O Świętym z monstrancją i figurką w ręku…

O

Szczęść Boże! W dniu wspomnienia mojego Patrona wszystkich gorąco pozdrawiam, zapewniam o pamięci w modlitwie, a to, co mógłbym tu napisać, zamieszczam w rozważaniu, szczególnie – w jego końcówce. 
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie Św. Jacka,
Kapłana,
do czytań:  Ez 16,59–63; 
Mt 19,3–12
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA: 
To mówi Pan
Bóg: „Postąpię z tobą, Jeruzalem, tak jak ty postępowałaś, ty, któraś złamała
przysięgę i zerwała przymierze. Ja jednak wspomnę na przymierze, które z tobą
zawarłem za dni twojej młodości, i ustanowię z tobą przymierze wieczne. Ty zaś
ze swej strony wspomnisz na swoje postępowanie i zawstydzisz się, kiedy
przyjąwszy siostry twoje tak starsze, jak młodsze od ciebie, dam ci je za córki
w myśl zawartego z tobą przymierza.
Odnowię
bowiem moje przymierze z tobą i poznasz, że Ja jestem Panem, abyś pamiętała i
wstydziła się i abyś ze wstydu ust swoich nie otwarła wówczas, gdy ci przebaczę
wszystko, coś uczyniła”, mówi Pan Bóg.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Faryzeusze
przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: „Czy
wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?”
On
odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako
mężczyznę i kobietę? I rzekł: «Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy
się ze swoją żoną i będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz
jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. 
Odparli Mu:
„Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?” 
Odpowiedział
im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać
wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją
żonę, chyba w wypadku nierządu, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto
oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”. 
Rzekli Mu
uczniowie: „Jeśli tak się ma sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”. 
Lecz On im odpowiedział: „Nie wszyscy to pojmują, lecz
tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona
matki tak się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi
uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali
bezżenni. Kto może pojąć, niech
pojmuje”.
Dzisiejszy nasz Patron – i
mój Patron – Święty Jacek urodził się w
Kamieniu Śląskim, w ziemi opolskiej, na krótko przed 1200 rokiem.
Był synem
szlacheckiego, możnego rodu Odrowążów. Pierwsze nauki pobierał zapewne w Krakowie,
w szkole katedralnej. Na ten czas zamieszkał u stryja, późniejszego biskupa
krakowskiego, Iwona. Po ukończeniu
szkoły katedralnej, otrzymał święcenia kapłańskie – prawdopodobnie z rąk
Błogosławionego Biskupa Wincentego Kadłubka.
W każdym razie, w 1219 roku był już Jacek kanonikiem
krakowskim.
Jest rzeczą prawdopodobną, że stryj Iwo wysłał go przedtem na
studia teologiczne i prawa kanonicznego do Paryża i Bolonii. Nie jest to jednak
pewne.
W 1215 roku biskup Iwo
poznał się ze Świętym Dominikiem Guzmanem – przy okazji Soboru Laterańskiego.
Wyraził wówczas prawdopodobnie życzenie,
aby Dominik przysłał także do Polski swoich duchowych synów.
Na to zapewne
otrzymał odpowiedź, aby przysłał z Polski kandydatów. Kiedy więc Iwo, w 1218
roku, został biskupem krakowskim, udał się do Rzymu ze swymi kanonikami: Jackiem i Czesławem.
Po krótkim pobycie w centrum
dominikanów, czyli klasztorze Świętej Sabiny, Dominik obu kandydatów obłóczył w
habity z myślą rychłego wysłania ich do
Polski.
Chociaż nowicjat wówczas nie obowiązywał, Jacek i Czesław po obłóczynach
odbyli półroczny okres próby, po którym
złożyli śluby na ręce Świętego Dominika.
Jeszcze jesienią 1219 roku, Święty
Dominik wysłał obu Polaków do Bolonii. Szli pieszo, o żebranym chlebie, jak to było wówczas w zakonie w zwyczaju,
a nie konno, jak w czasie, gdy przybywali do Rzymu w orszaku biskupa Iwona. W Bolonii znajdował się wówczas główny i
największy klasztor Zakonu Kaznodziejskiego.
Pozostali tam rok,
dokształcając się duchowo i umysłowo.
W roku 1221 ruszyli do Polski, odwiedzając jeszcze po drodze
Pragę, gdzie bardzo życzliwie przyjął ich miejscowy biskup, prosząc, aby tam
zostali. Ponieważ jednak nie było jeszcze konkretnych propozycji, Jacek udał
się z towarzyszami dalej do Krakowa.
Cała ta podróż z Bolonii do Krakowa trwała kilka miesięcy. To świadczy o tym,
że Jacek nie miał jeszcze konkretnego
planu działania.
Święty Dominik polecił mu badać pod drodze możliwości
pozyskiwania nowych członków i zakładania nowych placówek.
Jacek uczynił to najpierw w
