Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczoraj – jak zapowiadałem – uczestniczyłem w pięknej uroczystości w mojej pierwszej po święceniach Parafii, w Radoryżu Kościelnym. I tutaj małe sprostowanie wczorajszej informacji: obchodzone było stulecie obecnego kościoła, świątyni parafialnej, a nie samej Parafii, bo ta istnieje ponad czterysta sześćdziesiąt lat. Natomiast sto lat temu Parafianie Radoryscy zaczęli się modlić w nowej, pięknej świątyni.
Mszy Świętej przewodniczył Biskup Henryk Tomasik, Biskup Radomski, były Wikariusz tej Parafii. Nie dotarł, niestety, inny były Radoryski Wikariusz, Arcybiskup Andrzej Dzięga. Byli za to: Biskup Diecezjalny Siedlecki, Kazimierz Gurda, który wygłosił homilię, oraz Biskup Piotr Sawczuk. Było spore Grono Księży – byłych Duszpasterzy Parafii, lub Księży z niej pochodzących. I było bardzo, bardzo wielu Parafian, których po latach nieraz trudno było poznać! Sam Biskup Tomasik zauważył, że Jego uczniowie już… siwieją!
Niemniej, atmosfera modlitwy i skupienia była jeszcze gorętsza, niż ta na zewnątrz świątyni. A po Mszy Świętej – spotkania, rozmowy, wspomnienia, przypominanie sobie twarzy i zdarzeń… Naprawdę – piękny dzień, piękna uroczystość…
A dzisiaj – już zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek
17 tygodnia zwykłego, rok II,
17 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Jr 13,1–11; Mt 13,31–35
czytań: Jr 13,1–11; Mt 13,31–35
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
To
powiedział mi Pan: „Idź i kup sobie pas lniany, i włóż go
sobie na biodra, ale nie kładź go do wody”. I kupiłem pas
zgodnie z rozkazem Pana, i włożyłem go sobie na biodra.
powiedział mi Pan: „Idź i kup sobie pas lniany, i włóż go
sobie na biodra, ale nie kładź go do wody”. I kupiłem pas
zgodnie z rozkazem Pana, i włożyłem go sobie na biodra.
Po
raz drugi otrzymałem polecenie Pana: „Weź pas, który kupiłeś,
a który nosisz na swych biodrach, wstań i idź nad Eufrat, i
schowaj go tam w rozpadlinie skały”. Poszedłem i ukryłem go nad
Eufratem, jak mi rozkazał Pan.
raz drugi otrzymałem polecenie Pana: „Weź pas, który kupiłeś,
a który nosisz na swych biodrach, wstań i idź nad Eufrat, i
schowaj go tam w rozpadlinie skały”. Poszedłem i ukryłem go nad
Eufratem, jak mi rozkazał Pan.
Po
upływie wielu dni rzekł do mnie Pan: „Wstań i idź nad Eufrat, i
zabierz stamtąd pas, który ci kazałem ukryć”. I poszedłem nad
Eufrat, odszukałem i wyciągnąłem pas z miejsca, w którym go
ukryłem, a oto pas zbutwiał i nie nadawał się do niczego.
upływie wielu dni rzekł do mnie Pan: „Wstań i idź nad Eufrat, i
zabierz stamtąd pas, który ci kazałem ukryć”. I poszedłem nad
Eufrat, odszukałem i wyciągnąłem pas z miejsca, w którym go
ukryłem, a oto pas zbutwiał i nie nadawał się do niczego.
I
skierował Pan do mnie następujące słowo: „To mówi Pan: «Tak
oto zniszczę pychę Judy i bezgraniczną pychę Jerozolimy.
Przewrotny ten naród odmawia posłuszeństwa moim słowom,
postępując według swego zatwardziałego serca; ugania się za
obcymi bogami, by im służyć i oddawać cześć, niech więc się
stanie jak ten pas, który nie nadaje się do niczego. Albowiem jak
przylega pas do bioder mężczyzny, tak przygarnąłem do siebie cały
dom Izraela i cały dom Judy, mówi Pan, by były dla Mnie narodem,
moją sławą, moim zaszczytem i moją dumą»”.
skierował Pan do mnie następujące słowo: „To mówi Pan: «Tak
oto zniszczę pychę Judy i bezgraniczną pychę Jerozolimy.
