Jaki jest Pasterz – a jakie są owce?…

J
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Witam i pozdrawiam w Dniu Pańskim, życząc pięknych przeżyć religijnych i rodzinnych! I na takie właśnie przeżywanie tego dnia – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

4
Niedziela Wielkanocna, B,
do
czytań: Dz 4,8–12; 1 J 3,1–2; J 10,11–18
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Piotr
napełniony Duchem Świętym powiedział: „Przełożeni ludu i
starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie
dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to
niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w
imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, którego wy ukrzyżowaliście, a
którego Bóg wskrzesił z martwych, że przez Niego ten człowiek
stanął przed wami zdrowy.
On
jest kamieniem, odrzuconym przez was, budujących, tym, który stał
się kamieniem węgielnym. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż
nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym
moglibyśmy być zbawieni”.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO
JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy
nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś
dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie
jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym
będziemy. Wiemy, że gdy się to ujawni, będziemy do Niego podobni;
bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
Jezus
powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie
swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do
którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza
owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego,
że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,
podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za
owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę
przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna
owczarnia i jeden pasterz.
Dlatego
miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów
odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam
moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od
mojego Ojca”.
Jezus
jest dobrym Pasterzem. Tak sam o sobie powiedział w dzisiejszej
Ewangelii: Ja
jestem dobrym
Pasterzem
i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a
Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.

A
kiedy się to stało, czyli kiedy Jezus rzeczywiście oddał życie
za swoje owce, Piotr mógł z całym przekonaniem o Nim powiedzieć:
On
jest kamieniem, odrzuconym przez was, budujących, tym, który stał
się kamieniem węgielnym. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż
nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym
moglibyśmy być zbawieni.

Takim
właśnie Pasterzem jest Jezus.
Wiemy,
jaki
jest Pasterz. A jakie są owce? Jan Apostoł pisze: Zostaliśmy
nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś
dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie
jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym
będziemy. Wiemy, że gdy się to ujawni, będziemy do Niego podobni;
bo ujrzymy Go takim, jakim jest.

Takie
są owce. Jakie zatem?
Podobne
do Pasterza. Żyjące z Nim w pełnej jedności. Idące
za Nim i słuchające Go. Pasterz
je zna, a one znają Jego.

A skoro tak, to trudno się dziwić, że nie
zna ich świat.

Albo może dokładniej: nie
chce ich znać.

Odrzuca je. Tak było przez całą historię Kościoła, tak też
jest teraz – w tych czasach tak rzekomo
ucywilizowanych,
rozwiniętych,
demokratycznych,
hołdujących prawom człowieka i zasadom humanitarnym! Podkreśla
się prawa wszystkich,
broni się nawet praw zwierząt. Tylko
dla chrześcijan robi się wyjątek…
Dlatego
w tak bardzo rzekomo
nowoczesnej i
demokratycznej Kanadzie bohaterska Obrończyni życia Mary
Wagner prawie nie wychodzi z więzienia
za
to tylko, że z kwiatem w ręku zachęca matki, aby nie zabijały
swoich nienarodzonych dzieci. I
dlatego także
wielki
i syty
świat
cynicznie
milczy,
gdy Jezusowe owce masowo są
mordowane
w sposób bestialski
,
a
dokonuje się to
niemalże w obiektywach kamer i aparatów fotograficznych!
W
tym czasie „wielcy” tego świata mają usta
pełne frazesów o demokracji i poszanowaniu człowieka

i są gotowi maszerować w demonstracjach, owszem, w obronie praw
redaktorów bluźnierczego tygodnika. Ale nie w obronie chrześcijan.
Dla owych „wielkich” tego świata – Jezusowe owce to zapewne
jakieś
czarne
owce…

Nie jest dzisiaj w
modzie wy
stępować
w ich obronie.

Ale czy kiedykolwiek było to w modzie?…
Dlatego
tak bardzo jesteśmy
wdzięczni
Ojcu Świętemu Franciszkowi, że głośno,
wyraźnie
i
odważnie – przed całym światem

– upomina
się o
Jezusowe owce.
W ostatnich dniach te dramatyczne papieskie słowa słyszymy niemalże
dzień po dniu.
Oto
w czasie homilii, wygłoszonej w
kaplicy
Domu
Świętej Marty,
pięć
dni temu, 21 kwietnia,
Ojciec Święty mówił:
„Pomyślmy
o naszych braciach ściętych na plaży w Libii; pomyślmy o tym
chłopcu spalonym żywcem przez swoich towarzyszy, ponieważ
był chrześcijaninem;

pomyślmy o tych imigrantach, wyrzuconych na pełnym morzu, bo
byli chrześcijanami;

pomyślmy o tych Etiopczykach, zamordowanych przedwczoraj, ponieważ
byli chrześcijanami

