O tym, jak kościoły nie mieściły słuchaczy…

O

Szczęść Boże! Serdecznie pozdrawiam i raz jeszcze stawiam do rozważenia kwestię ewentualnego zamieszczania tekstów czytań danego dnia. Na razie tego nie robię, bo nie wypowiedzieliście się w tej sprawie (oczywiście, pamiętam o tamtych głosach, w których było już to poruszone). Chciałbym jednak poznać opinię także innych.
         A dzisiaj wspomnienie Świętego Antoniego. Bardzo ciekawa postać!
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Antoniego, Kapłana i Doktora Kościoła,
do
czytań:  1 Krl 18,20–39;  Mt 5,17–19
Nasz dzisiejszy Patron, Święty Antoni, a wcześniej: Ferdynand Bulone, urodził się w Lizbonie w
1195 roku.
Przed dwudziestym rokiem życia wstąpił do Kanoników Regularnych
Świętego Augustyna, którzy mieli swój klasztor na przedmieściu Lizbony. Tam był
dwa lata, po czym przeniósł się do
klasztoru w Coimbrze,
które to miasto, obok Lizbony, było drugim ośrodkiem
życia religijnego i kulturalnego kraju. Zdobył w nim gruntowne wykształcenie teologiczne
i w roku 1219 otrzymał święcenia
kapłańskie.
W rok potem, Ferdynand był
świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów,
zamordowanych przez mahometan w Maroko.
Wtedy to po raz pierwszy usłyszał o zakonie
franciszkańskim,
do którego niedługo potem wstąpił. A ponieważ klasztor, w
jakim się znalazł, mieścił się przy kościółku Świętego Antoniego Pustelnika, Ferdynand
odczytał to jako natchnienie, aby przyjąć zakonne
imię: Antoni.
Zapalony duchem męczeńskiej ofiary, postanowił udać się do Afryki,
by w Maroko oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Zachorował bowiem śmiertelnie i musiał wracać
do ojczyzny.
Ale oto na Morzu Śródziemnym zastała go burza i zapędziła jego
statek na Sycylię. Właśnie w roku 1221
odbywała się w Asyżu kapituła generalna nowego zakonu.
Antoni udał się tam
i spotkał się ze Świętym Franciszkiem. Po skończonej kapitule oddał się nasz
Święty pod władzę prowincjała Gracjana, który skierował go do klasztoru Montepaolo
we Włoszech.
Czas, jaki był mu tam dany, wykorzystał na pogłębienie w sobie życia wewnętrznego i dla swoich studiów. Ze
szczególnym zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo Święte. Równocześnie udzielał
pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Sława
jego kazań
dotarła niebawem do brata Eliasza, następcy Świętego Franciszka.
Ten ustanowił go generalnym kaznodzieją
zakonu.
Odtąd Antoni przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy
życia i pokuty. Dar wymowy, jego
niezwykle obrazowy i
plastyczny
język, postawa ascetyczna, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły przy nim tak
wielkie tłumy,
że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie
mógł pomieścić słuchaczy.
Po roku 1225 udał się z
kazaniami do południowej Francji,
gdzie z całą mocą zwalczał szerzącą się
tam herezję albigensów. Kiedy po dwóch latach powrócił do Italii, na kapitule
generalnej został wybrany prowincjałem Mediolanu.
W tym czasie napisał „Kazania niedzielne”. Kiedy natomiast, w roku 1228, udał się
do Rzymu,
by załatwić pilne sprawy swojej prowincji, Papież Grzegorz IX
poprosił go o wygłoszenie okolicznościowego kazania. Wywarło ono na Papieżu niezwykle silne wrażenie. Dlatego
polecił on Antoniemu wygłaszanie kazań do tłumów pielgrzymów, przybywających wówczas
do Rzymu.
Na prośbę kardynała Ostii, nasz Patron napisał „Kazania na święta”. Wygłosił
tam także kazania wielkopostne. Po powrocie do swojej prowincji, udał się do Werony, gdzie władcą był znany z
okrucieństw i tyranii książę Ezelin III.
Był on zwolennikiem cesarza i w
sposób szczególnie okrutny mścił się na zwolennikach Papieża. Do niego wtedy
należała także Padwa. Antoni wiedział, że naraża własne życie, miał jednak odwagę powiedzieć władcy całą prawdę.
Ku zdumieniu wszystkich, tyran nie śmiał go tknąć i nie uczynił mu nic złego. To
niezwykłe świadectwo świętości i duchowej mocy naszego Patrona.