Przewrotny ten naród odmawia posłuszeństwa moim słowom,
postępując według swego zatwardziałego serca; ugania się za
obcymi bogami, by im służyć i oddawać cześć, niech więc się
stanie jak ten pas, który nie nadaje się do niczego. Albowiem jak
przylega pas do bioder mężczyzny, tak przygarnąłem do siebie cały
dom Izraela i cały dom Judy, mówi Pan, by były dla Mnie narodem,
moją sławą, moim zaszczytem i moją dumą»”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
opowiedział tłumom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie
podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na
swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy
wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak
że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego
gałęziach”.
opowiedział tłumom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie
podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na
swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy
wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak
że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego
gałęziach”.
Powiedział
im inną przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do
zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary
mąki, aż się wszystko zakwasiło”.
im inną przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do
zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary
mąki, aż się wszystko zakwasiło”.
To
wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści
nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka:
„Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od
założenia świata”.
wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści
nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka:
„Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od
założenia świata”.
Jak
pas przylega do bioder, tak Bóg przygarnął do siebie swój lud.
Niestety, jak słyszymy w pierwszym czytaniu, lud
odepchnął Bożą łaskę,
zlekceważył miłość Boga, okazując pychę
wręcz bezgraniczną.
pas przylega do bioder, tak Bóg przygarnął do siebie swój lud.
Niestety, jak słyszymy w pierwszym czytaniu, lud
odepchnął Bożą łaskę,
zlekceważył miłość Boga, okazując pychę
wręcz bezgraniczną.
Dlatego
Pan posługuje się symbolem – bardzo mocnym i wymownym –
symbolem zbutwiałego pasa, aby podkreślić swój żal i ból z
powodu tego, że przewrotny
ten naród odmawia posłuszeństwa
[Bożym] słowom,
postępując według swego zatwardziałego serca; ugania się za
obcymi bogami, by im służyć i oddawać cześć…
I Pan dopowiada: niech
więc się stanie jak ten pas, który nie nadaje się do niczego.
Pan posługuje się symbolem – bardzo mocnym i wymownym –
symbolem zbutwiałego pasa, aby podkreślić swój żal i ból z
powodu tego, że przewrotny
ten naród odmawia posłuszeństwa
[Bożym] słowom,
postępując według swego zatwardziałego serca; ugania się za
obcymi bogami, by im służyć i oddawać cześć…
I Pan dopowiada: niech
więc się stanie jak ten pas, który nie nadaje się do niczego.
Dramatyczna
– jak się wydaje – jest sytuacja
człowieka, który nie nadaje się do niczego.
Można by nawet powiedzieć, że takie określenie kogoś jest
niechrześcijańskie.
I dzisiaj – faktycznie – Bóg nie
wypowiada się w ten sposób wprost o swoim narodzie,
ale o pasie lnianym, który po zbutwieniu można jedynie wyrzucić.
Niemniej jednak, trzeba zauważyć, że człowiek, który od Boga się
odwraca, który Bogu okazuje pychę i lekceważenie, faktycznie
nie nadaje się do niczego!
Jakkolwiek by to „nieelegancko” nie brzmiało, jest to po prostu
prawdą!
– jak się wydaje – jest sytuacja
człowieka, który nie nadaje się do niczego.
Można by nawet powiedzieć, że takie określenie kogoś jest
niechrześcijańskie.
I dzisiaj – faktycznie – Bóg nie
wypowiada się w ten sposób wprost o swoim narodzie,
ale o pasie lnianym, który po zbutwieniu można jedynie wyrzucić.
Niemniej jednak, trzeba zauważyć, że człowiek, który od Boga się
odwraca, który Bogu okazuje pychę i lekceważenie, faktycznie
nie nadaje się do niczego!
Jakkolwiek by to „nieelegancko” nie brzmiało, jest to po prostu
prawdą!
Bo
cóż jest w stanie uczynić człowiek sam z siebie? Cóż jest w
stanie uczynić człowiek, działając
bez Boga? Cóż jest w
stanie uczynić człowiek – działając
wbrew Bogu? Czyż
powodem, dla którego wielcy
Święci dokonywali tak niezwykłych znaków i czynów,
nie było to, że ich
serca naprawdę przylgnęły do Boga,
jak ów pas do bioder? Czyż z
tej bliskości nie czerpali oni siły
do swojej codziennej pracy i do kształtowania takiej postawy, która
stała się wzorem dla świata?
cóż jest w stanie uczynić człowiek sam z siebie? Cóż jest w
stanie uczynić człowiek, działając
bez Boga? Cóż jest w
stanie uczynić człowiek – działając
wbrew Bogu? Czyż
powodem, dla którego wielcy
Święci dokonywali tak niezwykłych znaków i czynów,
nie było to, że ich
serca naprawdę przylgnęły do Boga,
jak ów pas do bioder? Czyż z
tej bliskości nie czerpali oni siły
do swojej codziennej pracy i do kształtowania takiej postawy, która
stała się wzorem dla świata?
