Szczęść Boże! Moi Drodzy, trwa wizyta duszpasterska w naszych Parafiach. W Tłuszczu też. Dlatego już z góry przepraszam za opóźnienia, jakie mogą zaistnieć w naszej blogowej korespondencji, ale będę się starał w miarę systematycznie odpowiadać na Wasze wpisy. Gdyby to jednak się czasami opóźniło, to proszę o wyrozumiałość. I o modlitwę w intencji wszystkich Księży, chodzących po kolędzie. Bo jest to piękne, ale dość trudne duszpasterskie zadanie…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
8
stycznia 2014.,
stycznia 2014.,
do
czytań: 1 J 4,7–10; Mk 6,34–44
czytań: 1 J 4,7–10; Mk 6,34–44
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Umiłowani,
miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy,
kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie
zna Boga, bo Bóg jest miłością.
miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy,
kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie
zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W
tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego
Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym
przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On
sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną
za nasze grzechy.
tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego
Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym
przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On
sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną
za nasze grzechy.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Gdy
Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli
bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli
bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
A
gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i
rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech
idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”.
Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”. Rzekli Mu: „Mamy
pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?”
On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!”
gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i
rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech
idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”.
Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”. Rzekli Mu: „Mamy
pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?”
On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!”
Gdy
się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”. Wtedy polecił im
wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się
gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu.
się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”. Wtedy polecił im
wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się
gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu.
A
wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił
błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli
przed nimi. Także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli
wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów
ułomków i ostatki z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć
tysięcy mężczyzn.
wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił
błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli
przed nimi. Także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli
wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów
ułomków i ostatki z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć
tysięcy mężczyzn.
Kiedy
modlimy się, szczególnie w jakiejś konkretnej intencji, albo kiedy
przychodzimy na Mszę Świętą, albo przystępujemy do Spowiedzi,
lub też podejmujemy inne religijne praktyki, często uważamy, że
jest to nasz osobisty wysiłek – niejednokrotnie niemały – i
że w ten sposób wychodzimy jako pierwsi w kierunku Boga, podczas
gdy On nieraz na to w ogóle nie reaguje. Mówiąc krótko, my
się staramy, my się wysilamy, wychodzimy do tego Boga, wyciągamy
rękę, nawiązujemy z Nim dialog – a On nic. Abo zupełnie
inaczej, niżbyśmy się spodziewali lub pragnęli.
modlimy się, szczególnie w jakiejś konkretnej intencji, albo kiedy
przychodzimy na Mszę Świętą, albo przystępujemy do Spowiedzi,
lub też podejmujemy inne religijne praktyki, często uważamy, że
jest to nasz osobisty wysiłek – niejednokrotnie niemały – i
że w ten sposób wychodzimy jako pierwsi w kierunku Boga, podczas
gdy On nieraz na to w ogóle nie reaguje. Mówiąc krótko, my
się staramy, my się wysilamy, wychodzimy do tego Boga, wyciągamy
rękę, nawiązujemy z Nim dialog – a On nic. Abo zupełnie
inaczej, niżbyśmy się spodziewali lub pragnęli.
Tak
sobie myślimy, mając nieraz o to pretensje do Boga: dlaczego my
ciągle się modlimy, do kościółka co tydzień drepczemy, paciorki
odmawiamy, a w życiu nie układa się tak, jak byśmy chcieli?
Słowem: dlaczego my mówimy do Boga, a On nie reaguje?
sobie myślimy, mając nieraz o to pretensje do Boga: dlaczego my
ciągle się modlimy, do kościółka co tydzień drepczemy, paciorki
odmawiamy, a w życiu nie układa się tak, jak byśmy chcieli?
Słowem: dlaczego my mówimy do Boga, a On nie reaguje?
Na
tak postawione pytania odpowiada dziś Jan Apostoł, pisząc w swoim
Liście: W tym objawiła się
miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na
świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się
miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas
umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za
nasze grzechy.
tak postawione pytania odpowiada dziś Jan Apostoł, pisząc w swoim
Liście: W tym objawiła się
miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na
świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się
miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas
umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za
nasze grzechy.
