O panoszeniu się fałszywych bożków…

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, przejrzałem przed chwilą (wiem, miało być wczoraj…) wszystkie ostatnie wpisy, zarówno na forum, jak i na stronie prywatnej. Trochę poodpisywałem. Dziękuję za Wasze mądre wypowiedzi i za stałą obecność na blogu. Dzięki Wam ten blog żyje! 
      I właśnie między Waszymi wypowiedziami znalazłem i taką – napisaną po rosyjsku – a potwierdzoną przez niektórych z Was (po polsku), żeby przed rozważaniem zamieszczać czytania z liturgii dnia. Przyznaję, że myślałem o tym od samego początku istnienia blogu i chodziło to za mną jakiś czas, ale ponieważ nikt do tej pory się o to nie upominał, to nie robiłem tego. Także dlatego, że pomyślałem sobie, iż podanie samych parametrów zmobilizuje nas do sięgnięcia po Pismo Święte. Albo po „Oremus”, czy coś w tym rodzaju. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że żyjemy obecnie w wielkim tempie i taki „blogowy” kontakt z Bożym Słowem byłby może dla kogoś ułatwieniem. Przeto proszę o wypowiedzi, jak to widzicie. Jeżeli będą przeważały głosy za wprowadzeniem tych tekstów przed rozważaniami, to tak będzie!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek 10
tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań:  1 Krl 17,7–16;  Mt 5,13–16
Wydarzenie, o którym
słyszymy dzisiaj w pierwszym czytaniu, dokonuje się w Sarepcie Sydońskiej, a więc na terenie, na którym powszechnie
wówczas czczono boga Baala. To
właśnie z Sarepty pochodziła przewrotna królowa Izebel. Za jej namową król
Achab, jej mąż, wprowadził kult Baala
także w Jerozolimie.
Prorok Eliasz zatem znalazł się – jeśli tak można powiedzieć
w samym centrum zła! Ale może
właśnie po to się tam znalazł, aby jasno pokazać cały fałsz nieprawdziwych kultów pogańskich bóstw.
Oto bowiem okazało się, że
Sareptę dotknęła klęska suszy i głodu, a przecież Baal czczony był – ni mniej,
ni więcej – jako bóg deszczu i urodzaju!
A zatem, już samo to pokazuje, że jest on – jako bóstwo – zupełnie niewiarygodny. Potwierdzeniem zaś jeszcze wyraźniejszym owej
niewiarygodności pogańskiego bóstwa stał się fakt cudownego nakarmienia zarówno Proroka, jak i wdowy – przez samego
Boga.
Opis dzisiejszego
wydarzenia jasno nam wskazuje na interwencję z Nieba, którą Eliasz streszcza w
słowach: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do
dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię
. Warto zatem zaufać Panu i na
Nim budować swoje wieczne, ale i doczesne szczęście. Oczywiście, to drugie nie
zawsze jest wprost widoczne i odczuwalne, bo
pełni szczęścia dostąpimy w życiu przyszłym,
ale już tu na ziemi możemy – i
powinniśmy – wszystko, co nas stanowi i określa, budować na Bogu. Przeciwko
wielu fałszywym bóstwom,
których jak wówczas nie brakowało, tak i dzisiaj
nie brakuje.
Dlatego to właśnie z naszej
strony – nas, chrześcijan, przyjaciół Jezusa – potrzeba takiej postawy, o
jakiej sam Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii: bycia solą ziemi i światłem świata. Sól – jak wiemy z codziennego doświadczenia
– oczyszcza, konserwuje, podkreśla walory potrawy, wzmacnia smak… Stanowi zatem
wielką wartość, bowiem nawet
szczypta soli wyraźnie smak potrawy zmienia. Uczniowie Jezusa, Jego wierni
przyjaciele – nawet, jeśli jest ich niewielu – są także bardzo wartościowi i zmieniają oblicze ziemi, bo ubogacają ten
świat nauką Chrystusa, która stanowi nieocenioną wartość. Tym samym, także jej
świadkowie i głosiciele, stanowią nieocenioną
wartość dla świata.
Nawet, jeśli świat o tym nie wie…
Uczniowie Jezusa, Jego
świadkowie, stają się przez to również światłością,
miastem położonym na górze.
Takie miasto – szczególnie nocą – widoczne było
na dużej przestrzeni. Jego światła przyciągały uwagę podróżnych, którzy może gdzieś
z daleka wracali i pomagały im w określeniu
kierunku podróży.
Takiego miasta – jak mówi Jezus – nie da się tak po
prostu ukryć! I chrześcijanie nie mogą
się tak po prostu przed światem schować!
Oni mają jaśnieć z daleka,