A
znowu – z drugiej strony patrząc – ile
zła i zgorzknienia niesie postawa takich ludzi, którzy od
Boga się odwracają,
którzy przeciwko Bogu się buntują? Czyż oni są w ogóle w stanie
uczynić coś dobrego
– coś trwale dobrego,
co przetrwa wszystkie próby czasu i będzie stałym
wzorem dla innych?
znowu – z drugiej strony patrząc – ile
zła i zgorzknienia niesie postawa takich ludzi, którzy od
Boga się odwracają,
którzy przeciwko Bogu się buntują? Czyż oni są w ogóle w stanie
uczynić coś dobrego
– coś trwale dobrego,
co przetrwa wszystkie próby czasu i będzie stałym
wzorem dla innych?
W
dzisiejszej przypowieści Jezus mówi o wzroście Jego Królestwa z
rozmiarów ziarnka gorczycy do rozmiarów drzewa. Czyż taki wzrost
byłby możliwy mocą
samego ziarnka? Czyż ta
moc nie płynie od Boga
Stwórcy i nie jest
znakiem Jego mądrości,
Jego miłości, Jego hojności wobec człowieka?
dzisiejszej przypowieści Jezus mówi o wzroście Jego Królestwa z
rozmiarów ziarnka gorczycy do rozmiarów drzewa. Czyż taki wzrost
byłby możliwy mocą
samego ziarnka? Czyż ta
moc nie płynie od Boga
Stwórcy i nie jest
znakiem Jego mądrości,
Jego miłości, Jego hojności wobec człowieka?
Moi
Drodzy, po raz już kolejny – a nawet trudno policzyć, po raz
który – uświadamiamy sobie, że bez
Boga nic dobrego nie jesteśmy w stanie uczynić,
a z Bogiem jesteśmy w
stanie uczynić bardzo wiele. Ja
wiem, że to brzmi tak zwyczajnie, że
to taka „oczywista
oczywistość”, taki – ktoś by powiedział – kaznodziejski
banał… A nawet, jeżeli
nie banał, to… nic
nowego ani zaskakującego. Tyle
się o tym słyszy na różnych kazaniach. I jest to prawdą.
Drodzy, po raz już kolejny – a nawet trudno policzyć, po raz
który – uświadamiamy sobie, że bez
Boga nic dobrego nie jesteśmy w stanie uczynić,
a z Bogiem jesteśmy w
stanie uczynić bardzo wiele. Ja
wiem, że to brzmi tak zwyczajnie, że
to taka „oczywista
oczywistość”, taki – ktoś by powiedział – kaznodziejski
banał… A nawet, jeżeli
nie banał, to… nic
nowego ani zaskakującego. Tyle
się o tym słyszy na różnych kazaniach. I jest to prawdą.
Ale
czy w związku z tym – wpływa to
na naszą postawę? Czy fakt, że tyle razy to słyszałem, wpłynął
na to, że chciałem
przylgnąć do Boga jak ów Jeremiaszowy pas do bioder?
Czy fakt, że te prawdy są mi tak dobrze znane, wpłynął na to, że
posiałem ziarnko Bożej
łaski do mego serca?
czy w związku z tym – wpływa to
na naszą postawę? Czy fakt, że tyle razy to słyszałem, wpłynął
na to, że chciałem
przylgnąć do Boga jak ów Jeremiaszowy pas do bioder?
Czy fakt, że te prawdy są mi tak dobrze znane, wpłynął na to, że
posiałem ziarnko Bożej
łaski do mego serca?
Czyli
konkretnie: czy zacząłem
się już systematycznie spowiadać?
Czy zacząłem się solidnie do
Spowiedzi przygotowywać?
Czy zacząłem się codziennie
modlić – szczerze, z
serca, w skupieniu? Czy zacząłem chodzić
na Mszę Świętą w każdą niedzielę, a może i w tygodniu? Czy
zacząłem chodzić na
adorację Najświętszego Sakramentu lub
inne nabożeństwa okresowe? Czy
częściej sięgam do
Pisma Świętego?
konkretnie: czy zacząłem
się już systematycznie spowiadać?