Austrii, a w kilka lat potem powstają klasztory w Pradze i we Wrocławiu. W
zimie 1222 roku odbyła się konsekracja nowego kościoła dominikańskiego w Krakowie,
a w 1226 roku Jacek jest już na Pomorzu,
gdzie zakłada klasztory w Gdańsku i Kamieniu Pomorskim. Zakon cieszył się
niebywałym wzięciem. Garnęło się w jego szeregi wiele wybitnych jednostek. W
bardzo krótkim czasie zaczęły się więc także mnożyć klasztory. W tymże samym roku 1226 powstała odrębna
prowincja polska.
W 1228 roku Jacek został
wybrany na kapitule prowincji delegatem
na kapitułę generalną,
odbywającą się w Paryżu. To świadczyło o wielkim
autorytecie, jakim się już wówczas cieszył. Wtedy też powstaje w Polsce bardzo
wiele placówek dominikańskich. Nasz
Patron bierze czynny udział w procesie ich tworzenia, a przełożonymi wielu z
nich ustanawia swoich uczniów.
Po roku 1228 – wierny swoim założeniom ewangelizacyjnym
udaje się na prawosławną Ruś,
gdzie zakłada klasztor w samym Kijowie. Jednak w 1233 roku książę kijowski,
podburzony przez prawosławnych kniaziów, zlikwidował na pewien czas tę
placówkę. Pomyślnie jednak rozwijały się dwa inne klasztory: pod Moskwą i w Haliczu.
Nasz Patron udał się
następnie na Prusy. Tam wówczas działali
już Krzyżacy,
których Wielki Mistrz zwrócił się do dominikanów z prośbą o
pomoc w ewangelizacji. Z polecenia przełożonego generalnego Zakonu, posługi tej podjął się właśnie nasz Święty,
nie przewidując jeszcze, jak będzie wyglądała ewangelizacja w wydaniu
krzyżackim. Oto bowiem tereny, na których zwalczali oni pogaństwo, Krzyżacy w brutalny sposób zagarniali dla siebie.
Zaborcza polityka Krzyżaków prawdopodobnie zniechęciła Jacka do
dalszego angażowania się w akcję misyjną w Prusach.
Polityka ta doprowadziła
także do wrogiego nastawienia Litwinów i Jadźwingów do chrześcijaństwa. Wcześniej
jednak, zarówno w Polsce, jak i na Litwie, wiele
stolic biskupich zostało obsadzonych dominikanami, w tym również – uczniami
Świętego Jacka.
Jak wskazują zapisy
biografa Świętego Jacka – Ojca Stanisława, lektora dominikańskiego – od roku 1240 mieszkał już nasz Patron w
konwencie krakowskim.
Przyczyną zaprzestania tak rozległej i dynamicznej
akcji misyjnej mogła być niechęć prawosławnych książąt ruskich, najazd Tatarów
na Ruś i zaborcza polityka Krzyżaków, którzy paraliżowali wszelkie misyjne
wysiłki polskich dominikanów. Lektor Stanisław podaje, że Jacek zmarł w Krakowie, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny, 15 sierpnia 1257 roku,
po dłuższej chorobie. Być może, forsowne
podróże misyjne, w ówczesnych warunkach bardzo prymitywne i męczące, zniszczyły
jego organizm.
Od samego początku jego grób był otoczony wielką czcią i
otrzymywano przy nim niezwykłe łaski.
W notatkach konwentu krakowskiego z
roku 1277 odnajdujemy taki zapis: „W
klasztorze krakowskim leży brat Jacek, mocen wskrzeszać zmarłych”.
Rozpoczęto
także starania o kanonizację, czego świadectwem był fakt prowadzenia księgi
cudów. Księga ta, prowadzona przy grobie Jacka w latach 1257–1290, przytacza ponad trzydzieści pięć niezwykłych
wypadków.
Jednak najazdy tatarskie, a potem wojny o tron krakowski i dalsze
wypadki sprawiły, że dopiero w XV wieku ponowiono starania w Rzymie. Ich
skutkiem, w dniu 17 kwietnia 1594 roku,
Papież Klemens VIII zaliczył uroczyście Jacka w poczet Świętych
. Relikwie
Świętego Jacka spoczywają w osobnej kaplicy w kościele Świętej Trójcy w
Krakowie, w okazałym grobowcu.
Jak głosi tradycja, Święty
Jacek Odrowąż nie przyjmował żadnych
godności zakonnych.
Skupił się na ważnych celach Zakonu dominikańskiego na
terenie Polski. Jego życie było
przepełnione czcią dla Matki Bożej.
Piękna legenda głosi, że kiedy musiał w
czasie najazdu Tatarów na Kijów opuścić miasto, zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament, aby go uchronić od zniewagi.
Wtedy z wielkiej kamiennej figury miała odezwać się Matka Boża: „Jacku, zabierasz Syna, a zostawiasz
Matkę?”
Na to miał odpowiedzieć nasz Święty: „Jakże Cię mogę zabrać, Matko
Boża, kiedy Twoja figura jest tak ciężka?” Jednak kiedy uchwycił figurę,
okazało się, że jest ona na tyle lekka, że może ją unieść. Stąd też na obrazach Święty Jacek przedstawiany jest
w habicie dominikańskim, z monstrancją w jednej ręce i figurą Matki Bożej w drugiej.
            A
oto co jeszcze pisze o naszym dzisiejszym Patronie wspomniany już Stanisław,
lektor Zakonu Kaznodziejskiego, w dziele zatytułowanym „Życie i cuda świętego Jacka, spisane przez Stanisława z Krakowa,