– i wielu innych. Wielu innych, o których nie wiemy, cierpiących
w więzieniach, ponieważ
są chrześcijanami…
Dzisiaj
Kościół jest Kościołem
męczenników:

cierpią, dają życie, a my otrzymujemy Boże błogosławieństwo – ze
względu na ich świadectwo.”
A
w Drugą Niedzielę Wielkanocną, czyli w
Święto Bożego Miłosierdzia,
12
kwietnia,
nawiązując do
ludobójstwa
Ormian, Papież tak mówił:
„Przy
różnych okazjach określałem ten czas okresem wojny, trzeciej
wojny światowej „w kawałkach”,
gdy
codziennie jesteśmy świadkami odrażających zbrodni, krwawych
rzezi i szaleństwa zniszczenia. Niestety, także dziś słyszymy
tłumiony
i lekceważony krzyk wielu naszych bezbronnych braci i sióstr,

którzy z powodu swojej wiary w Chrystusa lub przynależności
etnicznej są publicznie
i okrutnie zabijani – ścinani, krzyżowani, paleni żywcem – lub
zmuszeni do opuszczenia swojej ziemi.”
Kończąc
zaś odprawiane w Koloseum nabożeństwo Drogi Krzyżowej, Papież
mówił z krótkiej medytacji: „W
Tobie, Boża Miłości widzimy dziś nadal naszych braci
prześladowanych, ścinanych
i krzyżowanych

ze względu na ich wiarę w Ciebie, na naszych oczach lub często
przy
naszym współwinnym milczeniu.”

To
są tylko wybrane z wielu wypowiedzi, jakie ostatnio Papież
skierował do Kościoła i świata – choćby w czasie modlitwy
południowej, na Placu Świętego Piotra. A przecież
Papież nie bał się o tym mówić
także na
forum
Parlamentu
Europejskie
go,
25 listopada ubiegłego roku.

Mówił wówczas:
„Nie
możemy w tym miejscu nie wspomnieć o wielu niesprawiedliwościach i
prześladowaniach, jakie codziennie
wymierzone są w mniejszości religijne, zwłaszcza
chrześcijan,
w
różnych częściach świata. Wspólnoty i osoby będące
przedmiotem barbarzyńskiej przemocy: wypędzani ze swoich domów i
ojczyzn; sprzedawani jako niewolnicy; zabijani,
ścinani, ukrzyżowani i spaleni żywcem – przy haniebnym i
sprzyjającym milczeniu wielu.”

Kochani,
Papież nie może o tym nie mówić, jeżeli chce mówić w imieniu
Jezusa. Papież
jest przecież Namiestnikiem
Jezusa, a
Jezus
jest
dobrym
Pasterz
em,
dlatego
też Papież jak najbardziej powinien upominać
się o te
umęczone Jezusowe
owce. A jest to bardzo szczególna grupa owiec – niestety, bardzo
liczna.
Ale
jest też inna
grupa.
Są to te owce,
o których sam Jezus mówi dziś w Ewangelii: Mam
także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę
przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna
owczarnia i jeden pasterz
.

i takie owce – i
też
jest
ich
niemało…
I
jest
jeszcze jedna grupa owiec – chyba największa spośród wszystkich.
Oprócz tych, które idą
za dobrym Pasterzem i Go słuchają;

oprócz tych, które
poza Owczarnią

i oprócz tych, które tak
bardzo cierpią

– jest jeszcze jedna grupa.
To
owce, którym Pasterz
jest niepotrzebny:
owce
ospałe, leniwe, obojętne; owce,
które nikomu się nie narażą, które chcą
„świętego spokoju” i wygodnego życia;

które wierzą mediom i gazetom bardziej, niż Ewangelii… To są
właśnie te owce, które razem z możnymi tego świata milczą, gdy
ich bracia i siostry są zabijani, ciągani po sądach i więzieniach.
To są te owce, którym tak naprawdę jest obojętne,
za jakim pasterzem pójdą!

A jeśli uznają, że to się im opłaci – pójdą
nawet za wilkiem!

