Strzeżmy Chrystusa w naszym życiu!

S
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, rok temu, właśnie w Uroczystość Świętego Józefa, Ojciec Święty Franciszek inaugurował swój Pontyfikat. Chciałbym zaprosić Was dzisiaj, abyśmy raz jeszcze wsłuchali się w przepiękną homilię, jaką wówczas wygłosił – homilię dotyczącą oczywiście Świętego Józefa, ale także papieskiej posługi i naszej chrześcijańskiej postawy, widzianej w kontekście świętości tego wielkiego Patrona Kościoła. 
   Niech wczytanie się w słowa papieskiej homilii zmobilizuje nas – zgodnie z prośbą samego Papieża, zawartą w jej zakończeniu – do modlitwy w Jego intencji. 
  A ja, na głębokie przeżywanie dzisiejszej Uroczystości, przesyłam wszystkim kapłańskie błogosławieństwo – Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Świętego Józefa, Oblubieńca Maryi,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Sm 7,4–5a.12–14a.16;

Rz
4,13.16–18.22; Mt 1,16.18–21.24a

CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Pan
skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu
słudze Dawidowi: To mówi Pan: «Kiedy wypełnią się twoje dni i
spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka
twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego
królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego
królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem.
Przede
Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron
będzie utwierdzony na wieki»”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana
Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od
usprawiedliwienia z wiary.
I
stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten
sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie
tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego,
które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest
napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem
Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co
nie istnieje, powołuje do istnienia.
On
to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu
narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „Takie będzie
twoje potomstwo”.
Dlatego
też poczytano mu to za sprawiedliwość.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jakub
był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus,
zwany Chrystusem.
Z
narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego,
Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się
brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż
Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić
Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy
powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i
rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie
Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się
w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On
bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy
się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.
Drodzy
Bracia i Siostry! Dziękuję Panu za możliwość sprawowania tej
Mszy Świętej na początku posługi Piotrowej w uroczystość
Świętego Józefa, Oblubieńca Maryi Panny i patrona Kościoła
Powszechnego. Jest to okoliczność bardzo bogata w znaczenie, gdyż
jest to także dzień imienin mojego czcigodnego Poprzednika.
Jesteśmy blisko niego w modlitwie, pełnej miłości i wdzięczności.
[…]
Usłyszeliśmy
w Ewangelii, że Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł
Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie
. W
słowach tych jest już zawarta misja, którą Bóg powierza
Józefowi, aby był custos, opiekunem. Opiekunem kogo? Maryi i
Jezusa. Jest to jednak opieka, która obejmuje następnie Kościół,
jak to podkreślił Błogosławiony Jan Paweł II: „Święty
Józef, który z miłością opiekował się Maryją i z radością
poświęcił się wychowaniu Jezusa Chrystusa, także dziś strzeże
i osłania mistyczne Ciało Odkupiciela, Kościół, którego figurą
i wzorem jest Najświętsza Dziewica”
(Adhortacja apostolska
„Redemptoris Custos”, 1).
Jak
Józef realizuje tę opiekę?
Z dyskrecją, pokorą, w milczeniu,
ale będąc nieustannie obecnym i w całkowitej wierności, także
wówczas, gdy nie rozumie.
Z troską i miłością towarzyszy w
każdej chwili, od małżeństwa z Maryją, aż do wydarzenia z
dwunastoletnim Jezusem w Świątyni Jerozolimskiej. Jest u boku
Maryi, swej Oblubienicy, w pogodnych i trudnych wydarzeniach życia,
w podróży do Betlejem na spis ludności i w chwilach niepokoju i
radości narodzin. W dramatycznej chwili ucieczki do Egiptu i
rozpaczliwym poszukiwaniu Syna w Świątyni. Następnie w życiu
codziennym domu w Nazarecie, w warsztacie, gdzie uczył Jezusa
zawodu.
Jak
Józef przeżywa swoje powołanie opiekuna Maryi, Jezusa, Kościoła?

