Dawajmy sobie nadzieję!

D
Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozostajemy cały czas w jednym – jeśli tak można powiedzieć – nurcie myślowym: rozwiązywanie spraw trudnych po Bożemu. Dzisiaj zechciejmy to zobaczyć w kontekście nadziei – i jej utraty… 
   O godzinie 10.00 będę sprawował Mszę Świętą pogrzebową Ojca mojego Ucznia – człowieka trzydziestodwuletniego, który w niewyjaśnionych okolicznościach targnął się na swoje życie. Takich spraw jest ostatnio coraz więcej. Nie wiem, co się dzieje… I wiele innych Osób też nie wie – niektórzy pytają mnie o to…
     Proszę o modlitwę! 
I zapraszam do wgłębienia się w treść dzisiejszego Bożego Słowa i rozważania. Pomagajmy sobie nawzajem, Kochani, w odzyskiwaniu nadziei…
                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
5 Tygodnia wielkanocnego,
do
czytań: Dz 15,22–31; J 15,12–17
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Po
naradzie w Jerozolimie apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem
postanowili wybrać ludzi przodujących wśród braci: Judę, zwanego
Barsabas, i Sylasa, i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i
Pawłem. Posłali przez nich pismo tej treści:
Apostołowie
i starsi bracia przesyłają pozdrowienie braciom pogańskiego
pochodzenia w Antiochii, w Syrii i w Cylicji. Ponieważ
dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli
od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc wam zamęt w duszach,
postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów i wysłać razem z
naszymi drogimi: Barnabą i Pawłem, którzy dla imienia Pana naszego
Jezusa Chrystusa poświęcili swe życie. Wysyłamy więc Judę i
Sylasa, którzy powtórzą wam ustnie to samo.
Postanowiliśmy
bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru
oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych
bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze
uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!”
Wysłannicy
przybyli więc do Antiochii i zwoławszy lud, oddali list. Gdy go
przeczytano, ucieszyli się z jego zachęcającej treści.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „To jest moje przykazanie, abyście
się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma
większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich.
Wy
jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam
przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co
czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem
wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał – aby
wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To
wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.
Oto
delegacja soborowa
– jeśli tak można ją określić – udaje
się do Antiochii, aby przekazać ustalenia, poczynione w
Jerozolimie. Starannie dobrane osoby: Juda Barsabas i Sylas,
określeni jako przodujący wśród braci, udają się wraz z
Barnabą i Pawłem, aby zanieść do Antiochii list, którego treść
– jak słyszymy w końcówce czytania – była zachęcająca.
I
to jest chyba najpiękniejsze w całej tej sprawie, którą
analizujemy w naszych rozważaniach od kilku dni: ze sporu, z
niezgodności zdań –
wynikło tak wielkie dobro!
Ileż trzeba było miłości, dobroci i rozwagi, aby tak całą
sprawą pokierować, by właśnie w ten sposób się zakończyła!
Jak bardzo trzeba było zaufać Bożej pomocy i asystencji Ducha
Świętego,
aby znaleźć rozwiązanie problemu rzeczywiście
istotnego. A jednak, okazało się, że jest to możliwe i że
nawet z sytuacji na początku trudnej – zrodziły się
przepiękne owoce.
W
ten sposób Apostołowie zrealizowali wezwanie Jezusa z dzisiejszej
Ewangelii: To jest moje
przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was
umiłowałem
.
[…]
Wy
jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam
przykazuję
.
[…]
Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał
.
Nie
po raz pierwszy – i nie po raz ostatni – okazało się, że kto
kocha Jezusa, kto jest z Nim zjednoczony w sposób pełny,

kto jest Jego przyjacielem, temu
wszystko służy ku dobremu.

Nawet
niezgodność zdań, nawet spór, nawet – powiedzmy to wprost –
kłótnia! Oczywiście, kłótnia nie
będąca wybuchem nienawiści, ale poszukiwania trafnego rozwiązania
problemu.

Bo przecież człowiek, zakorzeniony w Jezusie i z Nim zjednoczony,
nie jest w stanie kłócić się z nienawiścią ani w ogóle źle
odnosić się do innych. Taki człowiek zawsze
szuka dobra w innych i w sytuacjach, w jakich się znajduje.

