Nie traćmy nadziei na wolną Ojczyznę!

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, około 4.00 naszego czasu otrzymałem wiadomość, że Marek szczęśliwie dotarł do Tomska. Tym, którzy wraz ze mną wspierali tę Jego podróż modlitwą – bardzo dziękuję! I mam nadzieję już niedługo zamieścić jakieś Jego słówko. Jak sam bowiem stwierdził, kiedy jest w Polsce, nie ma w ogóle czasu na napisanie czegokolwiek. Dopiero w Tomsku może spokojnie usiąść i coś stworzyć. Zatem – trzymamy za słowo!
       A ja dzisiaj chciałbym się z Wami po raz kolejny podzielić niepokojem o naszą Ojczyznę – a to w kontekście ostatnich ekshumacji ciał Ofiar Zamachu Smoleńskiego. Okazuje się, że w grobach, w których miały spoczywać określone ciała, znajdują się zupełnie inne szczątki. Proces „wyjaśniania” okoliczności tego Wydarzenia przez obecną władzę zakrawa na kpinę, a działania Parlamentarnego Zespołu, kierowanego przez Antoniego Macierewicza, wpierane opiniami niezależnych ekspertów, właściwie już bez żadnych wątpliwości wskazują na zamach. A zamach dokonany – to przecież zbrodnia! Morderstwo! Prawda?
     Wyniki ekshumacji potwierdzają tylko wątpliwości, które od samego początku były zgłaszane co do działań władz w sprawie Katastrofy, bo pokazują, jak obnażają się wszystkie kłamstwa i krętactwa, a wyłania się straszliwy obraz czyjegoś zamierzonego działania. Czyjego? A może tego „seryjnego samobójcy”, który od jakiegoś czasu grasuje po naszym kraju?…
    Tylko proszę mnie nie oskarżać o głoszenie teorii spiskowych! Wystarczy bowiem posłuchać niezależnych mediów, lub poczytać niezależną prasę, aby zobaczyć, co się tak naprawdę w naszym kraju dzieje. I jak coraz bardziej widoczny jest jego stopniowy upadek, stopniowa degradacja – na całym, szeroko rozumianym odcinku moralnym, ale też i gospodarczym, bo przecież nie jest tajemnicą, że te wszystkie wymiary tak naprawdę łączą się ze sobą.
    Pozostaje modlitwa! Modlitwa – przede wszystkim – o trzeźwe myślenie Polaków! I o przejrzenie! Niestety, jak rozmawiam z ludźmi i widzę niektóre zachowania i postawy, to stwierdzam, że jeszcze dużo musimy się modlić…
     Ale – nie traćmy nadziei! Ja wierzę, że kiedyś będziemy wolnym krajem!
                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto Św.
Mateusza, Apostoła i Ewangelisty,
do czytań z
t. VI Lekcjonarza:  Ef 4,1–7.11–13;  Mt 9,9–13
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania,
jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc
siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką
jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani w jednej
nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest.
Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez
wszystkich i we wszystkich.
Każdemu
zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I On ustanowił
jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i
nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem
budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i
pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości
według Pełni Chrystusa.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej,
imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za
stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego
uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel
jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie
potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się
zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem
powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Ktoś powiedział kiedyś, że mało docenianym Bożym darem jest to, że
jesteśmy różni,
że każdy z nas jest inny, że nie jesteśmy identyczni. Ale
tak chciał Pan, który ustanowił jednych
apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami
dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego,
aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do
człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.
Tak, prawdziwa
jedność w całej pełni będzie miała miejsce w Niebie, natomiast tutaj ta jedność
– podkreślmy: prawdziwa i rzeczywista
jedność – dokonuje się w różnorodności.
Pan ustanowił różne formy zaangażowania człowieka w życie i działalność Kościoła.
I Pan także do tej działalności powoływał
w różny sposób.
Nawet nie brzydził się zajrzeć do komory celnej i wyciągnąć
z niej Lewiego, który potem otrzymał
imię: Mateusz, oznaczające: „dar Boga”
– aby uczynić go prawdziwym darem
Boga, swoim Apostołem i Ewangelistą.
To znaczy,
Kochani, że dla Pana nie ma żadnych przeszkód
w docieraniu do człowieka i w powoływaniu człowieka.
Jeżeli jakiekolwiek
przeszkody na tej drodze mogą zaistnieć, to tylko te w sercu samego człowieka.
I – co niestety oczywiste – w sercach
ludzi obserwujących z boku
cały proces powoływania.
A w tych
sercach to się dopiero dokonuje
prawdziwe wzburzenie!
Bo jak to możliwe, żeby tak święty Nauczyciel jadał z celnikami i z grzesznikami?! Jak
to możliwe, żeby zniżył się do poziomu poborcy podatkowego, wysługującego się
okupantowi – i do takiego człowieka poszedł w gościnę?! Do zdrajcy?! To skandal! A jakby tego było mało, to kiedy Jezus
zasiadł za stołem, naszło się tego
całego „celniczego” towarzystwa całe mnóstwo i razem z Nim za stołem siedzieli,

i razem ucztowali! A Jezus między nimi!
No, to już nie do pojęcia! Co to ma w ogóle znaczyć?!
Jezus jednak
wiedział, co to ma znaczyć… Zresztą, jasno to wyraził. A dzisiaj – i my wiemy.
I bardziej rozumiemy – chociaż zapewne jeszcze nie do końca – iż nie
potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają
. Oto okazało
się, że ten, który duchowo źle się miał, ale spotkał Lekarza i – co bardzo
ważne! – dał Mu się wyleczyć, stał się
głosicielem Jego nauki aż za cenę życia!
A zatem, można
powiedzieć, że Jezus miał rację, ufając
Lewiemu i przemieniając go w Mateusza
– nie tylko poprzez zmianę imienia,
ale przede wszystkim poprzez zmianę jego wewnętrznego nastawienia. Jezus miał
rację, że zaufał… Bo dokonał się cud! Cud
przemiany!
I w naszym
życiu takie cuda mogą się dokonywać! I nasze wzajemne międzyludzkie relacje
mogą być stopniowo uzdrawiane, przemieniane i ocieplane – potrzeba nam jednak chociaż odrobinę przejrzystości Jezusowego
spojrzenia
na drugiego człowieka i chociaż
odrobinę tej odwagi i tej miłości, którą ma Jezus.
Bo tylko wtedy można
będzie docenić wartość drugiego człowieka i cieszyć się tym, że chociaż jest inny od nas, to wcale nie
znaczy, że gorszy
… I na tak rozumianej różnorodności budować mocną jedność!
Mając na
względzie te oto refleksje, zastanówmy się:
·       
Czy nie zazdroszczę innym darów, które mają, a których ja jeszcze
nie posiadam?
·       
Czy nawet podświadomie nie cieszę się z czyjegoś niepowodzenia,
widząc w tym możliwość własnego „wybicia się” jego kosztem?
·       
Czy nawet w najtrudniejszym i najbardziej zamkniętym człowieku
staram się widzieć dobro?
Zachęcam was ja, więzień w Panu,
abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą
pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości
.

5 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.