Fatima – Lourdes – Santiago – dzień 4

F
Szczęść Boże! Pozdrawiamy już z Hiszpanii!
            Gaudium et spes!  Ks. Marek i Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Ignacego Antiocheńskiego,
Biskupa
i Męczennika,
do
czytań: Rz 3,21–29; Łk 11,47–54
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa,
poświadczana przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża
przez wiarę w Jezusie Chrystusie dla wszystkich, którzy wierzą. Bo
nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są
chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski,
przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił
Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi. Chciał
przez to okazać, że sprawiedliwość Jego względem grzechów
popełnionych dawniej, za dni cierpliwości Bożej, wyrażała się w
odpuszczaniu ich po to, by ujawnić w obecnym czasie Jego
sprawiedliwość i aby pokazać, że On sam jest sprawiedliwy i
usprawiedliwia każdego, który wierzy w Jezusa.
Gdzież
więc podstawa do chlubienia się? Została uchylona. Przez jakie
prawo? Czy przez prawo uczynków? Nie, przez prawo wiary. Sądzimy
bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę,
niezależnie od pełnienia nakazów Prawa. Bo czyż Bóg jest Bogiem
jedynie Żydów? Czy nie również i pogan? Zapewne również i
pogan.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: „Biada wam,
ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich
zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom
waszych ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie
grobowce.
Dlatego
też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i
apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą.
Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków,
która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do
krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem.
Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona.
Biada
wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie
weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”. Gdy
wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie
nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym,
żeby Go podchwycić na jakimś słowie.
Patron
dnia dzisiejszego, Ignacy,
był po Świętym Piotrze drugim biskupem Kościoła w Antiochii.

Skazany na pożarcie przez dzikie zwierzęta, został przewieziony do
Rzymu i
tam poniósł śmierć męczeńską około roku 107,

za panowania cesarza Trajana. W drodze do Rzymu wysłał siedem
listów do różnych Kościołów. W tych listach wyłożył
naukę o Chrystusie, o Kościele i o życiu chrześcijańskim.

W Antiochii czczono go w tym dniu już w IV wieku.
I
to właśnie jego wstawiennictwu powierzamy czwarty dzień naszego
pielgrzymowania. Tak się bowiem składa, że codziennie
możemy przyzywać kogoś ze Świętych,

kto patronuje w danym dniu – i codziennie tej opieki doświadczamy.
Dzisiaj
pozdrawiamy z
hotelu Santa Lucia w Santiago de Compostela, w Hiszpanii.

Dotarliśmy tu wczoraj wieczorem. Zanim jednak dotarliśmy, to
odbyliśmy dość długą drogę, przez cały wczorajszy dzień. A
zaczął się ten wczorajszy dzień Mszą Świętą
o
godzinie 6
00,
jeszcze
w Fatimie

– Mszą rozpoczętą
nieco po czasie,
bo poprzedzająca Grupa opóźniła swoje rozpoczęcie. Ale Marek,
który przewodniczył tej celebracji i głosił Słowo, zachował
taką zwięzłość – bez jakiegoś widocznego pośpiechu – że
następną Grupa mogła zacząć już bez większego opóźnienia.
W
swoim słowie Marek zwrócił uwagę na bardzo ciekawą zależność:
na
pielgrzymce zwykle oczekujemy, że Maryja nas wysłucha.

Otóż pielgrzymka jest także po to, abyśmy
i my słuchali Maryi!

Nawiązał również do swego kapłańskiego hasła, będącego –
jak już zapewne wszyscy wiemy – zdaniem wypowiedzianym przez Jana
Pawła II do Młodzieży, iż musimy
od siebie wymagać, choćby inni od nas nie wymagali.
Po
Mszy Świętej i naprawdę sprawnym śniadaniu, autokarem
przejechaliśmy
do miejscowości Coimbra, gdzie odwiedziliśmy tamtejszy uniwersytet
i znajdującą się w nim wspaniałą, zabytkową bibliotekę.

