Marek i Piotr mobilizują nas do pracy!

M
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj jest Święto Marka Ewangelisty. Z tej okazji przesyłam na Syberię najserdeczniejsze życzenia mojemu Bratu, Księdzu Markowi, Proboszczowi Parafii w Surgucie, któremu dziękuję za piękne świadectwo kapłańskiej postawy, modlitwy, pracowitości i twórczego zapału w budowaniu Królestwa Bożego w sercach tamtych ludzi – i dokładnie tego samego życzę, wspierając każdego dnia gorącą modlitwą wszelkie Jego działania. Dziękuję przy tym także za współautorstwo tego bloga.
        Życzenia gorliwości i zapału – na wzór Świętego Patrona – przesyłam także innym dzisiejszym Solenizantom: moim Kolegom z Kursu – Księdzu Markowi Andrzejukowi i Księdzu Markowi Wasilewskiemu, jak również znanym mi od dawna Kapucynom: Ojcu Markowi Skowrońskiemu i Ojcu Markowi Zawadzkiemu, oraz pochodzącemu z naszej rodzinnej Parafii Misjonarzowi, Księdzu Jarosławowi Dziedzicowi. Niech Pan wspiera wszystkich Drogich Księży w ich dziele niesienia Dobrej Nowiny ludziom!
     A Markowi Szelągowi i wczorajszemu Solenizantowi, Grzegorzowi Sosnowskiemu, życzę Bożego prowadzenia i wszelkich dobrych natchnień do pięknego układania życia małżeńskiego i rodzinnego!
                                       Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto
Świętego Marka, Ewangelisty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 P 5,5b–14; Mk 16,15–20
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg
bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę.
Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w
stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż
Jemu zależy na was.
Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży
szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu.
Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A
Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej
chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali,
utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków.
Amen.
Krótko,
jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego
brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska
Boża, w której trwajcie.
Pozdrawia
was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój
syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości.
Pokój
wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
ukazawszy się Jedenastu rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i
głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie
chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają
zdrowie”.
Po
rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po
prawicy Boga.
Oni
zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z
nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Patron
dnia dzisiejszego, Święty Marek, był
spokrewniony z Barnabą. Towarzyszył Świętemu
Pawłowi w jego pierwszej podróży i udał się za nim do Rzymu.
Potem został uczniem
Apostoła
Piotra.
Przypisuje mu się założenie Kościoła w Aleksandrii.
Największą
zasługą Marka jest jego Ewangelia, a więc napisany zwięzły opis
życia i nauki Pana Jezusa. Jego
Ewangelia miała być wiernym echem katechezy Świętego Piotra.

Napisał ją Marek przed rokiem 62, kiedy to już ukazała się
Ewangelia Świętego Łukasza. Święty Marek znał doskonale język
aramejski
i grecki. Dzieło swoje pisał raczej
nie dla Żydów,

gdyż często tłumaczy słowa aramejskie
na język grecki, jak również – tłumaczy czytelnikowi żydowskie
zwyczaje.
Zarówno
posługa
biskupia

Marka
w
Aleksandrii, a wcześniej jeszcze – przy boku Apostołów, jak
też
jego posługa
słowa,

wyrażająca
się poprzez autorstwo
Ewangelii, była
wypełnieniem misyjnego nakazu Chrystusa, który on sam, Marek,
przekazał nam w swojej Ewangelii, cytując słowa Jezusa: Idźcie
na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu.

Jednocześnie
– co koniecznie trzeba zauważyć – polecenie to zostało
opatrzone bardzo konkretnym dopowiedzeniem: Kto
uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony.

Zobaczmy,
że tu nie ma dwuznaczności, dyskusji, lub przypuszczeń. Jezus nie
warunkuje wiary lub niewiary od czegokolwiek,
ale
stwierdza krótko i jednoznacznie, że kto uwierzy w Boże słowo,
będzie
zbawiony,
a
kto nie uwierzy, będzie
potępiony.

Naprawdę, trudno o krótsze i bardziej dosadne stwierdzenie!
Oczywiście,
dzisiaj
takie stwierdzenia są niemodne
zwłaszcza
nauka o potępieniu

– łatwiej słucha się słów
„ciepłych” i „okrągłych”, rozmywających
jednoznaczność normy
moralne.
A tymczasem, cała sprawa zbawienia człowieka i jego relacji z
Bogiem sprowadza się do tego krótkiego stwierdzenia:
Kto
uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony.

