Czemu nie wystarczą same słowa?…

C
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Pozdrawiam z Domu Rodzinnego. Wczorajsza uroczystość zaślubin Agnieszki i Mariusza przebiegła naprawdę godnie i pięknie. Niech im Pan błogosławi! 
    Modlę się także za nowego Diakona Dawida z obecnej mojej Parafii i innych nowych Diakonów. Ponadto, obejmuję modlitwą Osobę Księdza Biskupa Kazimierza Gurdy, nowego Pasterza mojej rodzinnej Diecezji. Bardzo wiele sobie obiecuję – nie tylko ja zresztą – po nowym Biskupie. Tak bardzo potrzebne jest spokojne uporządkowanie pewnych spraw w Diecezji…
   A oto dzisiaj Chrzest Emilki, mojej drugiej Siostrzenicy. Niech się rozwija na chwałę Bożą i ku radości Rodziców! 
   I wreszcie także dzisiaj: wybory do Parlamentu Europejskiego. Zachęcam do udziału w głosowaniu!
    Na piękne przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

6
Niedziela Wielkanocy, A,
do
czytań: Dz 8,5–8.14–17; 1 P 3,15–18; J 14,15–21
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Filip
przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały
z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które
czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z wielkim krzykiem
duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało
uzdrowionych. Wielka radość zapanowała w tym mieście.
Kiedy
Apostołowie w Jerozolimie dowiedzieli się, że Samaria przyjęła
słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana, którzy przyszli i
modlili się za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego. Bo na
żadnego z nich jeszcze nie zstąpił. Byli jedynie ochrzczeni w imię
Pana Jezusa. Wtedy więc Apostołowie wkładali na nich ręce, a oni
otrzymywali Ducha Świętego.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najdrożsi:
Pana Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze
gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia
tej nadziei, która w was jest.
A
z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie;
ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w
Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam
oszczerczo zarzucają. Lepiej bowiem, jeżeli taka wola Boża,
cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle.
Chrystus
bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za
niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie
na ciele, ale powołany do życia Duchem.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie
zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego
Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy,
którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie
zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie.
Nie
zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze
chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie
widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu
poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was.
Kto
ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie
miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę
go miłował i objawię mu siebie”.
Bardzo
jasną i ciekawą zachętę skierował do wiernych sobie
współczesnych – i również do nas – Święty Piotr w drugim
czytaniu: Bądźcie
zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was
uzasadnienia tej nadziei, która w was jest.
A
z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie;
ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w
Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam
oszczerczo zarzucają. Lepiej bowiem, jeżeli taka wola Boża,
cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle.

Kochani,
to zachęta jakby specjalnie
na nasze czasy i na te warunki, w jakich dzisiaj przyszło
chrześcijanom żyć

– także w naszej Ojczyźnie. Kiedy wiara dla wielu wydaje się
przeżytkiem, normy
moralne traktowane są jako relikt z przeszłej epoki,

a duchownych oskarża się o pedofilię i o co tylko można, Piotr
Apostoł zachęca nas, abyśmy byli gotowi do
obrony swojej wiary i do obrony nadziei,
którą
w sercu nosimy, ale
w sposób bardzo określony.

Piotr
zachęca nas mianowicie, abyśmy byli gotowi bronić swej wiary
przede wszystkim postawą
życia, czystym sumieniem, konkretnymi uczynkami.

To bardziej
uczynki, niż słowa,
mają
przemawiać na naszą korzyść – tak, aby ci, którzy będą nas
oczerniać, krytykować, opisywać po gazetach, czy różnymi innymi
sposobami dyskredytować naszą wiarę, właśnie
tę wiarę w naszym życiu i postawie ciągle widzieli.

A
jeżeliby przyszło znieść nawet cierpienie, zniewagę, krzywdę,
to trzeba i to przyjąć, ale zawsze
zachowując czyste sumienie i prawość postępowania.
Czym
innym bowiem jest znoszenie
cierpienia
niezasłużonego,

kiedy się mądrze i właściwie postępuje, a zupełnie czym innym
jest znoszenie cierpień,
które się samemu spowodowało

nieodpowiednimi
słowami
lub złymi
czynami.
Argumentem
przemawiającym na korzyść wyznawców Chrystusa ma
być zawsze ich prawe postępowanie.

Jezus w Ewangelii wyraża to jasno: Jeżeli
Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania.

[…]
Kto ma
przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie
miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę
go miłował i objawię mu siebie.

Prosto
i jasno: jeżeli
ktoś miłuje Chrystusa

– a przynajmniej uważa, że miłuje, albo szczerze chce Go miłować
ten
po prostu zachowuje przykazania.

