W drodze do Rzymu – dzień 1

W
Szczęść Boże! Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią, wyruszam dziś z Grupą czterdziestu pięciu Osób na Pielgrzymkę do Rzymu. W skład Grupy wchodzą Pielgrzymi z obu Parafii w Tłuszczu, ale też z Parafii w Celestynowie, w Radoryżu Kościelnym, ale też Osoby z Warszawy i Częstochowy, i kilku jeszcze miejscowości. Jest to więc Grupa zbierana z różnych miejsc, ale tylko w ten sposób udało się skompletować skład autokaru. Natomiast ja osobiście widzę w tym wielkie duchowe bogactwo tej Grupy. 
     Moi Drodzy, obiecuję codzienne relacje z trasy – tak, jak to było na poprzednich Pielgrzymkach: do Ziemi Świętej i do Fatimy – o ile oczywiście w hotelach będę miał dostęp do internetu. Natomiast zapewniam o stałej mojej modlitwie za Was i o modlitwę za nasze pielgrzymowanie Was proszę. Pielgrzymujmy duchowo razem!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 3,11–26; Łk 24,35–48
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
chromy, uzdrowiony, trzymał się Piotra i Jana, cały lud zdumiony
zbiegł się do nich w krużganku, który zwano Salomonowym.
Na
ten widok Piotr przemówił do ludu: „Mężowie izraelscy! Dlaczego
dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy
własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi? Bóg
naszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba wsławił Sługę
swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed
Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się świętego i
sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy.
Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego
my jesteśmy świadkami.
I
przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego widzicie i
którego znacie, Imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez
niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie.
Lecz
teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo
jak przełożeni wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to, co
zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz
będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy
wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby
też posłał wam zapowiedzianego Mesjasza, Jezusa, którego niebo
musi zatrzymać aż do czasu odnowienia wszystkich rzeczy, co od
wieków przepowiedział Bóg przez usta swoich świętych proroków.
Powiedział
przecież Mojżesz: «Proroka jak ja wzbudzi wam Pan, Bóg nasz,
spośród braci waszych. Słuchajcie Go we wszystkim, co wam powie. A
każdy, kto nie posłucha tego Proroka, zostanie usunięty z ludu».
Zapowiadali te dni także pozostali prorocy, którzy przemawiali od
czasów Samuela i jego następców.
Wy
jesteście synami proroków i przymierza, które Bóg zawarł z
waszymi ojcami, kiedy rzekł do Abrahama: «Błogosławione będą w
potomstwie twoim wszystkie narody ziemi». Dla was w pierwszym
rzędzie wskrzesił Bóg Sługę swego i posłał Go, aby błogosławił
wam w sprawie odwrócenia się każdego z was od swoich grzechów”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Uczniowie
opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy
łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród
nich i rzekł do nich: „Pokój wam”.
Zatrwożonym
i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich:
„Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w
waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem.
Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości,
jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje
ręce i nogi.
Lecz
gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia,
rzekł do nich: „Macie tu coś do jedzenia?” Oni podali Mu
kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec wszystkich.
Potem
rzekł do nich: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do
was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co
napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”.
Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.
I