lektora Zakonu Kaznodziejskiego”: „Błogosławiony Jacek, niby promień
nowego słońca, rozproszył w Polsce
ciemności grzechu, a serca Polaków oświecił światłem wiary.
Światło dzienne
przynosi ulgę w cierpieniach, budzi śpiących, każe śpiewać ptakom, a dzikie
zwierzęta zapędza do ich kryjówek. Tak i Święty Jacek, wysłany do Polski przez
Błogosławionego Dominika, wyzwolił
Polaków z występków, obudził ich z uśpienia, skierował ku niebu i oswobodził z
władzy szatana.
Imię Jacek wywodzi się ze słowa hiacynt, które oznacza zarówno
kwiat, jak i szlachetny kamień. Oba te znaczenia dobrze się odnoszą do
Błogosławionego Jacka. Hiacynt bowiem jest rośliną o purpurowym kwiecie, Jacek
zaś był w pokorze serca jak roślinka, co
nie wystrzela wysoko w górę, był jak kwiat czysty i zdobny dobrowolnym
ubóstwem.
A szlachetny kamień tej samej nazwy, o blasku czerwieni, jest
podobny do złota i jak złoto trwały. Tak i Błogosławiony Jacek jaśniał światłością życia i głoszeniem
Ewangelii, niezłomny w szerzeniu katolickiej wiary.
Tak więc się tłumaczy
znaczenie tego imienia.
Błogosławiony Jacek surowość życia przejął jak ze źródła od
Świętego Dominika. Odznaczał się bowiem pokorą
serca, dziewiczą czystością, gorącą miłością Boga i bliźnich.
Była ona tak
wielka, że widok strapionych i płaczących wyciskał z jego oczu strumienie łez i
z płaczem błagał dla nich o zmiłowanie Boże. Miał zwyczaj spędzać noce w
kościele i rzadko kiedy udawał się na spoczynek, a zmęczony czuwaniem, kładł się na kamieniu przed ołtarzem lub na ziemi
i tak odpoczywał,
a ciało swoje co noc aż do krwi chłostał.
W piątki oraz w wigilie
Błogosławionej Dziewicy i Apostołów pościł o chlebie i wodzie, a wszystkie
chwile swojego życia Bogu poświęcał. Zawsze bowiem oddawał się czy to nauce, czy głoszeniu Słowa Bożego,
czy słuchaniu Spowiedzi, czy modlitwie
lub też nawiedzaniu chorych i tak
słowem i przykładem budował bliźnich.
W przeddzień uroczystości
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święty Jacek modlił się przed Jej ołtarzem w kościele swojego Zakonu w Krakowie
i gdy tak we łzach i modlitewnym uniesieniu rozważał Jej radosne i cudowne Wniebowzięcie,
ujrzał wielkie światło spływające na ołtarz. Zbliżyła się do niego Błogosławiona
Dziewica i rzekła: „Synu mój, Jacku,
raduj się, albowiem twoje modlitwy miłe są mojemu Synowi i Zbawicielowi i o cokolwiek
będziesz prosił za moją przyczyną, to otrzymasz”.
To rzekłszy, wśród
świateł i chórów anielskich odeszła do nieba. A Święty mąż Jacek, pocieszony
tym objawieniem, z ufnością wypraszał u Boga to, czego pragnął.” Tyle z relacji
Ojca Stanisława.
A my słuchając Bożego
Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w Liturgii Kościoła, odnajdujemy
zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w zapisie ewangelicznym potwierdzenie niezwykłej wierności Boga
przymierzu, zawieranemu z ludźmi.
To człowiek z czasem odchodzi od tego, co
obiecał Bogu i rezygnuje ze współpracy – Bóg
jest jej wierny!
I jest wierny swoim postanowieniom, swojemu nauczaniu – Bóg
jest w tym wszystkim jednolity, zawsze otwarty na człowieka, zawsze konsekwentny w swojej miłości do
niego.
Człowiek natomiast często od swego Boga odchodzi, coś tam kombinuje,
przeinacza Bożą myśl, próbuje coś
tworzyć po swojemu…
I dlatego zapewne Pan wysyłał
do Ludu Starego Przymierza Proroków,
a do Ludu Nowego Przymierza – Apostołów,
a w czasach późniejszych także Misjonarzy,
aby pomagali ludziom odkryć i
rozpoznać prawdziwy obraz Boga i w takiego właśnie Boga uwierzyć. Ludziom
swoich czasów i ludziom naszych czasów
taki właśnie obraz ukazuje Święty Jacek Odrowąż.
A w jaki sposób ukazuje?
Swoją gorliwością i
nadzwyczajną wręcz aktywnością misyjną przekonuje nas, że i my powinniśmy wszystkie swoje siły i talenty angażować w
budowanie Królestwa Bożego
w swoim własnym domu, w miejscu pracy i nauki, i
wszędzie, gdzie przyjdzie nam żyć i pracować. A swoją pobożnością eucharystyczną i pobożnością Maryjną – uwiecznioną w
pięknej legendzie, a także uwiecznioną na portretach i rzeźbach – uczy nas
takiego właśnie odniesienia od obecności Jezusa w Eucharystii i do Osoby
Jezusowej Matki.
Mnie osobiście bardzo
budują i mobilizują wewnętrznie wszystkie te aspekty świętości mojego Patrona. Bo chciałbym bardzo nauczyć się go
naśladować zarówno w jego aktywności misyjnej, jak i w jego szczerej,
serdecznej miłości do Chrystusa Eucharystycznego i do Maryi!
Bardzo
chciałbym się tego nauczyć… Oczywiście, próbuję, ale ogromnie dużo jeszcze
przede mną. Będę jednak próbował dalej!
Czy Wy też, Kochani?