A Duch Święty, którego Jezus dziś obiecuje, przyjdzie z pomocą
takiemu człowiekowi i będzie go w tym miłowaniu wspierał. Jeżeli
zaś ktoś przykazań nie zachowuje, to nie ma prawa mówić o żadnej
miłości do Jezusa, bo jest to zwyczajna fikcja!
Oto
w pierwszym czytaniu słyszymy opis działalności Filipa. Głosił
on wytrwale Słowo Boże, co potwierdzał
znakami,
jakie
mocą Chrystusa czynił. Dzięki
tej jego odważnej postawie, dzięki temu jego zaangażowaniu, wielu
w Chrystusa uwierzyło.

Ale to samo można by powiedzieć o pozostałych Apostołach, w tym
także – o
Piotrze i o Pawle,
którym
najwięcej uwagi poświęcają Dzieje Apostolskie, czytane po
fragmencie przez cały Okres Wielkanocny.
Owszem,
znajdujemy tam opisy bardzo twardej obrony wyznawanej wiary i
głoszonej nauki, podejmowanej przez Apostołów, ale o wiele
częściej czytamy i przekonujemy się, że na
ich korzyść przemawiało konkretne dobro, jakie czynili.
Już
samo Boże Słowo, które głosili, miało w sobie taką moc, że
wielu w nie natychmiast wierzyło. Ale były też – wspomniane tu
już dzisiaj – uzdrowienia,
lub też inne znaki,
dokładnie
przeciwne, jak nagła śmierć tych, którzy próbowali drwić z Boga
lub oszukiwać młody Kościół. Te wszystkie znaki bardzo
przekonywały ludzi do Apostołów i głoszonej przez nich nauki.
Jednakże
również bardzo
mocnym argumentem – a
kto
wie, czy nie najmocniejszym – było ich bohaterstwo
w znoszeniu cierpień,

prześladowań, przeciwności, oszczerstw, biczowań, więzień lub
wszelkiego innego poniżania. Wyznawcy
Chrystusa, członkowie młodego Kościoła, w obliczu tego
wszystkiego zachowywali
nie tylko stałość poglądów,
nie
tylko nie rezygnowali w niczym z jednoznacznego i odważnego
świadectwa, dawanego swej wierze, ale
jeszcze cieszyli się, że są godni cierpie
ć
dla imienia Chrystusa.

Oni
oczywiście nie byli jakimiś masochistami, którym radość
sprawiało
znoszenie bólu. Oni
nie chcieli cierpienia. Oni chcieli żyć normalnie i spokojnie,

robić swoje, na życie zarabiać, wychowywać dzieci, utrzymywać
rodziny, chwaląc przy tym Boga. Ale
nie było im to często dane,

musieli
natomiast znosić wiele upokorzeń i przeciwności.

I to właśnie wtedy
mówiło się o nich, że na tortury i męki, a nawet na śmierć,
idą
jak inni na wesele.

Dlaczego? Bo
moc do takiej postawy czerpali z Chrystusa i na końcu tego
wszystkiego widzieli Chrystusa.

A przecież nieraz zdarzało się, że nawracali się przy tym nawet
ich prześladowcy, w tym – Rzymianie!
Ogromna
była wewnętrzna
siła i moc
pierwszych
wyznawców Chrystusa! A
co było źródłem ich siły? Wysokie wykształcenie?

Nie, bo wielu z nich nie miało wysokiego wykształcenia, a ci,
którzy mieli, nie obnosili się z tym i nie wywyższali nad innych.
A
może jakieś znajomości, układy, wejścia na salony?

O, to z całą pewnością nie. A
może jakieś duże pieniądze?
Też
nie, bo jeżeli byli wśród nich tacy, którzy mieli większe
fortuny, to chętnie dzielili się nimi z uboższymi współwyznawcami.
Co
zatem było źródłem ich siły?
Dokładnie
to, o czym Piotr mówi do nas słowami swego Listu, a od czego
rozpoczęliśmy nasze rozważanie. Przypomnijmy, że Piotr tak pisał:
A z
łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie; ażeby
ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie,
doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają.
Lepiej bowiem, jeżeli taka wola Boża, cierpieć dobrze czyniąc,
aniżeli czyniąc źle.
W
świetle świadectwa, jakie znajdujemy na kartach Księgi Dziejów
Apostolskich, odczytywanych w tych dniach, uświadamiamy sobie jasno,
że Piotr
niczego nie wymaga
ł
od swoich uczniów, czego by sam pierwszy nie pokazał swoim
przykładem.

Bo to on pierwszy z
łagodnością i bojaźnią Bożą zachowywał czyste sumienie,

a ci, którzy go nieraz oczerniali – jeżeli byli choć trochę
uczciwi – musieli
zawstydzić się tym, co mu oszczerczo zarzucali.

I to on pierwszy, jako Książę Apostołów, musiał
potwierdzać swą wiarę cierpieniem

– pomimo że czynił dobrze, a nie źle.
Jeżeli
zatem sam dał przykład takiej właśnie postawy, to mógł zachęcać
do niej swoich wiernych – jego
zachęta stała się w ten sposób wiarygodna i bardz
o
przekonująca.

I jeżeli udało się Piotrowi przekonać do takiej postawy wielu
wyznawców sobie współczesnych, to
i my, Kochani, dajmy się do niej przekonać!

