Będziesz miłował…

B

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam w Dniu Pańskim. I raz jeszcze proszę o cierpliwość, zwłaszcza tych, którzy napisali coś w: „Napisz do mnie”. Naprawdę, dzisiaj tam zajrzę i odpiszę na wszystko, bo z niczym nie wyrabiam się w tych dniach, po powrocie z rekolekcji. Dzisiaj też zapowiada się dzień dość ostry, ale coś tam spróbuję wygospodarować z czasu, aby go poświęcić Waszym wpisom na blogu. Póki co, dziękuję za Waszą wierną obecność i dotychczasową cierpliwość.
   Na głębokie przeżywanie Niedzieli i całego tygodnia przesyłam kapłańskie błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

31 Niedziela
zwykła, B,
do
czytań:  Pwt 6,2–6;  Hbr 7,23–28; 
Mk 12,28b–34
CZYTANIE Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA: 
Mojżesz
tak powiedział do ludu: „Będziesz się bał Pana, Boga swego, zachowując
wszystkie Jego nakazy i prawa, które ja tobie rozkazuję wypełniać, tobie, twym
synom i wnukom, po wszystkie dni życia twego, byś długo mógł żyć.
Słuchaj,
Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się
bardzo rozmnożył, jak ci przyrzekł Pan, Bóg ojców twoich, że ci da ziemię,
opływającą w mleko i miód. 
Słuchaj,
Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z
całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech
pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci nakazuję”.
CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW: 
Bracia:
Wielu było kapłanów poprzedniego Przymierza, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać
przy życiu. Jezus, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające.
Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się
do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam
było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od
grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany,
jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy,
a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego
siebie. Prawo bowiem ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością,
słowo zaś przysięgi, złożonej po nadaniu Prawa, ustanawia Syna doskonałego na
wieki.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jeden
z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze
wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: Słuchaj Izraelu,
Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim
sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest
to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania
większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu,
słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go
całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego
daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”.
Jezus
widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od
królestwa Bożego”. I już nikt więcej nie odważył się Go pytać.
Dobrze znana jest nam treść
przykazania, które Jezus podał jako pierwsze i najważniejsze ze wszystkich
przykazań. Będziesz miłował Pana Boga swego, całym swoim sercem, całą
swoją duszą, całym swoim umy­słem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz
miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania, większego
od tych.
Do­brze znamy treść tego
pouczenia. Od najmłodszych lat powtarzamy je w pacierzu i na katechezie. Trzeba
jednak nam wszystkim wciąż na nowo uświadamiać sobie, jak bardzo głęboką treść niesie w sobie to Jezusowe wskazanie. Jak
bardzo wewnętrzną i głęboką wartością jest sama miłość.
Na jej temat powiedziano
już tak wiele, że – zdawać się może – nie
da się już powiedzieć nic więcej!
Wyśpiewano na jej temat wiele piosenek,
nakręcono setki filmów. Rzec by można, iż Jezus spóźnił się ze swoim pouczeniem, bo kiedy na ten temat wszyscy
wiedzą wszystko, to po co jeszcze ciągle o tym samym „w kółko” mówić?
A jednak, Jezus nie
rezygnuje z tego wskazania, które dotyczy miło­ści, bo – jak sam mówi – jest to pierwsze i najważniejsze
przykazanie.
I jeśli uważnie wysłuchaliśmy słów Zbawiciela, to zauważyliśmy,
że miłość, ta prawdziwa miłość, angażuje nie tylko sferę uczuć, ale angażuje
całego człowieka. Będziesz miłował całym
sercem, całą duszą, całym umysłem i całą mocą. Będziesz po prostu miłował całym sobą!
Zaangażujesz to
wszystko, co jest w tobie dobre; to wszystko, co jest twoją wartością i sen­sem
w życiu; to wszystko, co jest twoim najważniejszym celem – zaangażu­jesz na rzecz miłości!
A w Księdze Powtórzonego
Prawa czytamy z kolei, jak swoich słu­chaczy pouczał Mojżesz. Ten wielki
Prawodawca Starego Testamentu, mówiąc w imieniu Boga, łączy realizację miłości ze słuchaniem Boga. Słu­chanie Boga i przestrzeganie Jego nakazów – oto istota miłości.
