Na urodzinowym torcie – cztery świeczki!

N
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dmuchamy, dmuchamy – mocno dmuchamy! Cztery świeczki na urodzinowym torcie! Bo dzisiaj czwarte urodziny naszego bloga. 
     Z tej okazji przede wszystkim Bogu Najwyższemu dziękuję za opiekę i natchnienie, a Wam, Kochani – całej Blogowej Rodzince – właśnie za tę „rodzinność”. Dziękuję mojemu Bratu, Księdzu Markowi, za współautorstwo, a także Michałowi – za to, że kiedyś odważył się przygotować dwa rozważania. Dziękuję najserdeczniej Krzysiowi Fabisiakowi za stworzenie tej strony, za przeniesienie – w swoim czasie – tego forum pod obecny adres, oraz za stałą opiekę techniczną. 
       I Wam, Kochani, dziękuję – za komentarze, za stałą obecność i modlitwę. Ogarniam dziś wdzięczną pamięcią tych, którzy kiedyś pisali, a obecnie już nie piszą (szkoda!), jak również tych, którzy ciągle to robią. Dziękuję wszystkim życzliwym, ale i tym mniej życzliwym. Bo wszyscy w jakiś sposób tworzyli – i tworzą – duchowe bogactwo tej naszego forum. 
     Ja te wszystkie intencje dzisiaj złożę Bogu w czasie Mszy Świętej, ofiarowanej właśnie za Was, jak również – w intencji dziękczynnej oraz jako oddanie w ręce Boże przyszłości tego dzieła. 
           Niech Pan będzie we wszystkim uwielbiony!
                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie Pierwszych Polskich Męczenników,
Świętych
Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna,
do
czytań: Flm 7–20; Łk 17,20–25
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO FILEMONA:
Bracie,
doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, że
mianowicie serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie.
A
przeto choć z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na
ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę w imię miłości, skoro
już jestem taki.
Jako
stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię
za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za
Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla
ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam;
ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go
trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w
kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem niczego
nie uczynić bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z
musu, ale z dobrej woli.
Może
bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go
odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż
niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla
mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu.
Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak
mnie. Jeśli zaś wyrządził ci jaką szkodę lub winien cokolwiek,
policz to na mój rachunek.
Ja,
Paweł, piszę to moją ręką, ja uiszczę odszkodowanie, by już
nie mówić o tym, że ty w większym stopniu winien mi jesteś
samego siebie. Tak, bracie, niech ja przez ciebie doznam radości w
Panu: pokrzep moje serce w Chrystusie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże,
odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i
nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo
Boże jest pośród was”.
Do
uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć
choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą
wam: «Oto tam» lub: «oto tu». Nie chodźcie tam i nie biegnijcie
za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego
krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym
w dniu Jego.
Wpierw
jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.
Pierwsi
spośród dzisiejszych naszych Patronów, Benedykt
i Jan,

byli benedyktynami eremitami, którzy na zaproszenie Bolesława
Chrobrego przybyli
do Polski z Włoch

i osiedlili się w Międzyrzeczu, niedaleko ujścia Obry do Warty.
Tutaj przygotowywali się do pracy misyjnej. Wkrótce dołączyli
do nich Polacy – nowicjusze Mateusz i Izaak oraz kucharz Krystyn.

W
nocy z
10 na 11 listopada 1003 roku zakonnicy zostali napadnięci przez
zbójców i wymordowani.
Gdy
do Polski dotarł Święty
Bruno z Kwerfurtu, zastał kult Męczenników szeroko rozwinięty.
Opisał ich dzieje w piśmie, zatytułowanym:
„Życie
Pięciu Braci”.

to pierwsi Męczennicy
polscy wyniesieni na ołtarze.
Na
ich temat tak – między innymi – mówił Święty
Jan Paweł II,
pielgrzymujący
po ziemi polskiej, na Mszy Świętej, celebrowanej w
Gorzowie Wielkopolskim, w dniu 2 czerwca 1997 roku:
„Wspólnota
Wasza
ma za swych patronów Męczenników,
którzy — obok Świętego
Wojciecha — są najstarszymi
świadkami Chrystusa na ziemi polskiej.
Tradycja
Kościoła zachowała pamięć tych eremitów: Benedykta,
Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, którzy żyli tutaj, w Waszych
stronach,
za
czasów Bolesława Chrobrego. Podobnie jak śmierć męczeńską
Świętego
Wojciecha, tak również i ich męczeństwo opisał
w swojej kronice Święty
Bruno z Kwerfurtu

— Biskup
i
Misjonarz,
który w czasach Bolesława Chrobrego prowadził dzieło
ewangelizacji na ziemiach Polski zachodniej i północnej.
Nazywa
się tych Męczenników
Braćmi
Polskimi,

chociaż byli wśród nich także cudzoziemcy. Dwóch z nich przybyło
do Polski z Italii, ażeby tutaj zaszczepiać życie mnisze według
reguły Świętego
Benedykta. Ich śmierć męczeńska, obok śmierci Świętego
Wojciecha, stoi
niejako na progu millennium chrześcijaństwa na naszych ziemiach.
[…]
Kiedy
podziwiamy ich świadectwo ukazujące, jak „miłość jest
mocniejsza od śmierci”, czyż w sercu każdego z nas nie rodzi się
jednocześnie pytanie: czy
mnie starczyłoby wiary, nadziei i miłości, aby złożyć tak
heroiczne świadectwo?