My
bowiem również niejednokrotnie stajemy
w obliczu konieczności obrony wiary.

Jak już było wspomniane, wielu
dzisiaj z wiary i z ludzi wierzących się naśmiewa,

wielu ich wprost atakuje, szkaluje lub ośmiesza, a
dla wielu to wszystko jest po prostu obojętne

i co najwyżej z jakimś politowaniem, czasem lekceważeniem, patrzą
na wierzących, wzruszając ramionami.
Wobec
takich postaw warto, Kochani, podejmować
obronę wiary za pomocą logicznych argumentów, słów zachęty,
także ostrzeżenia lub upomnienia.

Może się jednak zdarzyć tak, że te nasze słowa po
prostu nie przedrą się
przez
mur obojętności, czy wręcz wrogości, nienawiści, oporu. Wtedy
musi wystarczyć – i niech wystarczy! – świadectwo naszej
postawy.

Niech
wystarczy nasze
pogodne
świadectwo wyznawanej wiary,

dane nie słowami – bo ich w danym momencie nikt akurat nie chce
słuchać – ale
czynami, postawą.
Postawą
– żeby to raz jeszcze jasno powtórzyć – pogodną,
radosną, odważną i konsekwentną.
Kochani,
nie
dajmy się wpędzić w jakieś kompleksy, poczucie niższości,
słabości czy wstydu.

W czym jesteśmy od innych gorsi? To nie my się mamy wstydzić, że
jesteśmy wierzącymi. To ci, którzy nie wierzą, powinni się
wstydzić, a
przynajmniej zastanowić nad tym, jaki sens ma ich życie i do
jakiego celu zmierza.
Nie
bójmy się, nie wstydźmy żyć po chrześcijańsku – i
nie rezygnujmy z tej postawy w obliczu trudności!

Tylko bowiem postawa
konsekwentna, pełna radości, entuzjazmu i wewnętrznej pewności

przekona innych i będzie dla nich mocnym argumentem.
Skąd
czerpać siły do takiej postawy?

Z tego samego źródła, z jakiego czerpali ją pierwsi
chrześcijanie: z
czystego sumienia, z wewnętrznego, serdecznego zjednoczenia z
Bogiem.

A czemu tak ważna jest właśnie postawa – czy naprawdę
nie
wystarczą same
tylko słowa? 
Wydaje się, że w
naszych czasach, kiedy słowa się zdewaluowały

i tak mało przywiązuje się do nich wagi, bardziej czytelne i
przekonujące będą czyny. Bo
z
dobrymi czynami,

dokonanymi z najgłębszym przekonaniem, doprawdy trudno
dyskutować – i trudno im zaprzeczyć… 

63 komentarze

  • … Wierzący nie zastanawia się nad wypełnianiem przykazań. Choć do łatwych zadań to nie należy to jednak wypływa to z nas. Możemy zadusić w sobie ich moc i zagasić światło, które w sobie niosą. Przykazania są drogą wolności i ku wolności.
    Nie musimy nikomu się tłumaczyć z tego, że je zachowujemy. Po prostu zachowujmy je! A zachować je można tylko wtedy (jest to łatwiejsze), gdy wiemy kto i po co je dał. Ta wiedza otwiera horyzont nieogarniony. Wypełniamy nie dlatego że inni tak robią, ale dlatego, że nasz Pan zachował przykazania Ojca.
    Tak właśnie dajemy świadectwo i bronimy nadziei, która w nas zamieszkała w chwili chrztu świętego! Uzasadnieniem jest życie zgodne z ewangelią. Uzasadnieniem jest życie wiarą w Jezusa Chrystusa. Uzasadnieniem jest upodabnianie się do Niego (nie małpowanie jak to widać w przypadku współczesnych celebrytów).
    Wykonalne!
    Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Mocne słowo! Kto z nas na co dzień wiąże zachowanie przykazań z miłością. Może w tym tkwi trudność w życiu przykazaniem miłości Boga, bliźniego i siebie samego? Może tylko z nazwy wiemy, że to przykazanie miłości?
    Bo trudności z tym przykazaniem były, są i będą. Nie dlatego, że jest ono niewykonalne czy że Bóg nam nie pomaga czy że sami nie chcemy. Głównym wrogiem jest nieprzyjaciel natury ludzkiej, który popycha nas do nienawiści, do odrzucenia tej drogi, do zakopania tej nadziei.
    Nieposkromiona (po)moc
    Dlatego też Bóg daje nam niesamowitą pomoc, Ducha Świętego, aby Ten był zawsze z nami. Nie zostawia nas sierotami!?
    Dwa szczególne imiona: Pocieszyciel i Duch Prawdy. Pocieszenie nie ma nic wspólnego z jakiś tanim pogłaskaniem i mimowolnym powiedzeniem, że będzie dobrze. Pocieszenie, które On przynosi to takie doświadczenie, gdy w duszy powstaje pewne poruszenie wewnętrzne, dzięki któremu dusza rozpala się w miłości ku swemu Stwórcy i Panu, a wskutek tego nie może już kochać żadnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy; podobnie i wtedy [jest pocieszenie], gdy wylewa łzy, które ją skłaniają do miłości swego Pana, czy to na skutek żalu za swe grzechy, czy to współczując Męce Chrystusa, Pana naszego, czy to dla innych jakich racji, które są skierowane wprost do służby i chwały jego. Wreszcie nazywam pocieszeniem wszelkie pomnożenie nadziei, wiary i miłości i wszelkiej radości wewnętrznej, która wzywa i pociąga do rzeczy niebieskich i do właściwego dobra [i zbawienia] własnej duszy, dając jej odpocznienie i uspokojenie w Stwórcy i Panu swoim (św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne [316]). Pocieszyciel przynosi nam moc Bożą!
    A prawda, która wyzwala to potęga, której do końca nie potrafimy objąć. Kto mając skrzydła ich nie rozwinął nigdy nie pojmie co znaczy unosić się w przestworzach. Bóg jest prawdą! Bóg jest wolnością! Filip i jego działanie o tym świadczą (Dz 8,5-8.14-17). ….