10 komentarzy

  • Życzymy zatem Księdzu siły i wytrwałości w naśladowaniu swojego Patrona, oby nigdy nie znudził się Ksiądz, nie poddał na tej drodze. Niełatwa to rzecz, ale możliwa do zrealizowania:). Do tych życzeń dołączamy jeszcze zdrowia, spełnienia marzeń, nieustannej radości płynącej z pełnionej posługi kapłańskiej i wszystkiego co najlepsze!!! Zapraszamy do nas, do Białej Podlaskiej:)
    Marta i Dawid

  • Drogi Księże Jacku
    Z okazji Twojego Święta składam Tobie życzenia :

    – cudownych chwil
    – życia usłanego różami, lecz tylko płatkami
    – przyjaciół prawdziwych i szczerych
    – zdrowia
    – marzeń spełnienia
    O czym zapomniałam sam sobie pomyśl, ja się podpisuję i do swoich życzeń dopisuję….

    • Po tych życzeniach naszych kochanych członków Blogowej Rodzinki, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podpisać się pod nimi i życzyć od siebie siły w przygotowaniu do odbycia pielgrzymki do Ziemi Świętej. Do życzeń tych przyłącza się również Bożenka.
      Mirka

  • Bardzo serdecznie dziękuję za życzenia, ale przede wszystkim – za Waszą stałą życzliwość, którą codziennie wyrażacie swoją obecnością na blogu i wspólnotą modlitwy. Ks. Jacek

  • "Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni." co to znaczy że są tacy co z łona matki są niezdolni do małżeństwa?

    • Przede wszystkim to, że urodzili się z różnymi deformacjami psychicznymi lub fizycznymi, które uniemożliwiają zawiązanie wspólnoty małżeńskiej – a chociażby nawet uniemożliwiają zwykłe małżeńskie współżycie seksualne. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.