Zacząć od słuchania…

Z
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj Niedziela Dobrego Pasterza, a w Parafii, w której posługuję, Pierwsza Komunia Święta. Zasadniczo w tym roku Komunii Świętej nie ma w okolicznych Parafiach, bo jest to rok przechodzenia z drugiej na trzecią klasę, ale w naszej Szkole jedna klasa jest rocznikowo młodsza od pozostałych, dlatego rok temu Komunii nie przyjęła, a uczyni to właśnie dzisiaj. A ponieważ nasza Szkoła obejmuje swoim zasięgiem dwie Parafie, przeto u nas przystąpi do Pierwszej Komunii osiemnaście osób, a w Parafii sąsiedniej – osiem. Wszystkich tych małych Przyjaciół Jezusa, moich Uczniów, powierzam Waszej modlitwie.
    A na głębokie i religijne przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

4
Niedziela Wielkanocna, A,
do
czytań: Dz 2,14a.36–41; 1 P 2,20b–25; J 10,1–10
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
dzień Pięćdziesiątnicy stanął Piotr z Jedenastoma i przemówił
donośnym głosem: „Niech cały dom Izraela wie z niewzruszoną
pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił
Bóg i Panem, i Mesjaszem”.
Gdy
to usłyszeli, przejęli się do głębi serca i zapytali Piotra i
pozostałych Apostołów: „Cóż mamy czynić, bracia?”
Powiedział
do nich Piotr: „Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się
w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a
weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was obietnica i dla
dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których
powoła Pan Bóg nasz”.
W
wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: „Ratujcie
się z tego przewrotnego pokolenia”. Ci więc, którzy przyjęli
jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia
około trzech tysięcy dusz.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najdrożsi:
To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie
cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież
również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za
Nim Jego śladami.
On
grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy
Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale
oddawał się Temu, który sądził sprawiedliwie. On sam, w swoim
ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być
uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego
ran zostaliście uzdrowieni.
Błądziliście
bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża
dusz waszych.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do
owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest
złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest
pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego
głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy
wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim,
ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz
będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”.

przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia
tego, co im mówił.
Powtórnie
więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam
wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną,
są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja
jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony –
wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po
to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby
owce miały życie i miały je w obfitości”.
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy
przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie
posłuchały ich owce.
Bardzo
mocne słowa! Gdyby nie fakt, ze powiedział je Jezus, zaraz
byłaby mowa o nietolerancji. Złodziej przychodzi, aby kraść,
zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i
miały je w obfitości.
O kim mówi?
Jeżeli
zastanawiamy się nad sensem tego Jezusowego pouczenia, to warto
zauważyć, że i ewangeliczni słuchacze – jak mówi o tym Apostoł
Jan – nie pojęli tego, co im mówił.
Trzeba się zatem bardzo solidnie zagłębić w treść Jezusowych
słów. Dzisiaj, kiedy obchodzimy kolejną niedzielę po Jego
Zmartwychwstaniu, zwaną już tradycyjnie Niedzielą Dobrego
Pasterza
– może właśnie dzisiaj trzeba nam sobie uświadomić,
że Jezus naprawdę jest Dobrym Pasterzem. I – co ważne –
jedynym!
Jedynym Pasterzem nas chrześcijan!
Można
bowiem zaryzykować stwierdzenie, że dzisiejszy świat cierpi na
nadmiar pasterzy.
Dzisiaj tylu jest pasterzy, tylu nauczycieli, że w tym zgiełku
różnych propozycji naprawdę trudno jest usłyszeć głos tego
jedynego Pasterza.
Tym bardziej, że nie występuje On w blasku
telewizyjnych lamp i obiektywach kamer, próżno Go szukać na
pierwszych stronach poczytnych gazet, nie jest też gwiazdą
internetu. Niemodny ten Pasterz, taki niedzisiejszy trochę…
Jakby z innej epoki.
Dzisiaj
trzeba pasterzy „dziarskich”,
którzy potrafią zawalczyć
o prawo do głosu;

