Idźcie – i wypocznijcie…

I

Szczęść Boże! Witam serdecznie i po raz ostatni – jeśli idzie o obecny czas – pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby. Dzień staje się piękny i słońce zaczyna wychodzić… Przez cały pobyt mieliśmy naprawdę piękną pogodę.
     Wczoraj w naszej Grupie zdarzył się mały wypadek: Kamil w czasie zjazdu na nartach ze stoku uderzył prawą ręką o przeszkodę na trasie. Na szczęście, nie doszło do żadnego złamania. Diagnoza lekarska, którą odczytałem z karty informacyjnej, brzmi: stłuczenie okolic prawego nadgarstka. Nie ma gipsu, a tylko unieruchomienie ręki w temblaku na dwa dni i nacieranie odpowiednimi maściami. Ręka nie jest nawet spuchnięta.
   Dziękujemy Panu za opiekę nad nami i prosimy Go o szczęśliwy powrót do domów. Ale jeszcze bardziej – o liczne i dobre duchowe owoce tego czasu w naszym życiu… 
         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
4 tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr
13,15–17.20–21;
Mk
6,30–34
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Przez Jezusa składajmy Bogu ofiarę

czci
ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię. Nie
zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej więzi, gdyż cieszy się
Bóg takimi ofiarami. Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i
bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i
muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze
smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne.
Bóg
zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł
spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa,
niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę,
sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego, przez Jezusa
Chrystusa, któremu chwała na wieki wieków. Amen.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Po
swojej pracy apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu
wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich:
„Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie
nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na
posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli
więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich
odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze
wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy
Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi;
byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
Tak się ciekawie
składa, że kiedy kończymy rekolekcyjny pobyt w Szklarskiej
Porębie, Pan mówi nam: Pójdźcie
wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco
.
Chciałoby
się powiedzieć: właśnie
byliśmy. Dzisiaj wracamy.

Ale może jednak – jeśli się tak zastanowimy głębiej –
stwierdzimy, że jest w tym pewna myśl. Bo może chodzi nie tylko o
taki doraźny odpoczynek, o pojedynczy wyjazd w góry czy do innego
miejsca; może nie chodzi o urlop lub ferie zimowe, ale o
coś więcej:
o
to właśnie, by także w trakcie pracy i nauki; w czasie, kiedy się
chodzi do szkoły i do swoich zajęć – tworzyć sobie takie małe
choćby, ale jakże potrzebne oazy spokoju, odpoczynku i regeneracji
sił.
I
żeby je tworzyć z Jezusem i pod Jego opieką.
Takie
chwile codziennego
wyciszenia, zamyślenia się, modlitwy

Takie dni, kiedy więcej czasu poświęcimy rodzinie, jakiejś
lekturze, rozmowie
z Bogiem,
refleksji… Oczywiście –
pierwszeństwo, gdy idzie o takie dni, winien mieć z całą
pewnością Dzień
Pański.

Ale nawet w ciągu największego
zapracowania
warto usłyszeć i odnieść bezpośrednio do siebie słowa Jezusa:
Pójdźcie
wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco

Wypocznijcie
nieco… Wyrwijcie się z codziennego kieratu… Nie dajcie się
zapędzić, zamęczyć, nie
dajcie się zwariować!
Zobaczcie,
dokąd pędzicie, po co – i czy nie za szybko…
Kochani,
człowiek mądry i roztropny, człowiek z klasą i na wysokim
poziomie, potrafi te sprawy poustawiać. Albo przynajmniej – bardzo
się stara. Uczy się tego. Szuka
chwil ciszy, odpoczynku, zatrzymania

Szuka kontaktu z Bogiem, aby nabrać nowych sił i otrzymać nowe
światła i natchnienia do dalszej pracy, do dalszego biegu.
Siłą
wielu Świętych – w tym także Błogosławionego Jana Pawła II –
były właśnie owe chwile odpoczynku, zatrzymania, w
czasie których nieustannie rozmawiali z Bogiem.

Najbliżsi współpracownicy Polskiego Papieża wspominają, że
pomimo ogromu zajęć – ten człowiek bardzo dużo czasu poświęcał
na modlitwę. A im zajęć było więcej, tym
i modlitwy było więcej. Jak to się działo? Czyżby dzień był „z
gumy”?

Bóg to wie – i Bóg to sprawia.
Ale
sprawia w życiu tych, którzy tego chcą i którzy sami o to proszą,
którzy dają
Mu czas i okazję, aby mógł coś sprawić,
aby
mógł coś powiedzieć. Bo tylko w takich momentach można w ogóle
dostrzec
Boga – i dostrzec drugiego człowieka.

A nie jedynie czubek własnego nosa.
Wtedy
można przyjąć te wszystkie porady, których Pan dzisiaj nam
udziela przez Autora Listu do Hebrajczyków, a szczególnie tę
wskazówkę,
dotyczącą posłuszeństwa
Kościołowi i jego Pasterzom.

Kiedy bowiem zapędzony człowiek, nie mając czasu na chwilę
refleksji, ze zwykłej życiowej konieczności sam sobie musi
wystarczyć i sam
dla siebie musi być
punktem
odniesienia, a więc

przełożonym i nauczycielem, a nieraz wręcz bogiem,

wówczas może dość do całkowitego pobłądzenia i totalnej
zadyszki.
Kiedy
jednak stworzy on w swoim życiu czas na odpoczynek i tym samym
przestrzeń dla działania Bożego, wówczas dokona
się to, o co Autor biblijny modli się i czego nam życzy w
zakończeniu dzisiejszego fragmentu: Bóg
zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł
spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa,
niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę,
sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego
A
zatem: Pójdźcie
wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco

2 komentarze

  • Szczęść Boże na ten dzień dzisiejszy.
    Jak zwykle z uwagą przeczytałam refleksje księdza Jacka. Podobało mi się bardzo odniesienie do modlitwy naszego Papieża Jana Pawła II. Nigdy nie porównywałam się z tym błogosławionym, ale każdy dzień zaczynam prośbą o opiekę Jezusa na wszystkie drogi mojego życia. I muszę przyznać, że cokolwiek wykonuję "z Jego pomocą", idzie mi jak po przysłowiowym maśle. Podobnie dzisiaj. Ponieważ jutro w Dzień Pański spotykam się z najbliższą rodziną na obiedzie (dwaj synowie, synowa, wnuczka i moja Mama oraz przyszła, mam nadzieję, druga synowa), prosiłam Boga o prowadzenie każdej mojej czynności zgodnie z Jego wolą. Jest godzina 10:20 a ja już obiad mam prawie gotowy, mieszkanie sprzątnięte. Za chwilę szykuję się na Mszę Św. w intencji Służby Zdrowia(?) i osób chorych w parafii Ojca Pio na warszawskim Gocławiu. Jeśli Pan pozwoli, to jeszcze dziś wieczorem będę miała czas na spotkanie ze znajomymi (ostatnia sobota karnawału). Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne znajdzie swoje miejsce. Chwała Panu.
    Mirka

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.