Właśnie dzisiaj o takiej sytuacji mówimy – i o takich ludziach
mówimy.
A
wynikiem takiej postawy i takiego rozstrzygnięcia jest list o
treści zachęcającej.
Nie
po raz pierwszy – i nie po raz ostatni – okazało się, że
sytuacja sporna, sytuacja trudna; sytuacja mogąca poróżnić i
podzielić wspólnotę wierzących –
jeszcze bardziej ją zjednoczyła i zachęciła do pozytywnego
działania!
Chciałoby
się powiedzieć: to
jest

wprost niewiarygodn
e!
A
w naszych obecnych
realiach
kościelnych – nie mówiąc już o politycznych – prawie
nieosiągaln
e
Czy jednak naprawdę nieosiągalne?

Wracając
chociażby do wczorajszego rozważania Księdza Marka, możemy
zapytać, czy jeżeli staralibyśmy się tak rozwiązywać spory, jak
powinni to czynić wierzący, a więc na
modlitwie i rozmowie

czyż i my nie doświadczylibyśmy tego, że nie
tylko nie byłoby między nami nienawiści,
ani
tak bardzo niszczącej nas zazdrości,

ale wzajemna życzliwość, otwartość i pomoc? A
nade wszystko – nowa
nadzieja, która gościłaby w sercach ludzi.

Bo w dzisiejszych czasach właśnie to wydaje się takie ważne, a
wręcz najważniejsze, aby w
sercach ludzi nie gasić nadziei, nie odbierać im nadziei.

Dzisiaj
tyle ludzkich dramatów, tyle załamań… W przeciągu ostatnich
kilku tygodni dotarły do mnie wieści o
kilku samobójczych zgonach ludzi młodych

ludzi, którzy właściwie dopiero wchodzi w życie, zakładali
rodziny, mieli małe dzieci… Zewsząd słyszę pytania wielu osób
zdezorientowanych tą sytuacją: co
się dzieje?
Dlaczego
od razu to ostateczne rozwiązanie? I dlaczego aż tyle jest tych
dramatycznych przypadków?

Dlaczego ludzie tracą nadzieję? Dlaczego nie szukają jej tam,
gdzie mogliby ją znaleźć?
Kochani,
to właśnie naszym zadaniem – nas, przyjaciół Jezusa – jest
pomagać
sobie nawzajem,

a szczególnie tym, którzy sami sobie pomóc nie są w stanie, w
odzyskiwaniu nadziei!
Pomóżmy
sobie, Kochani, na nowo odzyskać nadzieję! A
przynajmniej jej sobie nawzajem nie odbierajm
y
Pamiętajmy,
że źródłem prawdziwej nadziei i słowem naprawdę i skutecznie
zachęcającym, jest tylko Słowo Boże.
A
ono dzisiaj mówi nam jasno: To
jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja
was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś
życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
Wy
jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co

wam
przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co
czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem
wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał – aby
wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To
wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Pomóżmy
sobie nawzajem w odzyskiwaniu nadziei! A przynajmniej jej sobie nie
odbierajmy… 

39 komentarzy


  • " Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
    w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
    Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
    i oczyść mnie z grzechu mojego!
    Uznaję bowiem moją nieprawość,
    a grzech mój jest zawsze przede mną.
    Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem
    i uczyniłem, co złe jest przed Tobą,
    tak że się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku
    i prawym w swoim osądzie.
    Oto zrodzony jestem w przewinieniu
    i w grzechu poczęła mnie matka.
    Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie,
    naucz mnie tajników mądrości.
    Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty,
    obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.
    Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
    niech się radują kości, któreś skruszył!
    Odwróć oblicze swe od moich grzechów
    i wymaż wszystkie moje przewinienia!
    Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
    i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
    Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
    i nie odbieraj mi świętego ducha swego!
    Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
    i wzmocnij mnie duchem ochoczym!
    Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich 
    i nawrócą się do Ciebie grzesznicy.
    Od krwi uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco:
    niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość!
    Otwórz moje wargi, Panie,
    a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
    Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
    i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
    Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
    nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.
    Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci:
    odbuduj mury Jeruzalem!
    Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia,
    wtedy będą składać cielce na Twoim ołtarzu. "(Ps 51 )

    http://www.youtube.com/watch?v=LNw4AI79FK4

    z modlitwą…
    Józefa

  • Przepiękny Psalm, zawarty w Brewiarzu w piątkowej Jutrzni – wszystkich czterech tygodni Psałterza. Może być codzienną modlitwą każdego z nas… Ks. Jacek

