Ukazujmy radość z bycia dziećmi Boga!

U

Szczęść Boże! Dziękuję serdecznie za wczorajsze Wasze wypowiedzi w sprawie, która dla mnie osobiście – a jak widać, także dla Was – jest bardzo ważna. Moi Drodzy, nie chodzi mi w najmniejszym stopniu o powielanie i nagłaśnianie teorii spiskowych. Natomiast trudno zamykać oczy na ewidentne fakty, coraz wyraźniej wyłaniające się z całej tej ogromnej „mgły” smoleńskiej – mgły rozumianej tak dosłownie, jak i symbolicznie. 
    Parlamentarny Zespół, kierowany przez Antoniego Macierewicza, dochodzi do konkretnych ustaleń, które obalają oficjalne teorie, nie dające się i tak w żaden sposób – nawet po pobieżnej obserwacji i refleksji – obronić, jeśli chcieć je widzieć w świetle zasad zdrowego rozsądku. Mówiąc inaczej, wpieranie tak ewidentnych bzdur, odnośnie do przebiegu całego Wydarzenia, obraża inteligencję ludzi myślących. A sposób prowadzenia śledztwa (tak je umownie nazwijmy) otwarcie pokazuje, że prowadzącym je wcale nie zależy na wyjaśnieniu sprawy. Oni wyraźnie chcą coś ukryć! Co?… 
    Czy w jakimkolwiek szanującym się państwie śmierć Prezydenta i całej Elity zostałaby tak potraktowana? Naprawdę, trudno mi już dalej cokolwiek uzasadniać i tłumaczyć rzeczy oczywiste. Dlatego przepraszam, ale na tym kończę. I jednak będę się modlił o przebudzenie Polaków.
    Kochani, dzisiaj nie ma słówka z Syberii, bo Marek ma jakiś wyjazd, natomiast chciałbym zaproponować refleksję nad wczorajszą katechezą Ojca Świętego Franciszka na Audiencji generalnej. Papież rozważa tajemnicę Zmartwychwstania Pańskiego, którą teraz przeżywamy w liturgii. Jednocześnie poznajemy coraz bardziej nauczanie nowego Papieża i chcemy być na bieżąco w sprawach Kościoła. Dlatego proponuję papieskie słowo.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Czwartek
2 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 5,27–33; J 3,31–36
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
słudzy przyprowadziwszy apostołów, stawili ich przed Sanhedrynem,
arcykapłan zapytał: „Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie
nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką
i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?”
Odpowiedział
Piotr i apostołowie: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi.
Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście,
przybiwszy do krzyża. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako
Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie
grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty,
którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni”. Gdy to
usłyszeli, ogarnął ich gniew i chcieli ich zabić.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do Nikodema: „Kto przychodzi z wysoka, panuje nad
wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku
przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy
On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie
przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że
Bóg jest prawdomówny.
Ten
bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej
obfitości udziela mu Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w
Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy
Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży”.
A
OTO ROZWAŻANIE OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA:
W
poprzedniej katechezie
skupiliśmy się na wydarzeniu Zmartwychwstania Jezusa, w którym
kobiety odegrały szczególną rolę. Dzisiaj chciałbym zatrzymać
się na jego znaczeniu zbawczym. Co oznacza Zmartwychwstanie dla
naszego życia? Dlaczego bez niego próżna jest nasza wiara?
Nasza
wiara opiera się na Śmierci
i Zmartwychwstaniu Chrystusa, tak jak dom opiera się na fundamencie:
jeśli rozpada się fundament, wali się cały dom. Na krzyżu Jezus
ofiarował siebie samego, biorąc na siebie nasze grzechy i schodząc
do otchłani śmierci, a w Zmartwychwstaniu zwyciężył i usunął
je, i otworzył nam drogę, abyśmy narodzili się do nowego życia.
Święty Piotr wyraził to syntetycznie na początku swojego Listu
[…]:
Niech
będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa.
On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa
Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa
niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest
