Szczęść Boże! Ależ mamy prezent od Pana: wspaniała pogoda! Wczoraj – piękne słońce. Co prawda, po południu trochę popadał śnieg, ale to też było cudowne. Dzisiaj od rana słońce dosłownie razi po oczach. Widoki – kapitalne. To ostatni dzień narciarskiego szaleństwa mojej Ekipy. Trzeba się nacieszyć tym, co Pan dał, a za co każdego dnia bardzo Mu dziękujemy, zwłaszcza w trakcie wieczornego podsumowania.
Kochani, pamiętam o Was w modlitwie, zwłaszcza w czasie spaceru z Różańcem w ręku, jaki odbywam moją ulubioną, upatrzoną trasą. Jest to taki szlak, na którym nawet w środku sezonu turystycznego można sobie iść spacerem i nie spotkać tak zwanej „żywej duszy”… A mi takie miejsce i czas do przebywania w takim miejscu – bardzo są potrzebne…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piątek
4 tygodnia zwykłego, rok I,
4 tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr 13,1–8; Mk 6,13–29
czytań: Hbr 13,1–8; Mk 6,13–29
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Niech trwa w nas braterska miłość. Nie zapominajmy też o
gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom
dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami
uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele. We
czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże
nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg.
Niech trwa w nas braterska miłość. Nie zapominajmy też o
gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom
dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami
uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele. We
czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże
nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg.
Postępowanie
wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie
się tym, co macie. Sam bowiem powiedział: „Nie opuszczę cię ani
pozostawię”. Śmiało więc mówić możemy: „Pan jest
wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić
człowiek?”
wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie
się tym, co macie. Sam bowiem powiedział: „Nie opuszczę cię ani
pozostawię”. Śmiało więc mówić możemy: „Pan jest
wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić
człowiek?”
Pamiętajcie
o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i
rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i
rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Król
Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i
mówił: „Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce
cudotwórcze działają w nim”. Inni zaś mówili: „To jest
Eliasz”; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z
dawnych proroków. Herod, słysząc to, twierdził: „To Jan,
którego kazałem ściąć, zmartwychwstał”.
Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i
mówił: „Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce
cudotwórcze działają w nim”. Inni zaś mówili: „To jest
Eliasz”; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z
dawnych proroków. Herod, słysząc to, twierdził: „To Jan,
którego kazałem ściąć, zmartwychwstał”.
Ten
bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w
więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą
wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci
mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i
rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk
przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go
w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a
przecież chętnie go słuchał.
bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w
więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą
wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci
mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i
rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk
przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go
w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a
przecież chętnie go słuchał.
Otóż
chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin
wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom
znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła,
spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do
dziewczęcia: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej
przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego
królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam
prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”.
chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin
wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom
znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła,
spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do
dziewczęcia: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej
przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego
królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam
prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”.
Natychmiast
weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi
zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się
zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie
chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił
przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i
przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę
dało swojej matce.
weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi
zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się
zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie
chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił
przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i
przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę
dało swojej matce.
Uczniowie
Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i
złożyli je w grobie.
Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i
złożyli je w grobie.
Trudno może nawet
wskazać jakieś jedno, konkretne pouczenie, zawarte w dzisiejszym
pierwszym czytaniu, jakąś jedną przewodnią myśl. Bardziej chyba
możemy mówić o zestawie kilku konkretnych pouczeń, wskazań,
którymi chrześcijanie winni się kierować. A jeżeli mielibyśmy
wyłowić jakąś jedną myśl, która by scalała wszystkie, to jest
nią z pewnością ostatnie zdanie dzisiejszego fragmentu: Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Otóż
właśnie!
wskazać jakieś jedno, konkretne pouczenie, zawarte w dzisiejszym
pierwszym czytaniu, jakąś jedną przewodnią myśl. Bardziej chyba
możemy mówić o zestawie kilku konkretnych pouczeń, wskazań,
którymi chrześcijanie winni się kierować. A jeżeli mielibyśmy
wyłowić jakąś jedną myśl, która by scalała wszystkie, to jest
nią z pewnością ostatnie zdanie dzisiejszego fragmentu: Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Otóż
właśnie!
Wszystko,
co chrześcijanie czynią i to, jak postępują – to wszystko
powinno wypływać
od Jezusa i do Niego prowadzić.
Dlatego też
do
porad, zapisanych w pierwszym czytaniu, należałoby jeszcze dodać
jedną,
wynikającą
wprost z Ewangelii: nie
rzucajcie słów na wiatr!
Oto bowiem Herod, który postępował źle – co do tego nie ma
wątpliwości – ale jednak
szanował Jana Chrzciciela
i chociaż z niepokojem w sercu, ale chętnie
go słuchał;
właśnie ten Herod musiał poświęcić jego życie dlatego, że
wcześniej
złożył publicznie zupełnie bezsensowną i lekkomyślną
obietnicę.
co chrześcijanie czynią i to, jak postępują – to wszystko
powinno wypływać
od Jezusa i do Niego prowadzić.