Był on ponadto obdarzony wieloma charyzmatami: miał dar bilokacji, czytania w ludzkich
sumieniach, proroctwa.
Wykładał filozofię na uniwersytecie w Bolonii. W
roku 1230, na kapitule generalnej, zrzekł się urzędu prowincjała i udał się do
Padwy. Był już wówczas zupełnie wycieńczony i schorowany. Opadając coraz bardziej
z sił, zatrzymał się w klasztorku w
Arcella, gdzie w piątek, 13 czerwca 1231 roku, oddał Bogu ducha, mając zaledwie
trzydzieści sześć lat.
Jego pogrzeb był wielką manifestacją wiary i miłości do Boga – i
do niego samego. Pochowano go w Padwie, w kościółku Matki Bożej. W niecały rok
później, 30 maja 1232 roku, Papież
Grzegorz IX zaliczył go w poczet Świętych.
O tak rychłej kanonizacji zadecydowały
rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na grobie nowego Świętego.
Komisja papieska potwierdziła w tak krótkim czasie kilkadziesiąt niezwykłych zdarzeń. Przeprowadzone w 1981 roku
badania szczątków Świętego ustaliły, że miał około 190 cm wzrostu, pociągłą
twarz i ciemnobrązowe włosy. Na kolanach wykryto pęknięcia, spowodowane zapewne
długim klęczeniem.
Kult Antoniego rozszedł się po całym świecie bardzo szybko. W 1946
roku, Papież Pius XII ogłosił go Doktorem
Kościoła.
Święty Antoni Padewski jest – między innymi – Patronem wielu zakonów
i bractw, a także: dzieci, górników,
małżeństw, narzeczonych, położnic, ubogich, podróżnych, ludzi i rzeczy
zaginionych.
A oto fragment jednego z jego kazań: „Kto napełniony jest Duchem
Świętym, ten przemawia różnymi językami. Różne
języki – to różne sposoby świadczenia o Chrystusie, a zatem: pokora, ubóstwo,
cierpliwość, posłuszeństwo.
Przemawiamy nimi wtedy, gdy inni widzą je w
nas. Mowa zaś jest skuteczna wówczas,
kiedy przemawiają czyny.
A zatem proszę was, niechaj zamilkną słowa, a odezwą się czyny! U nas tymczasem pełno słów, ale czynów prawdziwe pustkowie!
Dlatego Pan zapowiada nam karę, jak to zapowiedział drzewu figowemu, na którym
zamiast owoców znalazł same tylko liście. „Obowiązkiem głosiciela – mówi święty
Grzegorz – jest wypełniać to, co się głosi”. Daremna jest znajomość Prawa u tego, kto uczynkami obala to, czego naucza. […]
            Tyle z nauczania naszego dzisiejszego
Patrona. A my, słuchając Słowa Bożego przeznaczonego na dzień dzisiejszy w
liturgii Kościoła, jesteśmy świadkami niezwykłego
znaku,
jakiego mocą Bożą Prorok Eliasz dokonał na górze Karmel. Jasno
udowodnił – nie po raz pierwszy zresztą, ale na pewno w sposób bardzo
jednoznaczny – który Bóg jest Bogiem prawdziwym,
wykazując jednocześnie cały fałsz bóstw pogańskich.
Można by rzec, że
lekcja, jakiej udzielił wszystkim zgromadzonym, była bardzo przekonująca.
Także nasz dzisiejszy Patron w
sposób bardzo przekonujący
– słowem i przykładem życia – zachęcał ludzi sobie współczesnych do wiary
w jedynego Boga.
Jak słyszeliśmy, zwalczał fałszywe teorie, a despotycznego
władcę miał odwagę upomnieć. W ten sposób uczył
ludzi wypełniania Prawa Bożego,
o czym Jezus mówi dziś w Ewangelii. Trafnie
i pięknie postawę naszego Świętego charakteryzują te właśnie słowa Zbawiciela: Kto
je
– czyli przepisy Prawa Bożego – wypełnia
i uczy wypełniać, ten będzie wielki w Królestwie Niebieskim
.
Niech przykład i wstawiennictwo Świętego Antoniego Padewskiego
pomogą i nam także, zarówno słowem, jak i czynami – tymi czynami, o które on
sam tak bardzo się upominał – potwierdzać
wiarę i świadczyć o wierze.
Niech ta nasza wiara nigdy nie stanie się
jedynie formalnością i tradycją, ale sposobem
na piękne życie, ciekawą codzienność i oryginalny styl postępowania.
            W tym kontekście zastanówmy się:
·       
Jakimi sposobami staram się docierać
do tych moich bliskich, którzy oddalają się od Boga?
·       
Czy się w tym dziele nie zniechęcam,
widząc ich bierność lub opór?
·       
Czy wszystkie swoje talenty
wykorzystuję dla świadczenia o swojej wierze?
Nie
sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale
wypełnić. 