A stamtąd udaliśmy się do klasztoru,
gdzie przez ponad pięćdziesiąt lat żyła i gdzie zmarła Siostra
Łucja.
Jest
ona pochowana w Fatimie, natomiast zaraz po śmierci spoczywała
właśnie tutaj.
Następnie
weszliśmy
na chwilę do jednego z pomieszczeń – a było to w dzielnicy
studenckiej – aby wysłuchać występu grupy studenckiej,
śpiewającej tradycyjną piosenkę z towarzyszeniem gitary. Potem
odwiedziliśmy kościółek
Świętego Antoniego, gdzie znajduje się jedyna figura tego Świętego
w stroju nie franciszkańskim, ale w stroju kanoników regularnych,

do jakich początkowo należał. Przy okazji uświadomiliśmy sobie,
że Święty, którego zwykliśmy nazywać Antonim Padewskim, w
rzeczywistości jest Antonim z Lizbony, bo to właśnie tam
się urodził.
Po
odwiedzeniu kościółka, był czas wolny na kawę – i już
przejazd do Bragi,
gdzie naszemu zwiedzaniu towarzyszyła mała mżawka.

Tam zwiedziliśmy katedrę z grobami miejscowych arcybiskupów,
przyglądaliśmy się również ciekawej architekturze niektórych
budynków w mieście. I
potem już przejazd do Hiszpanii.
W
drodze do Bragi odmówiliśmy Różaniec
i odśpiewaliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

Tak będzie chyba dość często – z powodu mnogości kilometrów,
jakie mamy do przejechania, autokar
będzie też miejscem naszej modlitwy i słuchania rozważań Marka,

o ile nie będzie on miał możliwości wygłoszenia ich w kościele,
gdyż Msza Święta będzie wspólna, z innymi Grupami. Tak ma być
na przykład dzisiaj. Dlatego to właśnie w
autokarze będziemy starali się realizować duchowy program
pielgrzymki.
W
ramach tego, wczoraj po południu obejrzeliśmy fragment filmu
fabularnego o objawieniach w Fatimie.
W
hotelu do niewątpliwych atrakcji należało dwukrotne
wyłączenie się światła w kilku pokojach,

co spowodowało interwencję naszej Pani Przewodnik u obsługi
hotelu. W sumie to nie wiemy, dlaczego tak się stało, ale tutejsze
instalacje elektryczne z całą pewnością odbiegają swoją mocą
od naszych. Innym ciekawym zjawiskiem w tym hotelu jest bardzo
mała i wysoce niewydajna winda,

ale na to zaradzili nasi
Lektorzy,
oraz
Pan Jan, Kościelny z Celestynowa,
którzy
pomogli w noszeniu bagaży

Pielgrzymów
na kolejne piętra i w ten sposób rozładowali korek.

A atmosfera w Grupie – pomimo dość wyczerpującego programu i
związanego z tym fizycznego zmęczenia – jest
naprawdę rewelacyjna!
W
dzisiejszym zaś Bożym Słowie odnajdujemy pochwałę
Bożej sprawiedliwości, a ostrą krytykę ludzkiej
niesprawiedliwości i obłudy,

prezentowanej przez duchową elitę narodu wybranego. Wspominany
dziś przez nas
Patron swoje
ży
cie
poświęcił, aby potwierdzić wierność zasadom Ewangelii.

I nawet w drodze na śmierć pisał listy, wyjaśniające naukę
Bożą…
Owo
uzgadnianie zasad wyznawanych z zasadami praktykowanymi w życiu a
także uzgadnianie ludzkiej sprawiedliwości z Bożą
sprawiedliwością – to zadanie
dla każdej i każdego z nas na całe życie.

A Pielgrzymka, którą przeżywamy, może być na tej drodze milowym
krokiem. Oby była!

3 komentarze

  • Nie zapamiętuję zwrotów łacińskich, mimo uczenia się przez 4 lata łaciny, więc dziś dzięki Wikipedii ponownie rozeznałam znaczenie hasła tego bloga a więc życzę "Gaudium et spes" Księżom i Pielgrzymom. Z Panem Bogiem.

  • Dzięki tym relacjom księdza Jacka z pielgrzymki, na którą nie mogłam pojechać ze względów zdrowotnych, czuję się jak aktywny uczestnik. Bóg zapłać Księże Jacku i Księże Marku. Pozdrawiam z Warszawy.
    Mirka od Ojca Pio.

  • Co do "Gaudium et spes!", to jest to moje kapłańskie hasło z prymicyjnego obrazka, a tak oryginalnie – to tytuł Konstytucji Soboru Watykańskiego II. Znaczy tyle właśnie, co radość i nadzieja.
    A Pani Mirka rzeczywiście miała z nami pojechać. Szkoda, że tak wyszło, jak wyszło, ale jest w tym z całą pewnością jakiś Boży zamiar. Polecamy ją Bogu w modlitwie. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.