  • Emilko 🙂

    … Niech dzisiaj Jezus w Twoim sercu zawita, niech jasną czystość i niewinność Twoją weźmie pod swoją opiekę, przez życie prowadzi Cię drogą prostą i pełną miłości. I niech ta miłość jasna i spełniona, Twoim spragnionym sercem mnoży się coraz więcej i więcej. …

    • Niech ta woda chrzcielna , która dziś obmywa grzech pierworodny z ciała i duszy Emilki i jest pierwszą bramą do zbawienia, użyźnia, nawadnia jej serce przez całe życie na kolejne łaski i dary Ducha Świętego.

    • Jezus rzekł:
      " Pozwólcie przychodzić do Mnie,
      nie przeszkadzajcie im ;
      do takich bowiem należy królestwo Boże"…
      I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

      Oby jak najwięcej rodziców decydowało się na chrzest swoich dzieci.

      Gosia

    • …" Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego"…

      .." Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
      zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi:
      i rzeczywiście nimi jesteśmy.
      Świat zaś dlatego nas nie zna,
      że nie poznał Jego.
      Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
      ale jeszcze się nie ujawniło,
      czym będziemy.
      Wiemy, że gdy się objawi,
      będziemy do Niego podobni,
      bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
      Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję,
      uświęca się podobnie jak On jest święty."…

      Pozdrawiam gorąco! 🙂

      Józefa

    • …" Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem,
      z Boga się narodził,
      i każdy miłujący Tego, który dał życie,
      miłuje również tego,
      który życie od Niego otrzymał.
      Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże,
      gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania,
      albowiem miłość względem Boga
      polega na spełnianiu Jego przykazań,
      a przykazania Jego nie są ciężkie.

      Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat;
      tym właśnie zwycięstwem,
      które zwyciężyło świat, jest nasza wiara.
      A kto zwycięża świat,
      jeśli nie ten, kto wierzy,
      że Jezus jest Synem Bożym?" (1 J 5, 1-5)…

      Józefa

    • Dziękuję za wszelkie słowa życzliwości, wypowiedziane pod adresem mojej Siostrzenicy, natomiast w odniesieniu do wypowiedzi Gosi, wyrażającej życzenie, aby jak najwięcej rodziców decydowało się na Chrzest dzieci, chciałbym jeszcze dodać pragnienie, aby decydując się na to, chcieli również zadbać o rozwój łaski, podarowanej w tym Sakramencie – i starali się o religijne wychowanie swoich Pociech! Ks. Jacek

  • Wszystko się zgadza. Prawda i nadzieja przebija się przez chmury nienawiści.i obojętności Nawróciłem się 7 lat temu za sprawą naszego świętego Jana Pawła Dziś mam 52 lata Realnie patrzę na życie bo mam w nim wiele do zrobienia a duchowość jest mi światłem i pełnią radości Mam też swój krzyż i Chwała Panu że Go mam…
    Miłego dnia 🙂

  • Czemu nie wystarczą same słowa?…
    „Słowa pouczają, przykłady pociągają”
    Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za piękny przykład
    dzielenia się Słowem Bożym..
    Szczęść Boże!

    • …tak, to prawda „Słowa pouczają, przykłady pociągają” – są ważne obu części.(tj. "słowa" i "przykłady")…jedna wypływa od drugiej.. jak mówimy w taki sposób trzeba nam żyć…i czynić 🙂
      Pamiętamy, że mamy wolną wolę, żeby odpowiedzieć Panu "Tak" albo "Nie" … żeby mieli prawdziwe – „Słowa pouczają, przykłady pociągają” z Panem w miłości …
      …a jeszcze mamy rozum i wolę ..

      Pozdrawiam serdecznie!
      Józefa

    • Szczęść Boże!