Bardzo
duża to grupa – owiec sytych,
ospałych, obojętnych,
biernych,
leniwych…
Do
której grupy, Kochani, zaliczylibyśmy siebie?… Do której grupy
zaliczyliby siebie katolicy
w Polsce?
Oto
tamci, w krajach naznaczonych ową nieopisaną wręcz brutalnością,
tylko za to, że są chrześcijanami, są – jak mówi Papież –
publicznie
i okrutnie zabijani: ścinani, krzyżowani, paleni żywcem lub
zmuszeni do opuszczenia swojej ziemi.”
Nas
bycie chrześcijanami kosztuje tyle, że powinniśmy wyraźnie
odezwać
się,

gdy ktoś znieważa Kościół lub zaprzecza chrześcijańskim
zasadom – czy to w
miejscu pracy,

czy nawet
w
mediach,
do
których też przecież można zadzwonić, napisać maila lub list…
Nas bycie chrześcijanami kosztuje tyle, że w wyborach
prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych mamy wybrać ludzi,
którzy chrześcijańskie zasady będą szanować

i
będą ich przestrzegać.
Nas
bycie chrześcijanami kosztuje tyle, że mamy na co dzień myśleć,
mówić i czynić tak, jak Jezus uczy

i jak się tego domaga. Nas bycie chrześcijanami kosztuje tyle, że
mamy
się modlić, spowiadać się, a
co
niedziel
ę
być na Mszy Świętej…

Ale
też możemy przyjść na Mszę Świętą lub adorację, kiedy w
Parafii – na przykład – jest czterdziestogodzinne
nabożeństwo!
Tyle
nas kosztuje bycie chrześcijaninem: nawet wracając z pracy,
zatrzymać się przy kościele i wejść
na adorację –

chociaż rzeczywiście nie
jest to nakazane

i nie obowiązuje pod grzechem. Tyle
nas kosztuje bycie chrześcijaninem. Dużo
to, czy mało?…
Tamci
– przypomnijmy to jeszcze raz –

publicznie
i okrutnie zabijani: ścinani, krzyżowani, paleni żywcem lub
zmuszeni do opuszczenia swojej ziemi.”
Do
jakiej grupy chrześcijan – Jezusowych owiec – zaliczają się w
takim razie katolicy w Polsce? Do
jakiej grupy zaliczają się wierni Parafii w Miastkowie?… 

22 komentarze

    • Ano właśnie, dlatego bardzo proszę Helenę o odniesienie się do sytuacji wyrzucenia modlących się chrześcijan za burtę statku. Mordercami nie byli "islamscy terroryści" czy "bojownicy państwa islamskiego", a "zwykli muzułmanie", którzy nawet w obliczu zagrożenia pałali większą nienawiścią do modlących się wyznawców Chrystusa niż chęcią modlitwy o ratunek do – ponoć – tego samego Boga. Ciekawy jest również schemat zorganizowanego najazdu na południową Europę, ale o tym już rozmawialiśmy przy okazji zeszłorocznej tragedii i wypowiedzi papieża Franciszka.

    • Rzeczywiście, daje do myślenia ta nienawiść do chrześcijan, przed którą nie powstrzymało nawet wspólnie przeżywane zagrożenie… Jest o czym myśleć i mówić. Ks. Jacek

    • Robiecie, proszę przypomnieć że akurat europejcy (dla muzułman często eupopejcy = chrześcijanie) bombardowali Libia. Dla tych «zwykłych muzułman» chrześcijanie są agressorami, a chrześcijaństwo jest bardzo aressiwną i barbarską wiarą (bo akurat z Europy idzie sekularyzacja, która przestrasza nie tylko «zwykłych muzułman», ale również Tiebie i mnie). Możemy oddzielić europejską sekularyzację od chrzyściaństwa, bo są chrześcijanami, ale nie możemy oddzielić islamskigo terroryzma od muzułmańskiej wiary, kiedy jej nie wiemy. Jak nie możemy odróżnić od muzułmańskiej wiary strach we «zwykłych muzułmanach» za swych bliźnych i nienawiść do agresora-barbara, złamawszego życie, którego «zwykły muzułmanie» widzą w chrześcijaninie każdej narodowości. Jesteśmy agresorami dla mieszkańców Libii a Iraku, bo wszyscy bombardowający miali chrześcijańskie korzenia. W Serbii a Ukrainie chrześcijanie zabiwali chrześcijan. Nie trzeba być naiwnym: agresja to jest cecha czlowieka nie wiary, też nie jesteśmy zwolnionymi od agresji, póki są daleki od Jezusa.
      Dla mnie ludzi muzułmańskiej wiary nie są czymś dalekim: mieszkamy razem w jednej krainie. Są ludźmi, wiem to bardzo dobrze. My wszystki są ludźmi póki szatan nie zapali między nami nienawiści (zaczynając od niezrozumienia), szatan – nie wiara.
      Robiecie, bywam tu teraz rzadko – szkoda czasu na politykę, przeprazam jeśli kiedyś nie odpowiedziałam. Dla mnie jest dziwniejszym że tu Ania była wprost «wyrzucona za burtę statku» tego bloga tylko za pozycję że pracę duchową robimy przede wszystkim wewnątrz siebie, a szukanie zła w innych jest błędem, nie pracą duchową (Mt, 7, 3-5). Szukam czasami jej wpisów w nadzieje że to nie «był jej ostatni wpis» (8.04.2015), a zobaczyłam swoje imia :-). Mówicie o kobiecie, jej roli w życiu duchowym, agresorach, a za walkami politycznymi straciliście Anią i nic?! Helena.