A
Jezus w Ewangelii daje konkretny przykład takiej postawy Boga: kiedy
po dłuższym nauczaniu trzeba było odprawić tłumy, bo pora była
już późna, sam
Jezus zatroszczył się o to, aby nakarmić zgłodniałych słuchaczy.
On sam wyszedł z inicjatywą podarowania im pokarmu. Pomysłem
Apostołów było zwyczajne rozesłanie tłumów po okolicznych
miejscowościach dla zakupienia żywności. Jezus
wyszedł z inicjatywą innego rozwiązania.
I ludzie rzeczywiście zostali nakarmieni.
Jezus w Ewangelii daje konkretny przykład takiej postawy Boga: kiedy
po dłuższym nauczaniu trzeba było odprawić tłumy, bo pora była
już późna, sam
Jezus zatroszczył się o to, aby nakarmić zgłodniałych słuchaczy.
On sam wyszedł z inicjatywą podarowania im pokarmu. Pomysłem
Apostołów było zwyczajne rozesłanie tłumów po okolicznych
miejscowościach dla zakupienia żywności. Jezus
wyszedł z inicjatywą innego rozwiązania.
I ludzie rzeczywiście zostali nakarmieni.
A
stało się tak dlatego, że Bóg
naprawdę
pierwszy
nas umiłował. On
jest zawsze pierwszy
w miłości, w
dobroci, życzliwości dla człowieka. Może trudno
nam w to uwierzyć, trudno nam to sobie uświadomić,
gdyż
– jako rzekliśmy – odmawiamy ciągle nasze codzienne pacierze,
chodzimy do kościoła na Mszę Świętą niedzielną często z
niemałym wysiłkiem, bo przecież
praca, bo nauka, bo rodzina, a tu jeszcze trzeba się przemóc, aby
iść do kościoła… O
jakiej więc inicjatywie Boga mówimy?
stało się tak dlatego, że Bóg
naprawdę
pierwszy
nas umiłował. On
jest zawsze pierwszy
w miłości, w
dobroci, życzliwości dla człowieka. Może trudno
nam w to uwierzyć, trudno nam to sobie uświadomić,
gdyż
– jako rzekliśmy – odmawiamy ciągle nasze codzienne pacierze,
chodzimy do kościoła na Mszę Świętą niedzielną często z
niemałym wysiłkiem, bo przecież
praca, bo nauka, bo rodzina, a tu jeszcze trzeba się przemóc, aby
iść do kościoła… O
jakiej więc inicjatywie Boga mówimy?
A
może o takiej, że to On
w ogóle dał nam życie i w tym życiu nas codziennie podtrzymuje.
Gdyby
na nas nie patrzył z miłością i nie prowadził za rękę każdego
dnia i w każdej minucie, to już dawno nie byłoby nas na świecie…
A może i o tym mówimy tu dzisiaj, że gdyby
nie śmierć Jezusa na Krzyżu i całe Jego dzieło zbawczy, to w
ogóle nie mielibyśmy szansy na zbawienie,
bo nasze grzechy pogrążyłyby nas całkowicie i skazały na wieczne
potępienie… A może i o takiej Bożej inicjatywie mówimy, że to
od
Boga właśnie pochodzi umiejętność naszej modlitwy, natchnienie
do modlitwy
i
wszelka myśl, jaką do Boga kierujemy…
może o takiej, że to On
w ogóle dał nam życie i w tym życiu nas codziennie podtrzymuje.
Gdyby
na nas nie patrzył z miłością i nie prowadził za rękę każdego
dnia i w każdej minucie, to już dawno nie byłoby nas na świecie…
A może i o tym mówimy tu dzisiaj, że gdyby
nie śmierć Jezusa na Krzyżu i całe Jego dzieło zbawczy, to w
ogóle nie mielibyśmy szansy na zbawienie,
bo nasze grzechy pogrążyłyby nas całkowicie i skazały na wieczne
potępienie… A może i o takiej Bożej inicjatywie mówimy, że to
od
Boga właśnie pochodzi umiejętność naszej modlitwy, natchnienie
do modlitwy
i
wszelka myśl, jaką do Boga kierujemy…
Kochani,
my sobie z tego wszystkiego tak na co dzień w ogóle sprawy nie
zdajemy, my o tym w ogóle nie myślimy, bo
jesteśmy raczej skoncentrowani na sobie i na swoim wysiłku. A
tymczasem – to Bóg
był i jest zawsze pierwszy w miłości, w
dobroci, w obdarowywaniu człowieka, a nasza modlitwa, nasz udział
we Mszy Świętej, nasze korzystanie z dobrodziejstwa Sakramentów –
to
już jest odpowiedź na Bożą inicjatywę. Bo to Bóg jest zawsze
pierwszy!