  • W ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w Krakowie za dwa lata pod przewodnictwem Ojca Świętego właśnie dziś w mojej parafii od godz. 8.00 do 13.00 gości Krzyż i Ikona Salus Populi Romani. Miałam możliwość być na powitaniu. Towarzyszyć będę Krzyżowi jeszcze dziś o 15tej w sąsiedniej parafii a pożegnam o 8 rano w sobotę w kolejnej. Z ikoną Salus Populi Romani spotkałam się pierwszy raz w życiu, dlatego czule ucałowałam wizerunek Matki Bożej, jak i papieski Krzyż.

    • Niestety na 8 nie dotarłam, nie uświadomiłam sobie, że dziś sobota 🙁 i wyszłam na autobus jak w dzień roboczy. Nie miałam możliwości dotrzeć na czas.
      Twój krzyż, Jezu ( i ikona Twojej Matki) powędrował dalej, by przypominać o nauczaniu papieża , św. Jana Pawła II, by zachęcać młodzież do życia z Bogiem. Pozostaliście jednak w naszych sercach.

    • I to jest najważniejsze. Znaki widzialne są mniej ważne – o wiele istotniejszy jest nasz osobisty, bardzo wewnętrzny, duchowy kontakt z Panem… Ks. Jacek

  • … Wezwanie-klucz do poznania Jezusa Chrystusa. Ciągle należy odkrywać to, jak On nas umiłował. Nieustannie trzeba nam rozważać Jego nieskończoną miłość, miłość do końca. Tak wielką, że oddał życie swoje za przyjaciół swoich. W naszych oczach oddał to, co najcenniejsze, a gdy dodamy do tego fakt, że sam Pan i Zbawca tego dokonał to zdajemy sobie sprawę, że nie ma większej miłości.

    I, nawet jeśli tego do końca nie umiemy pojąć, do takiej samej miłości zaprasza nas nasz Mistrz! Jeśli Go nie znamy to nie możemy miłować do końca brata i siostry. Gotowość oddania życia tworzy się w trudzie, a obejmuje wszelkie wymiary naszej codzienności
    Przyjaźni dar
    Nasze miłowanie trzeba nam oprzeć na fundamencie miłości Bożej. Nie nazywa nas sługami – wy jesteście przyjaciółmi moimi. Kiedy? Jeżeli czynimy to, co nam przykazuje. Być przyjacielem to wiedzieć wszystko o Przyjacielu, bo ten objawia nieustannie. Oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
    Przyjaciel zostaje wybrany w sensie dostrzeżony w tłumie, przygarnięty do serca. Przyjaciel poznał Przyjaciela, bo się interesuje tą więzią. Wchodząc w relację z Panem odkrywamy coraz to nowe przestrzenie, o których wcześniej nic nie było wiadomo z powodu niewiedzy. A założyć możemy, iż apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak więc owo przeznaczenie, byśmy szli i owoc przynieśli i by owoc trwał w nas związane jest nie z jakimś fatum, ślepą siłą, ale mocą miłości, która nigdy się nie zadowoli, która szuka więcej, bardziej, głębiej dla umiłowanego, dla przyjaciela.
    Przyjaźń z Bogiem jeśli jest prawdziwą to jest także wieczną. Zapoczątkowana tu, na ziemi będzie trwała na wieki w Jego królestwie. Stąd trwanie owocu
    Prośba przyjaciela
    Czy przyjaciel jest w stanie odmówić przyjacielowi? Pan Jezus mówi wyraźnie, że ten, kto trwa w jego miłości ma otwarte bramy Bożego Serca, może czerpać z tego źródła kiedy i ile chce: aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.
    Tu objawia się kolejna więź-zależność: prosić Ojca w imię Syna. Cała idea wstawiennictwa, proszenia za przyczyną. Znając Syna poznajemy także Ojca. znając Syna dobrze, tak samo znamy wolę Ojca niebieskiego …

