Poślę do nich Proroków i Apostołów…

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii, jak zawsze wzmocnione świadectwem konkretnej sytuacji duszpasterskiej. Myślę, że warto, abyśmy uważnie wczytywali się w te świadectwa, bo one stworzą nam pełniejszy obraz sytuacji Kościoła na Syberii – tak przecież innej od naszej.
      Drodzy moi, dzisiaj mamy podwójne wspomnienie Świętych: to, na które wskazuje nam kalendarz liturgiczny, jak też i to, na które wskazuje kalendarz historyczny. Ale więcej o tym w rozważaniu. W kontekście tego, co za chwilę przeczytacie, a także w kontekście wczorajszych Waszych wypowiedzi, proszę o modlitwę w intencji Synodu Biskupów, poświęconego rodzinie – oraz w intencji samych rodzin. I o poszanowanie norm moralnych, dotyczących wzajemnych relacji i zbliżeń międzyludzkich.
         Pozwólcie ponadto, że z okazji dzisiejszego liturgicznego wspomnienia, a wczorajszych imienin, złożę najserdeczniejsze życzenia Pani Jadwidze Deres, mojej dobrej Znajomej z Parafii w Trąbkach, Osobie mocno zaangażowanej dla dobra tejże Parafii. Sam z tego zaangażowania w swoim czasie korzystałem. Życzę Pani Jadwidze, aby w kształtowaniu jak najpiękniejszej atmosfery w swojej rodzinie wzorowała się zawsze na Świętej Jadwidze Śląskiej – i cieszyła się jej wstawiennictwem.
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Jadwigi Śląskiej,
do
czytań: Ef 1,1–10; Łk 11,47–54
POCZĄTEK
LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Paweł,
z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, do świętych, którzy są w
Efezie, i do wiernych w Chrystusie Jezusie: Łaska wam i pokój od
Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
Niech
będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na
wyżynach niebieskich w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed
założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego
obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych
synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku
chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.
W
Nim mamy odkupienie przez Jego krew, odpuszczenie występków według
bogactwa Jego łaski. Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej
mądrości i zrozumienia, przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej
woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął dla
dokonania pełni czasów, aby wszystko na nowo zjednoczyć w
Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: „Biada wam,
ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich
zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom
waszych ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie
grobowce.
Dlatego
też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i
apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą.
Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków,
która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do
krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem.
Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona.
Biada
wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie
weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”.
Gdy
wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie
nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym,
żeby Go podchwycić na jakimś słowie.
Na
wczorajszej Audiencji generalnej na Placu Świętego Piotra, Papież
Franciszek tak mówił do Polaków: „Pozdrawiam
serdecznie pielgrzymów polskich. Dzisiaj obchodzimy wspomnienie
Świętej
Teresy od Jezusa,
Karmelitanki,
Dziewicy
i
Doktora
Kościoła.

Jutro natomiast przypada rocznica
wyboru na Stolicę Piotrową świętego Jana Pawła II.

Tych dwoje Świętych
łączy zawierzenie
wszystkiego Bogu, oddanie Kościołowi i duch mistycyzmu.

Uczmy się od nich ewangelicznego
radykalizmu

i dorastania do życia w pełnej komunii z Bogiem. Z serca
błogosławię wam tu obecnym i waszym bliskim.”

Rzeczywiście,
to już trzydzieści sześć
lat
od dnia, w którym
dokonany został ów niezwykły wybór. Kiedy bowiem w
nocy z
28 na 29 września 1978 roku,

po zaledwie trzydziestu
trzech
dniach pontyfikatu, zmarł
Papież
Jan Paweł I,

w
dniu 14
października rozpoczęło się drugie w tym samym
roku
Konklawe
– zebranie kardynałów, mające wyłonić nowego Papieża.

I
oto 16
października 1978 roku,
około
godziny 17
15,
w siódmym głosowaniu, Metropolita
krakowski, Kardynał
Karol Wojtyła, został wybrany
Papieżem.
Przyjął imię Jan Paweł II.