Nieustannie nasłuchując Boga, będąc otwartym na Jego znaki,
gotowym wypełniać nie tyle swój, ile Jego plan. Tego właśnie
wymaga Bóg od Dawida, jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: Bóg
nie pragnie domu zbudowanego przez człowieka, ale wierności Jego
słowu, Jego planowi.
To sam Bóg buduje dom, ale z żywych
kamieni naznaczonych Jego Duchem. Józef jest „opiekunem”, bo
umie słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego wolą
i właśnie
z tego względu jest jeszcze bardziej troskliwy o powierzone mu
osoby, potrafi realistycznie odczytywać wydarzenia, jest czujny na
to, co go otacza i potrafi podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim
widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na Boże powołanie –
będąc dyspozycyjnym, gotowym.
Widzimy
też jednak, co stanowi centrum powołania chrześcijańskiego:
Chrystus! Strzeżemy Chrystusa w naszym życiu, aby strzec innych,
strzec dzieło stworzenia!
Jednakże
powołanie strzeżenia nie dotyczy wyłącznie nas chrześcijan, ma
wymiar przekraczający, ogólnoludzki, dotyczący wszystkich. Chodzi
o opiekę nad całą rzeczywistością stworzoną, pięknem
stworzenia, jak nam to mówi Księga Rodzaju i jak to nam ukazał
Święty Franciszek z Asyżu: to poszanowanie każdego Bożego
stworzenia oraz środowiska, w którym żyjemy.
Jest to
strzeżenie ludzi, troszczenie się z miłością o wszystkich, o
każdą osobę, zwłaszcza o dzieci i osoby starsze, o tych,
którzy są istotami najbardziej kruchymi i często znajdują się na
obrzeżach naszych serc.
To troska jedni o drugich w rodzinie:
małżonkowie wzajemnie otaczają siebie opieką, następnie jako
rodzice troszczą się o dzieci, a z biegiem czasu dzieci stają się
opiekunami rodziców. To szczere przeżywanie przyjaźni, będących
wzajemną troską o siebie w zaufaniu, w szacunku i w dobru. W
istocie wszystko jest powierzone opiece człowieka i jest to
odpowiedzialność, która dotyczy nas wszystkich. Bądźcie
opiekunami Bożych darów!
A
kiedy człowiekowi brakuje tej odpowiedzialności, kiedy nie
troszczymy się o stworzenie i o braci, wówczas jest miejsce na
zniszczenie, a serce staje się nieczułe.
Niestety w każdej
epoce dziejów są „Herodowie”, którzy knują plany śmierci,
niszczą, oszpecają oblicze mężczyzny i kobiety.
Chciałbym
prosić wszystkich tych, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w
dziedzinie gospodarczej, politycznej i społecznej, wszystkich
mężczyzn i kobiety dobrej woli: bądźmy „opiekunami”
stworzenia, Bożego planu wypisanego w naturze, opiekunami bliźniego,
środowiska. Nie pozwólmy, by znaki zniszczenia i śmierci
towarzyszyły naszemu światu!
By jednak „strzec” musimy też
troszczyć się o nas samych! Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość,
pycha zanieczyszczają życie! Tak więc „strzec” – oznacza