    • "Nie dajmy wyrwać sobie tego bólu związanego z miłością." -( 22 maja 2014 )
      …Tu na ziemi – ból z miłością…
      …Tam w niebiosach – miłość z radością…

      "Przyjaźń z Bogiem jeśli jest prawdziwą to jest także wieczną. Zapoczątkowana tu, na ziemi będzie trwała na wieki w Jego królestwie. "
      …Przyjaźń z Bogiem jest prawdziwą miłością – "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie."
      Bóg jest Miłością.

      Droga Aniu!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Józefa

    • 21 lat temu umierał mój tatko na raka i nigdy nie zapomnę tych jego słów "Synu zawołaj księdza "Ja doznałem niepojętego szczęścia i jakby frunąłem po kapłana a nie spowiadał się 20 lat Chwała Panu Jezusowi że w Polsce nie brakuje kapłanów:)

    • W odniesieniu do pytania Domownika, czy przyjaciel może odmówić przyjacielowi – może. W duchu miłości i troski o niego. Jeżeli to, o co tamten go prosi, może mu jakoś zaszkodzić… Ks. Jacek

    • I znowu nie wiem, o czym – o kim – mowa. O jakim człowieku, który odszedł? Gdyby tak się dało jaśniej i konkretniej… A swoją drogą – teraz "Kronikarz alternatywny"?… Widzę, że co wpis, to inne określenie. Życzę pomysłowości, żeby nie trzeba było się powtarzać! I dziękuję za obecność na blogu, o której już wcześniej pisałem. Gdyby to było Panu obojętne, to jednak by tu Pan nie wchodził i nie wsadzał – tak dla samej zasady – kija w mrowisko. Coś jednak Pana do tego zmusza. Co? Myślę, że jakiś dobry początek w Pana sercu. W każdym razie, wspieram ten proces modlitwą. I bardzo się z niego cieszę! Ks. Jacek

    • Witaj blekocie kronikarzu ..drwisz i szydzisz ..no zmęczenie po pracy mi przeszło:)
      Szukasz draki to to doigrałeś się .Dam Ci takie świadectwa mistycznego działania Pana Jezusa że kopara Ci opadnie:)
      Człowiek z rozpaczy popełnił samobójstwo…bo świat go oszukał Szatan zakrył nadzięję i prawdę że Jezus jest w stanie zmienić jego los.

      Bądz uwielbiony Duchu święty Przyjdż do tej rodziny i ulecz jej ból

    • Jak to nic….? Skąd to możesz widzieć kroniki alternatywne piszący człowieku? Mnie to dotknęło, bo każda smierć tragiczna jest cisem dla bliskich (oczywiscie są pewne wyjątki), niemniej to nie powód, żebym wypisywał pod wpisem Księdza elegię o tym człowieku, którego nie znałem, nie wiem kim był i jakim był człowiekiem. Jedynae co mogę zrobić jako chrzescijanin, to pomodlić się w jego intencji – co zrobię. A ty co zrobisz?

    • Kronikarzu, nie chcę wchodzić przez twoje otwarte, zareklamowane drzwi, nie zachęciłeś mnie swoim wpisem, wręcz przeciwnie…Szukaj dalej… Bądź otwarty Ty sam, otwórz swoje serce na Prawdę.

  • A ja uchylę drzwi Kronikarza, chciałabym zobaczyć co tak naprawdę skrywa się pod skorupą , pewnie bardzo poranionego człowieka. Bywa i tak, że taka postawa jak Kronikarza, jest jednym wielkim krzykiem o pomoc. Czasem ludzie nie chcą lub nie potrafią do tego przyznać przed samymi sobą, a cóż dopiero tutaj na Forum… Podobno atak jest formą obrony. Tylko, że tutaj nikt z Nas nie atakuje Kronikarza. To On sam czegoś szuka, może nie tyle zaczepki, co chęci zwrócenia na nas swojej uwagi ? Kronikarzu, mogę Ci dać dobrą płynącą z serca radę ? Posłuchaj rady Anny '' …Szukaj dalej… Bądź otwarty Ty sam, otwórz swoje serce na Prawdę. '' Proszę pamiętaj, że tylko PRAWDA może Cię wyzwolić. Pozdrawiam.