Owszem, tak jak Jezus, Mojżesz mówi o miłowaniu całym sercem, całą duszą i
wszyst­kimi siłami, ale na równi z tym
nakazem
stawia właśnie słuchanie Boga. A więc już pierwsze ukonkretnienie –
czym jest miłość prawdziwa: jest słu­chaniem
Boga, jest wypełnianiem Jego woli!
A w drugim czytaniu, z
Listu do Hebrajczyków, Autor natchniony mówi o nieprzemijającym kapłaństwie Chrystusa – kapłaństwie, które zbawia
czło­wieka;
kapłaństwie, którego najważniejszą i pierwszą ofiarą jest
Ofiara złożona ze swego życia. Jezus
ofiarował samego siebie za grzeszników, ofiaro­wał samego siebie za cały
Kościół
i właśnie w ten sposób dokonuje się zbawienie ludzi.
W ten sposób wyraża się
wielka miłość Boga do człowieka – miłość, która jest darem z siebie,
która jest miłością zbawiającą. Ze strony człowieka zatem nie może być innej odpowiedzi na dar Słowa, które Bóg kieruje i na
dar zbawienia, jak odpowiedź miłości: przestrzeganie
Bożych nakazów i przyjęcie zbawienia,
które przynosi Jezus, najwyższy Kapłan.
Aby to było możliwe,
potrzeba zaangażowania – jak już rzekliśmy – wszystkich władz i mocy w
człowieku. Dlatego miłość do Boga i do czło­wieka w pierwszej kolejności wyrazi się w modlitwie. W modlitwie, która
nie stanie się „wyklepaną” pospiesznie i niedbale formułką, ale która będzie dialogiem
miłości.
Nasze czcigodne pacierze, które odmawiamy od dzie­ciństwa, to piękna
modlitwa,
ale jeśli nie ma tam serca, jeżeli mówią same tylko usta, a
brakuje zaangażowania serca, to już nie jest modlitwa, a przykry obowiązek. Nie mówiąc już o tym, że na pewno nie jest
to wyrazem miłości do Boga.
A jak bardzo dużo może
wnieść modlitwa w relacje ludzkie, jak wiele może zmienić modlitwa we wzajemnym
odniesieniu jednych do dru­gich, to
wiedzą tylko ci, którzy się naprawdę modlą.
Miłość bliźniego jak siebie
samego wyrazi się w modlitwie za niego, aby Bóg udzielił mu tych samych łask, o które ja w modlitwach
proszę dla samego siebie.
Jeżeli po­trafię o takie
samo dobro zabiegać dla innych, o jakie zabiegam dla siebie, to znaczy, że naprawdę kocham bliźniego.
Jeżeli o takie dobro potrafię modlić się
dla innych,
o jakie najczęściej modlę się dla siebie, to znaczy, że kocham
drugiego człowieka.
Za modlitwą zaraz następuje
zaangażowanie umysłu. Czy potrafię
dobrze o innych myśleć, czy potrafię wyrzucić ze swego serca morderczą
nienawiść, zawziętość, podejrzliwość, zazdrość?
Czy stać mnie na to, aby u
innych dostrzegać także dobro, chociaż wszyscy sąsiedzi o danym człowieku mówią
tylko złe rzeczy? Gdzieś tam w umyśle człowieka rodzą się takie czy inne nastawienia do drugiego. Warto się im
czasami przyjrzeć, bo wiele na­szych słów, wiele naszych – takich czy innych –
postaw swój początek bierze właśnie z myśli:
dobrej lub złej, pieczołowicie podtrzymywanej i pielęgno­wanej.
Miłować całym umysłem – to trudna sprawa! Ale naprawdę możliwa do
zrealizowania. Jeżeli potrafię się za drugiego modlić, jeżeli staram się pokonywać w swym sercu złe uczucia do drugiego,
jeżeli potrafię pokonać w sobie nienawiść do drugiego, jeżeli potrafię odróżnić
czyny człowieka od niego samego i potępiając złe czyny, nie potępiać sa­mego
człowieka –
to znaczy, że kiełkuje we mnie miłość prawdziwa.