Nie
ma trzeciej drogi. Nie ma jakiegoś innego rozwiązania dla tych,
którzy nie chcą być – bo któż by chciał – zostać
potępionymi, ale też nie chce mu się podejmować wysiłku, aby na
sto procent zaufać Panu. Nie, sprawa
jest prosta
kto
uwierzy

[…]
będzie
zbawiony,
a
kto
nie uwierzy,
będzie
potępiony.
Czy
w takim razie osiągnięcie zbawienia staje się czymś trudnym?
Każdy sam musi sobie na to odpowiedzieć. Natomiast możemy
spokojnie stwierdzić, że nie jest to zadanie niemożliwe do
wykonania. Wręcz przeciwnie – jest
możliwe. Jak zapisał bowiem Ewangelista, oni
zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z
nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

A
we wcześniejszych wersach zostało dokładnie określone, jakie
to będą znaki

owego Bożego wsparcia: bardzo konkretne znaki, bardzo konkretne
przejawy Bożej
współpracy
– przy
bardzo
konkretnym

zaangażowaniu człowieka!
Zresztą,
zauważmy, takie same – niezwykle konkretne i precyzyjne wskazania
daje Święty Piotr we fragmencie Listu, stanowiącym treść
drugiego czytania: Wszyscy
wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem
pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę. Upokórzcie się
więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili.
Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na
was.
Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie!

[…]
Pozdrówcie
się wzajemnym pocałunkiem miłości.

I
– co też warto zauważyć – zarówno dzisiejszy tekst Piotra,
jak i tekst Ewangelii jego ucznia, Świętego Marka – to są
zakończenia
obu pism,
ostatnie
ich wersy. Możemy
zatem sformułować pogląd, że Święty Marek, w dniu swojego
wspomnienia, nie pozwala nam się koncentrować tylko tkliwym
wspominaniu jego osoby i dzieła,

ale – wspierając się autorytetem i mądrością swego
nauczyciela, Świętego Piotra – wysyła
nas i mobilizuje do pracy,

do świadczenia o wierze, do twórczego i aktywnego działania! W
sposób bardzo konkretny.

A
Bóg będzie w tym pomagał. Również – w
sposób bardzo konkretny.
W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
moje postanowienia, dotyczące pracy nad sobą, są rzeczywiście
konkretne?

Czy
precyzyjnie rozliczam się z ich wykonania?

Czy
staram się dostrzegać konkretne znaki działania Boga w moim życiu?

Pozdrawia
was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój
syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem

miłości.

9 komentarzy

    • Załóżmy, że zostaliśmy wychowani w kodzie kulturowym Aborygenów i przybywa do nas ktoś głoszący Chrystusa, Miłość Boga do człowieka oraz wszystkie elementy naszej wiary tłumacząc, że to daje zbawienie i innej drogi do Nieba nie ma. W zasadzie wszystkie cywilizacje (może poza cywilizacją śmierci) i kultury swoje wierzenia opierają na życiu po śmierci. I dla nas – przypominam, jesteśmy Aborygenami – zaczyna być niezmiernie dziwna i mało wiarygodna opowieść o Zbawieniu i Miłości Boga przyniesiona przez ludzi, którzy równocześnie ani miłości, ani nawet dobra ze sobą nie przynoszą. Czy zatem, odtrącenie tego co przynieśli "dziwni biali ludzie" i zachowanie własnych wierzeń tożsamych z kulturą, w której wzrastało się od dziecka, również jest kategorycznie potępione?

    • Nie, oczywiście, że nie. Boża sprawiedliwość nie działa mechanicznie. Sobór Watykański II nauczał, że jeżeli ktoś bez własnej winy nie poznał Boga – bo zachodzi chociażby taka sytuacja, jak ta opisana powyżej – a postępuje w zgodzie z wewnętrznym, naturalnym nakazem: czyń dobro i unikaj zła – taki człowiek może osiągnąć zbawienie. W "Dzienniczku" Siostry Faustyny czytamy, że miłosierdzie Boże przewyższa Bożą sprawiedliwość. Natomiast w rozważaniu mowa o tych, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli odrzucają zbawienie. Tacy po prostu doczekają się tego, że ich wybór zostanie uszanowany. Pozdrawiam+! Ks. Jacek

    • Rozwinąłem ten temat ze względu na to, że blog jest czytany przez wiele osób, a sprawa zbawienia, wiedzy o wierze w nie i nauki KK w tej materii jest bardzo istotna. Dziękuję Księdzu za to wyjaśnienie :), rozumiem to tak samo i wierzę, że tak właśnie jest: "czyń dobro i unikaj zła – taki człowiek może osiągnąć zbawienie" .

    • Tak, ale – powtórzmy – w sytuacji, kiedy nie jest mu dane od Boga więcej. Jeżeli dany mu był dar wiary, wtedy sposobem na osiągnięcie zbawienia będzie dla niego pójście drogą wiary. Serdecznie pozdrawiam+! Ks. Jacek

    • Tak, ale to co Bóg komuś daje, to sprawa Boga. Wychodzi na to, że jeśli Bóg kogoś ową łaską wiary nie obdarza, to trudno mieć pretensję o to do człowieka i trudno, żeby człowiek za to odpowiadał 🙂

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.