czuwać nad naszymi uczuciami, nad naszym sercem, gdyż z niego
wychodzą intencje dobre i złe: te, które budują i te, które
niszczą! Nie powinniśmy bać się dobroci, ani też wrażliwości!
Dołączam
do tego jeszcze jedną uwagę: troszczenie się, strzeżenie wymaga,
by było ono przeżywane z wrażliwością.
W Ewangeliach Święty
Józef jawi się jako człowiek silny, mężny, robotnik, ale w
jego charakterze pojawia się wielka wrażliwość,
która nie
jest cechą człowieka słabego – wręcz przeciwnie – oznacza
siłę ducha i zdolność do zwrócenia uwagi, współczucia,
prawdziwej otwartości na bliźniego, miłości. Nie powinniśmy bać
się dobroci, czułości!
Dzisiaj
wraz z uroczystością Świętego Józefa obchodzimy początek
posługi nowego Biskupa Rzymu, Następcy Piotra,
która pociąga
za sobą także pewną władzę. Oczywiście, Jezus Chrystus dał
władzę Piotrowi, ale o jaką władzę chodzi?
Po
potrójnym pytaniu Jezusa do Piotra o miłość, następuje potrójne
zaproszenie: Paś baranki moje, paś owce moje. Nigdy nie
zapominajmy, że prawdziwą władzą jest służba i że także
Papież, by wypełniać władzę musi coraz bardziej
wchodzić w tę posługę,
która ma swój świetlisty szczyt na
krzyżu, musi spoglądać na pokorną, konkretną, pełną wiary
posługę Świętego Józefa i tak jak on otwierać ramiona, aby
strzec całego Ludu Bożego i przyjąć z miłością i czułością
całą ludzkość, zwłaszcza najuboższych, najsłabszych,
najmniejszych, tych których Święty Mateusz opisuje w sądzie
ostatecznym z miłości: głodnych, spragnionych, przybyszów,
nagich, chorych, w więzieniu. Tylko ten, kto służy z miłością,
potrafi strzec!
W
drugim czytaniu, Święty Paweł mówi o Abrahamie, który wbrew
nadziei uwierzył nadziei
. Wbrew nadziei – mocny
nadzieją!
Także dzisiaj, w obliczu tak wielu oznak szarego
nieba, musimy dostrzec światło nadziei i dać nadzieję samym
sobie. Strzec stworzenia, każdego mężczyzny i kobiety, ze
spojrzeniem czułości i miłości, to otworzyć perspektywę
nadziei, to otworzyć promień światła pośród wielu chmur, to
przynieść ciepło nadziei! Dla człowieka wierzącego, dla nas
chrześcijan, jak Abraham, jak Święty Józef – nadzieja, którą
niesiemy, ma perspektywę Boga,
a została nam
otwarta w Chrystusie, zbudowana zaś jest na
skale, którą jest Bóg.
Strzec
Jezusa wraz z Maryją, strzec całego stworzenia, strzec każdej
osoby, zwłaszcza najuboższej, strzec nas samych: to właśnie
jest posługa, do której wypełniania powołany jest Biskup Rzymu,
ale do której wezwani jesteśmy wszyscy,
aby zajaśniała
gwiazda nadziei: Strzeżmy z miłością tego, czym Bóg nas
obdarzył!
Proszę
o wstawiennictwo Maryję Pannę, Świętego Józefa, Świętych
Piotra i Pawła, Świętego Franciszka, aby Duch Święty towarzyszył
mojej posłudze, a wam wszystkim mówię: módlcie
się za mnie!
Amen