    • Napisałem do Ciebie Heleno, bo przed Wielkim Postem rozmawialiśmy o Islamie. Ani nikt nie wyrzucał, a jeżeli uznała, że nie chce tu pisywać to szkoda, ale nie było to wynikiem jej wyrzucenia lecz jej rezygnacji. Tak, mieszkańcy Afryki źle postrzegają Europejczyków – z różnych względów: gospodarczych, historycznych i ….religijnych. Ale przecież oni tam mordują chrześcijan, którzy są tego samego pochodzenia co oni, dlatego nie trafia do mnie argument, że to tylko przez bombardowania. Druga rzecz: mimo całej niechęci do nas, to własnie Europa jest obecnie kolonizowana przez nich 🙂

    • A I jeszcze jedna sprawa: argument o życiu w pokoju z ludzmi róznymi kulturowo jest OK, z małą poprawką – bywało tak w historii i bywa obecnie, że ludzie żyjacy obok siebie przez długie lata, będący sąsiadami w ciągu jednej nocy stają się dla siebie bestiami (na ogół nie jest to symetryczne) i wyżynają swoich sasiadów.

    • "Chrześcijanie tego samego pochodzenia co oni" są dla nich zdrajcami wiary a narodowości, tym kto teraz jest razem z barbarami.

      Jeśli Europa teraz jest obecnie kolonizowana przez nich – może to jest sprawedliwość? :-). Ale nie to jest najstraszniejszym dla Europy. W małżeństwach homoseksualnych nie rodzają się dzieci, przez 20-30 lat w Europie może nie zostać się Europejczyków w sposób naturalny, bo Europa robi wszystko co może przetiwko dzieci a rodzina normalna, nie będzie kogo kolonizować, o tym trzeba martwić się Europejczykam.

      Życie w pokoju – nie argument, to praktyka codziennego działania osobistego a państwowego po przyjęciu innego. Ból jest v każdym narodzie a człowiekie, rany można nawzajem rozdzierać do Masakra św Bartłomieja, ale przemoc generuje przemoc. Ja nie wiem jak zastopnić przemoc islamskiego państwa, bo tu już zwierz prawi ludzmi, ale ja wiem dobrze że póki nie oszalali, żeby nie oszalać nawzajem trzeba widzić w swych sąsiadach człowieków, bez względu na wiarę, narodowość, tradicji, etc, a nie oskarżać czy bombardować,  dopuszczając zwierza pomiędzy siebie. Helena.

    • "Ból jest v każdym narodzie a człowiekie, rany można nawzajem rozdzierać do Masakra św Bartłomieja, ale przemoc generuje przemoc." – w jednych narodach słuszny, w drugich mniej słuszny ale podsycany propagandą tli się długie lata :). Jakoś tak się dzieje, że diabeł najłatwiejszy dostęp ma do wszelkich decydentów politycznych 🙂

    • A ja bym chciał odpowiedzieć Helenie na jej zarzut: nikt z tego forum nie został wyrzucony i nikt nie będzie wyrzucony, niczyje wpisy nie były i nie będę usuwane. Ale – co już wielokrotnie podkreślałem – jeżeli do swego zdania ma prawo Helena i Ania, to ma prawo również Robert i ja także. A te zdania mogą się różnić. I kwestie polityczne także powinny być tu poruszane, bo one wprost dotyczą naszego życia. Oddzielenie sztywną barierą życia społecznego od wyznawanej wiary było dążeniem komunistów, a i ostatnio takie dążenia odżywają. Na tym blogu tego oddzielenia nie będzie! Pozdrawiam+! Ks. Jacek

    • Dlaczego od razu oddzielenie? O tym nie chodziło. Ale ceny na targu też dotyczą naszego życia. Co będzie praktyką duchową: dyskusja o warzywach na targu disiaj I wczoraj, czy dyskusja o tym można li kraść chleb tym kto umiera z głody? Sprawy polityki na tym blogu dla mnie wyglądają raczej jak pierwsza dyskusjia: co lepej ogurek czy pomidorek na śniadanie.