      Jk 1,22-25
      "Najmilsi: Bądźcie wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. Bo jeśli kto słucha słowa, a nie wypełnia go, podobnym będzie do człowieka przypatrującego się naturalnemu swemu obliczu w zwierciadle, gdyż przypatrzył się sobie i odszedł, a niebawem zapomniał, jaki był. Kto zaś wniknął we wzniosłe prawo wolności i wytrwał w nim, stał się nie tylko zapominającym słuchaczem, ale wykonawcą dzieła: ten będzie błogosławiony dla czynu swego."

      Powyższy fragment stanowi także w tradycyjnej liturgii czytanie na dzień dzisiejszy.
      Z Panem Bogiem,
      Artur W.

  • …"Bo z dobrymi czynami, dokonanymi z najgłębszym przekonaniem, doprawdy trudno dyskutować – i trudno im zaprzeczyć…"
    …oto właśnie – oczywiście rozumiemy, że nie słowem i językiem miłujmy, ale czynem i prawdą. W jaki sposób miłujmy czynami i prawdą? Czy miłość rozpala serce nasze ogniem wiary i płomieniem radości, gdy przejmujmy to co Pan nam podaje dla zbawienia, codziennie, w konkretnych sprawach – żeby spokojnie z pragnieniem prawdziwie wypełnić wolę Pana – dobrymi czynami i prawdą miłować Boga przez ludzi, bo żyjemy dla Pana… i umierajmy dla Pana … a dobry czyny i prawda wyzwolą człowieka z niewoli grzechów i prowadzi do spotkania z Ojcem… Pan Bóg mówi do człowieka przez Swoi czyny…Wszystko trzeba człowiekowi czynić dla Pana, ponieważ droga do Nieba uścielona prawdziwymi czynami miłości – to jest celem życia człowieka tu na ziemi – jesteśmy tylko pielgrzymami…

    z Bogiem
    Józefa

    • … można tylko mówić i nic nie wypełniać z tego co mówimy – … Pan Swoim Przykładem życia tu na ziemi nam mówi – On przyszedł z Nieba, ażeby nas zbawić. On mówił – głosił Słowo Ojca Swego – jednocześnie- szedł ku Ojcu pokornego serca wypełniał według wolę Ojca – On działał … On działa w życiu człowieka. Pan jest Przykładem dla nas .. powinny iść do Nieba z czynami miłości , ze Słowem…

      " Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was."…

      Szczęść Boże!
      Józefa

    • Pamiętajmy o słowach Pawła VI, który mówił i pisał, że dzisiejszy świat nie potrzebuje nauczycieli, a jeżeli nawet, to tylko o tyle, o ile są świadkami! Ks. Jacek

  • Jaruzelski już stoi przed obliczem Sądu Sprawiedliwego.Stało się! Ludzka sprawiedliwość nie dopadła go (taka to sprawiedliwość), teraz już zdaje sprawę przed Najwyższym. Jeden z kotłów piekielnych gotowy jest od dawna, ale jak wiemy Miłosierdzie Boże jest nie zgłębiania – trzeba tylko spełnić warunek, co w tym wypadku może być nie wykonalne ze względu na zatwardziałość. 

    • jak to łatwo się mówi o miłości bliźniego, miłosierdziu, wybaczaniu win..co rozumiesz w takim wypadku, jak modlisz się i prosisz, aby Jezus Chrystus przemieniał Twoje serce na Jego wzór?

      Ania

    • Skąd wiesz, o Najsprawiedliwszy, że kocioł piekielny już gotowy i że coś jest "nie wykonalne" [gratulacje, o Najuczeńszy]? "Katolicy" [zawzięci i mściwi] na pewnym poziomie swoiście pojmowanej inteligencji uzurpują sobie prerogatywy Najwyższego [poza tym przecież także Sprawiedliwego, Miłosiernego], A gdzie wybaczenie i przebaczenie, o Najpobożniejszy? Taką postawę zapewne pozostawiasz nieprzyjaciołom swoim?

    • @ Ania – ten czlowiek od 1944 roku, calym swoim zyciem, był antytezą chrzescijanstwa. Napisałem o tym, że Miłosierdzie Boże jest nie do zgłebienia, zatem kazdy ma szanse pojednać się z Bogiem. Problem w tym, że trzeba przed Bogiem się ukorzyć i żałować za grzechy, co w przypadku ludzi o zatwardziałych sercach jest niezmiernie trudne, ale szansę ma nawet Lucyfer :). Czy uważasz Aniu, że piekło to cos co nie istnieje, a wszyscy po smierci pławią się radoscią w objeciach Pana ze względu na jego Miłosierdzie? Bóg jest Miłosierny, ale i Sprawiedliwy :). Czy w takim razie uważasz Aniu, że Chrystus akceptował złe uczynki? Chyba nie o tym nauczał, a wręcz przeciwnie :). Co do modlitwy: w Gloria in Excelsis Deo modlimy sie również tymi słowami: "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli" – dobrej woli.
      @ Logistyk vel. Mr. Cucumber – dziekuję za wyrazy uwielbienia, ale nie mnie się one należą :). Szoruj na kolanach do Matki Boskiej Częstochowskiej – jeszcze nie jest za późno :). Skąd wiem o kotle? Widzenie miałem 😛