    • Ja też wciąż szukam…, aktualnie w dwóch cyklach rekolekcji. Wczoraj np. dowiedziałam się prawdy, że na miłość i zbawienie Jezusa , nie muszę niczym zasługiwać, bo Jezus odkupił mnie na drzewie krzyża, zupełnie za darmo, z niepojętej miłości do mnie. Nawet moje modlitwy, dobre uczynki ( co mnie trochę zbulwersowało) są Jezusowi nie potrzebne. Wszystko co Bóg ode mnie oczekuję to czyste serce i miłość. Dziękuję Ci Jezu, za Twoją miłość, za wyrozumiałość dla mnie grzesznej, za cierpliwość. Jezu Ty wiesz, że Cię kocham. Dopomóż mi udoskonalić się w miłości bliźniego.

  • Wrrr…
    A przecież nikogo nie zapraszałem – wyraźnie napisałem… Dobrymi radami [i insynuacjami rodem z pism Świadków Jehowy – oni też lubią w braku argumentów bredzić o "załamani u i zagubieniu]] Domownika droga wybrukowana… Szczęśliwej drogi…Zwykle pod post wchodzę tylko raz – za złamanie zasady przepraszam…

    P.S.
    Księże, jeżeli człowiek zmarł – znaczy "odszedł"…

    • Kronikarzu, próbujesz mnie obrazić ? , ale nie uda Ci się to. 🙂
      załamanie , zagubienie już jest samo w sobie argumentem .
      '' szczęśliwej drogi '' Dziękuję, jak widać stać Cię na dobre słowo .

      '' odszedł '' nie zawsze oznacza zgon.
      Człowiek odchodzi od rodziny, z miejsca pracy, co nie jest równoznaczne z tym, że przeszedł na drugą stronę.

      Pozdrawiam

    • "Wrrr…" – atawizm, przykre 😛
      "Zwykle pod post wchodzę tylko raz" – jasno okreslasz swoją role Mr. Cucumber, nie zależy ci na rozmowie, tylko na puszczaniu bąków. Moim zdaniem jesteś biednym człowiekiem ze względu na zatwardziałosć serca, a nie dlatego, że czegos poszukujesz. Jesli poszukujesz, to tylko kolejnej okazji połechtania swego ego. Trolujesz tutaj w złych intencjach, pajacujesz w miejscu bezpiecznym dla ciebie, bo wiesz, że nic złego ciebie nie spotka – zastanów się po co to robisz?
      Usciski!
      R.

  • Smutek i współczucie ogarnia, gdy słyszy się, iż tak młody człowiek odchodzi z tego świata, tym bardziej, że zostawia rodzinę, małe dziecko. Kronikarzu ta sytuacja obchodzi wiele osób, bo właśnie coraz częściej słyszymy o tego typu sytuacjach, kiedy młodzi ludzie kończą swoje życie popełniając samobójstwo. Każdego człowieka jest szkoda, bo wszyscy przecież jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga i w każdym z nas jest jakaś cząstka Boga i w każdym możemy odnaleźć jakieś dobro świadczące o mocy Chrystusa. Szczęść Boże

    • Podpisuję się pod opinią Macieja. A Kronikarza informuję: nie napisałem tej informacji po to, aby sondować poziom zainteresowania jakąś tanią sensacją, ale aby podzielić się osobistą refleksją i do takowej wszystkich zachęcić…
      No cóż, czekamy na kolejną wypowiedź Kronikarza – czy jakie tam imię teraz będzie… A my będziemy odpowiadać naszą życzliwością i modlitwą… Ks. Jacek

  • Nie wiem czy ostatnio samobójstwa są coraz częstsze czy w ostatnim czasie więcej się o nich mówi.
    Nie rozumiem co ludzi zwłaszcza młodych posuwa do takiego czynu. Co takiego się dzieje, że przestają widzieć sens w życiu.