O godz. 1845
Kardynał
Pericle Felici ogłosił wybór nowego Papieża,
który
zanim udzielił pierwszego
błogosławieństwa „Urbi et Orbi” – „Miastu i Światu”,
tak
przemówił do zdumionych ludzi, tłumnie zebranych na Placu Świętego
Piotra:

„Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Najdrożsi Bracia i Siostry.
Jesteśmy jeszcze wszyscy pogrążeni w bólu po śmierci ukochanego
Papieża Jana Pawła I. I oto najczcigodniejsi kardynałowie powołali
nowego
Biskupa
Rzymu. Wezwali go z kraju dalekiego.
Dalekiego,
ale zawsze tak bliskiego przez wspólnotę wiary i tradycji
chrześcijańskiej.
Bałem
się przyjąć ten wybór, ale zrobiłem to w
duchu posłuszeństwa Panu naszemu – Jezusowi Chrystusowi i w
całkowitym zaufaniu Jego Matce, Najświętszej Maryi Pannie.

Nie wiem, czy będę umiał dobrze mówić w Waszym… naszym języku
włoskim. Gdybym się pomylił, poprawcie mnie.
Oto
staję przed Wami, aby wyznać naszą wspólną wiarę, naszą
nadzieję i naszą ufność w Matkę Chrystusa i Matkę Kościoła, a
także rozpocząć od nowa tę drogę historii Kościoła –
rozpocząć z pomocą Boga i pomocą ludzi.”
22
października na Placu Świętego Piotra odbyła się uroczysta
inauguracja
Pontyfikatu,
a następnego dnia pierwsza audiencja dla czterech
tysięcy
Polaków, zgromadzonych w auli Pawła VI. 12
listopada Jan Paweł II uroczyście objął
Katedrę
Rzymu – Bazylikę
Świętego
Jana na Lateranie,

stając się w ten sposób oficjalnie
Biskupem Diecezji
Rzymskiej.
W
ciągu kolejnych dwudziestu
siedmiu
lat posługiwania na Stolicy Apostolskiej Jan Paweł II przewodniczył
ponad
tysiącu
Audiencji
generalnych,

odbył sto
dwie

pielgrzymki zagraniczne i 
sto
czterdzieści

na terenie Włoch.

Złożył trzysta
wizyt w rzymskich parafiach. Napisał czternaście
E
ncyklik,
dwanaście
Adhortacji
apostolskich,
jedenaście
Konstytucji
apostolskich,
czterdzieści
jeden
Listów
apostolskich i dwadzieścia
pięć
listów „motu proprio”.
Dokonał
kanonizacji
blisko
pięciuset
osób, beatyfikował
tysiąc
trzysta dwadzieścia

sług Bożych.

Odbyło się osiem
konsystorzy związanych z kreacją nowych kardynałów, sześć
zgromadzeń generalnych synodu biskupów.
A
przede wszystkim – przez
dwadzieścia
siedem
lat, jakie upłynęły od chwili objęcia przez Karola Wojtyłę
godności Następcy Piotra, zmienił
się Kościół i świat.

Jan Paweł II, mimo postępującej choroby, nigdy nie przestał być
świadkiem Chrystusowej Ewangelii.
Odszedł
do Pana po wieczną nagrodę 2 kwietnia 2005 r
oku,
o godzinie 21
37.
Jego
następcą na stolicy Piotrowej został Kardynał
Józef Ratzinger, który przyjął imię Benedykt XVI. I
to właśnie on beatyfikował
Papieża Polaka w dniu 1 maja 2011 roku.

