Wracajmy do podstaw…

W
Szczęść Boże! Kochani, razem z Wami bardzo dziękuję Księdzu Markowi za Jego dwa „słówka” i oczywiście podpisuję się pod wczorajszym stwierdzeniem Roberta, że nie ma problemu z wytrzymaniem, a chcielibyśmy częściej. Zwłaszcza, jeśli jest to słowo tak mocne i poparte takimi przykładami z życia. I zwłaszcza, że z powodu planowanych wyjazdów z Młodzieżą tomską, w przyszłym tygodniu nie będziemy mieli słówka z Syberii… A przy okazji, ogarnijmy modlitwą te plany wyjazdowo – duszpasterskie Księdza Marka.
    Ja ze swej strony chciałbym się w całości podpisać pod życzeniami i pod wszystkim, co Marek napisał wczoraj w związku z urodzinami naszego Taty. Nic dodać, nic ująć. Myślę dokładnie tak samo. A Wam, Kochani, dziękuję za piękne słowa, związane z tym naszym rodzinnym jubileuszem.
    A dzisiaj – trzynasty dzień miesiąca. Nie zapomnijcie o nabożeństwach fatimskich!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Wspomnienie
Świętych Andrzeja Świerada i Benedykta,
do
czytań: Rdz
49,29–33;50,15–26; Mt
10,24–33
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Jakub
dał swoim synom taki rozkaz: „Gdy ja zostanę przyłączony do
moich przodków, pochowajcie mnie przy moich praojcach w pieczarze,
która jest na polu Efrona Chetyty, w pieczarze, która jest na polu
Makpela w pobliżu Mamre w kraju Kanaan, którą kupił Abraham wraz
z tym polem od Efrona Chetyty jako grób na własność do chowania
swych zmarłych. Tam pochowano Abrahama i Sarę, jego żonę, tam
pochowano Izaaka i jego żonę Rebekę; tam pochowałem Leę”. Pole
to wraz z pieczarą zostało kupione od Chetytów.
Gdy
Jakub wydał te polecenia swoim synom, złożył swe nogi na łożu,
wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków.
Bracia
Józefa zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje,
myśleli: „Na pewno Józef będzie nas teraz prześladował i
odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy”.
Toteż kazali powiedzieć Józefowi: „Ojciec twój dał przed
śmiercią takie polecenie: «Powiedzcie Józefowi tak: Racz
przebaczyć braciom twym wykroczenie i winę ich, wyrządzili ci
bowiem krzywdę». Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy
czcimy Boga twojego ojca!” Józef rozpłakał się, gdy mu to
powtórzono.
Wtedy
bracia już sami poszli do Józefa i upadłszy przed nim rzekli:
„Jesteśmy twoimi niewolnikami”. Lecz Józef powiedział do nich:
„Nie bójcie się. Czyż ja jestem w miejsce Boga? Wy niegdyś
knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro,
żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród.
Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze”. I
tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie. Józef mieszkał
w Egipcie wraz z rodziną swego ojca. Dożył on stu dziesięciu lat
i doczekał się prawnuków z Efraima. Również dzieci Makira, syna
Manassesa, urodziły się na kolanach Józefa.
Wreszcie
Józef rzekł do swych braci: „Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą
łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł
dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”. Po czym zobowiązał synów
Izraela przysięgą, że spełnią takie polecenie: „Gdy Bóg okaże
wam tę wielką swoją łaskawość, zabierzcie stąd moje kości”.
Po czym Józef umarł mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i
złożono do trumny w Egipcie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich apostołów: „Uczeń nie przewyższa
nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie
jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu
przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą.
Więc
się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało
być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano
dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co
słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie
bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie
mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może
zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A
przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię.
U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego
nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
Do
każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam
się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie
zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który
jest w niebie”.
Pierwszy
z dzisiejszych Patronów,
Andrzej
Świerad
żył
w początkach XI wieku. Według tradycji pochodził z południowej
Polski. Wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru świętego Hipolita
na górze Zabor koło Nitry. Po jakimś czasie przeniósł się na
pustelnię w pobliżu klasztoru, gdzie zasłynął
z surowej pokuty.