zachowane dla was w niebie.
Apostoł
mówi nam, że Zmartwychwstanie Jezusa przyniosło coś zupełnie
nowego: zostaliśmy wyzwoleni z niewoli grzechu i staliśmy się
dziećmi Bożymi, zostaliśmy zrodzeni do nowego życia. Kiedy się
to
w nas
dokonuje?
W Sakramencie Chrztu!
W
czasach starożytnych Chrzest otrzymywało się zwykle przez
zanurzenie. Ten, kto chciał przyjąć Chrzest, schodził do dużego
basenu – Baptysterium, pozostawiając swoje szaty, a Biskup lub
Prezbiter trzy razy wylewał wodę na jego głowę, chrzcząc go w
imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Następnie
ochrzczony wychodził z wody i zakładał nową szatę, która była
biała: oznaczała ona, że narodził się do nowego życia,
zanurzając się w Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Stał się
synem Boga. Święty Paweł w Liście do Rzymian pisze: Nie
otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w
bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym
możemy wołać: «Abba, Ojcze!»
.
Duch
Święty realizuje w nas tę nową kondycję dzieci Bożych. I to
jest największy dar, jaki otrzymujemy w Tajemnicy paschalnej Jezusa.
Bóg obchodzi się z nami jak z dziećmi, rozumie nas, przebacza nam,
obejmuje nas, kocha nawet wtedy, gdy popełniamy błędy. Już w
Starym Testamencie Prorok Izajasz stwierdził, że jeśli nawet matka
zapomniałaby o swoim dziecku, to Bóg nigdy o nas nie zapomina, w
żadnej chwili.
Ta
synowska relacja z Bogiem nie może być skarbem, który
przechowujemy gdzieś w kącie naszego życia, lecz powinna wzrastać,
powinna każdego dnia być karmiona słuchaniem Słowa Bożego,
modlitwą i uczestnictwem w Sakramentach, zwłaszcza w Sakramencie
Pokuty i Eucharystii. Powinna być karmiona miłością.
My
możemy żyć jako dzieci! To jest nasza godność! Postępować jak
prawdziwe dzieci Boga! A to oznacza, że każdego dnia powinniśmy
pozwolić Chrystusowi przemieniać nas i upodabniać się do Niego;
to znaczy starać się żyć jak chrześcijanie, starać się
naśladować Go, nawet gdy dostrzegamy nasze ograniczenia i słabości.
Pokusa, aby pozostawić Boga na uboczu, a w centrum postawić siebie
samych, zawsze stoi w progu, a doświadczenie grzechu rani nasze
chrześcijańskie życie, nasze bycie dziećmi Boga. Dlatego
potrzebujemy odwagi wiary, nie pozwalając, aby kierowała nami
mentalność, która mówi nam: Bóg nie jest potrzebny, nie jest dla
mnie ważny.
Jest
zupełnie odwrotnie: tylko wtedy, kiedy postępujemy jak dzieci Boga,
nie zniechęcając się naszymi upadkami, czując się przez Niego
kochani, nasze życie staje się nowym życiem, ożywianym przez
radość i pogodę ducha. Bóg jest naszą siłą! Bóg jest naszą
nadzieją!
Drodzy
bracia i siostry! To my musimy jako pierwsi mieć mocną nadzieję i
my musimy być znakami jasnymi i wyraźnymi, jaśniejącymi dla
wszystkich. Zmartwychwstały Pan jest nadzieją, która nie zawodzi.
Ileż to razy w naszym życiu rozwiewają się nasze nadzieje, ile
razy nie realizują się oczekiwania, jakie nosimy w sercu! Nadzieja
chrześcijan – nasza nadzieja – jest mocna, pewna, trwała na tej
ziemi, gdzie Bóg nas powołał i po której idziemy. Nasza nadzieja
jest otwarta na wieczność, ponieważ opiera się na Bogu, który
zawsze jest wierny.
Być
zmartwychwstałymi z Chrystusem przez Chrzest, przez dar wiary, przez
dziedzictwo niezniszczalne – oznacza: być zdolnymi do szukania
bardziej spraw Bożych, do myślenia bardziej o Bogu, do większej
modlitwy.
Być
chrześcijaninem – to nie tylko przestrzegać przykazań, ale to
znaczy: być w Chrystusie, myśleć jak On, działać jak On, kochać
jak On; pozwolić Mu wziąć w posiadanie nasze życie i zmienić je,
przekształcić, uwolnić od ciemności zła i grzechu.
Drodzy
bracia i siostry! Tym, którzy domagają się od nas
uzasadnienia naszej
nadziei –
wskazujmy
na Chrystusa Zmartwychwstałego! Wskazujmy na Niego, głosząc Słowo,
ale przede wszystkim –
naszym
życiem:
życiem ludzi
zmartwychwstałych! Ukazujmy radość z bycia dziećmi Boga; wolność,
jaką mamy żyjąc w Chrystusie, który daje
prawdziwą wolność
od niewoli zła, grzechu i śmierci! Patrzmy w kierunku Ojczyzny
niebieskiej, będziemy mieć wtedy nowe światło i siłę, także
wśród codziennych obowiązków i trudów. To jest bezcenna służba,
jaką możemy dać temu światu, który często nie potrafi już
podnieść oczu w górę, do Boga.