Uroczystej zaś jego Kanonizacji dokonał Papież Franciszek, w
dniu 27 kwietnia 2014 roku.
Mając
to wszystko na uwadze, powracamy do wczorajszych
słów
Ojca Świętego Franciszka, łączącego
w swej wypowiedzi wielkość dwojga Świętych: Jana Pawła II i
Świętej Teresy Wielkiej.
Myślę
jednak, że nie będzie z naszej strony jakimś nadużyciem, jeżeli
słowa te odniesiemy
także do dzisiejszej Świętej, Jadwigi Śląskiej,

której wspomnienie dzisiaj obchodzimy w Polsce – Świętej, którą
Jan Paweł II nazywał Patronką
swego wyboru na Stolicę Apostolską,

a o której tak mówił we
Wrocławiu, w dniu
21
czerwca 1983 roku:
„Święci
są ludźmi Ośmiu
Błogosławieństw.
Pragnęła i łaknęła sprawiedliwości Jadwiga
Śląska, niewiasta dzielna
[…]
Pochodziła
z Niemiec, z bawarskiego rodu hrabiowskiego Diessen – Andechs, i
stamtąd przybyła na ziemię piastowską, wchodząc
w rodzinę piastowską jako małżonka Henryka, zwanego Brodatym.

Znajdujemy się na przejściu od XII do XIII stulecia.
Będąc
już wdową
odkryła, że poprzez powołanie małżeńskie i macierzyńskie
Chrystus
przygotował ją do innego jeszcze powołania,

przez które miała do końca wypełnić wolę Bożą, stając się —
przez całkowite i wyłączne oddanie Boskiemu Oblubieńcowi w
przyjęciu stylu życia zakonnego — siostrą
i matką Chrystusa,
[…].
A
to jej — Jadwigi — duchowe macierzyństwo miało się w
szczególny sposób wypełnić i potwierdzić
w stosunku do własnego syna: Henryka, zwanego Pobożnym.
Poległ
on — jak wszyscy wiemy — w nierównej walce pod Legnicą z
Tatarami, którzy wtedy, w pierwszej połowie XIII wieku, zapuścili
swe wojownicze zagony daleko na zachód, przez całą ziemię polską.
Henryk Pobożny legł na placu boju pod Legnicą, ale
Tatarzy dalej na zachód już nie poszli – owszem, cofnęli się ku
wschodowi,

uwalniając ziemie piastowskie ze swego jarzma. Można powiedzieć,
że już wówczas Polska stała się
„przedmurzem chrześcijaństwa”.
Matka
Jadwiga przeżywała
w duchu wiary śmierć syna Henryka,

podobna w tym do Bogarodzicy, która u stóp krzyża na Kalwarii
składała ofiarę ze swego Boskiego Syna dla zbawienia świata. W
ten sposób też weszła święta Jadwiga Śląska w dzieje Polski i
w dzieje Europy.
W
dziejach tych stoi ona jakby postać
graniczna, która łączy ze sobą dwa narody: naród niemiecki i
naród polski.

Łączy na przestrzeni wielu wieków historii, która była trudna i
bolesna. Święta Jadwiga wśród wszystkich dziejowych doświadczeń
pozostaje przez siedem już stuleci Orędowniczką
wzajemnego zrozumienia i pojednania,
stosownie
do wymagań prawa narodu, międzynarodowej sprawiedliwości i pokoju.
[…]
Ta
idea wzajemnego zrozumienia i pojednania, jak wiadomo, miała wielu
wyrazicieli i po stronie niemieckiej. Wyrazem tego są też
wielokrotne
wzajemne odwiedziny przedstawicieli Episkopatu polskiego i
niemieckiego.
Sam
brałem udział w takich odwiedzinach wspólnie z Kardynałem
Stefanem Wyszyńskim, a było to na kilka tygodni przed wyborem na
Stolicę Piotrową.
Patrzymy
więc poprzez siedem z górą stuleci w stronę Świętej
Jadwigi i widzimy w niej wielkie
światło, które rozświeca sprawy ludzkie na ziemi naszych sąsiadów
— a równocześnie na naszej ojczystej ziemi.