pomagając innym określić kierunek ich wędrówki przez życie. Ludzie będący wokół,
patrząc na życie i postawę chrześcijan, mają mieć jasno określony cel wędrówki –
ku Chrystusowi, ku zbawieniu! I
jeżeli dzisiaj tak wielu ludzi błądzi i nie zmierza do Chrystusa, a wręcz się od Niego oddala, żyjąc bez
sensu, z dnia na dzień, coraz bardziej brnąc w grzech,
to także dlatego – a
może: przede wszystkim dlatego – że wielu chrześcijan, przyjaciół Chrystusa, zatraciło smak swego chrześcijaństwa i żyje
w sposób mdły i bezbarwny. Ich światło przygasło, przez co bardziej kopcą, niż
świecą
A to jest, Kochani, bardzo fałszywe świadectwo! Tak nie można
pokazywać swojej wiary w Chrystusa i samego Chrystusa, bo Chrystus nie jest mdły i bezbarwny! Zobaczmy, z jaką mocą nauczał On i działał, jak
bardzo jednoznacznie stawiał wiele
spraw, jak bardzo konkretnie
określał swoje stanowisko. A wielu Jego uczniów i świadków tymczasem rozmywa ostrość Jego nauki, przygasza, albo
przysłania blask Jego mocy
– bo może kogoś to zbytnio oślepić, albo zrazić,
albo obrazić, albo zniechęcić…
Kochani, w takich właśnie
czasach żyjemy i w takiej sytuacji się znajdujemy, jak Eliasz w Sarepcie Sydońskiej,
gdzie rozpowszechniony był kult Baala – tak i w naszych czasach, w naszym
otoczeniu ludzie również czczą różne bóstwa!
Nawet o tym nie wiedząc, nie zdając sobie sprawy! To jest ich własny bożek sukcesu,
bożek egoizmu, bożek własnej „jedynie słusznej” racji i nieomylności, bożek arogancji
i pychy, bożek wiecznej pretensjonalności,
bożek zadufania w sobie i zapatrzenia w siebie, bożek konsumpcji, bożek wygody,
bożek rozrywki i wiecznej zabawy, bożek telewizji, bożek alkoholu i innych używek…
Oj długo by tu można wymieniać! Jest
tych bożków całe mnóstwo – cały panteon!
I w tym gąszczu gdzieś próbuje się przedostać i ukazać Bóg jedyny
i prawdziwy, Jezus Chrystus, Pan i Zbawiciel.
I jeżeli nie może się przedostać,
to nie dlatego, że jest taki słaby, bo dla Niego wszystkie te bożki naprawdę
nie stanowią przeszkody, ani konkurencji. Prawdziwą
przeszkodę stanowi zamknięte serce człowieka.
Bo choćby – na przykład –
teraz świeciło nie wiem jak mocne słońce, to i tak nie będzie to miało żadnego znaczenia dla człowieka, który
zamknie oczy!
Tak samo i blask Jezusa na pewno nie dotrze do człowieka, który zamknie serce!
Dlatego naszym zadaniem
jest ukazać – tak, jak uczynił to dziś Eliasz – skuteczność mocy Jezusa w codziennych okolicznościach naszego życia,
aby w ten sposób przekonać innych, by zrezygnowali z tych wszystkich fałszywych
i obrzydliwych bożków, a wybrali Boga
prawdziwego – Jezusa Chrystusa!
I na tym właśnie polega owa zaszczytna rola
soli i światła, jaką Pan nam dzisiaj wyznacza!
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Który
z owych fałszywych bożków najbardziej panoszy się w moim życiu?
·       
Jak
staram się przekonać innych, by zaufali Jezusowi?
·       
Jak
pracuję nad tym, by moje świadectwo stawało się coraz mocniejsze, a nie coraz
słabsze?
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby
widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie
.

3 komentarze

  • Modlitwa Pańska

    Człowiek: Ojcze Nasz, który jesteś w niebie…

    Bóg: Tak?

    Człowiek: Nie przerywaj mi. Modle się.

    Bóg: Ale wzywałeś mnie.

    Człowiek: Wzywałem Cię?

    Nie wzywałem Ciebie. Modle się. "Ojcze Nasz, który jesteś w niebie…"

    Bóg: Znowu to zrobiłeś

    Człowiek: Co zrobiłem ?

    Bóg: Zawołałeś mnie.

    Powiedziałeś: "Ojcze Nasz który jesteś w niebie". Oto jestem. Co miałeś na myśli, mówiąc to?

    Człowiek: Ale ja nic nie miałem na myśli. No wiesz,prostu odmawiałem moja modlitwę Zawsze odmawiam Modlitwę Pańska Ona sprawia, ze czuje się lepiej,coś w stylu poczucia dobrze spełnionego obowiązku…..

    … ilustracja, jaką bywa czasem nasza modlitwa.
    W całości można przeczytać na stronie
    http://adonai.pl/perelki/jezus/?id=40

    Z modlitwą… Tekla

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.