Miłować całym umysłem – to
także poszukiwać ciągle nowych, ale
dobrych rozwiązań,
to poszukiwać ciągle nowych sposobów dotarcia do
drugiego. Miłość domaga się nieraz solidnego namysłu – jakie rozwiązanie w danym momencie wybrać? Niestety, nieraz odnosi
się wrażenie, że źle jest pojmowana istota miłości.
Miłość bowiem wcale nie musi oznaczać miłych, ciepłych
słówek,
nad­miernej uprzejmości, czy ustępowania we wszystkim. Miłość, która jest ro­zumiana jako troska o
dobro drugiego człowieka –
a tylko tak można pojmo­wać prawdziwą miłość –
ta właśnie miłość będzie kazała żonie solidnie
upo­mnieć męża,
jeśli ten nadużywa alkoholu, albo nie spełnia
najważniejszych obowiązków rodzinnych.                                                                                                                                                                                     
A jeżeli nie pomoże
spokojne zwrócenie uwagi, to zdeterminowana
żona „huknie” pięścią w stół i postawi sprawę bardzo jasno
i nawet głos
podniesie, żeby dotrzeć. I na pewno nie będzie to sprzeczne z miłością, jeżeli
tylko będzie ona miała na uwadze
prawdziwe dobro swego męża.
Tak samo nauczyciel – nie może bezkrytycznie patrzeć
na swawolę uczniów,
ale mając na uwadze ich dobro, ich prawidłowy rozwój
duchowy i ludzki, upomni bardzo konkretnie, postawi solidne wymagania i konse­kwentnie
z nich rozliczy. I nie dlatego, że chce
pognębić biednych uczniów,
ale dlatego, że ich kocha i zależy mu na tym, by
byli odpowiedzialni i roz­tropni.
W imię tej miłości –
miłości pasterskiej – Proboszcz Parafii
musi jasno i rzeczowo wykazać pozytywy i
negatywy postawy swoich parafian.
I nie dlatego, że chce zademonstrować
jakąś wyższość nad nimi, ale właśnie dla­tego, że jest po to postawiony, aby otoczył powierzonych sobie ludzi praw­dziwą
miłością pasterską i kształtował w nich dobro!
I na pewno niejedno­krotnie
będzie odebrany krytycznie, w Parafii „zahuczy” od plotek, ale Pro­boszcz – ani
żaden kapłan – nie jest od tego, żeby
dogadzał tym czy owym,
ale żeby jasno i rzetelnie głosił prawdę, dobro nazywając dobrem, a zło nazywa­jąc
złem;
krętacza nazywając krętaczem, oszczercę – oszczercą, a złodzieja –
złodziejem. Ku nawróceniu! Miłować całym umysłem – to miłować w duchu
prawdy. Natomiast miłować ze wszystkich sił, miłować całą mocą – to anga­żować się całym sercem po stronie
dobra drugiego człowieka.
Z reguły ła­two nam miłować
siebie. Nie musimy się tego specjalnie uczyć. Otóż tak właśnie powinniśmy
miłować drugiego człowieka, nie –
„jakiegoś tam” człowieka, ale tego, który jest obok mnie.
Tak, właśnie
tego, którego spotkam zaraz po powrocie do domu, którego jutro spotkam w pracy,
na uczelni, w szkole, w sąsiedztwie.
Ktoś kiedyś powiedział, że
jedyną miarą miłości jest to, że nie ma ona miary.
Miłość zawsze daje
szczerze i zawsze daje więcej.
Jezus, który ofiarował się bez reszty człowiekowi dla jego zbawienia, uczy nas
ta­kiego właśnie ofiarowania. Jeżeli się
w coś mamy angażować, w coś dobre­go, to tylko całym sercem!
Jeżeli zależy
nam na drugim i prawdziwie chce­my jego dobra, to zdecydowanie nie wystarczy
połowiczne i minimalne za­angażowanie. Prawdziwe owoce miłości daje tylko
ofiarowanie całego ser­ca, całej duszy, całej swojej woli, całej swojej mocy
i wszystkich sił – tym, których
kochamy!
Pan, Bóg nasz, Pan jest
jedyny. Będziesz miłował Pana Boga swe­go, całym swoim sercem, całą swoją
duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował
swego bliźniego jak siebie samego.
Nie ma innego
przykazania, większego od tych
.
Naprawdę! Nie ma większego…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.