Czy zacząłem się solidnie do
Spowiedzi przygotowywać?
Czy zacząłem się codziennie
modlić – szczerze, z
serca, w skupieniu? Czy zacząłem chodzić
na Mszę Świętą w każdą niedzielę, a może i w tygodniu? Czy
zacząłem chodzić na
adorację Najświętszego Sakramentu lub
inne nabożeństwa okresowe? Czy
częściej sięgam do
Pisma Świętego?
Jeżeli
taka zmiana nie nastąpiła, lub wymienione czynności dokonywane są
okazyjnie, od przypadku do przypadku, a nie stanowią stałej
praktyki, to znaczy, że głoszone przez moich Księży te same
prawdy może mnie już
nawet nudzą, ale tak
naprawdę jeszcze do mnie nie dotarły, więc
trzeba, aby dalej były mi głoszone w ten sam sposób! Może wtedy
dotrą…
taka zmiana nie nastąpiła, lub wymienione czynności dokonywane są
okazyjnie, od przypadku do przypadku, a nie stanowią stałej
praktyki, to znaczy, że głoszone przez moich Księży te same
prawdy może mnie już
nawet nudzą, ale tak
naprawdę jeszcze do mnie nie dotarły, więc
trzeba, aby dalej były mi głoszone w ten sam sposób! Może wtedy
dotrą…
Bo
w tym wszystkim naprawdę nie chodzi o pojedyncze gesty religijne
– nawet jakieś artystyczne, wzniosłe
i wzruszające – ale o
stałe, szczere i ufne przylgnięcie całym sercem do Boga! A
wtedy będzie mógł się dokonywać „przepływ”
Bożej łaski i Królestwo
Boże w naszym życiu – w naszym własnym domu – będzie się
rozrastało do rozmiarów wielkiego drzewa!
w tym wszystkim naprawdę nie chodzi o pojedyncze gesty religijne
– nawet jakieś artystyczne, wzniosłe
i wzruszające – ale o
stałe, szczere i ufne przylgnięcie całym sercem do Boga! A
wtedy będzie mógł się dokonywać „przepływ”
Bożej łaski i Królestwo
Boże w naszym życiu – w naszym własnym domu – będzie się
rozrastało do rozmiarów wielkiego drzewa!
Apel w sprawie mordowania chreścijan w Iraku:
http://citizengo.org/pl/ratujmy-chrzescijan-w-iraku?sid=OTMxNzE3Mjc1NDcxOTk%3D
Dziękuję za tę słowa..
Pozdrawiam! A petycję już podpisałem. Ks. Jacek
Bez woli Bożej włos człowiekowi z głowy nie spadnie… Kto odważy się zaprzeczyć tym słowom?
Wolą Bożą nie jest, aby człowiekowi włos z głowy spadał. Wolą Bożą jest wolność, podarowana człowiekowi. A jeżeli człowiek tak korzysta z wolności, jak korzysta, to Bóg, chcąc temu "od ręki" zaradzić, musiałby się wycofać ze swego postanowienia i odebrać mu dar wcześniej dany. Bóg tego nie robi, dlatego pozwala człowiekowi "czynić sobie ziemię poddaną". Oczywiście, w odpowiednim czasie każdy zda przed Bogiem sprawę ze swego włodarstwa… Pozdrawiam! Ks. Jacek
No a gdyby tak przestać straszyć wiernych Bogiem? To mu – jak sądzę – uwłacza… Strach ma też to o siebie, że po jakimś czasie przestaje działać na straszonego i obraca się de facto przeciwko straszącemu. Nie wątpię, że i tę wypowiedź uzna Ksiądz za "chamską" itp…… Charakteru człowieka nie ukryje nawet sutanna…
Ciepła życzę
Wiernych Bogiem się nie straszy. Nalezy natomiast informować o konsekwencji grzechu.
Oczywiście, nie chodzi o żadne straszenie, ale o zwykłą prawdę. A jeśli idzie o chamstwo, to jak mam traktować to zdanie o charakterze człowieka, którego nie ukryje sutanna? Co to jest, Pana zdaniem? Dyskutuje Pan na argumenty, czy uderza Pan w człowieka? Dla mnie – jest to oczywiste. Ks. Jacek