Niezbadane są wyroki Boskie…

N
Szczęść Boże! Kochani, bardzo dziękuję za wczorajsze Wasze piękne i dobre słowa, jakie pod moim adresem skierowaliście. I w ogóle – to wszystko, co przeczytałem w Waszych komentarzach, skłania do wielkiego dziękczynienia i uwielbienia Pana za tak niezwykłe Jego działanie w naszym życiu. Że jest ono niezwykłe, to ja przekonuję się przez całe życie, a od piętnastu lat – tak szczególnie. 
    Bardzo cieszę się z tego, o czym napisał Robert. I tylko pozostaje mi prosić, abyście jak najczęściej polecali Bogu te sprawy, które zapisaliśmy w Wielkiej Księdze Intencji.
  Ja dzisiaj pozdrawiam Was z Domu Rodzinnego, bowiem właśnie w Białej Podlaskiej – tyle, że w sąsiedniej Parafii – wczoraj świętowaliśmy całym naszym Kursem rocznicę święceń. A dziś zaraz wybieram się do Kodnia, aby tam powierzać Bogu – przez wstawiennictwo Królowej Podlasia i Matki Jedności – wszystkich, którymi On sam obdarował mnie przez te lata kapłańskiej posługi. Mówiąc krótko: Was wszystkich, Kochani! I Wasze – nasze! – intencje, zapisane w Wielkiej Księdze. 
    Niech Pan czuwa nad nami – i niech się nam da cieszyć tym właśnie, że niezbadane są Jego wyroki!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Alojzego Gonzagi,
do
czytań: 2
Kor 11,18.21b–30; Mt
6,19–23
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Ponieważ wielu przechwala się według ciała, i ja będę się
przechwalał. Jeżeli inni zdobywają się na odwagę – mówię jak
szalony – to i ja się odważam.
Hebrajczykami
są? Ja także. Izraelitami są? Ja również. Potomstwem Abrahama? I
ja. Są sługami Chrystusa? Zdobędę się na szaleństwo: Ja jeszcze
bardziej! Bardziej przez trudy, bardziej przez więzienia; daleko
bardziej przez chłosty, przez częste niebezpieczeństwa śmierci.
Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez
jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany,
trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc
przebywałem na głębinie morskiej.
Często
w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w
niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego
narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w
mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach
na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i
umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych
postach, w zimnie i nagości.
Nie
mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o
wszystkie Kościoły. Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł
się słabym? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął?
Jeżeli już trzeba się chlubić, będę się chlubił z moich
słabości.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie gromadźcie sobie skarbów na
ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i
kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza
nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo
gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.
Światłem
ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje
ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe
twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które
jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność”.
Patron
dnia dzisiejszego, Alojzy,
urodził się w roku 1568 koło Mantui,

jako najstarszy syn Ferdynanda di Castiglione. Ojciec
marzył dla niego o wspaniałej karierze dworskiej i rycerskiej, on
sam jednak od najmłodszych lat skłaniał się ku sprawom duchowym.

Pobożnie
wychowany przez matkę, codziennie
intensywnie się modlił i nakładał na
siebie rozliczne
dobrowolne praktyki pokutne
.
Prawo do księstwa przekazał bratu i wstąpił do zakonu jezuitów
w Rzymie.
Odznaczał
się dużymi
zdolnościami intelektualnymi i rozległą wiedzą.

Przyjął niższe święcenia i przygotowywał się do przyjęcia
święceń kapłańskich, jednak zaangażował się w
opiekę nad chorymi w trakcie panującej wówczas w Rzymie epidemii
dżumy.

Podczas
pielęgnowania chorych zaraził
się i zmarł
21
czerwca

1591
roku.
O
jego życiowej drodze – i to od samego jej początku, aż do końca
– można najkrócej powiedzieć jedno: niezbadane
są wyroki Boskie!

My znamy to powiedzenie i pewnie nawet dość często wypowiadamy,
ale może jest to już dla nas taki trochę slogan, a
tymczasem naprawdę: niezbadane są wyroki Boskie!

Inne były zamiary Boskie odnośnie do Alojzego od tych zamiarów,
jakie co do swego syna powziął dumny ojciec.
A
potem, kiedy udało się
podjąć realizację owych Bożych planów i
praktycznie już
tylko mały krok dzielił od spełnienia się pragnień i nadziei, a
więc – przyjęcia święceń kapłańskich,

znowu okazało się, że Bóg
chce inaczej…

Wezwał bowiem młodego Alojzego do siebie, nie dając mu tu
na ziemi radości
bycia księdzem. Dał mu za to w Niebie udział
w wiecznej liturgii zbawionych.
Bo
tam, w Niebie, Alojzy
zgromadził wielkie skarby.

W ciągu swojego krótkiego, bo trwającego zaledwie dwadzieścia
trzy lata życia, nagromadził on tyle dobra przed Panem, że stało
się ono jego
przepustką do Nieba.

Tam – jak mówi dziś Jezus w Ewangelii – nikt
mu tych skarbów nie ukradnie,

pomimo bowiem,
że na ziemi przyszło mu żyć w czasie wielce niespokojnym,
naznaczonym wojnami i chorobami, to tam panuje już tylko wieczne
i
niczym nie zmącone

szczęście.

Ale
żeby je zdobyć, Alojzy nie zawahał się wszystkiego położyć na
jednej szali: już w
młodym wieku złożył ślub czystości,

za co Pan miał go wynagrodzić takim oto przywilejem, że Alojzy nie
odczuwał pokus przeciwko cnocie czystości. A Jezus właśnie
dziś
w Ewangelii nakazuje chronić
oczy przed 
złudnymi
powabami
grzechu.
Natomiast
Święty Paweł czyni swoisty przegląd
swojej apostolskiej działalności,

wskazując na różne i rozliczne przeciwności, które dane mu było
znieść i pokonać. Gdyby taki rozrachunek
miał zrobić Święty Alojzy Gonzaga, co by powiedział?… A
gdyby miał je zrobić każdy z nas?…

Ile byśmy
uświadomili sobie
przeciwności,
ile trudności, ile pokus?…

Ile – tak po ludzku rzecz biorąc – niepowodzeń? Ale też –
ile
Bożej opieki, Bożej pomocy, ile Bożego wsparcia?
Kochani,
to właśnie w ten sposób gromadzi się skarby w Niebie. Przykład
Świętego Pawła i Świętego Alojzego przekonuje nas, że Pan może
mieć wobec nas plany
naprawdę zaskakujące.
I
chociaż nam wydaje się, że tak właśnie, a nie inaczej, powinno
nasze życie przebiegać, to jednak wola
Boża może być zupełnie inna.
Bo
– na przykład – moglibyśmy zapytać, czy
Paweł Apostoł musiał przechodzić przez to wszystko,

co nam tu dzisiaj wylicza? Albo czy
Alojzy naprawdę nie mógł przyjąć święceń kapłańskich,

skoro tak bardzo mu na nich zależało i skoro tak serdecznie się do
nich przygotowywał? A
jednak Pan chciał inaczej!
A
służba Bogu wtedy jest najpiękniejsza i wtedy przynosi najlepsze
owoce, i wtedy gromadzi największe skarby w Niebie, kiedy ją
realizujemy
zgodnie z Bożymi oczekiwaniami, a nie tak, jak nam się wydaje, że
będzie najlepiej…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.