Zmarł około roku 1030–1034.
Z
kolei Benedykt,
towarzysz
i uczeń Świętego Andrzeja, mnich z tego samego klasztoru świętego
Hipolita, pozostał nadal w pustelni po śmierci mistrza i
prowadził również surowe życie.
Trzy
lata później został zamordowany przez zbójców. Relikwie obydwu
Świętych spoczywają w katedrze w Nitrze.
Kiedy
słuchamy dzisiejszego Bożego Słowa – także w kontekście
świadectwa świętości Andrzeja Świerada i Benedykta – to możemy
tak najkrócej powiedzieć, iż jest ono hymnem na cześć Bożej
opieki nad człowiekiem.
Oto
bowiem pierwsze czytanie daje nam opis wielkiej pomyślności,
jaka towarzyszyła rodzinie Jakuba w Egipcie.
Po wielu latach
stary Jakub mógł ucieszyć się spotkaniem z Józefem, którego
zdążył już opłakać jako umarłego, ponadto tenże Józef
okazał się teraz wybawicielem całej rodziny
od
zagrożenia głodem,
a na domiar wszystkiego dobrego –
nastąpiło jego pojednanie z braćmi, bo ci ukorzyli się przed tym,
którego wcześniej sprzedali w niewolę, a ten im miłosiernie
wszystko wybaczył.
Dlatego
Jakub mógł w spokoju odejść z tego świata, doświadczając
pod koniec swego życia tak wielu znaków opieki Bożej Opatrzności.
Również i sam Józef dożył wielu lat, doczekał się prawnuków i
odszedł do Pana ze świadomością dobrze wypełnionej życiowej
misji.
Tak najkrócej można by streścić pierwsze czytanie z
Księgi Rodzaju – czytanie o treści niezwykle optymistycznej.
I
w tym kontekście odczytujemy fragment Ewangelii Świętego Mateusza,
a w nim słowa: Nie bójcie
się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.
Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w
piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden
z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet
włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się:
jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, który
się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim
Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi,
tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
A
zatem – Pan
nie zostawi tych, którzy Mu ufają.

Którzy się do Niego przyznają. Którzy żyją w pełnej z Nim
jedności. Mówimy więc
dzisiaj, Kochani, o
rzeczach najbardziej oczywistych z oczywistych.

Mówimy o prawdzie odwiecznie znanej – prawdzie, na
której buduje się całe chrześcijaństwo,

a jak słyszymy w czytaniu ze Starego Testamentu, a dokładniej: z
jego pierwszej Księgi,

to
nie tylko chrześcijaństwo, ale
i cała historia człowieka sprzed chrześcijaństwa

także na tej prawdzie się opiera. Ta prawdą jest przekonanie, że
Bóg
nie zawiedzie tych, którzy Mu ufają.

Ot, tak, po prostu…
Prawda
oczywista, znana i często nam przypominana, często przez nas
słyszana, zarówno
w trakcie lektury Pisma Świętego, jak i na kazaniach, na
katechezie…

Taka – żeby to jeszcze raz powtórzyć – oczywista
oczywistość.
Można
by nawet zapytać: to po co o niej w ogóle mówić? Czy nie lepiej
poszukać ukrytego w tym dzisiejszym Słowie jakiegoś
głębszego, bardziej oryginalnego i bardziej frapującego
przesłania?
Czyżby
nie dało się tam znaleźć myśli – w najlepszym tego słowa
znaczeniu – ciekawszej?…

Zapewne
dałoby się taką myśl znaleźć –
i to niejedną.
Tylko pytanie – po
co?

Po co szukać jakichś nadzwyczajnych przesłań i szokujących
przekazów, jeżeli to, co wydaje się takie oczywiste, dla
wielu wcale nie jest oczywiste?

Bo okazuje się, że wbrew temu, czego naucza nas dziś Jezus, wielu
właśnie boi
się ludzi, a jednocześnie bardzo zabiega o względy ludzkie.

A powinno być dokładnie odwrotnie: chrześcijanin
powinien zabiegać o względy Boga, a ludzi nie powinien się
obawiać.

Powinien bardziej ufać Bogu, niż ludziom. Niestety,
my
bardzo często boimy
się przyznać do Pana przed ludźmi, łatwiej nam się
Go
zaprzeć…
Albo wstydliwie spuścić oczy i milczeć – co praktycznie oznacza
to samo.
Dlatego
warto, Kochani, ciągle
powracać do tych najbardziej podstawowych i najbardziej oczywistych
zasad naszej wiary,

nie ulegając przekonaniu, że my to już tak dobrze wiemy i
rozumiemy, że już nie musimy sobie tego przypominać. Codzienność
przekonuje nas, że prawdziwego
i bezkompromisowego zaufania do Pana ciągle musimy się uczyć,
ciągle je odświeżać i wzmacniać…

A
z
całą pewnością może nam w tym pomóc prawdziwa i
szczera pokuta,
której apostołami stali się Święci Andrzej Świerad i Benedykt…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.