Szczęść Boże! Moi Drodzy, po wczorajszej popołudniowej nawałnicy, jaka przeszła przez Celestynów do godziny 10.30 nie ma prądu, co nie ułatwia mi pracy. To znaczy, w większości Celestynowa już jest, ale u nas na Plebanii i w kościele – nie ma… Nawałnica była bardzo krótka, ale… bardzo konkretna. I brzemienna w skutki. Tak, jak Boże Słowo – także to dzisiejsze, które polecam Waszej refleksji…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek
7 Tygodnia zwykłego, rok I,
7 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Syr 2,1–11; Mk 9,30–37
czytań: Syr 2,1–11; Mk 9,30–37
CZYTANIE
Z KSIĘGI SYRACYDESA:
Z KSIĘGI SYRACYDESA:
Synu,
jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenie.
jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenie.
Zachowaj
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie
utrapienia. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był
wywyższony w ostatnim twym dniu.
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie
utrapienia. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był
wywyższony w ostatnim twym dniu.
Przyjmij
wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź
wytrzymały. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu
w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj
swe drogi i Jemu zaufaj. Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego
zmiłowania, nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli. Którzy
boicie się Pana, zawierzcie Mu, a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela
i zmiłowania.
wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź
wytrzymały. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu
w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj
swe drogi i Jemu zaufaj. Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego
zmiłowania, nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli. Którzy
boicie się Pana, zawierzcie Mu, a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela
i zmiłowania.
Popatrzcie
na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został
zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był
opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że
Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w
czasie utrapienia.
na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został
zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był
opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że
Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w
czasie utrapienia.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Jezus
i uczniowie Jego podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał,
żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił
im: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją,
lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni jednak nie
rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
i uczniowie Jego podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał,
żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił
im: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją,
lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni jednak nie
rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Tak
przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to
rozprawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem
posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On
usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce
być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą
wszystkich”.
przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to
rozprawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem
posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On
usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce
być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą
wszystkich”.
Potem
wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami,
rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje,
Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego,
który Mnie posłał”.
wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami,
rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje,
Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego,
który Mnie posłał”.
I
oto powracamy w liturgii do tak zwanego Okresu zwykłego.
Przywdziewamy zielone szaty i podejmujemy refleksję nad
nauczaniem i działaniem, które Jezus realizował w trakcie
swojej trzyletniej misji. Ściśle rzecz biorąc, to już wczoraj
powróciliśmy – po Wielkim Poście i Okresie Wielkanocnym – do
czasu zwykłego, jednak wczoraj przeżywaliśmy Święto Maryi, Matki
Kościoła. A dzisiaj już pochylamy się nad codzienną – jeśli
w ogóle można to tak określić – działalnością Pana. I co
słyszymy na początek?
oto powracamy w liturgii do tak zwanego Okresu zwykłego.
Przywdziewamy zielone szaty i podejmujemy refleksję nad
nauczaniem i działaniem, które Jezus realizował w trakcie
swojej trzyletniej misji. Ściśle rzecz biorąc, to już wczoraj
powróciliśmy – po Wielkim Poście i Okresie Wielkanocnym – do
czasu zwykłego, jednak wczoraj przeżywaliśmy Święto Maryi, Matki
Kościoła. A dzisiaj już pochylamy się nad codzienną – jeśli
w ogóle można to tak określić – działalnością Pana. I co
słyszymy na początek?
Oto
Jezus stawia przed swoimi uczniami i Apostołami dziecko i każe
je naśladować. Każe je przyjąć – może nie w sensie
zabrania go od rodziców i zatrzymania u siebie, ale każe przyjąć
styl postępowania i sposób życia dziecka: jego
prostotę, bezpretensjonalność, szczerość… A przecież
uczniowie chwilę wcześniej posprzeczali się, kto z nich jest
największy!
Jezus stawia przed swoimi uczniami i Apostołami dziecko i każe
je naśladować. Każe je przyjąć – może nie w sensie
zabrania go od rodziców i zatrzymania u siebie, ale każe przyjąć
styl postępowania i sposób życia dziecka: jego
prostotę, bezpretensjonalność, szczerość… A przecież
uczniowie chwilę wcześniej posprzeczali się, kto z nich jest
największy!
Okazało
się, że największy jest ten, kto jest najprostszy, kto
potrafi się uniżyć, kto w całości zda się w swoim życiu i
działaniu na Boga. Jezus mówi: Jeśli
kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą
wszystkich.
Jakież
to piękne zdanie! A jak bardzo trudne w realizacji. Zapewne już
nieraz w życiu doświadczyliśmy komplikacji,
związanych z przyjęciem takiej właśnie postawy.
się, że największy jest ten, kto jest najprostszy, kto
potrafi się uniżyć, kto w całości zda się w swoim życiu i
działaniu na Boga. Jezus mówi: Jeśli
kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą
wszystkich.
Jakież
to piękne zdanie! A jak bardzo trudne w realizacji. Zapewne już
nieraz w życiu doświadczyliśmy komplikacji,
związanych z przyjęciem takiej właśnie postawy.