    • Jedno dopowiedzenie: Lucyfer nie ma szans na nawrócenie, bo on widział Boga twarzą w twarz i jako takiego – poznanego nie tylko wiarą, ale osobistym widzeniem – odrzucił, dlatego jego decyzja jest ostateczna. Nas, ludzi, w jakimś stopniu ratuje owa niewiedza, którą zastępujemy wiarą. Dlatego nasze odrzucanie Boga może być przebaczone, o ile – to oczywiste – sami tego chcemy. Bo faktycznie, można odrzucić Boże Miłosierdzie. A wtedy – już tylko czeluści piekła… Ks. Jacek

    • Lucyfer nie może byc zbawiony, chociaż w ujęciu orygenesowskim mozna by sie dopatrywać i takiej możliwosci. Niemniej chodziło mi tu o przykład arcygrzesznika, któremu mimo wszystko Bóg może dać szansę zbawienia, jesli tylko sie nawróci.

  • W dzisiejszych czasach ludzie mówią jedno, robiąc drugie. Za słowami winny iść czyny. Co z tego, że będziemy pięknie mówić i pouczać skoro będziemy robić coś całkowicie sprzecznego z wypowiedzianymi słowami. Czyż dekalog nie mówi zarówno o słowach jak i czynach? Czy miłość nie jest piękniejsza wtedy kiedy nie tylko słowem, ale i czynem jest karmiona? Szczęść Boże

  • W nawiązaniu do diecezji siedleckiej, szkoda tylko, że nie mówi się o tym, co złego lub niedobrego jest w diecezji. Zresztą i ta zmiana, tak po cichu, początkowo w kościołach nie mówiono nic o nowym biskupie, o zmianie, itd. Człowiek co nieco dowiaduje się gdzieś, jak to mówią, na ulicy. Sam kościół zaś milczy… Pozdrawiam!
    Dawid

    • Dawidzie, niestety nie jestem w temacie dicezji siedleckiej. Rozumiem, że poprzedni biskup to nie był pasterz idealny :)? W diecezji drohiczyńskiej tez nastąpiła zmiana, no i mamy nowego prymasa :).

    • Tak, to nie był Pasterz idealny… Ale już teraz myślę, że o zmianie jest dość głośno. Zresztą, chociaż pozostaję poza Diecezją, to wiadomości o zmianie miałem od samego początku i raczej wydawało mi się, że nikt tego nie ukrywa. A teraz, kiedy transmisja z ingresu została pokazana na żywo – co prawda, do połowy, bo była jednocześnie wizyta Franciszka w Ziemi Świętej, ale o 22.00 w sobotę retransmitowano ją w całości i ma być jeszcze powtórzona we wtorek o 12.20, to myślę, że już wiadomość dotarła do wielu osób.
      Jeżeli ktoś będzie to oglądał, to proszę o zwrócenie uwagi na końcowe słowo Rektora Seminarium Siedleckiego, Ks. Prałata Mieczysława Głowackiego! Ks. Jacek


  • " Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!"
    ( 2 Kor 13, 13)

    "Modlitwa Św. Augustyna do Ducha Świętego

    Bądź mym oddechem Duchu Święty, ażebym rozważał to, co święte;
    bądź moją siłą Duchu Święty, ażebym czynił to, co święte;
    bądź mym pragnieniem Duchu Święty, ażebym ukochał to, co swięte;
    bądź moją mocą Duchu Święty, ażebym strzegł tego, co święte;
    strzeż mnie od złego Duchu Święty, ażebym nie stracił tego, co święte. Amen."

    Józefa

  • @ Ania – ten czlowiek od 1944 roku, calym swoim zyciem, był antytezą chrzescijanstwa. Napisałem o tym, że Miłosierdzie Boże jest nie do zgłebienia, zatem kazdy ma szanse pojednać się z Bogiem. Problem w tym, że trzeba przed Bogiem się ukorzyć i żałować za grzechy, co w przypadku ludzi o zatwardziałych sercach jest niezmiernie trudne, ale szansę ma nawet Lucyfer :). Czy uważasz Aniu, że piekło to cos co nie istnieje, a wszyscy po smierci pławią się radoscią w objeciach Pana ze względu na jego Miłosierdzie? Bóg jest Miłosierny, ale i Sprawiedliwy 🙂
    @ Logistyk vel. Mr. Cucumber – dziekuję za wyrazy uwielbienia, ale nie mnie się one należą :). Szoruj na kolanach do Matki Boskiej Częstochowskiej – jeszcze nie jest za późno :). Skąd wiem o kotle? Widzenie miałem 😛

    • piekło istnieje ale moim pragnieniem jest aby wszyscy dostąpili radości przy boku Pana, modlę się za zmarłych a szczególnie za tych, którzy najbardziej potrzebują Miłosierdzia