4 komentarze

  • Pozwolę sobie przytoczyć za fronda.pl
    "Podczas wczorajszej Mszy św. w bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie bp Józef Zawitkowski wygłosił bardzo mocną homilię w której powiedział m.in:
    – Przejście przez Krakowskie Przedmieście jest pytaniem, kto winien jest śmierci prezydenta. Mgła, wąwóz, piloci, brzoza? Myśmy ich zabili! Zabiliśmy ich słowami, kłamstwem, chamstwem, słowami i szyderstwem! Zaklejaliście sobie usta krzyżem i tak fałszywie płakaliście!-

    Msza święta w warszawskiej bazylice była religijnym punktem wczorajszych obchodów trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Znana aktorka Katarzyna Łaniewska odczytała fragment Dziejów Apostolskich.

    Najbardziej emocjonalnym momentem mszy była niewątpliwie homilia biskupa Józefa Zawitkowskiego, który powiedział m.in: "przejście przez Krakowskie Przedmieście jest pytaniem, kto winien jest śmierci prezydenta. Mgła, wąwóz, piloci, brzoza? Myśmy ich zabili. Zabiliśmy ich słowami, kłamstwem, chamstwem, słowami, szyderstwem. Zaklejaliście sobie usta krzyżem i tak fałszywie płakaliście".

    Biskup mówił również, że dla osób, które zginęły w Smoleńsku "skończyły się rządy, kadencje i orientacje".
    – Nie ma dyskusji o aborcji, lesbijkach, gejach. Dla nich spełniła się nadzieja. Zaczęło się niebo, a piekło zaczęło się tu. Zostało nam jeszcze trochę Polski. Zostało niewiele. Wysprzedaliście wszystko. Polska wymiera.- podkreślił Biskup w swojej homilii, podczas Mszy św., w której udział wzięli m.in. politycy PiS-u.

    Homilia biskupa przerywana był oklaskami wiernych, na co biskup zareagował słowami: "Ponieważ byliście tacy piękni-refleksyjni, nie klaszczcie, na koniec dam wam czas na sesję oklaskową".

    Kaznodzieja w swojej homilii kilkakrotnie nawiązywał do słów Siostry Faustyny Kowalskiej, Adama Mickiewicza, Jana Lechonia oraz innych poetów. – Każdego z was przytulam do serca. Zwłaszcza tych, którzy płaczą – mówił przejęty biskup Zawitkowski."

  • Utożsamiam się z tymi, którzy uważają, że prawda o katastrofie nie została jeszcze całkowicie odkryta. Podziwiam JE ks. biskupa J Zawitkowski, który odważnie mówi, że winni jesteśmy wszyscy my co milczymy, nie domagamy się stanowczo ukazania prawdy… Podzielam treści wczorajszej Księdza notki, ubolewam nad zanikiem patriotyzmu w dużej części Polaków i też modlę się o przebudzenie wszystkich Polaków.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.