Odpowiedź zdaje się przynosić modlitwa liturgiczna, którą przed
chwilą odmówiliśmy: „Boże,
Ty uświęciłeś początki wiary w narodzie polskim krwią Świętych
Męczenników
Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna; wspomóż swoją łaską
naszą słabość, abyśmy naśladując męczenników, którzy nie
wahali się umrzeć za Ciebie, odważnie wyznawali Cię naszym
życiem”.

To Bóg jest Tym, który wspomaga naszą słabość swoją łaską.
On mocą swojego Ducha umacnia nas, abyśmy byli zdolni do odważnego
składania świadectwa wiary. […]
Bracia
i Siostry,
w naszych czasach, gdy nie potrzeba już świadectwa krwi, tym
bardziej czytelne musi być świadectwo codziennego życia.

O Bogu winno się świadczyć słowem i czynem, wszędzie,
w każdym środowisku:
w
rodzinie, w zakładach pracy, w urzędach, w szkołach, biurach. W
miejscach, gdzie człowiek się trudzi i gdzie odpoczywa.
Winniśmy
wyznawać Boga przez
gorliwe uczestniczenie w życiu Kościoła;
przez
troskę o słabych i cierpiących, a także poprzez
podejmowanie odpowiedzialności za sprawy publiczne,

w duchu troski o przyszłość narodu, budowaną na prawdzie
Ewangelii. Taka postawa wymaga dojrzałej wiary, osobistego
zaangażowania. Winna wyrażać się w konkretnych czynach.
Za
taką postawę trzeba nieraz płacić ogromnym poświęceniem. Czyż
i w naszych czasach, w naszym życiu nie doświadczyliśmy różnego
rodzaju upokorzeń, starając się dochować wierności Chrystusowi i
w ten sposób zachować chrześcijańską godność?

Każdy chrześcijanin jest powołany, by zawsze i wszędzie tam,
gdzie go Opatrzność postawi, przyznawać się do Chrystusa przed
ludźmi.
[…]
Bracia
i Siostry,
przykład takiego życia dali nam Bracia Polscy Męczennicy. To
właśnie oni, w zaciszu swoich eremów, poświęcali
wiele czasu na modlitwę i w ten sposób przygotowywali się do tego
wielkiego zadania,

jakie Bóg w swoich niezbadanych wyrokach im przygotował:
przygotowali
się do tego, aby dać o Nim największe świadectwo, ofiarować
życie za Ewangelię.

Bracia Polscy poprzez swoją daninę krwi, którą złożyli Panu u
początków naszej historii, chcieli powiedzieć wszystkim, którzy
po nich będą, że aby
dawać świadectwo o Chrystusie, trzeba się do tego przygotować.
Rodzi
się ono bowiem, dojrzewa i uszlachetnia w atmosferze modlitwy, owej
głębokiej i tajemniczej rozmowy z Bogiem. Na
klęczkach!
Nie
można ukazywać Chrystusa innym, jeżeli wcześniej się Go nie
spotka we własnym życiu.

Tylko wówczas świadectwo to będzie miało prawdziwą wartość.
Stanie się zaczynem dla ludzkości, solą
ziemi i światłem

rozjaśniającym mroki naszym braciom, kroczącym po ścieżkach tego
świata.” Tyle
z przepięknej homilii Świętego Jana Pawła II.
A
my, słuchając Słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła, podziwiamy
niezwykłą mądrość Świętego Pawła,

który jako
nauczyciel i pasterz, pokornie
prosi
swojego ucznia i brata w wierze, Filemona, będącego
jednocześnie właścicielem niewolników,

aby dał świadectwo wyznawanej
wiary i
ułaskawił zbiegłego niewolnika Onezyma, przyjmując go ponownie
pod swój dach,

nie wymierzając mu surowej kary, przeznaczonej dla zbiegłych
niewolników. Nie wiemy, jaką decyzję podjął Filemon,
możemy jednak mieć nadzieję, że wiara w Chrystusa, którą
dopiero co odkrył, oraz szacunek do Pawła – pomogły
mu wnieść się ponad ograniczenia, nakładane przez rzymskie prawo.
Mówiąc
krótko, wierzymy, że dojrzał do tego, aby dać piękne świadectwo
wiary. Bo to właśnie do niego, jak i do Pięciu Braci Męczenników,
jak i do nas wszystkich – Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii: Oto
bowiem królestwo Boże jest pośród was.