      Boża Sprawiedliwość i Miłosierdzie ..Boża…nie ludzka
      wiesz na czym ona polega? bo ja nie wiem..
      Pan Bóg ukochał każde swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej i tylko od wolnej woli człowieka zależy czy przyjmie tę Miłość…po tej stronie może odmówić..ale po tamtej..wiedząc więcej niż my nie wyobrażam sobie, że może pragnąć wiecznego potępienia..a skoro pragnie być przy Bogu a sam niestety nic nie może zrobić..powinniśmy modlić się za nich ze zdwojoną siłą

    • Moim pragnieniem również :).Trochę rozmawiamy na zasadzie: Ty o drzemie, ja o musztardzie. Nigdzie nie napisałem, że czeka go na 100% potępienie. Piekło nie jest puste, zatem to nie jest takie oczywiste co wybierają ludzie przed Najjasniejszym obliczem. W intencjach grzeszników i nieprzyjaciół modlimy się bardzo często, zatem w czym rzecz? Ze miałem czelnosć napisać w alegorycznej formie o przygotowanym kotle? Jeli to ciebie Aniu uraziło, to przeraszam – i kończę temat. Tylko zastanów się, czy nie dojdziemy niebawem do tak politporawnej postawy, że nie bedzie mozna wypowiadać się ani o Hitlerze, ani o Stalinie (wszak i oni maja swoich apologetów), ani nawet o Judaszu (rownież nie wiemy czy został potępiony – zakładam, że nie 🙂 ). BTW. wizje piekła jakie otrzymali niektórzy święci jasno określają to, że na 100% puste nie jest – jak już wspomnaiłem.

    • Dodam jeszcze, że jednym z grzechów przeciwko Duchowi Świetemu jest zbytnia ufność w Miłosierdze Boże. Dlatego chrzescijanie nie powinni z refleksją podchodzić do postaw typu "Róbta co chceta" czy "hulaj dusza piekła nie ma" 🙂

    • Anonimowy.. ".powinniśmy modlić się za nich ze zdwojoną siłą"…modlę się – "a szczególnie za tych, którzy najbardziej potrzebują Twego Miłosierdzia."

      Józefa

    • Niestety, piekło raczej puste nie jest. A co do wyboru swego stanu w wieczności, to człowiek nie dokonuje go po śmierci, ale właśnie przed śmiercią. Śmierć jedynie przypieczętowuje to, co człowiek wybrał za życia… Ks. Jacek

    • Tymbardziej uważam, że nie zrobiłem nic złego antycypując perpektywę życia posmiertnego tego człowieka. Jeden z księzy napisał kiedys, że po smierci kazdy staje przed obliczem Jezusa i wtedy jest jeszcze moment na pełna akceptację lub zupełne odrzucenie, ale nie chcę tutaj wchodzić w teologiczne niuanse…..

    • Po raz pierwszy słyszę o takim momencie na akceptację. Raczej wtedy człowiek staje w pełnej prawdzie o wyborze, którego już za życia dokonał… Ks. Jacek

    • Chodziło mi o sytuację, w której po smierci stanie ktos przed obliczem Chrystusa, a przez całe zycie nie mial okazji Go wybrać. A byl np. porzadnym dobrym czlowiekiem 🙂

  • szkoda, że nie widzisz w czym rzecz…i nie , nie uraziło mnie ale czuję rozdźwięk między Twoją wypowiedzią a postawą katolika i o tym napisałam..
    tak..kończmy temat

    • a w którym miejscu jest ten rozdźwięk? W tym, że mówię o mozliwosci piekła w konkretnym przypadku? Zresztą kazdy upada w grzechu, ważne żeby się z niego podnosić. Mimo wszystko w tym przypadku sumienie nie "wyrzuca mi" grzechu ciężkiego, ale skoro zachowalem się niegodnie – jak na postawę katolika – pisząc o Jaruzelskim, to pewnie mam je źle uformowane.
      Jan 18:23
      Odrzekł mu Jezus: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?

  • w czym (zaznaczam, że to moje odczucie) czuję rozdźwięk? ..w tym, że z Twojego postu "bije" radość, że ktoś może trafić do piekła..
    oczywiście Ty mogłeś mieć co innego na myśli pisząc to co napisałeś ale ja odebrałam to tak jak odebrałam i stąd moje komentarze pod Twoimi słowami

    ale to już ostatnie dotyczące tego temau

    • "w tym, że z Twojego postu "bije" radość, że ktoś może trafić do piekła.." – nie, nie czuję zadnej radosci z tego powodu.

    • Ja też nie odbieram w ten sposób wypowiedzi Roberta. Natomiast dobrze, że zostaje tu przypomniana prawda o zbawieniu i potępieniu, bo niektórzy faktycznie nie chcą o tym pamiętać. Szczególnie o potępieniu… Dlatego warto przypomnieć ważne stwierdzenie Pawła VI, że największym zwycięstwem diabła dzisiaj jest to, że się o nim nie mówi, lub że prawdę o nim włożyło się między bajki… A on robi swoje…
      Moi Drodzy, nie możemy ani na moment o tym zapominać: jest piekło! I grozi ono tym, którzy za życia świadomie odrzucają Boga! Ks. Jacek

  • A ja w ostatnich latach nauczylam się żeby nie oceniac kto jest blizej Boga a kto dalej. Glebie naszych serc zna tylko Pan i tylko On ma prawo do oceny. No i na szczescie chyba. Czytałam ze Pan Jatruzelski przed śmiercią przyjął sakramenty. Pan jest cierpliwy i łaskawy. Sama doświadczyłam Jego ogromnej cierpkiwosci wobec mnie. Sama tez doświadczam tego jak jest laskawy. Nie oceniajmy proszę.