dzisiaj rządzą prawa rynku, konkurencja, kompetencje –
w tym się trzeba odnaleźć! Wśród wielkiej różnorodności
prawd, każdy może sobie wybrać taką prawdę, jaka mu pasuje,
teraz jest tolerancja, nikt nikomu nie może niczego narzucać ani
nakazywać! I pasterza każdy może sobie wybrać takiego,
jaki
mu pasuje,
który naucza tak, jak mu
odpowiada. Dzisiaj wybór duży, pasterze różnego kalibru i spod
różnych znaków wręcz
narzucają swoje usługi,
wchodząc jak się tylko da, drzwiami i oknami, przede wszystkim –
przez okienko telewizora i komputera.
A
Jezus mówi: Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem
owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła
on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A 
kiedy
wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim,
ponieważ głos jego znają.
Natomiast za
obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają gło
su
obcych.
Czy
dzisiejsze owce znają głos swego Pasterza? Trzeba się naprawdę
bardzo wsłuchać, aby Go usłyszeć, bo jest to głos delikatny,
chociaż konkretny. Czy jednak na pewno znany?
Trzeba nam się poważnie nad tym zastanowić, czy ten głos nie
jest dla nas obcy?
Pismo Święte to konkretna mowa Chrystusa do
każdego z nas. To z kart Pisma Świętego Dobry Pasterz
woła swoje owce. Czy one jednak słuchają Jego głosu?
A
czy wsłuchują się w głos Dobrego Pasterza, gdy mówi do nich
na Mszy
Świętej bądź to wprost poprzez
czytania mszalne, bądź też przez posługę kapłana, który
wyjaśnia Pismo. Dobry Pasterz mówi także w czasie osobistej
modlitwy, w ciszy osobistej modlitwy. Zobaczmy, jak mało jest
ciszy w naszych domach, a co za tym idzie – w naszych sercach. Jak
mało ciszy!
Ile hałasu, ile grających ciągle różnych
odbiorników. Jak mamy dosłyszeć ciche pukanie Dobrego Pasterza?
I
jeszcze jedno – czy zauważamy, że coraz więcej
trudności
sprawia nam słuchanie? My coraz mniej
potrafimy słuchać! To dziwne wrażenie, kiedy się widzi, jak
rozmawiają dwie osoby, jedna mówi do drugiej o czymś, tamta osoba
zdaje się wszystko słyszeć, ale za jakiś czas pyta dokładnie
o to, co zostało
powiedziane. A zatem – nie
słuchała. Albo słuchała nieuważnie, wybiórczo…
W
tym hałasie, w jakim wszyscy żyjemy, odzwyczajamy się od
wzajemnego słuchania siebie. Wytworzył się w nas
mechanizm obronny – i to dobrze, że bronimy się przed zalewem
tandety, która dociera do nas coraz bardziej z każdej strony. Ale
ten mechanizm zamyka nas również na drugiego człowieka
i dlatego rodzice nie słuchają dzieci, dzieci nie słuchają
rodziców, a przecież Dobry Pasterz do dzieci mówi przez
rodziców,
a do rodziców – jakże często przez wnikliwe
spostrzeżenia i zapytania dzieci.
Nie
słuchają się nawzajem małżonkowie,
bo ona i tak wie, co on
powie, a on ma już dosyć jej narzekania i „gderania” – „od
dwudziestu lat zawsze to samo”… Starsi nie słuchają
młodszych,
bo co oni wiedzą,
młodsi – starszych, bo już za starzy i ich
pogląd w ogóle nie pasuje do rzeczywistości. Rozmówcy nie
słuchają się nawzajem,
każdemu
zależy na wypowiedzeniu
swego zdania i przekonaniu drugiego do niego, wręcz
narzuceniu swego zdania,
bez najmniejszej chęcia
przekonania się do racji drugiej strony.
Owce
słuchają jego głosu
. Słuchają? Czy
na pewno? Czy nie zapomnieliśmy, jak się słucha? Czy potrafimy
wysłuchać do końca, czy zależy nam na zdaniu drugiej
strony? Okazuje się, że dzisiaj słuchanie to wielka sztuka,
to wielka umiejętność! A mówi się, że drugiemu
człowiekowi często można bardzo pomóc tylko poprzez to, że się
go do końca wysłucha. Jak wielką jednak jest to teraz
umiejętnością, jak wielką sztuką! Jakich dożyliśmy czasów…