Jednak
zaświadczyć o tym będą w stanie tylko ci, którzy na wzór
dzisiejszych Patronów przygotują się do tego – jak uczył Jan
Paweł II – przez intensywną i
serdeczną
modlitwę. Na
klęczkach!

7 komentarzy

  • Gratulacje za wytrwałość i systematyczność dla Autorów, przy dziele prowadzenia ewangelizacji na blogu poprzez codzienne komentarze do Słowa Bożego. Świeczki dmucham, na blog chucham :-). Przy okazji wrócę do dyskusji o szacie graficznej strony, bo wydaje mi się, że dużym ułatwieniem byłoby, gdyby powstał wydzielony "kącik" na Modlitwy do których łatwy byłby dostęp np w przypadku Litanii za Ojczyznę, gdyż w obecnym układzie, znów zginie Ona w archiwum miesięcy czy lat.

    Odnośnie dzisiejszego Wspomnienie Pierwszych Męczenników Polski ( niefortunna jest nazwa Pierwszych Polskich Męczenników, bo nie wszyscy byli Polakami), muszę nadmienić, że tak się złożyło, iż mieszkałam w latach 70tych, 3 lata w Międzyrzeczu Wlkp a obecnie mieszkam w Koninie ok 9 km od eremu Kamedułów i Klasztoru Bieniszewskiego, do którego wg tradycji dotarł jeden z współbraci, Barnaba ocalony przez fakt nieobecności w międzyrzeckim eremie podczas napadu. Dlatego kult Pięciu Braci Męczenników, rozwinął się i trwa do dziś również u nas z uwagi na sprowadzenie relikwii zarówno do Bieniszewa w roku 1966, jak i do pobliskiego Kazimierza Biskupiego w roku 1977. Mogę więc powiedzieć, że Bracia Międzyrzeccy, gonią mnie w życiu albo ja ich. 🙂

    • Zastanawiam się, czy potrzebny jest kącik, poświęcony modlitwom, ponieważ są one łatwo dostępne także w internecie, natomiast tę litanie zamieściłem dlatego, że ona się zmienia – chociażby z powodu kanonizacji Jana Pawła II, kiedy tytuł "Błogosławiony" przed imieniem Papieża należy zmienić na "Święty" i zmienić miejsce jego imienia w litanii. Jeżeli jednak będą głosy, że warto taki kątek stworzyć – może po to, by zamieszczać tam jakieś rzadziej spotykane modlitwy – to oczywiście stworzymy. Porozmawiam o tym z Moderatorem bloga.
      A co do owej nieścisłości związanej z nazywaniem dzisiejszych Patronów – Braćmi Polskimi, to zauważmy, że mówił już o tym w gorzowskiej homilii Ojciec Święty Jan Paweł II…
      Dziękuję za dobre słówko z okazji urodzin bloga… Ks. Jacek

  • Przyłączam się do gratulacji Anny, zaznaczając fakt jej stałej obecności wśród autorów komentarzy :). sjeDziekuję Księżom Jackowi i Markowi za rozważania, które wielokrotnie wzbudzały u mnie refleksje (wiem, że nie tylko u mnie 😉 ), inspirowały do "mierzenia się" ze Słowem Bożym, czasem były przyczynkiem do innego spojrzenia, a czasem polemiki 😉 – ale zawsze motywowały do takiego czy innego działania :)… i niech tak trwa dalej. W dzisiejszych modlitwach będę pamiętał o naszych Księżach i całej Blogowej Rodzince.
    Szczęść Boże!

  • Aż by się chciało zapytać, a gdzie można znaleźć ten tort, bo jeśli są świeczki tortowe do dmuchania to i tort musi "gdzieś" być… Natomiast zupełnie poważnie: niezmiernie się cieszę, że blog ma kolejne urodziny i szczerze gratuluję Księdzu Jackowi wytrwałości w jego tworzeniu, tym bardziej, że wpisy pojawiają się codziennie. To naprawdę ogromna praca i myślę, że wszyscy jesteśmy za nią szczerze wdzięczni. Pozdrawiam serdecznie. J.B.

  • "Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada,
    lecz przez to, kim jest, nie przez to, co ma,
    lecz przez to, czym dzieli się z innymi."
    Jan Paweł II

    Dziękuję Szanownym Księżom Jackowi i Markowi za czas i wysiłek wkładany w prowadzenie tego bloga, za owe dzielenie się z nami Słowem Bożym oraz swoimi głębokimi rozważaniami, które, tak jak wspominał Robert, motywują do konkretnego działania. A także za to, że Drodzy Kapłani "chce Wam się chcieć" (co nie tak znowu często się spotyka :)).
    Szczęść Boże!

    Artur

  • Serdecznie dziękuję za wszystkie życzliwe wypowiedzi! Twórzmy dalej wspólnie to dzieło – dokąd tylko Pan będzie chciał, aby było ono kontynuowane! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.