Dlatego też
do
porad, zapisanych w pierwszym czytaniu, należałoby jeszcze dodać
jedną,
wynikającą
wprost z Ewangelii: nie
rzucajcie słów na wiatr!
Oto bowiem Herod, który postępował źle – co do tego nie ma
wątpliwości – ale jednak
szanował Jana Chrzciciela
i chociaż z niepokojem w sercu, ale chętnie
go słuchał;
właśnie ten Herod musiał poświęcić jego życie dlatego, że
wcześniej
złożył publicznie zupełnie bezsensowną i lekkomyślną
obietnicę.
Nam
także trzeba
z tego wydarzenia wyciągnąć konkretne wnioski i powstrzymać
się przed wypowiadaniem słów nieprzemyślanych,
lub składaniem obietnic, których nie zamierzamy dotrzymać, albo
których nie będziemy na pewno w stanie dotrzymać. Wszystkie
owe
obietnice, zapewnienia, deklaracje – i w ogóle jakiekolwiek słowa
–
winny
być wypowiadane rozsądnie. I
to zarówno te obietnice i postanowienia, które składamy wobec
Boga, jak i te, które adresujemy do innych ludzi: wszystkie
one powinny służyć dobru.
także trzeba
z tego wydarzenia wyciągnąć konkretne wnioski i powstrzymać
się przed wypowiadaniem słów nieprzemyślanych,
lub składaniem obietnic, których nie zamierzamy dotrzymać, albo
których nie będziemy na pewno w stanie dotrzymać. Wszystkie
owe
obietnice, zapewnienia, deklaracje – i w ogóle jakiekolwiek słowa
–
winny
być wypowiadane rozsądnie. I
to zarówno te obietnice i postanowienia, które składamy wobec
Boga, jak i te, które adresujemy do innych ludzi: wszystkie
one powinny służyć dobru.
Nawet
w jednym i tym samym wydarzeniu ewangelicznym znajdujemy zestawienie
dwóch różnych sposobów traktowania wypowiedzianego słowa: Herod,
jakkolwiek dotrzymał – niestety – lekkomyślnie danego słowa,
to
jednak bardzo tego żałował, kiedy
dotarło do niego, co obiecał. Jan
Chrzciciel niczego nie żałował i niczego nie zmienił,
chociaż musiał zapłacić najwyższą cenę. On mówił zawsze
jedno i to samo, stając w obronie najwyższych wartości i jedynej
prawdy. Jego
słowo miało ogromną wartość. Jak i każdy jego czyn…
w jednym i tym samym wydarzeniu ewangelicznym znajdujemy zestawienie
dwóch różnych sposobów traktowania wypowiedzianego słowa: Herod,
jakkolwiek dotrzymał – niestety – lekkomyślnie danego słowa,
to
jednak bardzo tego żałował, kiedy
dotarło do niego, co obiecał. Jan
Chrzciciel niczego nie żałował i niczego nie zmienił,
chociaż musiał zapłacić najwyższą cenę. On mówił zawsze
jedno i to samo, stając w obronie najwyższych wartości i jedynej
prawdy. Jego
słowo miało ogromną wartość. Jak i każdy jego czyn…
Możemy
zatem powiedzieć, że jeżeli
wszystkim naszym słowom i czynnościom codziennym, tym najbardziej
prozaicznym i zwyczajnym, będzie przyświecała zasada: Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki,
to
z całą pewnością będą to słowa przemyślane i sensowne, a
czynności – mądre i potrzebne.
zatem powiedzieć, że jeżeli
wszystkim naszym słowom i czynnościom codziennym, tym najbardziej
prozaicznym i zwyczajnym, będzie przyświecała zasada: Jezus
Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki,
to
z całą pewnością będą to słowa przemyślane i sensowne, a
czynności – mądre i potrzebne.
I
patrząc na
problem od
drugiej niejako strony: każde moje słowo ma być tak przemyślane i
sensowne, a każda czynność na tyle mądra i potrzebna, aby
wskazywały
na Jezusa Chrystusa, który wczoraj i dziś był i jest ten sam,
także na wieki…
Obyśmy i my byli wczoraj i dziś – ci sami, konsekwentni i
jednoznaczni w swoich słowach i w swoich czynach…
patrząc na
problem od
drugiej niejako strony: każde moje słowo ma być tak przemyślane i
sensowne, a każda czynność na tyle mądra i potrzebna, aby
wskazywały
na Jezusa Chrystusa, który wczoraj i dziś był i jest ten sam,
także na wieki…
Obyśmy i my byli wczoraj i dziś – ci sami, konsekwentni i
jednoznaczni w swoich słowach i w swoich czynach…
Wspominając wspólny wyjazd do Szklarskiej, spacery (chyba tą samą trasą), szusowanie na nartach, wspólna modlitwę i rekreację, wiedząc czego można tam doświadczyć, zazdrościmy, pozdrawiamy i obiecujemy modlitwę.
Ze śnieżnej, studenckiej Warszawy.
My =D
Dziękuję. No cóż, nie pozostaje nic innego, jak tylko powtórzyć tamto doświadczenie! Po co tylko zazdrościć… A zatem – zapraszam! Ks. Jacek