Timeo Deum transeuntem

T

Wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego, kapłana

(Ap 5,1-10)
Ja, Jan, ujrzałem na prawej ręce Zasiadającego na tronie księgę zapisaną wewnątrz i na odwrocie zapieczętowaną na siedem pieczęci. I ujrzałem potężnego anioła, obwieszczającego głosem donośnym: Kto godzien jest otworzyć księgę i złamać jej pieczęcie? A nie mógł nikt – na niebie ani na ziemi, ani pod ziemią – otworzyć księgi ani na nią patrzeć. A ja bardzo płakałem, że nikt nie znalazł się godzien, by księgę otworzyć ani na nią patrzeć. I mówi do mnie jeden ze Starców: Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, tak że otworzy księgę i siedem jej pieczęci. I ujrzałem między tronem z czworgiem Zwierząt a kręgiem Starców stojącego Baranka, jakby zabitego, a miał siedem rogów i siedmioro oczu, którymi jest siedem Duchów Boga wysłanych na całą ziemię. On poszedł, i z prawicy Zasiadającego na tronie wziął księgę. A kiedy wziął księgę, czworo Zwierząt i dwudziestu czterech Starców upadło przed Barankiem, każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł, którymi są modlitwy świętych. I taką nową pieśń śpiewają: Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią twoją [ludzi] z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu, i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi.

(Łk 19,41-44)
Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam serdecznie z Syberii.

Przypominam, że nasz Ojciec Dyrektor i Ojciec Założyciel – Ks. Jacek przeżywa swoje kapłańskie rekolekcje, czas niezwykle ważny w życiu każdego kapłana, a i nie tylko kapłana, dlatego usilnie modlimy się za niego, żeby mu w tym pomóc.

A ja dziś pragnę pozdrowić mojego przyjaciela Rafała, nie wiem czy go znacie. Mieszkaliśmy z nim w jednym mieście na Syberii, modliliśmy się w jednym kościele, on na Syberii był 10 lat, ja dopiero 5 z kawałkiem. On jest już świętym, ja grzesznikiem chodzącym po tej ziemi.

Tak, św. Rafał Kalinowski, jak już nie raz na tym blogu było to mówione – na drodze swojego zesłania miał Tomsk, gdzie zatrzymał się, żył 2 miesiące, już wtedy był kościół, który jest do dziś, więc nie ma innego wyjścia – Rafał (wtedy jeszcze Józef) tam się modlił. Wiec mam prawo uważać go za swojego patrona, patrona tego kościoła na Syberii, a więc i za swojego przyjaciela.

Szkoda, że nie był w Surgucie… Wtedy to i Surgutu jeszcze nie było, tylko jakaś wioska, osada… Więcej o św. Rafale – http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-20a.php3

A dziś słyszymy, czytamy, jak Jezus płacze patrząc na Jerozolimę…

Spróbujmy zamknąć oczy i wyobrazić sobie Jezusa idącego do Jerozolimy… Tam są różne wzgórza, różne miejsca, z których pięknie widać panoramę miasta… Jezus zatrzymuje się, patrzy na to miasto… refleksja… ogarnia go wzruszenie… On wie co będzie… I nie na zasadzie jakiejś magii – wie co będzie z Nim, wie, jak Go nie chcą przyjąć… Wie jakie są konsekwencje, następstwa takiej postawy, kiedy człowiek zamyka się na Boga, kiedy ludzie Boga nie przyjmują… – nie zostanie kamień na kamieniu.

Jezus płacze, wzrusza się, żal mu tego miasta.

Jezus był człowiekiem, Boży Syn stał się człowiekiem i był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu… a zatem miał normalne uczucia, był – jest wrażliwy.


To nie jest jakiś chłodny, wyrachowany bohater filmów sensacyjnych – to człowiek, wrażliwy, kochający ludzi, wzruszający się, płaczący… Takiego Jezusa spotykamy dziś w Ewangelii, w dzisiejszym fragmencie. Takiego Jezusa dziś kontemplujemy, z takim Jezusem się dziś spotykamy…

I właśnie taki Jezus siada dziś na obrzeżu naszych miast, państw, naszych osiedli, domów i patrzy, i rozmyśla…

O czym myśli Jezus? Co czuje Jezus? Spróbujmy siąść obok Niego… wsłuchać się w bicie Jego serca, poczuć to co on czuje… może i zobaczyć Jego łzy?

Może i dziś ludzkość, a w niej ja – nie rozpoznaje czasu swojego nawiedzenia.

Bóg do nas przychodzi, nawiedza nas, chce coś wnieść do naszego życia, chce nas poprowadzić, a my się nie dajemy…

Św. Augustyn napisał: „Timeo Deum transeuntem” – Boję się Boga przechodzącego obok – Boję się Boga przechodzącego. Boję się, by nie przeszedł obok mnie niezauważony, bym się uchylił od rozmowy, jaką chce ze mną nawiązać.

Nie rozpoznać czasu swojego nawiedzenia… to wielkie niebezpieczeństwo…

Bóg przychodzi do nas, daje się spotkać, zauważyć usłyszeć. Skłania nas do refleksji, modlitwy, adoracji… Tylko czy my chcemy się spotkać z Nim?

My możemy się schować za wyuczone formuły, mądre myśli, pobożne praktyki, kościelną działalność, aktywność, a nigdy nie spotkać się z Nim.

Przecież teraz kiedy rozmyślamy nad słowem Bożym to nie prowadzimy jakiejś analizy i interpretacji tekstu, ale spotykamy się z Nim, z żywym Bogiem.

Kiedy uczestniczymy we Mszy Św. to nie uczestniczymy w liturgicznym obrzędzie, ale spotykamy się z żywym Bogiem.

Czy mam tę świadomość? Czy tak staram się przeżywać – Mszę Św., adoracje, rozmyślanie, modlitwę..?

Spotkać się z Bogiem – z kimś, z kimś realnie istniejącym, zainteresowanym moją skromną osobą, kochającym mnie, lubiącym mnie, płaczącym, kiedy zaczynam błądzić – odchodzić od Niego, a jednocześnie dającym wolność – chcesz to idź.

Czas nawiedzenia może być bardzo różny… To nie zawsze wielkie wzruszenia i ciepło w sercu… Kiedy wczytujemy się w życiorys św. Rafała Kalinowskiego, który wiele lat żył w buncie, bez modlitwy, bez sakramentów, dla niego, można powiedzieć, czasem nawiedzenia była troska najbliższych, ale potem – wyrok śmierci, zamieniony na 10 lat zsyłki na Syberię. To był dla niego czas nawiedzenia, czas nawrócenia, czas uświęcenia. Coś zdaje się bardzo trudnego, doświadczenie trudne do wyobrażenia – a jednak…

I w naszym życiu trudne doświadczenie, może okazać się błogosławieństwem.

Timeo Deum transeuntem – Boję się Boga przechodzącego obok – Boję się, by Bóg nie przeszedł obok mnie niezauważony…

Jezu, który patrzysz na Jerozolimę i płaczesz…

Jezu, a kiedy patrzysz na mnie, co czujesz?

3 komentarze

  • "Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią twoją [ludzi] z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu, i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi." Amen.

  • Bóg zapłać Księdzu za kolejne głębokie rozważanie. Oby przyczyniło się ono do zmiany mojej codziennej postawy…

    Szczęść Boże!
    Artur

    • Myślę, że rozważanie – nawet tak mistrzowskie, ja te, które napisał Ksiądz Marek – nie jest samo w sobie zdolne zmienić postępowania człowieka. To jest osobisty wysiłek każdego. Pozdrawiam serdecznie! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.