Światło na świeczniku – czy pod garncem?…

Ś

Szczęść Boże! Witam wszystkich i pozdrawiam u progu nowego tygodnia nauki i pracy. I przekazuję od razu najserdeczniejsze życzenia mojemu Szwagrowi, Kamilowi Niedźwiedzkiemu, w dniu urodzin. Z okazji osiągnięcia wieku Chrystusowego życzę stałego zjednoczenia z Panem!
    I tego także życzę Wam, Kochani, na dzisiejszy dzień, na cały tydzień – i na całe życie. W tym kontekście polecam refleksję nad dzisiejszym Słowem…
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
25 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  Prz 3,27–35;  Łk 8,16–18
CZYTANIE Z KSIĘGI PRZYSŁÓW: 
Synu
mój: Pracownikom nie odmawiaj zapłaty, gdy masz możność działania. Nie mów bliźniemu:
„Idź sobie, przyjdź później, dam jutro”, gdy możesz dać zaraz.
Nie
spiskuj przeciw bliźniemu, gdy mieszka przy tobie beztrosko. Niesłusznie nie
sprzeczaj się z nikim, o ile ci zła nie wyrządził. Nie zazdrość
krzywdzicielowi, nie skłaniaj się ku jego drogom. 
Bo
Pan się brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjaźnie. Przekleństwo Pana
na domu występnego, On błogosławi mieszkanie uczciwych; On się naśmiewa z
szyderców, a pokornym udziela swej łaski. Mądrzy dostąpią chwały, udziałem
głupich jest hańba.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do tłumów:
„Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem;
lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem
nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było
poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie
dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma”.
Bardzo jasno Jezus mówi nam
dzisiaj w Ewangelii, że na odcinku wiary
nie ma miejsca na połowiczność.
Świecącej lampy nie chowa się pod garnkiem,
ani nie stawia pod łóżkiem. To by w ogóle nie miało sensu, bo po co taka lampa i po co takie światło,
które chce się schować?
I po co szukanie zwady z bliźnim, który obok
spokojnie mieszka i nie „wchodzi w drogę”? I
po co sprzeczanie się z człowiekiem, który żadnego zła nie wyrządził?
I po
co odmawiać zapłaty pracownikowi, któremu się ona zwyczajnie należy?
Takie proste i zwyczajne
pytania stawia nam dzisiaj Boże Słowo, a my
tę listę możemy jeszcze znacznie rozszerzyć,
wykazując sensowność i
bezsensowność postępowania zgodnego lub niezgodnego z wiarą. Wiara bowiem i przyjaźń z Jezusem musi mieć
przełożenie na konkretne postawy
– to taka bardzo oczywista prawda, wręcz
nie potrzeba jej tu przypominać… A może
właśnie potrzeba?
Bo niektórym wydaje się że
mają bardzo wiele, a tymczasem – nie
mają nic!
I na Sądzie Bożym mogą się o tym boleśnie przekonać, doznając
przy tym sporego rozczarowania!
Dlatego, Kochani, warto raz
jeszcze przyjrzeć się tym najbardziej
zwyczajnym i codziennym naszym zachowaniom,
działaniom, słowom, myślom,
relacjom z ludźmi – i zapytać samych siebie, czy wszystkie one świadczą o tym,
że ja przed ludźmi świecę, czy może kopcę?
Czy wszystkie te moje najzwyklejsze, codzienne sprawy potwierdzają moją wiarę, czy jej zaprzeczają? Czy ja nie deklaruję
wiary słowami i zapewnieniami, a swoją
postawą pokazuję coś dokładnie przeciwnego?
Moi Drodzy, to
prześwietlanie naszego serca i sumienia naprawdę musimy zacząć od najbardziej podstawowych i zwyczajnych
słów i czynności.
Nie trzeba nam mierzyć bardzo wysoko i porywać się na
jakieś wielkie sprawy i hasła, ale przyjrzeć się temu, jak rozmawiamy z ludźmi, jak
traktujemy innych;
czy mówimy prawdę, czy może oszukujemy; czy chętnie
pomagamy sobie nawzajem; czy mamy czas dla drugiego; czy jesteśmy tak zwyczajnie grzeczni i uprzejmi, czy
może „warczymy” na ludzi; czy stać nas na szczery uśmiech wobec drugiego
człowieka, czy nie zamęczamy innych
zmiennością naszych humorów;
czy potrafimy drugiemu pożyczyć parę złotych
bez wypominania tego do końca życia; czy potrafimy tak po prostu odwiedzić i
chwilę pogadać?…
Takie zwyczajne, proste
sprawy, które jeszcze ze dwie godziny moglibyśmy tu wymieniać i wyliczać, ale
to właśnie one świadczą o tym, jak jest
z tym moim światłem – światłem mojej wiary
… I czy jest to prawdziwe światło, które rozjaśnia i
ociepla rzeczywistość,
czy może kopci dymem, wżerającym się w oczy?… Zanim
wypowiemy słowa wielkich deklaracji i zapewnień, dotyczących naszej wiary i
przynależności do Jezusa, zapytajmy o
rzeczy najprostsze i najbardziej codzienne,
bo to one wydają o nas prawdziwe
świadectwo…
I właśnie w tym duchu
pomyślmy:
·       
Czy
stać mnie na taką zwyczajną uprzejmość wobec ludzi?
·       
Czy
chętnie i z serca pomagam innym, czy robię to z wielkiej łaski?
·       
Czy
dobrze myślę i mówię o innych?
Przekleństwo Pana na domu występnego,
On błogosławi mieszkanie uczciwych; On się naśmiewa z szyderców, a pokornym
udziela swej łaski. Mądrzy dostąpią chwały, udziałem głupich jest hańba.

