I my czekamy na Ciebie, Pana…

I

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj w rozważaniu po raz kolejny chciałbym przypomnieć to, co już pisałem kilkakrotnie, ale co uważam za ogromnie ważne: chrześcijańskie przeżycie wigilijnej wieczerzy. Zechciejmy raz jeszcze to sobie przypomnieć i zrobić wszystko, aby była ona naprawdę wydarzeniem religijnym.
     A ja, życząc Wam, Kochani, takiego właśnie przeżycia dzisiejszego wieczoru, wpraszam się na do Waszych domów, aby sercem być z Wami. Jak spojrzycie na puste miejsce przy Waszym stole, to wiedzcie, że ja tam właśnie z Wami jestem!
     Na piękne przeżywanie wigilijnego spotkania niech nam błogosławi Trójca Święta: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

24
grudnia 2012., poniedziałek,
do
czytań: 2 Sm 7,1–5.8b–12.14a.16; Łk 1,67–79
CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA: 
Gdy
król Dawid zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło
wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: „Spójrz,
ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie”.
Natan powiedział do króla: „Uczyń wszystko, co zamierzasz w
sercu, gdyż Pan jest z tobą”.
Lecz
tej samej nocy skierował Pan do Natana następujące słowa: „Idź
i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: «Czy ty zbudujesz
Mi dom na mieszkanie? Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec,
abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą
wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich
twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi.
Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i
będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a
ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. 
Od
czasu kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim,
obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan
zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i
spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka
twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego
królestwo. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. Przede Mną
dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki»”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA: 
Zachariasz,
ojciec Jana, został napełniony Duchem Świętym i prorokował,
mówiąc: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój
nawiedził i wyzwolił, i wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego
sługi Dawida: jak zapowiedział od dawna przez usta swych świętych
proroków; że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół i z ręki
wszystkich, którzy nas nienawidzą; że naszym ojcom okaże
miłosierdzie i wspomni na swe święte przymierze, na przysięgę,
którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi.
Da
nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani służyć Mu będziemy bez
lęku, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni
nasze. A i ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego,
gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi; Jego ludowi dasz
poznać zbawienie, przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki
serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka
Wschodzące Słońce, by światłem stać się dla tych, co w mroku i
cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę
pokoju”.
Z uwagą i skupieniem
słuchamy dzisiaj hymnu chwały, który wyśpiewuje Zachariasz,
ojciec Jana Chrzciciela, już po jego narodzeniu. Pieśń ta, bardzo
podobna w swej treści do Magnificat, pieśni Maryi, różni się od
niej jednak tym istotnym szczegółem, że Maryja swoje uwielbienie
skierowała do Boga w czasie, kiedy zapowiedzi Jej dotyczące
jeszcze się nie spełniły.
One dopiero miały się spełnić,
jednak Maryja uwierzyła głęboko w moc słów Bożych i od razu
niejako wychwala Pana.
Zachariasz
natomiast symbolizuje tych, którzy muszą doświadczyć działania
Bożego,
przekonać się o skuteczności Bożych zapowiedzi, a
wtedy i oni składają Bogu dzięki. Zachariasz wypowiada
dziękczynienie Bogu za narodzenie Jana, który przygotuje drogę
obiecanemu i oczekiwanemu Mesjaszowi.
Oczekiwany Mesjasz w pieśni
tej nazwany jest przepięknie z wysoka Wschodzącym Słońcem,
które stanie się światłem dla tych, co
w mroku i cieniu
śmierci mieszkają
.
Zachariasz
wychwala Boga za to, że Ten dotrzymuje danego słowa i spełnia
złożone obietnice. Także tę obietnicę, jaką dzisiaj, przez
Proroka Natana, złożył Dawidowi – o czym słyszeliśmy w
pierwszym czytaniu. Bóg zapowiada, że wzbudzi Dawidowi potomka,
którego królestwo będzie utwierdzone i trwać będzie na wieki.