      Co do komunistów: Rz.13:1-7 – Sw.Paweł do Rzymian o Neronie(!); Tt. 3:1-5; 1P.2:11-17. I trochę o politykie od Jezusa: J. 6:15.

      Helena.

    • Droga Heleno, bardzo proszę o zdefiniowanie, co rozumiesz pod pojęciem polityka. Bo wygląda na to, że pisząc o trzęsieniu ziemi w Nepalu to również będzie polityka.

    • Co do listu Św. Pawła i komunistach: zatem akceptujmy wszelkie zło u władzy, bo ono w sumie pochodzi od Boga :)? Nie Heleno! Rzczą podstawową jest 10 Bożych przykazań i jeżeli prawo i władza jest nieetyczna, to chrześcijanina takie prawo nieobowiązuje!!! Jeżeli władza dla swojego widzimisie nakaże zabijać pierworodne dzieci, to bez zmrużenia oka zrobisz to? A dlaczego w takim razie Święta Rodzina udała się do Egiptu? A dlaczeg Św. Jan Chrzciciel potępiał grzeszność życia Heroda? A dlaczego Jezus potępiał Faryzeuszy – jedno z ówczesnych środowisk religijno – politycznych? Dlaczego? Dlatego, że jeśli władza pochodzi od Boga, to już jej sprawowowanie zależy od człowieka, który dokonując wyborów dobrych lub złych rządzi dobrze lub źle i też zda sprawę przed Najwyższym ze swojego zaprzaństwa.

    • Robercie, ja mówiłam o władze, Ty mówisz o jej działach, który mogą być zły, mogą być dobry. To jak człowiek: zawsze grzeszny, ale jest stworzony Panem. Władza, jak człowiek, jest zawsze grzeszna. Za grzechiem nie pójdę, ale stale szukać kogoś kto będzie Chrystusem na ziemie też nie będę. Lepiej podpieram duchowo to co mam.

      Proszę jeszcze wziąść pod uwagę wbrew czego przeciwiam się: Jezus potępiał Faryzeuszy w twarz Faryzeuszów, a narodu mówił o życiu naroda, nie o Faryzeuszach. Chcesz mówić jaki jest człowiek – mów jemu w twarz. Jezus potępiał Faryzeuszy bo znał co w nich, a nie czytał w media o nich. Skąd wiesz o tych o kim mówisz – od Jezusa?

      Helena

    • Nie jest to prawdą, Heleno. Jezus ostrzegał ludzi przed obłudą faryzeuszy. Czyli mówił nie tylko do faryzeuszy, ale także o nich. Ks. Jacek

  • "Jeśli Europa teraz jest obecnie kolonizowana przez nich – może to jest sprawedliwość? :-)." – Sprawiedliwość :-)? Raczej konsekwencja pychy i głupoty.

  • “Jakoś tak się dzieje, że diabeł najłatwiejszy dostęp ma do wszelkich decydentów politycznych” – może nie najłatwiejszy, ale dokąd decydenty dotąd narod, dlatego w tym razie diabeł pracuje z większym wysiłkiem: bo już nie prezedenci – narody walczą. Mądrość jest od Pana, jeśli decydenty polityczny nie mają czasu módlić się – musimy robić to za nich. 🙂
    Helena

    • Co teraz jest zle i jak – o tym mogę gadać z sąsiadkoj-komunistką. ;-). Wtedy jakiej polityki tu szukam? Naprzykład: czym ten czy drugi zakon jest przeciwny Dekalogu, co robić wiernemu w takim razie. Czym mogę podtrzymać władzę, a czym nigdy. Czego chcę od władzy, może ideałów? Czy mogę być tak samo mądrym, cierpliwym, pracowitym, nieomylnym, wiernym, jak chcę od swej władzy? Czy nie zobaczę w siebie tego haosa co jest wokół? Mowić o tym JAKA jest władza – to jest bląd. Potępiać zło – to nie mówic o tym jak są zły ludzi a władza, i jak już nie ma mocy na to patrzyć – to odbiera moc duchową. Potępiać zło – nie robić złego. Chciałabym nauczyć się robić dobro we wszystkich sprawach swego życia, a nie jakiego kandydata wybierać, i jaki z nich jest zlejszy.
      Helena.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.