my sobie z tego wszystkiego tak na co dzień w ogóle sprawy nie
zdajemy, my o tym w ogóle nie myślimy, bo
jesteśmy raczej skoncentrowani na sobie i na swoim wysiłku. A
tymczasem – to Bóg
był i jest zawsze pierwszy w miłości, w
dobroci, w obdarowywaniu człowieka, a nasza modlitwa, nasz udział
we Mszy Świętej, nasze korzystanie z dobrodziejstwa Sakramentów –
to
już jest odpowiedź na Bożą inicjatywę. Bo to Bóg jest zawsze
pierwszy!
Warto
o tym pomyśleć i to sobie uświadomić, kiedy ogarnie nas pokusa
takiego myślenia, że to my robimy Bogu jakąś wielką łaskę, że
do Niego się zwracamy, czy przychodzimy. Nie,
to On nam okazuje swoją łaskę. Zawsze – jako pierwszy!
o tym pomyśleć i to sobie uświadomić, kiedy ogarnie nas pokusa
takiego myślenia, że to my robimy Bogu jakąś wielką łaskę, że
do Niego się zwracamy, czy przychodzimy. Nie,
to On nam okazuje swoją łaskę. Zawsze – jako pierwszy!
Niech Wam Kapłanom błogosławi Bóg wszechmogący, Wam którzy przynosicie Boże błogosławieństwo naszym domom i wszystkim jego mieszkańcom w czasie wizyty duszpasterskiej. Ja oczekuję na wizytę w najbliższy piątek 🙂
Bóg nas pierwszy umiłował, a my zbyt rzadko odpłacamy Bogu miłoscią. U mnie również w piątek wizyta duszpasterska :). Kiedys, kiedys mialem nadzieję, że "po kolędzie" pojawi się Ks. Jacek, ale niestety później zmienił parafię :).
A ja miałam okazję przyjąć "po kolędzie " ks Jacka w zeszłym roku 🙂 Niestety w tym roku będę podczas wizyty w pracy( akurat wypada mi pracująca sobota a na zamianę nie ma szans). Mąż i córki przyjmą kapłana sami, a może tak miało być:). Mam jednak cichą nadzieję,że może uda mi się zdążyć (pracuję do 14)- oddałam tę sprawę Panu Bogu.
Panie obudź w nas głód Twojego Słowa i karm nas nim.
RenataB
U mnie wizyta duszpasterska nieprędko. Moja ulica jest zawsze jedną z ostatnich, mało na niej domów. Wizyta jest rozpisana do 18 stycznia i jeszcze się nie załapuję. Czekam cierpliwie 🙂
Gosia
Tak to już jest, Kochani, że tym, którzy czekają na "kolędującego" księdza, czas się niemiłosiernie dłuży! Dlaczego często słyszę pytanie: A co tak późno w tym roku?… A co tak długo ci ludzie Księdza trzymają?… Często potem okazuje się, że ci, którzy tak mówią, sami zatrzymują księdza na dłuższą chwilę. I dlatego "kolędującemu" księdzu czas ucieka niezmiernie szybko! Naprawdę! Ja to odczuwam bardzo mocno! I nawet nie wiem, kiedy ten czas tak ucieka, ale ucieka bardzo szybko. Wydaje mi się, że staram się jednak kontrolować czas, a jednak – nic z tego, nie da się "przyspieszyć"… Dlatego proszę o cierpliwość wszystkich oczekujących na moje przyjście… Ks. Jacek
No to ja mam wyrzuty sumienia, bo trochę "przytrzymalem" naszego proboszcza :). Ks. Andrzej byl w takim pospiechu, ze zaczął swiecić mieszkanie kropidłem maczanym w pustym naczyniu, ponieważ nie zdążyłem nawet wlać wody swięconej :). Ale jak już usiadł, to wciągnęlismy się w rozmowę i trochę się przeciągnęło….
I bardzo dobrze! To są na pewno bardzo cenne chwile… Ks. Jacek