Wszyscy,
którzy
przyszli przede Mną, są złodziejami i
rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce.
Konkretne i jasne
stwierdzenie Jezusa! Kto przychodzi poza Nim i mówi nie w
Jego imię, jest złodziejem i rozbójnikiem.
Nie chciałbym
teraz odnosić tych stwierdzeń do konkretnych sytuacji czy osób,
ale takie słowa Jezus wypowiedział,
to j
est po prostu faktem! Trzeba się do tych słów jakoś
ustosunkować, wyciągnąć wnioski!
Może
te bezkompromisowe i twarde stwierdzenia Jezusa
ostrzeżeniem? A może zachętą do dokonywania mądrych
wyborów między tymi, którzy przemawiają i nauczają, aby
rozsądnie wybierać, kogo słuchać, za kim pójść
, a
za kim nie iść, bo po prostu jest populistą, demagogiem, który co
prawda wypowiada piękne słowa, ale wcale nie zależy mu na dobru
drugiego człowieka, a jedynie na własnym…
Czy
nie znamy takich pasterzy i takich nauczycieli w dzisiejszych
czasach?
Czy nie są to ci, o których Jezus mówi, ze przychodzą
kraść, zabijać i niszczyć – kraść zaufanie, zabijać
Bożego ducha w człowieku, niszczyć prawość i szlachetność
sumienia?
Może
to zbyt ostre stwierdzenia, ale tak Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii,
a jest to Słowo skierowane do nas wszystkich,
nie tylko do garstki Apostołów, otaczających Mistrza w czasach
jego ziemskiej działalności. To Słowo skierowane jest do każdego
z nas, a więc trzeba poszukać sposobu przyjęcia tego Słowa
i dania
na nie konkretnej odpowiedzi. Pomimo tego,
że nie jest to Słowo miłe i przyjemna dla ucha, a tak bardzo ostre
i wymagające. A może właśnie dlatego, że jest takie wymagające,
tym konkretniej wzywa nas do odpowiedzi!
Podejmujemy
wszyscy ten trud, pragniemy w sposób pełny udzielić odpowiedzi
Jezusowi na Jego Słowo. Ale, podobnie jak słuchacze Piotra z
dzisiejszego pierwszego czytania, pytamy: Co mamy czynić? Co
mamy czynić, abyśmy dobrze usłyszeli głos Dobrego
Pasterza, abyśmy go odróżnili od innych głosów i
propozycji?
Kiedy
tak poszukujemy odpowiedzi na to pytanie, od razu przychodzi nam na
myśl odpowiedź udzielona przez Piotra swoim słuchaczom w pierwszym
czytaniu: Ratujcie się z tego przewrotnego
pokolenia!
,
oraz:
Nawróćcie się. Czy nie
żyjemy w takim właśnie dziwnym czasie, który Apostoł określił
jako przewrotne pokolenie?
Oczywiście,
każdy czas ma swoje wzloty i upadki, każdy czas ma swoich
wielkich ludzi i tych, którzy nie przynoszą mu blasku, w każdym
czasie dokonują się wielkie sprawy i te, o których mówi się ze
wstydem lub strachem. Czy zatem nasze czasy są
lepsze, czy gorsze od poprzednich?
Trudni powiedzieć…
Ale
w każdym czasie Jezus czeka na człowieka, bo
chce być Pasterzem wszystkich ludzi – nie wybranej garstki
uprzywilejowanych, lepszych czy zaradniejszych. Jezus przyszedł
do wszystkich!
A jak słyszeliśmy w drugim czytaniu, za
wszystkich cierpiał Chrystus i wszystkim zostawił wzór, aby szli
Jego śladami. On sam, w swoim ciele, poniósł nasze grzechy na
drzewo,
abyśmy wszyscy – ludzie wszystkich czasów –
przestali być uczestnikami grzechu, a żyli dla
sprawiedliwości
. Jest to wielkie, ponadczasowe
zadanie chrześcijan: żyć dla sprawiedliwości, o niej
świadczyć, według niej kształtować życie.
Jak
tego dokonać? Idąc za Dobrym Pasterzem, Stróżem
dusz naszych – jak mówi Piotr! Jak za Nim skutecznie podążać?
Od czego zacząć?
Od
słuchania.
Tylko
tyle? Aż tyle! Okazuje się bowiem, że jest to
naprawdę wielka sztuka! Owce słuchają Jego głosu; woła on
swoje owce po imieniu.
Dobry Pasterzu, naucz nas tej sztuki!
Wołaj nas po imieniu. I naucz nas słuchać drugiego człowieka,
naucz nas słuchać siebie nawzajem! Naucz nas słuchać Ciebie…

