Jak nie zwątpić, nie zrezygnować z dobra?…

J
Szczęść Boże! Dobrego i błogosławionego dnia Wszystkim życzę, przypominając, że dzisiaj piątek, a więc Droga Krzyżowa w naszych Parafiach. A jeżeli ktoś nie zdąży dotrzeć na nią z pracy, to niech ją sobie odprawi, jadąc samochodem do domu… Nie musimy zatrzymywać się czternaście razy na drodze, ale w sercu, w swoich myślach, możemy sobie takie nabożeństwo odprawić…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
3 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Oz
14,2–10; Mk
12,28b–34
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:
To
mówi Pan: „Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem
przez własną twą winę! Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie
się do Pana. Mówcie do Niego: «Przebacz nam całą naszą winę, w
ten sposób otrzymamy dobro za owoc naszych warg. Asyria nie może
nas zbawić, nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić „nasz
Boże” do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość
sierota».
Uleczę
ich niewierność i umiłuję z serca, bo gniew mój odwrócił się
od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak
lilia i jak topola rozpuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle,
będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń
Libanu.
I
wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, a zboża uprawiać będą,
winnice sadzić, których sława będzie tak wielka jak wina
libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go
wysłuchuję i Ja nań spoglądam. Ja jestem jak cyprys zielony i
Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął,
i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pana są proste: kroczą
nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jeden
z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które
jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział:
„Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest
jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem,
całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą».
Drugie jest to: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie
samego». Nie ma innego przykazania większego od tych”.
Rzekł
Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś
powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go
całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego
jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i
ofiary”. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do
niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I nikt już nie
odważył się więcej Go pytać.
Asyria
nie może nas zbawić, nie chcemy już wsiadać na konie ani też
mówić „nasz Boże” do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem
znajdzie litość sierota.
Tak,
tylko Bóg! Tylko On tak naprawdę się liczy. I tylko Jego miłość
– i miłość człowieka do Niego – ma sens. Poza Nim –
wszystko jest bez sensu!
Człowiekowi
nieraz zdarza się mówić: „nasz Boże” do dzieła swoich
rąk,
do swoich życiowych dokonań, do swoich życiowych planów,
w końcu – do siebie samego. A nieraz bardzo szczerze angażuje się
w wiele dobra i stara się przy tym pamiętać o Bogu, a i tak –
mówiąc nieco potocznie – dostaje po uszach. I co wtedy?
Załamać się? Obrazić na Boga i cały świat? Rzucić to
wszystko – nawet, jeżeli jest naprawdę dobre – i poddać się
rezygnacji, załamaniu?
Z
pewnością, jest taka pokusa. Ale – nie wolno! Nie wolno!
Oczywiście, zawsze trzeba sprawę do gruntu przemyśleć na
modlitwie i ocenić. A kryterium do oceny tego swego życia i
zaangażowania stanowią słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii:
Będziesz
miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą,
całym swoim umysłem i całą swoją mocą
.
[…]
Będziesz
miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Trzeba
zatem odpowiedzieć sobie bardzo szczerze w sumieniu, po
co ja robię to, co robię? Dla kogo?

Czy u podstaw wszelkiej mojej działalności, zaangażowania, pracy,
wysiłków i starań jest
miłość do Boga i ludzi

czy może szukam tylko siebie i swojego własnego dobra, kierując
się jedynie miłością do samego siebie?

Po co człowiek wznosi te swoje misterne budowle? Po co się stara?
Dokąd biegnie?
Kochani,
ciągle trzeba stawiać sobie te pytania i
ciągle weryfikować swoje motywacje: czy są one głębokie? Czy są
one szczere?

Czy mają swe źródło – i swój cel jednocześnie – w Bogu?
Kiedy jednak
tak
bardzo uczciwie będzie można odpowiedzieć na te pytania w sposób
twierdzący, a pomimo tego będzie
się miało
wrażenie,
że wszystko
nie tak wychodzi,
jak
powinno
;
i
że
za co by się nie zabrało, to i tak wszystko potoczy się w
innym kierunku, niżby się spodziewało czy pragnęło – to co
wówczas?
Właśnie
na takie chwile, na takie bardzo trudne chwile daj
mi,
Panie, łaskę całkowitego zaufania
Tobie!
Abym
w takich sytuacjach nigdy nie zwątpił, że Twoja
miłość może mnie prowadzić także takimi drogami

i że jest to dla mnie w dalszej perspektywie dobre
i
w jakiś sposób potrzebne.

Ja jeszcze nie wiem, w jaki, ale
Ty to na pewno wiesz.

Daj
mi łaskę takiego zaufania do Ciebie i Twojej mądrości, abym nigdy
nie zwątpił, że
to,
co mnie spotyka, jest Ci znane i albo jest wprost Twoją wolą, albo
jest przynajmniej przez Ciebie dopuszczone,
a
dobro, które czynię, ma sens –
i
jeżeli nie od razu, to w
dalszej perspektywie
doprowadzi
mnie do jakiegoś konkretnego celu.
Zatem,
o to jedno proszę, byś mi pomógł to wszystko, co się w moim
życiu dzieje, widzieć
w perspektywie miłości do Ciebie i do drugiego człowieka

– także tego, który niweczy
dobro, przeze mnie czynione…
Co
by się w moim życiu nie działo – nie pozwól
mi, Panie, poddać się, zrezygnować z Ciebie i zacząć samemu, na
własną rękę, po omacku, szukać dla siebie ratunku, mówiąc
„mój Boże” do dzieła swoich własnych rąk, swoich myśli czy
nawet swoich najlepszych i najszczerszych zamiarów.
W
każdej sytuacji daj mi pamiętać, Panie, że tylko
Ty jesteś Bogiem!
Bogiem
kochających i prowadzącym mnie przez życie drogami prostymi, choć
nie zawsze łatwymi.
A
może nawet – częściej
trudnymi, niż łatwymi.
Pozwól
mi widzieć w tym zawsze sens
i cel,

a przede wszystkim – Twoją
miłość… 

4 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.