tych dylematów w naszej codzienności jest bardzo dużo. Czasem wydaje nam się, że jakbyśmy nie postąpili, to i tak postępujemy żle. Albo poprostu dla spokoju i uniknięcia konfliktów, postępujemy tak jak wszyscy. "przełączamy myślenie" – dlaczego? Bo pojawiają się owe dylematy.
"Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować."
Życzę wszystkim dobrego dnia
Ks. Markowi szerokiej drogi 🙂
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
"Myślenie Boże – i myślenie ludzkie…"
"- Idźcie w pokoju Chrystusa.
– Bogu niech będą dzięki."
I my idziemy …w codzienność…W pokoju Chrystusa? Czy zawsze? Czy można tak żyć -w Kościołe.. i.. poza Kościołem? Czy kiedy módlmy się w Kościłe, we Mszy Świętej,przeżywajemy Sakrament Eucharystii wtedy nie pała serce nasze ogniem miłości? Czy kiedy módlimy się poza Kościołem wtedy nie pała nasze serce ogniem wiary, prawdy Bożej,miłości? My idziemy w pokoju Crystusa, który jest w serce naszym , żyjemy z Panem Bogiem w tej chwili, kiedy widzimy oczami serca zwykłe życie. Serce miłuje, widzi w inny sposób. Oczywiście," myśleć po Bożemy na co dzień" -to jest realne, możliwe, tylko pragnąć Pana Boga, Go Miłości, tylko otworzyć się do Boga Ojca Wszechmogącego, aby Duch Święty umocnił nas do mężnego wyznania wiary.
"Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim."… Trwamy w pokoju Chrystusa…W miłości.
"Pokój wam!"
Pax vobiscum! Pax tecum!
Pax Christi!
Pozdrawiam z szczerego serca.
Z miłością, z modlitwą
Józefa
Bardzo dziękuję za te wypowiedzi. A co do jednoznacznego świadectwa, jakie mamy dawać swojej wierze, to – rzeczywiście – zbyt często zwycięża kryterium tak zwanego "świętego spokoju"… Ks. Jacek