Wyraziła się w jej życiu jakby cała pełnia powołania
chrześcijańskiego. Odczytała Święta
Jadwiga Ewangelię do końca i w całej jej życiodajnej prawdzie.
Nie
ma w niej rozbieżności pomiędzy
powołaniem wdowy

– fundatorki klasztoru w Trzebnicy a
powołaniem żony
i
matki
w
piastowskim domu Henryków. Jedno przyszło po drugim, a równocześnie
jedno było głęboko zakorzenione w drugim. Jadwiga od początku
żyła dla Boga, żyła miłością Boga nade wszystko, tak jak głosi
pierwsze przykazanie Ewangelii. Tak
żyła w małżeństwie jako żona i matka.
A
kiedy owdowiała, z łatwością dostrzegła, że ta miłość Boga
nade wszystko może stać się teraz miłością wyłączną Boskiego
Oblubieńca. I poszła za tym powołaniem.
W
ewangelicznym przykazaniu miłości tkwi bowiem najgłębsze
źródło duchowego rozwoju każdego człowieka.

I dlatego też Wam
wszystkim, drodzy Bracia
i Siostry,
moi rodacy, […]
życzę
z całego serca, aby wedle jej wzoru na
przykazaniu miłości opierało się wasze życie osobiste, rodzinne
i społeczne.

Jest to zarazem najgłębsze źródło kultury moralnej ludzi i
narodów. Od kultury moralnej zaś zależy istotny ich postęp.
Człowiek
jest istotą stworzoną na obraz i podobieństwo Boga. Stąd też
istotny
jego rozwój i prawdziwa kultura wynika z rozpoznania tego obrazu i
podobieństwa,

i z wytrwałego kształtowania własnego człowieczeństwa na tę
ludzką i Boską zarazem miarę. […]
Trzeba,
abyśmy wywołali przed oczyma duszy obraz
tego piastowskiego domu, tej rodziny, w której 
Święta
Jadwiga była małżonką i matką.

Wspólnota małżeńska i rodzinna buduje się na zaufaniu wzajemnym.
Jest to dobro podstawowe wzajemnych odniesień w rodzinie.
Odniesienie
wzajemne małżonków — i odniesienie wzajemne rodziców i dzieci.

Najgłębszym fundamentem tych odniesień jest ostatecznie to
zaufanie, jakim sam Bóg obdarza małżonków, stwarzając ich i
powołując ich do życia we wspólnocie małżeńskiej i rodzinnej.
[…]
Tylko
na takim fundamencie można też budować proces wychowania,

który stanowi podstawowy cel rodziny i jej pierwszorzędne zadanie.
W wypełnianiu tego zadania rodzice
nie mogą być zastąpieni przez nikogo — i nikomu też nie wolno
odbierać rodzicom tego pierwszorzędnego ich zadania!

Równocześnie nigdy nie dosyć przypominać, że wypełnianie tego
zadania stawia przed rodzicami doniosłe wymagania.
Rodzice
sami
muszą być dobrze wychowani,

ażeby wychowywać — i
sami też wciąż muszą się wychowywać,
ażeby
wychowywać. Tylko pod takimi warunkami, przy takiej postawie
wewnętrznej, proces wychowania może być owocny. Jeżeli wiele dziś
[…]
zależy
od tego, czy proces wychowania w rodzinie będzie owocny i skuteczny,
to dlatego, że ma to swoje podstawowe
znaczenie dla przyszłości całego narodu, powiedziałbym: dla
polskiej racji stanu!

[…]
Jednakże
owa miłość jest jeszcze uzależniona od prawdy. Dlatego ufają
sobie wzajemnie małżonkowie, że
sobie wierzą, że spotykają się w prawdzie.

Dzieci ufają rodzicom dlatego, że spodziewają się od nich prawdy
i
ufają o tyle, o ile otrzymują od nich prawdę.

Prawda jest więc fundamentem ufności. I
prawda jest też mocą miłości!
Wzajemnie
też miłość jest mocą prawdy. W mocy miłości człowiek gotów
jest przyjąć nawet najtrudniejszą, najbardziej wymagającą
prawdę. […]

Istnieje
też nierozerwalna
więź między prawdą i miłością, a całą ludzką moralnością
i kulturą.