13 komentarzy

    • Owszem, tak jest. Dlatego wszyscy działający w niewiedzy, a popierajacy podwyższanie placy minimalnej czy ustawę znoszącą tzw. umowy smieciowe (na czele z NSZZ Solidarnosć) w rzeczywistosci przyczyniają się do wiekszego bezrobocia lub w najlepszym przypadku poszerzenia szarej i czarnej strefy. Polecam odcinki dotyczące inflacji i deflacji oraz kreacji pieniądza przez banksterów.

    • Jeśli się orientuję, to chodzi o to, by zamiast umów śmieciowych były umowy stałe. Nie gódźmy się na tak zwane mniejsze zło… Ks. Jacek

    • Witam
      Jesli nie umowy stale,to co wzamian ?
      Chcialby ksiadz pracowac cale zycie na smieciowej umowie,bez jakichkolwiek praw?
      Pozdrawiam
      Robson

    • A dlaczego nie powiedzieć od razu: wróć komuno!!! Przecież wtedy KAŻDY musiał mieć pracę, każdy "był ubezpieczony", walczono z bumelantami – tyle było pracy! Robsonie, czy nie rozumiesz, że w Polsce mamy chory system, co powoduje, że stosunki pracy są dysfunkcyjne? Skonczmy z mysleniem wielkoprzemysłowym. My nie mamy wielkiego przemysłu, a jeżeli jest, to nie jest nasz! W Polsce większosć miejsc pracy zapewniają mikro – przedsiębiorstwa, którym system prawny tak komplikuje prowadzenie działalnosci, że porusza się się w nim jak w smole. Do tego dochodzą rozbiory gospodarcze panstwa i rozdanie latyfundiów ludziom nikczemnym (układ z 1988 – 89): i już mamy pełny obraz dlaczego w naszym państwie "żyje się lepiej – wszystkim!". Zniesienie umów smieciowych przy podniesieniu pensji minimalnej i zachowaniu wysokosci obciążeń podatkowych (a planują jeszcze podniesć) doprowadzi do większego bezrobocia i wcale nie chodzi tutaj o zabezpieczenie pracowników, a o kolejną formę załatania dziury budżetowej. Zwiekszy się tylko czarna strefa (pracujących zupełnie bez umów – nawet tych smieciowych) i wzrosnie zatrudnienie emigrantów. A co wówczas? Wówczas zacznie sie rwetes – jak w krajach zachodnich, na co fukamy z oburzeniem – że obcokrajowcy zabierają nam pracę (sic). Od tego krok do pogłebienia uprzedzeń narodowosciowych i etnicznych itd….. wszystko to znamy z historii.

    • A jak weźmiemy pod uwagę kontekst wydarzeń ukraińskich i prawdopodobnie przyspieszenie prac stowarzyszeniowych z UE, to juz niebawem na rynku pracy pojawi się wiele rąk do pracy. Nadzieje w tym, że lepiej im będzie pracować dalej na zachodzie niż w bananowej republice (wówczas nasi zaczną być wypierani i wracać do kraju, bo przyjadą chętni do pracy za mniej) . Ale i tak w Polsce pojawią się dziesiatki (setki) tysięcy pracowników, którzy beda w wiekszości pracować na czarno.

    • Nie wiem, czy to Panowie mnie nie rozumieją, czy ja Was nie rozumiem. Ja jestem absolutnie przeciwny bezrobociu i zgadzam się, że lepsza tak zwana umowa śmieciowa, niż żadna, ale dlaczego mamy się na to godzić, zamiast dążyć do tego, by człowiek był traktowany jak człowiek i pracował w warunkach i na zasadach zgodnych z jego godnością. Ja nikomu nie życzę bezrobocia, ani krzywdy – wręcz przeciwnie! Nie mam wątpliwości co do tego, że wprowadzenie zasad zgodnych z katolicką nauką społeczną nie będzie proste, ale dlaczego mamy do tego nie dążyć? Czy w naszym kraju nie może być normalnie? Nigdy? Ks. Jacek