2 komentarze

  • Zapalona lampa daje nam światło.Nawet jeśli byśmy próbowali przykryć ją czymś czy też ukryć będzie poświata. Zbytnio chyba nikomu nie odpowiada żyć w ciemności, dlatego zapalamy lampy, a dotyczyć to powinno wszystkich wymiarów naszego życia. Nie tylko w domu, ale i w sercu powinniśmy mieć takie źródło światła, dzięki któremu poszerzy się i wyostrzy nasze spojrzenie. To światło w sercu może się palić ciągle – non stop. Taka wieczysta lampka, która nigdy nie gaśnie, bo przecież dbamy o nią z troską.
    Nie da się ukryć światła, którym zyjemy. Patrząc na rośliny, jesteśmy w stanie rozpoznać,którym z nich brakowało słońca. Tak samo jest z nami. Po nas widać jakim światłem żyjemy. Bladem zamglone, słabe czy jasne, wyraziste, mocne. Tego się nie da ukryć. Możemy stawać na głowę, być dobrymi aktorami, przebierać się w setki strojów, zakładać dziesiątki masek, ale swiatła, które jest w naszych sercach nie ukryjemy.
    Musimy jednak pamiętać o tym, że nie kazde światło przynosi życie. Bez swiatła myslimy, ze coś mamy,a w Bożych promieniach może się okazać, ze nic nie mamy i wtedy to światło zabierze nam to, co się nam wydaje. Ale czy na pewno zabierze ? A może bardziej wskaże nam prawdę, uświadomi realność sytuacji. Powinniśmy pamiętać, ze żyjący w Bożym świetle nieustannie się ubogacają – kto ma, temu będzie dane. Światła nie musimy szukać pod łóżkiem. To światło jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko zdjąć opaskę z oczu i wziąć je do ręki.

  • Myślę, że jeśli jakieś światło nie przynosi życia, to nie jest to światło, tylko jakieś… no właśnie, co?… Może jakieś świecidełko, błyskotka?… Dla mnie światło to zawsze tylko to mocne i dobre źródło życia i źródło prawdy! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.