Szczególnie
w naszych czasach,
kiedy człowiek na każdym kroku tak bardzo podkreśla siebie,
promuje siebie, dba o siebie – właśnie w tym czasie Jezus
każe upodobnić się do dziecka. A
w pierwszym czytaniu, przez Mędrca Syracydesa, powie do nas wprost:
Synu,
jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenie. Zachowaj
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie
utrapienia. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był
wywyższony w ostatnim twym dniu. Przyjmij
wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź
wytrzymały.
w naszych czasach,
kiedy człowiek na każdym kroku tak bardzo podkreśla siebie,
promuje siebie, dba o siebie – właśnie w tym czasie Jezus
każe upodobnić się do dziecka. A
w pierwszym czytaniu, przez Mędrca Syracydesa, powie do nas wprost:
Synu,
jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenie. Zachowaj
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie
utrapienia. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był
wywyższony w ostatnim twym dniu. Przyjmij
wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź
wytrzymały.
I
jakby dla złagodzenia tego stanowiska, a może inaczej – dla jego
wytłumaczenia, Mędrzec dodaje:
Którzy
boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania, nie zbaczajcie z
drogi, abyście nie upadli. Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu,
a nie przepadnie wasza zapłata. Którzy boicie się Pana,
spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela i zmiłowania.
I
tak już wprost pyta: Popatrzcie
na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został
zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był
opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
jakby dla złagodzenia tego stanowiska, a może inaczej – dla jego
wytłumaczenia, Mędrzec dodaje:
Którzy
boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania, nie zbaczajcie z
drogi, abyście nie upadli. Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu,
a nie przepadnie wasza zapłata. Którzy boicie się Pana,
spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela i zmiłowania.
I
tak już wprost pyta: Popatrzcie
na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został
zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był
opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
Bardzo
nas Pan w swoim Słowie przekonuje do tego, byśmy odważyli się
przyjąć taką
postawę, jaką On sam nam proponuje. Abyśmy za wszelką cenę nie
chcieli błyszczeć i lansować siebie, ale – właśnie – weszli
w ciszę, w głębię swego serca, bo tam na pewno da się Jezusa
spotkać.
Natomiast z całą pewnością będzie to o wiele trudniejsze w tym
wspomnianym już rozkrzyczanym
świecie, wśród ludzi żyjących tak, jakby Bóg nie istniał,
jakby nie miał przyjść dzień ostatni, dzień Sądu…
nas Pan w swoim Słowie przekonuje do tego, byśmy odważyli się
przyjąć taką
postawę, jaką On sam nam proponuje. Abyśmy za wszelką cenę nie
chcieli błyszczeć i lansować siebie, ale – właśnie – weszli
w ciszę, w głębię swego serca, bo tam na pewno da się Jezusa
spotkać.
Natomiast z całą pewnością będzie to o wiele trudniejsze w tym
wspomnianym już rozkrzyczanym
świecie, wśród ludzi żyjących tak, jakby Bóg nie istniał,
jakby nie miał przyjść dzień ostatni, dzień Sądu…
Słowa,
którymi dziś Syracydes rozpoczyna swoje pouczenie w pierwszym
czytaniu stanowią wręcz zgrzyt, jakieś bolesne poruszenie, a
chciałoby się powiedzieć, że nawet zniechęcają do wiary i do
życia po Bożemu: Synu,
jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenie. Zachowaj
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie
utrapienia.
którymi dziś Syracydes rozpoczyna swoje pouczenie w pierwszym
czytaniu stanowią wręcz zgrzyt, jakieś bolesne poruszenie, a
chciałoby się powiedzieć, że nawet zniechęcają do wiary i do
życia po Bożemu: Synu,
jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenie. Zachowaj
spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie
utrapienia.
A
to ci dopiero propozycja! – chciałoby się powiedzieć. Kto będzie
na tyle naiwny, żeby wchodzić w takie układy?! Zwłaszcza w
obecnym czasie – przecież
takiego człowieka wszyscy wyśmieją, odrzucą,
będą go oszukiwać na każdym kroku, będą go rzeczywiście
traktować jak dziecko!
to ci dopiero propozycja! – chciałoby się powiedzieć. Kto będzie
na tyle naiwny, żeby wchodzić w takie układy?! Zwłaszcza w
obecnym czasie – przecież
takiego człowieka wszyscy wyśmieją, odrzucą,
będą go oszukiwać na każdym kroku, będą go rzeczywiście
traktować jak dziecko!
A
jednak propozycja
Jezusa jest jasna i chyba nie domaga się bardziej szczegółowego
wyjaśniania:
jeżeli ktoś chce swoje życie przeżyć mądrze i po Bożemu, musi
nastawić się na to, że nie będzie łatwo. Ale ostatecznie
zwycięży – mocą Jezusa!
jednak propozycja
Jezusa jest jasna i chyba nie domaga się bardziej szczegółowego
wyjaśniania:
jeżeli ktoś chce swoje życie przeżyć mądrze i po Bożemu, musi
nastawić się na to, że nie będzie łatwo. Ale ostatecznie
zwycięży – mocą Jezusa!