14 komentarzy

  • Wczoraj czytając co KKK mówi nam o Duchu Świętym w świetle Ewangelii, uświadomiłam sobie że, Bóg Ojciec poprzez Ducha Świętego prowadzi nas do Jezusa a Jezus jako Dobry Pasterz kieruje nas do Ojca. Relacja zamknięta. Jeśli przynależymy do Jezusa, jesteśmy w dobrych rękach, trafimy do Ojca.

    • Duch Święty wycofał się z udziału w turnieju Interwizji ;). Chociaż publika buczała na Rosję, to i tak zajęła wysoką pozycję , a wygrała kobieta z brodą czyli mężczyzna z problemem tożsamości płciowej ;). Gender jednym słowem.

    • Chciałaby i ja się zapytać, Europo, dokąd zmierzasz? No ale Europa, to wielogłos i wczoraj też pokazała głosami swych przedstawicieli, dokąd zmierza. Mnie jeszcze zabolała stylizacja zwycięzcy Eurowizji, jako profanacja wizerunku Jezusa 🙁

  • Szanowny Księże, każde odchodzące pokolenie określa to wstępujące w życie "jako przewrotne pokolenie"…
    Drodzy "użyteczni"…
    To budzące [moje] obrzydzenie "coś" jest mimo wszytko c z ł o w i e k i e m i takie święte osoby jak Robert i Anna winny to "coś" kochać, bo przecież należy kochać "bliźniego swego jak siebie samego"… Z gender zaś ma to tyle wspólnego, co posądzanie mężczyzny chodzącego w sukience do kostek o skłonności kobiece… Pisząc młodzieżowo – to "coś" wyczuwa kasę i ma parcie na szkło…
    Duch Święty – o ile mi wiadomo – nie był do Interwizji zaproszony, wycofać się więc nie mógł…
    Poza tym – "nie używaj…nadaremno"… I pisz na temat…
    Tyle dziś..

    • czyta, czyta i nie rozumie co czyta…. nie wie co to są emotikony i po co uzywa się ich w tekscie (uzyłem dwóch, aby moja wypowiedź była odebrana żartobliwie). Geneder – choć budowane na błędnych założeniach trochę ma wspolnego z występem tego człowieka, bo zajmuje się "naukowo" m.in. badaniami nad kutlurową tożsamoscią płci, o czym 2014.05.12 zapewne nie słyszał? Przykro, że człowieka – chorego – okresla mianem rzeczy "cos", nadwyraz wiadczy to nikczemnym charakterze trollowskich wpisów. Nie wiem jak Anna, ale ja z pewnoscią swiety nie jestem, chociaz droga do swietosci to miły obowiązek kazdego chrzesciajnina :), ale: ad maiorem dei gloriam :)!!!!

    • @2014.05.12 juz raz ci napisałem, że wolę być "użytecznym" w słusznej sprawie, niż tak jak ty być "uzytecznym" dokladnie w takiej sprawie, o jaką Leninowi chodziło. Gdybys nie rozumiał czym rożni się miłosć bliźniego od bezmyslnej akceptacji, to mniej wiecej tym czym rózni się troska rodzica o zdrowie i bezpieczenstwo dziecka od dawania mu do zabawy lekarstw (wyjasniam, bo mozesz mieć kolejny raz problem ze zrozumieniem: niewłasciwe dawkowanie lekarstw może prowadzić do powikłań zdrowotnych, zatruć, a nawet smierci), alkoholu czy nabitego pistoletu.

    • Daleko mi jeszcze do świętości ale jestem na drodze wiodącej do nieba 🙂 i mam wielkie pragnienie nieba i wiem że gdy tam dotrę i ujrzę Oblicze Boga, który JEST MIŁOŚCIĄ.

  • Ja czuję "przymus" podzielenia się z Wami owocami rekolekcji z Ojcem Jamesem Manjackalem, które zakończyły się wczoraj w Warszawie. Były to cztery dni wypełnione miłością i oczywiście Duchem Świętym. W czasie modlitwy o uzdrowienie Pan zabrał mi ból pleców dokuczający od kilku lat. Otworzyłam się na ten dar i od dwóch nocy śpię nie czując dolegliwości. Jednak ważniejsze było uzdrowienie wewnętrzne. Na niektóre wydawałoby się oczywiste sprawy uzyskałam nowe, głębsze spojrzenie. Chwała Panu.
    Mirka od Ojca Pio

  • Chwała Panu! Dziękuję Mirce za świadectwo, a Annie i Robertowi za jasne i konkretne stanowisko. Chcę z całą mocą podkreślić, że bardzo cenię sobie to jasne i konkretne stawianie sprawy. I – podobnie jako Oni – krytycznie oceniam cały ten nieszczęsny sobotni konkurs. Trudno mi się zgodzić z Anonimem, że to tylko takie zwyczajne chodzenie mężczyzny w sukience… A co do pokoleń nowych i starych, to myślę, że nie zawsze nowe pokolenie potępia poprzednie, nazywając je przewrotnym… Często z wdzięcznością korzysta z jego dorobku. Wszystkich serdecznie pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Dla mnie również staje się niepojęte, że coś nienormalnego staje się w dzisiejszych czasach czymś powszechnym. Nienormalność zastępuję normalność i godzi w uczucia wielu ludzi. A co do konkursu to osobiście dopatruję się we wspomnianym człowieku, braku akceptacji samego siebie. A czy prawdziwa miłość siebie nie polega przede wszystkim na akceptacji swojego życia, takim jakim ono jest, bez niechęci czy udawania kogoś kim się nie jest? Wydaje mi się, iż człowiek, który nie kocha siebie i nie akceptuje swojego życia, nie umie oczekiwać i przyjmować miłości od innych. Szczęść Boże

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.