Zachariasz jest świadkiem wypełniania się tych zapowiedzi, dlatego
uwielbia Boga i składa mu dziękczynienie.
Kochani,
to uwielbienie Boga za dar Jego Syna, Jezusa Chrystusa, dzisiaj jakoś
tak szczególnie udziela się nam wszystkim. I my także,
wchodząc w przeżywanie Świąt Narodzenia Pańskiego, w dniu zwanym
tradycyjnie Wigilią Bożego Narodzenia, chcemy uwielbiać Boga za
to, że już po raz kolejny dane nam jest przeżywać te radosne dni.
Jako ludzie wiary nie chcemy się koncentrować na samych
tylko przygotowaniach zewnętrznych, chociaż one też są bardzo
ważne, bo to, co przygotujemy w domu i jak będą te dni wyglądały
w naszych rodzinach także może – i powinno – służyć
podkreśleniu owej wyjątkowej atmosfery i wyjątkowego znaczenia
tego Święta.
Jednak
jako ludzie wiary musimy, Kochani, nade wszystko zauważyć i ciągle
mieć w świadomości – co my świętujemy! Aby za okazałym
wystrojem choinki, wystawnie przygotowanym obiadem świątecznym,
radością rodzinnego spotkania – aby za tym wszystkim nie
odsłoniła się jakaś ogromna pustka naszego wnętrza, naszego
serca,
które ucieszone przelotną i chwilową radością – a
może tylko i wyłącznie płytką wesołością, wynikającą z tych
zewnętrznych znaków – kiedy miną dni świąteczne wróci do
swego smutku i swego codziennego przemęczenia.
Aby
tak się nie stało, trzeba nam przede wszystkim Świąt przeżywanych
w duchu wiary i w głębi naszej duszy, naszego serca – dobrze i
religijnie przygotowanego – a wtedy to, co zewnętrzne będzie
rzeczywistym wyrazem przeżyć prawdziwych, trwałych, tych
przeżyć wewnętrznych.
Początkiem tak rozumianego przeżywania
tych dni w naszych rodzinach niech będzie, Kochani, dzisiejsza
Wieczerza Wigilijna, którą zechciejmy przeżywać – no
właśnie! – jako ludzie wierzący.
Kiedy
wieczorem, po zapadnięciu zmroku, a tradycja dopowiada jeszcze, że
po pojawieniu się pierwszej gwiazdy, rodzina zgromadzi się przy
stole, wtedy rozpocznie się to piękne spotkanie. Na stole
znajdzie się opłatek i świeczka, w tym momencie uroczyście
zapalona. Jedno miejsce i nakrycie pozostanie puste, bo może
do naszych domów zapukać przypadkowy gość, który stanie się w
ten sposób uczestnikiem naszego świętowania. Ale to puste nakrycie
i miejsce ma nam także przypomnieć o tych, którzy z
różnych powodów nie zasiądą z nami do tegorocznej Wieczerzy, bo
są daleko od domu – aby za rok mogli już z nami być…
I
ma nam także miejsce to przypomnieć o tych, którzy już
na pewno nie zapukają do naszych drzwi
i na pewno nie zasiądą
wśród nas w postaci widzialnej, bo nie ma już ich z nami, odeszli
do Pana. To puste miejsce będzie dla nas przypomnieniem o nich i
mobilizacją do modlitwy,
aby tam, w Domu Ojca właśnie, mogli
zasiąść do wiecznej uczty zbawionych.
Kiedy
zatem wszyscy już zgromadzą się przy stole, wtedy głowa
rodziny znakiem krzyża rozpocznie modlitwę.
Na jej początku
zostanie odczytany fragment Ewangelii Świętego Łukasza o
narodzeniu Pana, albo z Ewangelii Świętego Jana
– o tym, że
na początku było Słowo i to Słowo ciałem się
stało
. Kiedy już fragment Ewangelii zostanie odczytany,
wtedy wszyscy odmówią „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”,
„Wierzę w Boga” i „Wieczny odpoczynek”.
Zostanie też
odśpiewana kolęda, a wtedy głowa rodziny rozpocznie dzielenie
się opłatkiem i składanie sobie gorących, z serca płynących
życzeń.
Nie
będziemy żałować czasu na te życzenia, bo to może jedyna okazja
w ciągu roku, aby powiedzieć sobie to, co w sercu zawsze się
nosi, ale jakoś tak nie zawsze łatwo to wyrazić.
Dzisiaj też
może nie będzie łatwo, ale dzisiaj to chyba nawet sam Jezus włącza
się w te nasze życzenia i On sam otwiera serca. Niech to zatem,
Kochani, będą słowa bardzo szczere, może nawet trudne, ale
konkretne –
i pełne miłości. Powiedzmy sobie
to, co może już dawno powinniśmy sobie powiedzieć. Przebaczmy
sobie to, co może już dawno powinno być wybaczone, ale jeszcze
jakoś tak ciągnie się za nami, niczym kula u nogi.
Niech
to będą słowa głębokie, słowa pełne nadziei, niech całe
nasze serce i cała nasza miłość w nich się wyrazi.

Zechciejmy natomiast zrezygnować ze słów banalnych, pospiesznie
powtarzanych corocznie: „Wesołych Świąt”, czy tym podobnych.
Niech te życzenia, te nasze rozmowy przy wigilijnym stole,
wspólne kolędowanie bez wspomagania alkoholem i grającym
telewizorem
– niech całe to nasze radosne wigilijne spotkanie
stanie się owym uwielbianiem Boga, którego piękny przykład dała
nam Maryja w hymnie Magnificat, oraz Zachariasz – w dzisiejszej
Ewangelii.

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.