7 komentarzy

  • Ja potwierdzam prosbę o wstawianie codziennych czytań :). Co prawda nie mam z tym kłopotów korzystając z innych serwisów, tam gdzie czytania się znajdują, to mam nadzieję, że każde rozważanie ks. Jacka czy ks. Marka poprzedzone pełnym fragmentem Słowa Bożego może je przybliżyc chociażby "przypadkowym" czytelnikom trafiającym na tego bloga :).

  • Jeśli chodzi o mnie to właściwie nie odczuwam braku tekstów z liturgii słowa przed rozważaniami. Parametry w zupełności wystarczą. Mam na swoim biurku wyłożony na stałe egzemplarz Pisma Świętego i jeśli potrzebny mi tekst to poprostu "jest gdzie sięgnąć". Natomiast wydaje mi się, że sporo racji ma też Robert mówiąc, że zamieszczanie tekstów mogłoby pomóc "przypadkowym" czytelnikom. Dodałabym może jeszcze, że mogłoby to pomóc i tym, którzy z różnych wzgledów nie znają bliżej tekstów biblijnych, nie sięgają po nie i nie do końca znają ich kontekst… A może zamieszczony fragment okaże się dla kogoś zachętą do tego by dowiedzieć się "co dalej"… i obudzi w kimś pragnienie żywszego kontaktu z Bożym Słowem… myślę, że to są powody dla których warto to robić jeśli czas pozwala. Pozdrawiam serdecznie. J.B

  • Ja już kilka lat korzystam z czytań na stronie Braci Paulistów, podoba mi się ta strona. Myśl Roberta jest ciekawa i zgadzam się także z J.B. Ale czasem czytania bywają dość wielkich rozmiarów (jak dzisiejsze pierwsze czytanie albo świąteczne…)
    Z modlitwą… Tekla

  • Podpisuję się pod wszystkimi wypowiedziami. Nie jest to zły pomysł, ale ze względu na czas i długość czytań – decyzję zostawiamy Tobie Ks. Jacku.
    Pozdrawiam serdecznie
    Dobrego dnia 🙂

  • Dzięki! Opinia moich najbliższych Blogowych Współpracowników jest dla mnie czytelną i miarodajną wskazówką! Wiem, co mam robić. Dzięki za te opinie! Ks. Jacek

  • Przypomniało mi się pewne zdarzenie związane ze sw. Antonim. Otóż mój znajomy – człowiek nie związany z katolicyzmem, ani nawet z chrzescijanstwem, ale dobry i wrażliwy – będąc parę lat temu w Padwie odwiedził Bazylikę Il Santo i będąc przy grobie sw. Antoniego poczuł bardzo fizycznie Jego obecnosć :). Po powrocie do Polski, kiedy się z nim spotkałem wziął mnie za rękę i bardzo poważnie powiedział: "Robert – On tam jest!" :).

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.