rzekł do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i
trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie
nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom począwszy od
Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego”.
Nie da się ukryć, że
Jezus jakoś inaczej funkcjonował po Zmartwychwstaniu, niż przed
nim.
I chociaż sam starał się uspokajać uczniów i
udowadniać, że jest tym samym Jezusem, którego znają, i że nie
jest duchem, i że ma ciało i kości, którego duchy nie posiadają;
i że jest głodny, dlatego spożywał rybę na oczach wszystkich –
to jednak, pomimo tego wszystkiego, coś było inaczej… Nie
bardzo nawet wiadomo, co?…
Jezus
jednak w jakiś inny sposób funkcjonował, to Jego Ciało
jednak było jakieś inne, i cała Postać nieco odmieniona…
Jak już rozważaliśmy, trudno Go było rozpoznać i nawiązywanie
kontaktów najlepiej dokonywało się na płaszczyźnie wiary, na
płaszczyźnie duchowej, a nie tej fizycznej.
Także opisane w
dzisiejszej Ewangelii wydarzenie zdaje się to potwierdzać.
Oto
Jezus przychodzi, spożywa posiłek, pokazuje znaki swojego
człowieczeństwa i swojej realności, aby zaraz potem przekonywać,
że na Nim właśnie spełniły się prorockie zapowiedzi. Pozwala
zatem dotknąć się uczniom, aby mogli się go uchwycić i wejść
razem z Nim na płaszczyznę wiary!
Oczywiście,
tu się nic nie może dokonać na siłę i tu się nic nie
może dokonać wbrew człowiekowi. Jezus, owszem, zaprasza
wszystkich do tego, by włączyli się w owo fascynujące spotkanie i
by zachwycili się prawdą o Jego zwycięstwie nad śmiercią. Co
więcej, zaprasza wszystkich, aby stali się świadkami tej
prawdy.
Ale Jezus mógł zrobić tylko tyle. Może – aż
tyle?…
W
końcu, dać szansę, otworzyć drogę, dać moc i siłę do
odważnego świadczenia, to już bardzo dużo. A w ogóle –
zmartwychwstać, pokonać śmierć, rozerwać „grobu pęta” –
to jest dopiero niesamowicie dużo! Kto jest w stanie tyle
dać? Kto jest w stanie tak wiele dokonać? Tylko Jezus uczynił
takie znaki, tylko Jezus zmartwychwstał!
A
przecież – to nie wystarczy, aby Fakt ten mógł przynieść
zamierzone, pełne owoce. To nie wystarczy. Żeby bowiem tak mogło
się stać, potrzebne jest zaangażowanie człowieka,
potrzebne jest jego uwierzenie, potrzebne jest jego otwarte
serce.
Właśnie – potrzebne jest dotknięcie się
Jezusa!
Jezusa Zmartwychwstałego! Potrzebne jest osobiste
wewnętrzne zaakceptowanie prawdy, że On naprawdę zmartwychwstał i
żyje.
Kochani,
jeżeli to się nie dokona, jeżeli każda i każdy z nas nie
dokona w sobie
osobistego, indywidualnego aktu
przyjęcia i zaakceptowania tej prawdy,
to Fakt Zmartwychwstania,
jakkolwiek niezwykły i cudowny – pozostanie jedynie medialną
sensacją!
Żeby natomiast był faktem przemieniającym życie
człowieka, żeby był faktem zbawczym, musi zostać zaakceptowany
wewnętrznie i musi mieć wpływ na wszystko, co się w życiu
człowieka dokonuje.
Oto
w pierwszym czytaniu słyszymy, jak Piotr, w kontekście uzdrowienia
chromego, wskazuje właśnie na Jezusa, którego mocą
dokonało się to niezwykłe wydarzenie. Piotr łączy to uzdrowienie
z faktami, które nie tak dawno miały miejsce, a której jeszcze
wszyscy dobrze pamiętają. I wyprowadza z tych wydarzeń bardzo
konkretne wnioski dla życia i postawy swoich rodaków,

akcentując bardzo mocno rolę ich postawy, ich duchowego
zaangażowania.
To
jest, Kochani, także naszym zadaniem – zadaniem, jakie powinniśmy
sobie uświadomić szczególnie mocno i jasno w dniach Oktawy
Wielkanocnej: wobec niezmiernego w swej wymowie i w swej wielkości
Faktu Zmartwychwstania każda i każdy z nas musi zająć bardzo
konkretne i jasno określone stanowisko.
Jakie
to będzie stanowisko?… 

4 komentarze

  • Fajnie, że Ksiądz zawsze, gdy wyrusza na pielgrzymkę, pamięta o nas – czytelnikach i nie zaniedbuje tego bloga. Dzięki temu i my w jakiś sposób pielgrzymujemy i jesteśmy uczestnikami duchowej pielgrzymki, bo nie każdy może pozwolić sobie na taki wyjazd. I za to Księdzu dziękuję. Ania.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.