    • Jaruzelski przyjął sakramenty na łożu smierci, a w młodosci (przed wojną) był aktywnym katolikiem i skończył katolicką szkołę, czy w związku z tym nie powinnismy przestać mówić o pomordowanych po wojnie żołnierzach? O roku 1956, 1968, 1970, 1976, czy w końcu 1981? Nie mówmy o bł. ks. Popiełuszce, zamordowanych ks. Zychu czy ks. Niedzielaku, bo przecież to oni poprzez swoje męczeństwo są oceną życia tego człowieka. Nie mam już sił kolejny raz powtarzać, że przed Bogiem nawet i Pan Adolf Hitler i Pan Józef Stalin i inni tego typu panowie mieli szanse osiągnąć życie wieczne. Bóg nikogo nie skresla. Najbardziej przebiegłą sztuczką złego jest rozmycie dobra i zła, zrelatywizowanie tych stanów, a nawet ich przekonwertowanie w ludzkich umysłach: z dobra zrobienie zła, a ze zła dobra. Albo pod pozorem dobra robienie zła i na odwrót. Zatem pytam Karolino i bardzo proszę o odpowiedź: czego mamy nie oceniać? U nas przed Kosciołem jest pomnik gen. Fieldorfa, następnym razem kiedy zapalę swieczkę smiało "spojrzę mu w oczy", bo jeżeli miałbym brać za przykład życiową postawę, to wybieram jego, a nie Jaruzelskiego. A jak mozna dokonać tego typu wyboru bez "oceniania'?
      Pozdrawiam serdecznie i Szczęsć Boże!
      Robert

  • Nie oceniać czy byl bedzie w niebie czy nie. To nie do nas należy. Mi kiedys powiedziano ze powinnam isc do biskupa prosic o pozwolenie na wejscie do Kosciola bo takie zlo popelnilam. Co ztobili Ci ludzie to zrobili. Mozna potepic czyny ale nie mozna potepic czlowieka. Jasne przykladu nie mizna brac z takich czynów. Ale ani ja ani Ty nie wiemy co dzialo sie w sercu kazdego z nich w ostatnich dniach miesiacach życia. Zobacz na dobrego Lotra. Ja osobiscie chcialabym nie potepiac ludzi a ew ich czyny i o tym pisalam.

    • Kolejny raz: nie napisałem, że ów człowiek skończy w piekle. Napisałem, i to alegorycznie, ze przygotowany jest dla niego kocioł. To czy Bóg go tam ulokuje czy nie, to oczywiscie zależy od Bożej Sprawiedliwosci i MIłosierdzia w odniesieniu do życia tego człowieka. Mam jednak prawo do przypuszczeń i analiz i nie widzę w tym nic zdrożnego. Swoją drogą zdumiewajace jest to, jak wielkie poruszenie spowodowały krytyki życiowych postaw Jaruzelskiego (mam tu na mysli ogólne swary w sferze publicznej i prywatnej). Jak kij włożony w mrowisko, co jeszcze bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, jaka siła tu miesza.
      BTW. gdybym tak napisał, że kociołek juz od dawna gotowany jest dla mnie, to z pewnoscią nikt by tego tutaj nie skomentował 🙂

    • Karolino Ty piszesz o ogromie Bożego Miłosierdzia, którego doświadczyłaś, o pokorze w szukaniu ździebeł w oczach innych, o "przewrotności" Bożego planu.. ostatni będą pierwszymi..
      o tym wszystkim co się czuje, gdy doświadczy się Miłości Bożej a Robert..o tym… "co jeszcze bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, jaka siła tu miesza"

      Ania

  • Mialam tez przyjemnosc uslyszec ze nie mozna mnie dotkac ani nawet pomodlic sie za mnie bo jestem tak bardzo zlym czlowiekiem. Chodzi mi o to aby z miloscia podchodzic do czlowieka co nie przekresla mowienia prawdy o czynach.

    • Ja też uważam, że takie słowa, jak te, o których pisze Karolina, są nie do przyjęcia! Nie ma takiego człowieka, za którego nie można się modlić.
      A w dyskusji Roberta z Karoliną i innymi osobami – jak odczytuję – wszyscy mają rację, tylko wszyscy komentują problem z innej strony. Dlatego prosiłbym o to, żeby przed napisaniem swojej opinii, bardzo dokładnie przeczytać tę, do której chcemy się odnieść. Żeby nie zarzucać sobie czegoś, co nie było napisane, ani nie dopominać się czegoś, co już jest. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.