Kochani,
czy takie postawienie sprawy nie
jest po wielekroć uczciwsze
od tego krętactwa, jakim nas wiecznie raczą politycy i różni
specjaliści
od wszystkiego, którzy złote góry obiecują, a potem – kiedy
z
oczywistych
powodów
nie da się tego osiągnąć – to udają,
że
nic nie mówili, albo
gdzieś znikają, żeby za jakiś czas znowu
się pojawić,
znowu naobiecywać, a do tego wszystkiego jeszcze sięgnąć po jakąś
ciepłą posadkę?…
czy takie postawienie sprawy nie
jest po wielekroć uczciwsze
od tego krętactwa, jakim nas wiecznie raczą politycy i różni
specjaliści
od wszystkiego, którzy złote góry obiecują, a potem – kiedy
z
oczywistych
powodów
nie da się tego osiągnąć – to udają,
że
nic nie mówili, albo
gdzieś znikają, żeby za jakiś czas znowu
się pojawić,
znowu naobiecywać, a do tego wszystkiego jeszcze sięgnąć po jakąś
ciepłą posadkę?…
Jezus
tak z nami nie postępuje. On
nam mówi całą prawdę! Całą prawdę! Także tę trudną! Ale
daje też nadzieję, jaka z tej prawdy wynika. Wybór
należy do nas – nie pierwszy raz zresztą – wybór
między drogą łatwą i chwytliwą, drogą błyszczącą i kuszącą,
ale prowadzącą ostatecznie donikąd, a
drogą może rzeczywiście trudniejszą (oczywiście, też nie
zawsze), jednak
pewną i bezpieczną.
Wybór należy do nas.
tak z nami nie postępuje. On
nam mówi całą prawdę! Całą prawdę! Także tę trudną! Ale
daje też nadzieję, jaka z tej prawdy wynika. Wybór
należy do nas – nie pierwszy raz zresztą – wybór
między drogą łatwą i chwytliwą, drogą błyszczącą i kuszącą,
ale prowadzącą ostatecznie donikąd, a
drogą może rzeczywiście trudniejszą (oczywiście, też nie
zawsze), jednak
pewną i bezpieczną.
Wybór należy do nas.
A
Jezusowi należy
się wdzięczność
za
to, że traktuje nas poważnie i mówi nam pełną prawdę.
I że nas nigdy dotąd nie oszukał, nie zawiódł i nie zostawił,
ale jest z nami cały czas i sam nas prowadzi, podczas gdy mędrcy
tego świata jak
bardzo intensywnie te swoje wizje przed naszymi oczami snują, tak
szybko potem sprzed tych naszych oczu uciekają.
Jezusowi należy
się wdzięczność
za
to, że traktuje nas poważnie i mówi nam pełną prawdę.
I że nas nigdy dotąd nie oszukał, nie zawiódł i nie zostawił,
ale jest z nami cały czas i sam nas prowadzi, podczas gdy mędrcy
tego świata jak
bardzo intensywnie te swoje wizje przed naszymi oczami snują, tak
szybko potem sprzed tych naszych oczu uciekają.
Może
więc warto uświadomić sobie to wszystko i
na uczciwą propozycję Jezusa odpowiedzieć pozytywnie?
Nawet, jeśli nie będzie łatwo?…
więc warto uświadomić sobie to wszystko i
na uczciwą propozycję Jezusa odpowiedzieć pozytywnie?
Nawet, jeśli nie będzie łatwo?…
Nie wiem czy ks zauważył, że nawałnica i brak prądu pojawiły się prawie jednocześnie i to w czasie bardzo konkretnych słów psalmu: Kościół nie zginie, Bóg jest w jego wnętrzu.?
Moja 4 letnia córka wystraszyła się ciemności i odgłosów nawałnicy więc zaczęłam jej tłumaczyć, że nic nam nie grozi bo jesteśmy w kościele i czuwa nad nami Pan Bóg i Maryja. Poskutkowało- przestała się bać.
Kiedy sobie uświadomiłam w jakiej sytuacji pojawiły się słowa psalmu sama poczułam spokój. I wiem, że Kościół przetrwa każdą nawałnicę, bo Bóg jest w jego wnętrzu.
RenataB
Kościół nie zginie – Bóg jest w jego wnętrzu! Na szczęście! Ks. Jacek
Dzisiejsze Słowa z I Czytania bardzo są pomocne i trafne w dniach, gdy trzeba stawić czoła przeciwnościom życia. Dziękuję Ci Panie, za każde Twoje Słowo, za to dzisiejsze, za Słowo Ewangelii z przyszłej niedzieli, które rozważaliśmy na spotkaniu modlitewnym, za Słowo z 1 Listu św. Piotra, które rozważałam w kaplicy adoracji. Duchu Święty, Mądrości odwieczna, oświecaj nas.
Właśnie – każde Boże Słowo ma w sobie to "coś"… Ks. Jacek