Można z pewnością stwierdzić, że tylko w tym powiązaniu
wzajemnym człowiek
może prawdziwie żyć jako człowiek i rozwijać się jako człowiek.
Jest
to ważne w każdym wymiarze. Jest to ważne w wymiarze rodziny, tej
podstawowej ludzkiej wspólnoty. Ale jest to z kolei ważne w
wymiarze całego wielkiego społeczeństwa, jakim jest naród.
Jest
to ważne w wymiarze poszczególnych środowisk, zwłaszcza tych,
które z natury swojej posiadają zadanie wychowawcze, jak szkoła
czy uniwersytet. Jest
to ważne dla wszystkich, którzy tworzą kulturę narodu:
dla
środowisk artystycznych, dla literatury, muzyki, teatru, plastyki.
Tworzyć
w prawdzie i miłości!

Można mniemać, że im szerszy krąg, tym mniejsza ostrość tej
zasady. A jednak –
nie
należy lekceważyć żadnego kręgu, żadnego środowiska,

żadnej instytucji, żadnych środków czy narzędzi przekazu i
rozpowszechniania.
Cały
naród polski musi żyć we wzajemnym zaufaniu, a to zaufanie opiera
się na prawdzie.
Owszem,
cały naród polski musi odzyskać
to zaufanie

w najszerszym kręgu swej społecznej egzystencji. Jest to sprawa
zupełnie podstawowa. Nie zawaham się powiedzieć, że od tego
właśnie — od
tego przede wszystkim: od zaufania zbudowanego na prawdzie — zależy
przyszłość Ojczyzny!
Trzeba
centymetr po centymetrze i dzień po dniu budować
zaufanie — i odbudowywać zaufanie — i pogłębiać zaufanie!

Wszystkie wymiary społecznego bytu, i wymiar polityczny, i wymiar
ekonomiczny, i oczywiście wymiar kulturalny, i każdy inny, opiera
się ostatecznie na tym podstawowym wymiarze etycznym: prawda
— zaufanie — wspólnota.

Tak jest w rodzinie. Tak jest też na inną skalę w narodzie i
państwie. Tak jest wreszcie w całej rodzinie ludzkości.” Tyle
z homilii Jana Pawła II.
Zobaczmy,
jak
wiele znajdujemy w niej aktualnych odniesień:

do miłości i prawdy, do wolności naszego narodu, do rodziny –
właśnie dzisiaj tak brutalnie atakowanej… Jakże
to aktualne słowa!
A przecież Jan Paweł II wypowiedział je
ponad
trzydzieści lat temu!
W
Ewangelii dzisiejszej Pan zapowiada posłanie do swego ludu Proroków i Apostołów,
którzy jednak nie będą słuchani – Proroków i Apostołów,
którzy za Świętym Pawłem świadczyć będą o wielkim wybraniu,
jakiego
przed
wiekami wobec każdej i każdego z nas Bóg dokonał
właśnie
w
Chrystusie.

Słowa tego pięknego świadectwa słyszeliśmy w pierwszym czytaniu.

Czyż
tymi Prorokami i Apostołami, posłanymi do nas, Polaków, nie są dzisiejsi
Patronowie: Święta
Jadwiga Śląska

– ze swoją pokorą i nadzwyczajnym umartwieniem; a
także Święty Jan Paweł II

– ze wszystkim, co mówił i robił przez lata swojej posługi
papieskiej, ale także i wcześniej? Czyż
nie są oni prawdziwymi Prorokami i Apostołami, posłanymi do nas?
A
my – jak ich słuchamy? Jak przyjmujemy ich
świadectwo, ich słowa i przykład życia?

Czy przypadkiem nie tak, jak faryzeusze i uczeni w Piśmie z
dzisiejszej Ewangelii?…

7 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.