    • Ja Księdza rozumiem, ale chcialem przedstawić swój punkt widzenia patrząc z pozycji i tego który zatrudniał i tego ktory był zatrudniany :). Nie wiem, czy przedstawione w filmie p. Daniela ekonomiczne zależnosci w stosunkach pracy są zrozumiałe dla wszsytkich. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że przede wszystkim jarzmo komunizmu doprowadziło do sytuacji w jakiej sie obecnie znajdujemy, a znajdujemy się w sytuacji kraju kolonialnego z cała tego ekonomiczną konsekwencją. Chciałoby się zarabiać tyle co Niemcy? Pewnie tak, tylko, że oni budowali to przez 70 lat, a my budujemy w warunkach obiciążonych "genetycznie" i zewnętrznie przez 25 lat. Nie da się zrobić 100 letniego ogrodu w 10 lat. Czy jest wyjście? Oczywiście: katharsis duchowe, mentalne, ekonomiczne i polityczne. Nauka Społeczna Koscioła zakłada w relacjach pracodawca – pracownik rzecz najbardziej oczywistą i podstawową: wzajemny szczunek i dobrą wolę. Zarówno jednego, jak i drugiego mamy ogromny niedobór. Nie może być dobrze w zbiorowsci, w której promowany jest model biznesmena – cwaniaczka, który róznymi szemranymi geszefickami, głebokimi kieszeniami i długimi rekami oraz układzikami "ustawia się w życiu". I nie może być dobrze w zbiorowosci, w której toleruje się, a wręcz uważa za umiejętność życiową kantowanie pracodawcy. Jest nadzieja w NSK, gdyby tylko ludzie nawrócili sie do Chrystusa. NSK nie zagłebia się w procesy ekonomiczne i technologiczne, ale zwraca uwagę i akcentuje prawidłowość relacji międzyludzkich w kontekście naszej wiary. Tymczasem te relacje czesto niszczone są przez "czynnik zewnetrzny", jakim jest panstwo, które zamiast pomagać – przeszkadza, zamiast bronić – rabuje, zamiast dbać o interes suwerena (naród, obywatele) – wciska go w niewolę itd. Oczywiście, nie jestem przeciwnikiem państwowości – wręcz przeciwnie . Chodzi mi jednak o państwo, znacznie lepiej, sprawiedliwiej i wydajniej skonstruowane. Róbmy zatem wszystko, aby ludzie mieli wpajane od dzieciństwa cechy, które pozwolą realizować NSK w przyszłosci, bo czym skorupka za młodu…. itd. bo tak należy robić z powodow etycznych, a to zaprocentuje w przyszłosci. Tylko, że u nas niczego nie mozna przeprowadzić na zasadzie analizy zysków i strat, ale: albo coś jest czarne albo białe. Albo śmieciówki złe, albo dobre, albo Majdan zły, albo dobry itd. Zero refleksji, a co gorsza niewiele modlitwy, takiej szczerej. Co do modlitwy, to dotyczy całego świata, co do powyższego modelu mentalnosci, to dotyczy przede wszystkim świata postsowieckiego, czego jaskrawy przykład przeżywamy na bieżąco w kontekście wydarzeń ostatnich lat (od Gruzji do Ukrainy). I doprawdy, kiedy słyszę wypowiedź z Krymu typu: "potrzeba nam wodza jakim był Soso", to jestem o krok od kopania ziemianki.
      Ks. Jacku, czy ma Ksiądz na myśli jakiś konkretny kraj, w którym jest normalnie :)?
      Przepraszam za zbyt chaotyczny wpis, ale jestem pod presją czasu 😉

    • Nie mam na myśli żadnego kraju, bo na pewno nigdzie nie jest idealnie, ale mam na myśli ideał, zakreślony w społecznym nauczaniu Kościoła – ideał, do którego winniśmy starać się dążyć. Ks. Jacek

  • Wszechmogący, miłosierny Boże,
    przyjmij łaskawie nasze modlitwy
    i otocz Ojca Świętego Franciszka
    szczególną opieką.
    Oświecaj go nieustannie i pocieszaj.
    Wspomagaj jego siły fizyczne i duchowe.
    Pozwól mu właściwie odczytywać znaki czasu
    i szczęśliwie prowadzić świat
    do królestwa Bożego na ziemi i w niebie.
    Daj mu Ducha Świętego w jego dialogach,
    prowadzonych z całym światem
    Podtrzymuj ponadto jego prawicę,
    aby z rozłożoną na wszystek Lud Boży
    odpowiedzialnością tak kierował
    łodzią Kościoła Świętego,
    jak się Tobie podoba
    i jak tego wymaga dobro twoich dzieci.
    Prosimy przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

    Święty Józefie , módl się za Papieżem Franciszkiem.
    Święty Franciszku, wspieraj Ojca Świętego Franciszka.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.