    Często się słyszy, że Pan Bóg nie daje człowiekowi czegoś czego nie był by w stanie unieść. Mi osobiście ta myśl pomaga. Skoro Pan Bóg wierzy we mnie, on WIE, że ja dam radę, to też zaczynam w to wierzyć.

    Nie oceniam tych ludzi. Przeraża mnie to, że nie wybierają walki .

    Gosia

    • Gosiu
      .. zgadzam się z Tobą – Pan Bóg daje tego co człowiek w stanie unieść…
      "… Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać. "(1 Kor 10, 13)

      Pozdrawiam

      Józefa

    • wybierają walkę ale po kilku latach nie mają już sił, ja też nie mogłam zrozumieć swojego męża, wydawało mi się, że mając wszystko mówienie o śmierci jest absurdem.. ale dobry Bóg całe życie uczy nas pokory, postawił mnie na miejscu męża.. pozwolił poczuć to czego nie rozumiałam…i bez łaski wiary nie byłoby mnie tu dziś, teraz inaczej patrzę na takie osoby, męża wspieram jak mogę.. nikt dla kaprysu nie wybiera sam śmierci

    • …Pan Bóg jest Królem życia i śmierci..
      ..pamiętamy o tym.
      ..trzeba wierzyć w Boga, Bogu – każdego dnia módlmy się : "Wierzę …"

      .."nikt dla kaprysu nie wybiera sam śmierci" – nie wiebiera, bo w tamtej chwili się oderwali od Pana, gdy odpowiedziali Bogu –nie–…pod wpływem złego ducha.. wpada w jego sidła..
      Wszystko w Ręce Pana trzeba oddawać a On Kocha nas na Swój sposób –ponieważ tylko On ma plan życia każdego człowieka…
      …każdego dnia dziękować Bogu – "…Jesteś moim Bogiem…" On Przyjacielem – pragnijcie spotkać się z Nim, porozmawiać… On pragne nas.. Pragne spotkać się i rozmawiać z każdym człowiekiem.
      ..myślę o Tobie, Panie, z każdym biciem serca …Jesteś dla mnie wszystkim…

      z modlitwą
      Józefa

    • —Pan Bóg jest Królem życia i śmierci—

      ".. nikt dla kaprysu nie wybiera sam śmierci" – ale gdy już nie mamy sił, jak nam się wydaje – nie Panu ufamy – .. oderwamy się od Pana, odpowiedzialiśmy Panu –nie– … pod wpływem złego ducha wpadamy w jego sidła..
      "…i bez łaski wiary nie byłoby mnie tu dziś" ..
      Każdego dnia módlmy się – " Wierzę w Boga…", "Wierzę w jednego Boga…" , " I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego."
      …Pan chce, żeby mieli siły oddawać z pokorą, z miłością wszystko w Jego Ręce – Pan Bóg Kocha na Swój sposób- tylko On ma płan życia każdego człowieka…On Przyjacielem – pragne spotkać się z nami, porozmawiać. Pragnijcie z Panem spotkać się, rozmawiać…On czeka na każdego z nas. Trzeba podziękować Panu Bogu za dar życia – za dar Jego Miłości.
      …myślę o Tobie, Panie, z każdym biciem serca …
      … Jesteś moim Bogiem…

      z modlitwą
      Józefa

    • …raz jeszcze mogę powtórzyć i też same słowa napisać.. raz jeszcze .. nie jest błędem .

      Józefa

  • Nie powinniśmy ich oceniać, ale nad samym problemem powinniśmy się zastanawiać i rozmawiać o nim, bo sytuacja wydaje się coraz poważniejsza… To nie Bóg nakłada ciężary nie do uniesienia. To człowiek próbuje sobie sam radzić z życiem, a kiedy sobie nie radzi, to zamiast iść do Jezusa… No właśnie… Ks. Jacek

    • Napisalem to wczoraj po ogłoszeniu wstępnych wyników, w których wygrała jednyie słuszna partia, a wódz narodu już otwierał szampana za kolejne z rzędu odtrabione zwycięstwo. Dzisiaj rano okazało się, że za wczesnie…. co nie zmienia postaci rzeczy, że wciąż arcy-łgarze mają ogromne wsparcie w społeczeństwie (jak to Ksiadz zauważył w dzisiejszym słowie wstępnym).

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.